Gonić komunę!
Wczoraj pojawił się przez ułamek sekundy w mediach pomysł jednego karnisty, by powołać ministerstwo ds. służb specjalnych – i jest to sensowne rozwiązanie, problem tylko w tym, że nie sposób oczekiwać, by establishment III RP przez te właśnie służby prowadzony od momentu, odkąd „góra z górą” się przy stole bez kantów spotkała, mógł sobie na to pozwolić i by same służby na coś takiego pozwoliły. Nic więc dziwnego, że pomysł natychmiast przepadł w ogólnym kociokwiku dotyczącym „afery podsłuchowej”. Warto jednak ten pomysł zachować w pamięci, bo przy organizacji normalnego rządu, takie właśnie ministerstwo będzie niezbędne, jeśli myślimy o desowietyzacji służb i ich gruntownej weryfikacji (sztab ludzi będzie musiał nad tym pracować – od razu proponuję, by były to osoby z Solidarności Walczącej, FMW i tym podobnych, radykalnie antykomunistycznych, bezkompromisowych organizacji).
Wspomniałem o kociokwiku, bo tak przyglądam się temu, co wyrabiają dziennikarze i właściwie poza obszar klasycznych już lamentacji, jakich to krzywd i upokorzeń zaznało środowisko, będąc wystawione na penetrację służb (tak jakby wcześniej związki między bezpieczniakami a dziennikarzami były czymś niespotykanym), nikt specjalnie nie wychodzi. W ten sposób dziennikarze spodziewają się, że skorumpowane państwo ze swoimi bananowymi instytucjami weźmie na sądową wokandę kolejną aferę i w ten sposób establishment zrośnięty z bezpieczniakami sam dokona oczyszczenia. Nieźle. To tak, jakby złapać złodzieja na gorącym uczynku, a następnie powiedzieć mu: a teraz weź się, chłopie, zgłoś na komisariat – idziesz prosto i przy najbliższym skrzyżowaniu w lewo.
Lamentacje są oczywiście fajne, bo bardzo widowiskowe, jednakże im dłużej podtrzymywana jest fala „świętego oburzenia”, tym większe mam wątpliwości, czy środowisku dziennikarskiemu rzeczywiście zależy na rozwiązaniu sprawy. Gdyby bowiem mu zależało, to nie ociągając się zabrałoby się za gonienie bezpieczniaków. Na czym bowiem polega siła tajniaka? Na tym, że siedzi w kącie lub snuje się gdzieś za nami, będąc kimś dla nas zupełnie nieznanym. Jeśliby zaś został zdekonspirowany, a jego zdjęcie obiegłoby wiele mediów, od razu trzymałby się od nas z daleka. Dziennikarze, by tego dokonać nie muszą się jakoś szczególnie wysilać, zwłaszcza że nie tak dawno wielką frajdę sprawiło im masowe rozpowszechnianie zdjęć jednego z agentów CBA („GW” ekscytowała się, że te zdjęcia trafiły nawet do komórek) i w ten sposób wystawianie go do odstrzału gangsterom.
Oczywiście, co innego dekonspirowanie ludzi nie związanego z sowieckimi służbami CBA, a co innego prawdziwych sowieciarzy. Mieliśmy tego doskonały przykład, gdy demaskowano czołowych sowieciarzy peerelu w ramach wystaw „twarze bezpieki”. Ileż to osób wtedy – także przecież ze środowiska dziennikarskiego – urządzało lamentacje na temat naruszenia prywatności, dyskryminacji, wykluczenia itd. Ci sami ludzie, rzecz jasna, nie mają dziś oporów przeciwko zaszczuwaniu jednego z agentów CBA. Ja zresztą i tak byłem w konfuzji i nienasyceniu (oczywiście moich nienawistnych emocji), oglądając te wystawy, ponieważ brakowało mi na nich informacji o aktualnych imionach i nazwiskach (żyjących) sowieciarzy oraz o ich miejscu pracy tudzież o posiadanym majątku. Wtedy bowiem można by mówić o pełnym obrazie współczesnej Bezpieki. Ważne jest bowiem doinformowanie obywateli, gdzie ci wszyscy specjaliści, co zajmowali się inwigilacją, przesłuchiwaniem, szantażowaniem, zastraszaniem, biciem, torturowaniem etc. obecnie są zatrudnieni. Wielu z nich, jak się domyślamy, zajmuje się byznesem, wielu zapewne jest zaskakująco zdolnymi „znawcami parkietu” i „graczami giełdowymi”, wielu zaś po prostu zasila służby specjalne, ponieważ neopeerel jest twórczą kontynuacją peerelu.
Od czegóż jednak są dziennikarze, jeśli nie od wyśledzenia tych wszystkich meandrów sowieciarskich życiorysów? Teraz, gdy paru bezpieczniaków nastąpiło paru dziennikarzom na odciski, nadarza się doskonała okazja, by podjąć kompleksowe badania nad środowiskiem Bezpieki. Na co więc tu czekać? Otrzeć łzy, zacisnąć pięści i gonić komunę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1058 odsłon
Komentarze
dziennikarze powinni na początek zlustrować sami siebie.
20 Października, 2009 - 12:32
Dotyczy to także, Kościoła, uczelni, sądownictwa i innych środowisk, tak dumnych ze swojej autonomii, której bronią jak życia. Oczywiście nie twierdzę, że równocześnie i na bieżąco nie trzeba ścigać sowieciarzy.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Wczoraj Donald T. publicznie zadeklarował
20 Października, 2009 - 15:55
Nasz premier -wasz prezydent .
Ogłupiałym zwolennikom PO tłumaczy .
-Pozostane w celu dobicia PIS , prezydenta niech komuszki desygnują.
Desygnują - nie będą to wybory :(((((((
FYM, czy dziennikarze poczują się solidarni? Czy tylko chwilowo
20 Października, 2009 - 18:37
sobie ponarzekają?
pzdr
antysalon
Chwilowe... ...Obnoszę po
21 Października, 2009 - 00:41
Chwilowe...
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Re: Gonić komunę!
21 Października, 2009 - 00:30
Rynek pracy dla dziennikarzy marniutko wygląda .
Lizanie ręki pana ulubionym zajęciem "reżimowych dziennikarzy".
Falska miała klase -
Baron Munchausen był Polakiem ?
21 Października, 2009 - 11:54
Pilnie zlecę napisanie "Podręcznik sztuki wyciągania siebie samego z bagna za włosy"
Baron Munchausen - Polska
pzdr
Milton