Bóg, Honor, Ojczyzna
Temat „Bóg, Honor, Ojczyzna” – hasło nibyto rasistowskie. Niby dzieli, jak to nam próbują wmawiać pewne media funkcjonujące w przestrzeni publicznej bez obywatelskiego nadzoru.
W rzeczywistości nie ma tu rasizmu, bo nikt nikomu nic co jego nie odbiera i nie chce odbierać. Nikt tu nie chce się promować niczyim kosztem. Nie o wyższość ras w państwie wielorasowym chodzi w patrzeniu na Państwo, jako na czyjąś Ojczyznę.
Nadto takie patrzenie nie dzieli, a łączy.
I to łączy nie tylko Naród, ale i całe polskie społeczeństwo, niezależnie od rasy, klasy, narodowości, plemienia ... Łączy w jeden organizm społeczny wokół Narodu Gospodarzy, Założycieli Państwa.
Na przykładzie Narodu Polskiego widać, że łączy wokół wartości, które motywowały Ojców naszego Narodu do poświęceń i ofiar po ofiary majątków i życia, do wyrzeczeń i samoograniczeń swoich indywidualizmów, by tworzyć wspólnotę, grupę, zespół, drużynę (sławne „Mieszko i jego drużyna” (drużyna = drug = drugi ja = bliźni = brat = braterstwo)) do pracy i walki, do organizacji dalekowzrocznego ładu społecznego (jak ład społeczny to i jednolita moralność), by budować strukturę opartą o ród Piastów, budować „na – rodzie”.
Już od początku polskiej państwowości była wyraźnie określona ta rodzina wiodąca w społeczności, ten ród wiodący (Piastów, później Jagiellonów), co scalał inne rody w Naród. Naród z czasem coraz wyraźniej będący i ponad dynastią rządzącą, coraz bardziej sprawiedliwy sprawiedliwością wspólnotową, czyli demokratyczny. Naród posiadający już dobra wspólne, wokół których jednoczyła się wspólnota. Dobra wspólne, którym służyły wszystkie rody nań się składające, a które miały zapewniać im stabilne, bezpieczne i dostatnie, pokojowe warunki do życia. Dobra wspólne chronione siłami całej wspólnoty narodowej. Dobra wspólne wokół których, w powiązaniu z którymi, dzięki którym, dla których i przy których skupiały się i powstawały dobra prywatne, a więc i chronione prywatnie, ale z racji powiązań z dobrami wspólnymi również chronionymi wspólnotowo.
To wszystko dawało spójność, to wszystko działało. Na straży dóbr wspólnych Narodu stało Państwo – samo w sobie będące własnością szczególną, bo dobrem wspólnym Narodu. Działało nie na zasadzie jakichś specjalnych praw i przymusów, ale powiązań logiki, mądrości serca i poczucia wspólnoty.
Państwo Polskie skupiało różne rody, plemiona, przedstawicieli różnych narodów, ras, kultur, religii i cywilizacji i to wszystko jakoś wcale nie szkodziło ani im, ani nie rozbijało jedności społeczeństwa. Nawet go ubogacało, powodowało wzrost kultury przez rywalizację etniczną w tym, kto potrafi coś lepiej, a skutkowało tym, że każdy robił to, co najlepiej potrafi, a więc i lubi (do czego jest stworzony).
Cała sztuka tego współżycia nie była w tolerancji, a w moralności kultury wiodącej. Tolerancja też była ale jako skutek, a nie przyczyna moralnego ładu. Bo tolerancja to zgoda na rozbieżność celów politycznych i religijnych, ale i zgodność praktykowanego systemu wartości.
