Jedna prawda, matrix, a syjoniści.

Obrazek użytkownika miarka
Kraj

Cały czas chodzi o zmaganie tych, co chcą budować na prawdzie jedynej i żyć, z tymi, co chcą byśmy uwierzyli w ich narrację rzeczywistości i wybrali drogę samozatracenia, nie dociekając, że może być jeszcze inna droga - droga ku życiu.

 

Wprowadzający obrazek przedstawia matrix jako wybór jednej z dwóch możliwych do wyboru dróg – w górę lub w dół. Tymczasem to fałsz – cokolwiek byśmy nie wybrali, spadamy w końcu w przepaść.

 

http://niepoprawni.pl/blog/miarka/uwaga-oszustwo-w-narracji-cz-1

 Odnoszę się do świetnego zestawienia materiałów o stawianych Żydom zarzutów a dotyczących akcji faktycznych syjonistów, wyznawców faszystowskiej ideologii opartych na bazie Talmudu, tekstu bardzo ważnego dla naszego zrozumienia, w jakim świecie żyjemy, tekstu: ]]>http://dd.neon24.pl/post/130352,zydzi-i-bydleta]]>.

W same tematy judaizmu talmudycznego jako ideologii nadrzędnej nad judaizmem jako religią znaną z Biblii tu nie wnikam. Nie wnikam w to, czy istnieją Żydzi jako naród i żydzi jako wyznawcy religii, czy da się to u nich jeszcze rozdzielić, czy to jeszcze judaizm, czy już syjonizm, czy już istnieje tylko ideologiczna, „polityczna” i „mafijna” organizacja o globalistycznych zapędach.

Chodzi mi o zrozumienie matrixu, który organizują nam syjoniści (a „Nie trzeba być Żydem, żeby być syjonistą” - Joe Biden), a który to matrix wpycha nas w samozatracenie na różnych poziomach naszego życia bez udziału naszej świadomości.

Chodzi o odporność naszą na narzucane nam iluzje.

Chodzi mi w ogóle o sposób dyskusji w tematach złożonych bardziej jak pieniądze (zasada "jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze").

 

Drogą do tej odporności zawsze ma być szerokie przedstawianie materiałów – zawsze we wszystkich aspektach i w nieustannej konfrontacji z tym, CO JEST FAKTYCZNIE, I JAK TO DZIAŁA, żeby nie dać się bałamucić „prawdami szczegółowymi”, z jednostronnego, a oszukańczego punktu widzenia, po to zresztą, by go zaraz przykrywać inną taką „prawdą”.

Odnoszę się zwłaszcza do formy podania tej konkretnej treści - najpierw zgromadzenie tego co już wiemy, by od razu mieć pogląd całościowy i bacząc na całokształt materiału, nie dawać się kierować na tory poboczne (bo w ogromnej ilości dostępnego materiału, a i skłonności samych zainteresowanych do kierowania się kłamstwem i manipulacją, a nawet „pancerną brzozą”, „sędzią Tuleją” i „seryjnym samobójcą” łatwo zgubić to jedyne spojrzenie dające widok prawdy jedynej.

 

Bo ci, co chcą Polskę zniszczyć, realizują plan całościowy - działają we wszelkich formach przestępczości zorganizowanej i dlatego patrząc na szczegóły zawsze będziemy wyprowadzani w pole dawanymi nam np. sugestiami, że "jest inaczej, bo inni z tej grupy postępują inaczej", bo "inne fakty świadczą o czymś innym". Wykorzystują naszą podatność na pochopne generalizowanie swoich osądów, na uleganie prowokacjom, pokusom, okazjom i pośpiechom, czy "przymusom", manipulacjom i „wrabianiom” przez fałszywych przyjaciół.

 

W ten sposób zostały zakwestionowane słynne "Protokoły Mędrców Syjonu", choć życie pokazuje, że są realizowane.

W ten sposób ośmieszane są "teorie spiskowe", choć jak się przyjrzeć to jest przez cały czas "Praktyka spiskowa".

W ten sposób można kwestionować całość wiedzy z danego tematu,

wskazując na jakieś kłamstwo przypadkowo tam zamieszane,

robiąc więc regułę z wyjątku,

przekreślając myślenie zdroworozsądkowe, odwracając sens logicznego myślenia.

W ten sposób nawet trwa atak ateistów na Boga, i gdyby podążać za ich logiką to trudno by było bronić nawet twierdzenia, że Bóg jest - a jest bo działa.

