DOKTRYNA PUTINA

Obrazek użytkownika adamkuz
Świat

W czasach gdy miłujący pokój Związek Radziecki trzymał pod butem „bratnie kraje socjalistyczne” pojawiło się określenie „ doktryna Breżniewa”. Nie została ona nigdy wprost zwerbalizowana przez władców Kremla ale jej założenia były dla wszystkich zainteresowanych jasne, dla Czechów i Węgrów aż do bólu. Wiadomo było, że jak któremuś z „bratnich narodów” odechce się przyjaźni z wielkim bratem to ten wyśle czołgi a Zachód jedynie wyrazi ubolewanie.

Czasy się zmieniły, imperium sowieckie jak każdy taki twór oparty na podbojach rozleciało się i wydawało się, że Rosjanie mogą stać się normalnym narodem, takim w którym ludzie chcą żyć lepiej a nie realizować imperialne mrzonki swoich władców. W latach 80-tych w rozlatującym się Sojuzie popularne były słowa piosenki Ruskije, ruskije, tiażeła sud`ba nasza, patamu sztob my silny nam nużna bieda. Na bezsens prowadzenia zaborczej polityki kosztem poziomu życiu zwykłych ludzi wskazywali nawet rosyjscy nacjonaliści tacy jak niedawno zmarły Aleksander Sołżenicyn. Uważał on, że wejście Rosji do Azji Środkowej i na Kaukaz było historycznym błędem caratu powielonym przez komunistów. Autor Archipelagu Gułag, podobnie jak jego wielki poprzednik Lew Tołstoj  twierdził, że należy się stamtąd wycofać i nie trwonić sił na nieustająca wojnę z kaukaskimi narodami, której nie sposób wygrać.

Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsi władcy Rosji postanowili wejść w koleiny odwiecznie ruskiej, zaborczej polityki. Trzeba przyznać, że agresję na Gruzje przygotowano profesjonalnie według najlepszych carskich i sowieckich wzorów. Dzisiejsze wojny wygrywa się nie tylko czołgami ale przede wszystkim pijarem. Pod względem propagandowym Rosjanie rozegrali sprawę bezbłędnie twierdząc, że agresorem jest Gruzja a wojska rosyjskie nie są stroną konfliktu a jedynie rozjemcą z misją humanitarną. Teraz należy się spodziewać zalewu światowych mediów materiałami ukazującymi bestialstwo Gruzinów przeprowadzających czystki etniczne. Te mrożące krew w żyłach filmy nakręcono oczywiście przed najazdem. Fakt, że propagandowe brednie Kremla wszyscy u nas na serio analizują przypomina mi aferę z lat 80-tych gdy rosyjska łódź podwodna utknęła na mieliźnie pod Sztokholmem. Krążył wówczas dowcip, że Związek Radziecki wystosował do szwedzkiego rządu protest z powodu naruszenia wód terytorialnych sowieckiego okrętu przez Szwecję.

Cokolwiek teraz się stanie Rosjanie już wygrali, nie musza nawet zajmować Tbilisi. Przekaz Kremla, który określiłbym jako doktrynę Putina jest jasny: odbudujemy sowieckie imperium a jak się komuś nie podoba to tym gorzej dla niego. To bardzo zły prognostyk nie tylko dla mieszkańców Kaukazu ale przede wszystkim dla samych Rosjan, jak skończą się złoża gazu to pozostanie im jedynie bieda i wybujałe ambicje.

Dla nas Polaków powinni być jasne, że skoro Rosjanie odbudują swoja pozycje na południu to będą próbowali zrobić to także na zachodzie bo taka jest logika imperialnego działania. Zasadne jest pytanie co właściwie możemy zrobić wobec rosyjskiego najazdu na suwerenne państwo gdy nasz głos właściwie mało się liczy na świecie. Co należy robić gdy jesteśmy świadkami bandyckiego napadu a nie mamy siły żeby pomóc poszkodowanemu. Przede wszystkim głośno krzyczeć a nuż ktoś usłyszy. Nic nam nie da jak będziemy cicho siedzieć i udawać, że wszystko gra gdyż jak słusznie mawiał  Sołżenicym bezrogi baran wilkowi najmilszy.

 

 

Brak głosów