Nawiasem mówiąc, niestety dobra wspólne to również przestrzenie społeczne w których odbywają się wszelkie komunikacje i wymiany, a więc i obieg pieniądza. Póki Naród był zwarty, a wszelkie inne grupy etniczne itp. były skupione przy nim i uznające jego dominację wszystko funkcjonowało perfekcyjnie. Wszystko tu się zmieniło od XVI wieku od czasu masowego napływu żydów. Religijnie byli w porządku – to byli dobrzy ludzie. Gorzej, że mieli swoich przywódców – syjonistów, co nie uznawali dominacji Narodu Polskiego, a nawet sami pretendowali do rządów nad światem. Ci bez specjalnych oporów, jako że nikt się nie spodziewał takiej wewnętrznej wrogości, metodami korupcji zaczęli być pośrednikami od wszystkiego i te przestrzenie społeczne opanowali. Wyrosła przepaść między polską oligarchią, a chłopstwem, bo miejsce klasy średniej i mieszkańców miasteczek zajęli praktycznie Żydzi. Zaczęło brakować pieniędzy, więc i tym bardziej rosła lichwa, a zarazem skłonność urzędników do korupcji. A pieniądze były z Polski wywożone – najpierw lokowane w bankach holenderskich, później popłynęły do USA. A w Polsce rozkwitła korupcja aparatu państwowego i co bardziej znaczącej szlachty przez Rosję, swoje też dokładali Niemcy i to się już skończyło upadkiem Państwa i rozbiorami z pozycją Żydów promowaną przez zaborców.
Tego akurat nie musiało być, bo ład społeczny Rzeczpospolitej był dobrze zorganizowany. Polskę zgubiła nie jej złość tylko zbytnia, nieopatrzna dobroć.
Dziś też wrogowie nasi odwołują się do fałszywego pojmowania dobroci – poprawnopolitycznego, jakoby obowiązkowego nawet wobec niekoniecznie chcących być dobrymi wzajemnie.
Kochać nawet nieprzyjaciół możemy zawsze, ale nie zawsze mamy być dla nich dobrzy, a już nie mamy być dobrymi tak, jak oni by chcieli, tylko by dostawali to, co dostać sprawiedliwie powinni.
To, co się dzisiaj dzieje, to tylko dowód, że Polak nie zmądrzał po szkodzie, bo po ’89-tym przestrzenie społeczne znów oddał wrogowi wewnętrznemu (zewnętrznemu, a podającemu się za przyjaciela też), łącznie z medialną, przemysłową, bankową, czy komunikacji elektronicznej, bezkarna zdrada i korupcja kwitnie, a dobra wspólne są za bezcen wyprzedawane, w tym Państwo likwidowane, a Naród ogłowiony z inteligencji (przez kogo?), podstawieni, skorumpowani urzędnicy państwowi od lat robią gigantyczne, zniewalające długi, Naród demoralizowany i uśpiony (przez kogo?) jakby czekał na Wodza-czarodzieja.
Dawniej jednak szlachta, ta nasza inteligencja, ta nasza duchowa i materialna elita przetrwała. Dziś zapowiada się, że tak samo miałoby nie być polskiej klasy średniej, ale też i wyższej, a klasa niższa miałaby być zniewolona długami i aparatem przymusu Państwa zdradziecko opanowanego przez wrogów Narodu.
To, że dziś Naród chce się jednoczyć wokół hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” to też nie szukanie złości, jakiegoś krzywdzenia grup etnicznych, tylko powrót do korzeni, powrót do miejsca, gdzie jeszcze byliśmy sobą i u siebie (na zasadzie, że jak człowiek się gdzieś zgubi, to wraca do miejsca, gdzie wiedział gdzie jest i do czego zmierza), gdzie nasza narodowość w naszym Państwie była dominująca, co było uprawnione w naszym Państwie, gdy Ojczyzna wszystkich Polaków była i matką dla licznych LOJALNYCH obcych uznających dominację Polaków w Polsce – dla dobra wspólnego, w tym zwłaszcza dla wiodącej, jednolitej moralności - podstawy funkcjonowania sprawiedliwości i prawa państwowego.