 

NAJPIERW TRZEBA WIDZIEĆ TO „CO JEST”, I TO, „CO DZIAŁA” , a zaraz za tym "JAK POWINNO DZIAŁAĆ".

Bo tu nie chodzi o to, że wykrycie nieprawdy demaskuje kłamcę w ogóle i potępia autora całej przedstawianej treści i ją samą w całości. To tylko sytuacja, gdy nie mamy jeszcze spójności w prawdzie całości "układanki" - i tylko trzeba by dopracowywać konkretne zarzuty.

 

Bandyckie szajki owszem, NA ZEWNĄTRZ maskują swoje sprzeczności wewnętrzne, ale to nie są wspólnoty, tylko społeczności poddane terrorowi ich hierarchii i wciąż walczące ze sobą. Społeczności życia zbiorowego w państwie jednak żadnej walki wewnętrznej prowadzić nie mogą. Ład życia publicznego w państwie musi być wzorowany na ładzie organizacyjnym narodu w państwie wiodącego. Wewnątrz musi być życie pokojowe, bezpieczne.

 

Dlatego podziały w społeczeństwie państwowym trzeba nam WŁAŚNIE AKCENTOWAĆ, bo dopiero to nam daje zrozumienie „kto”, docelowo „czego” i „dlaczego” chce.

Nadto musi być jawne: kto stoi za konkretnymi opcjami -  A ZWŁASZCZA KTO TO FINANSUJE,  bo to zarazem,  ten, co będzie spijał śmietankę w efekcie.

 

 Dotyczy to i źródeł własnych skłonności do zła (szczególnie aktualne w Wielkim Poście).

Dotyczy patrzenia na własny naród historycznie (a tu już widać, jak zdradziecką rolę robi brak odpowiedniego akcentu na wychowanie szkolne, oraz "politykę historyczną" naszych wrogów, po zastępowanie słusznej "dumy narodowej", fałszywą "pedagogiką wstydu".

Dotyczy i patrzenia na własnej rodziny z pozycji "gender", z pozycji "wartości" ideologicznych.

Szczególnie na tym ostatnim przykładzie widać, że tu wygrywają tylko twórcy tego matrixu.

Czy wygrałyby tu kobiety, czy mężczyźni? - Przecież jakby któraś strona wygrała to by był koniec ludzkości.

Matrix-owcy to montują tylko z motywów szukania własnego zysku za wszelką cenę.

 

NIE USTOI SIĘ DOM SKŁÓCONY ZWŁASZCZA, KIEDY JEST PRZEKONANY O WEWNĘTRZNYM POKOJU.

Oczywiście o zewnętrznym też. Fałszywy pokój jest zawsze gorszy jak otwarta wojna.

Np. nie chronimy granic dla handlu i jesteśmy zarzucani produktami tanim, a więc własna produkcja jest nieopłacalna. Likwidowana jest jej baza, a na wolne miejsce wkracza wroga konkurencja i monopolizuje nasz rynek, a przy tym i wszelkie pokrewne gałęzie rynkowe i politykę, by tą swoją monopolistyczną pozycję ugruntować, a nam odebrać suwerenność. Bez wojny.

 

I tu jesteśmy najbardziej - I W SPOSÓB ZORGANIZOWANY OGRYWANI -  to zwykle jest metoda na "supermanipulację", na matrix - bo korzyści jego twórców nie są zależne od wygranej tej czy innej linii, a z czegoś zupełnie innego - zwykle z samego zwalczania się tych przeciwności, a może i tylko istnienia mocnych podziałów wewnętrznych, wewnętrznej nieufności.

 

Nawet jak ktoś z wewnątrz matrixu wzbije się na poziom wyższy, czyli widzenia, że takie patrzenie to matrix i coś złego, to skutek będzie taki, że za zło uzna podziały wewnętrzne.

 

I słusznie - tylko że jako "wnętrze" będzie prawdopodobnie widział "stan faktyczny" a nie "stan wyjściowy" - będzie patrzył na "społeczeństwo", a nie "naród", czyli to, czego dla wewnętrznej spójności trzeba nam bronić koniecznie. - Społeczeństwa już nam nie trzeba "koniecznie".

 

WŁAŚNIE TAKIE ARTYKUŁY POWINNY BYĆ BAZĄ DLA NASZYCH ROZMÓW O TYM CO SIĘ DZIEJE I O TYM, CO ROBIĆ.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (4 głosy)