PRAWO ŁUPIEŻY

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Ze Wschodu na Zachód i z Zachodu na Wschód przewalały się przez naszą ziemię orężne bandy wyzwolicieli. W skrzynkach, pakach i tobołach, ze Wschodu na Zachód wędrowały zdobyczne trofea, obrazy, rzeźby i meble, kolekcje znaczków, monet, arcydzieł znanych, lub nie. Książki, foliały, starodruki pisane ręcznie, kunsztowne rzemiosło dawnych mistrzów, schowane pod ziemią, ukryte w piwnicy, wyszarpane niemieckimi, radzieckimi, napoleońskimi szponami, zasilają muzealne zbiory naszych najeźdźców.

Pierwszy, główny kanibal Francuskiej Rewolucji, początkowo jej gorliwy wyznawca, późniejszymi laty zaś - cyniczny Cesarz, cwałował po Europie ze słowem o równości, wolności i braterstwie, a gdzie nie zawitał, tam zostawiał po sobie - śmierć, ruiny, zniszczenie. Drugi, osobnik o złowrogim nazwisku, znalazł się w naszym kraju z powodu zbrodniczej idei polegającej na ukatrupieniu wszystkich, których nie lubił. A jako, że w jego pazernej drużynie nie brakowało koneserów - złodziei w rodzaju Goeringa, zbieracza cymesów nie tylko żydowskiego pochodzenia, kanalie te całymi pociągami towarowymi wysyłały do swojego kraju wszystkie zdobyczne precjoza (mało kto dzisiaj wie, że niemieckie grabieże były MNIEJSZE od szwedzkich, z okresu „potopu"). Trzecim, zbrojnie odwiedzającym Polskę było wąsate słoneczko; wyzwoliło nas od pacykarza, lecz, w podzięce za ten czyn, traktowało, jak swój zniewolony naród, a mianowicie zabijając i więżąc w syberyjskich bezkresach.

Wszystkie te wojownicze truchła przewłóczyły się po naszym kraju już dawno temu, ale ich szemrana obecność jest w nas ciągle żywa. Spustoszenia poczynione przez Napoleona, Hitlera i Stalina kiedyś może ulegną erozji pamięci i kiedyś może będziemy cieszyć się, że dano nam w pysk. Ale jeszcze
(mam nadzieję) nie zdurnieliśmy z kretesem, jeszcze pamiętamy że, jak mawiał kapelan w „Damach i Huzarach” Fredry, na widok bezeceństwa: kraść NIE UCHODZI. Uczestnicy, świadkowie tamtych dni, przestają być liczni, a na ich miejsce przychodzą zastępy ludzi, którym swobodnie powiewa to, co było, gdy ICH nie było. Bo na areny naszego świata coraz tłumniej przychodzą ci, którym zależy nie na tym, by być, tylko na tym, by MIEĆ.

Brak głosów