Ci zdrajcy w mediach (czyich?), co widzą tu jakieś zagrożenie rasitowskie ze strony Polaków dla niepolaków zamieszkujących w Polsce KŁAMIĄ, WYMYŚLAJĄ ZARZUTY BZDURNE. Usiłują siać podziały (co z diabelską przewrotnością nam zarzucają)
To zdecydowanie wrogowie Polski i Polaków. Niech nikogo nie zmyli, że przy dzisiejszym prawie mają obywatelstwo/
To wrodzy obcy lub wrogowie wewnętrzni – V kolumna, sabotażyści, fałszywi przyjaciele, zdrajcy, skorumpowani zdrajcy. Oni są po stronie tych, co chcą dalej niszczyć i likwidować Polskę. Oni tak bardzo się zapatrzyli na historię Polski przedrozbiorowej, że już niemal doprowadzili do jej powtórki, a nawet chcą pogłębić stan narodowej zapaści przez atak na Polską własność, na moralność i polskie morale wspólnotowe, na którego straży stoją takie wartości moralne jak Bóg, Honor i Ojczyzna.
A najbardziej, to ich tu drażni „Ojczyzna”. Bo Ojczyzna to Matka Narodu. A jak matka to i miłość, a ta jest bezinteresowna. To już drażni „ludzi interesu”.
Ojczyzna to Matka – Żywicielka. Ojczyzna to Matka – to najwyższe morale, to wysoko postawiona poprzeczka wychowania i to wychowania do życia, a więc i do walki o ludzkie wartości, na których ono stoi od prawdy zaczynając. Można próbować zostawić Żywicielkę i „przyssać się” do innej – tylko czy będzie kochała?
Podobnie odpowiedzialność, jako zawsze zrośnięta z wolnością, podobnie ludzkie wartości, życie i rodzina. Ojczyzna to Matka, co przed złem ochroni. Kto patrzy na Polskę jak na Ojczyznę, ten jej krzywdy nie zrobi – zdrada i korupcja wykluczone.
Tu jest chyba najgorszy ból tych mediów.
Podobnie matka to ład organizacyjny życia domowgo – to się przekłada na Ojczyznę i ład społeczny. A dzisiejszym bolszewikom i liberałom mży się anarchia – raj dla pasożytów i oszustów. To tej anarchii dziś ma służyć również demoralizacja i antykultura, zwłaszcze tu widać anarchistyczne korzenie poprawności politycznej – nie jakiejś kłamliwie nam prezentowanej trosce o „humanitaryzmy” (anty- człowieczeństwu dojrzałemu), „prawa” (przywileje nadawane z widzimisię kacyków jednym, a z dyskryminacją drugim) i równouprawnienia (z zasady fałsz, bo równouprawnienie może być tylko dla różnych dróg do tego samego celu i to dróg realizowanych środkami moralnymi, a w bolszewicko-liberalnym i faszystowsko-satanistycznym (lewackim) podejściu dopuszcza się zacieranie granic dobra i zła, czy inaczej zawoalowane ich równanie).
Ojczyzna to też ziemia Ojców, dziedzictwo po Ojcach – własność. Tym się też nie kupczy, bo trzeba by zaraz odkupować, a to już i straty, i ryzyko, że pośrednikiem będzie wróg i pasożyt lichwiarz i oszust, a więc własność może nie powrócić bez uprzedniej walki o sprawiedliwość.
Ojczyzna to nie tylko ziemia, ale i groby. Tego zaś się nie zostawia. Przez pamięć Ojców nie wyprzedaje się za grosze i nie daje namówić na przejadanie, by zaraz pójść na emigracyjną tułaczkę za chlebem, tylko przecierpi, przegłoduje, poniesie ofiary, ale obroni.
A te media to już obcy. Oni by już nie chcieli, żeby się bronić przed ich agresją.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2309 odsłon
Komentarze
Wróg zniewolił najpierw Polaków fizycznie
13 Listopada, 2014 - 17:43
Teraz mami byśmy skończyli tragicznie
Niszczenie wartości drogą do niewoli
Choć na początku ogłupianie nie boli
Głód i wszelkie braki otrzeźwią myślenie
Tylko po wolności zostanie wspomnienie
Kto Polak myślący nie da się ogłupić
Tym bardziej dla zdrajców i Judaszy kupić
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
UWAŻANIJE......bandyckiego reżymu
13 Listopada, 2014 - 23:01
Pięknie Miarko to wszystko ująłeś.
Jest dokładnie tak.
Zamiast komentarza i jako uzupełnienie Treści Powyższej Twojej,
pozwalam sobie wkleić komentarz również niemój.
Dotyczący ostatnich, haniebnych wydarzeń na Moście Poniatowskiego w Warszawie, podczas Marszu Niepodległości.
Marsz, Patriotów, Polaków,
który zakłócali swą obecnością i bandyckim zachowaniem przebierańcy,
bandyci policyjni, ukrywający swe "parchate" fizjonomie
PO d białymi maskami.
Bóg, Honor, Ojczyzna !
To Najwyższe Wartości są.
ścierwa tego tuskomoruskiego nierządu
uważają inaczej.
I postępują adekwatnie do tego:
http://dakowy.e-kei.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=14228&Itemid=100
uważanija.........
mocodawców z bliskiej i dalszej zagranicy.
tuskomoruski reżym
łotrów i łajdaków !
Tak, ten skandal obciąża policję
14 Listopada, 2014 - 00:32
... ale jeszcze bardziej ich zwierzchników w rządzie i ustawodawców w Sejmie i Senacie. Za co oni biorą pieniądze. kogo oni chronią?.
Przecież takie publiczne występowanie w maskach powinno być traktowane jako zamiar popełnienia przestępstwa - tak trudno wydać ustawę, czy raczej rozporządzenie i każdego takiego delikwenta zatrzymywać od razu? Bez czekania aż nawywija?
A tak, to mamy waadze antypolskie, bo jednak Naród był z manifestantami i tylko nasi wrogowie zyskiwali tu korzyść propagandową.
pozdrawiam
miarka
Miarko,
13 Listopada, 2014 - 23:28
Czy jeszcze kilka lat temu przypuszczałbyś,
iż przyjdzie nam się kiedyś tłumaczyć,
że hasło >Bóg - Honor - Ojczyzna<
nie jest tak naprawdę takie złe ?
Że nikogo nie powinno stresować ?
Jeszcze nie tak dawno na wypowiedziane
Bóg - Honor - Ojczyzna
pochylały się głowy i kolana
najmężniejszych synów polskiej ziemi.
Dziś, byle idiota czy inny owad,
bezkarnie kpi z tej świętości,
bo włodarze, miast reagować,
zajęci są lizaniem kupra
"czekoladowemu ptaku".
http://wpolityce.pl/gwiazdy/221658-anna-mucha-w-nosie-mam-boga-honor-i-ojczyzne
Jawa to, czy sen ?
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.
Oczywiście, że nie przypuszczałem
14 Listopada, 2014 - 00:37
... iż przyjdzie nam się kiedyś tłumaczyć,
że hasło >Bóg - Honor - Ojczyzna<
nie jest tak naprawdę takie złe ?
Że nikogo nie powinno stresować ?",
ale w gruncie rzeczy to nie ma tak źle, bo jeszcze się z tego tłumaczyć nie musimy. Gdybyśmy tak musieli to już przyznalibyśmy naszym wrogom, że coś złego w tym haśle jest.
Przecież to nie byle hasło, to już zbitek naszych największych wartości moralnych, konstytuujących nasze morale wspólnotowe - jak moglibyśmy dać sobie wmówić, że coś w nich złego jest?
Przeciwnie - nie może być nic złego w tym, iż jesteśmy pewni, że jesteśmy na dobrej drodze. Każdy człowiek dobrej woli będzie z nami.
A ludźmi woli złej, tymi, co kpią z z tego, co jest naszym njwiększym dobrem wspólnotowym specjalnie się nie przejmujmy, módlmy się tylko za ich nawrócenie. Oni i tak żyją w ciągłym stresie. Póki co traktujmy ich jak obcych, bo i sami stawiają się poza nawiasem naszej wspólnoty narodowej.
Tu musimy tylko znaleźć sposób, jak ich sobie znaczyć i się nie pomylić w naszych z nimi relacjach, a zwłaszcza pędzić ich od życia politycznego.
Pozdrawiam
miarka