Brzoza rządzi

Z zadowoleniem konstatuję, że Salon24, pełen takich osobistości jak Zbigniew Sobczyk-Kajzer, staje się intelektualnym zapleczem millerowców, którzy w osobie Michała Setlaka na Tłiterze dostrzegają jego wkład w doktrynę Sekty Pancernej Brzozy. Wychodząc z hibernacji dostrzegł on też znanego nam FYMa i jego Maskirowkę. Teraz będzie ona mogła spełnić swoją zasadniczą rolę alternatywy ośmieszającej Zespół Parlamentarny. Przypominam zatem taktyczny alians maskirowiczów z pancernymi, skupiających się na niekonstruktywnej krytyce Zespołu Parlamentarnego. Niech poczytają, co narobili. O ile sam pomysł Maskirowki pojawił by się tak czy siak to zasięg jej wpływów został znacznie poszerzony przez wtopy Komisji Millera i prokuratury, które obficie dostarczały materiałów do rozwijania tej hipotezy. Polskie Państwo Podziemne wskazuje, kto jest istotnym promotorem działań FYMa. Doktryny inz Cierpisza jeszcze przed nimi.

Mam nadzieję, że badacze pokroju Forda Perfecta, Nudnej Teorii, Wadamsa, Józefa Monety będą mogli dorobić sobie wierszówką w Przeglądzie Lotniczym, a nie tylko za komcie na Salonie24. A niech mają. W ostatnim numerze Przeglądu Lotniczego najważniejszy wbrew pozorom był artykuł o instalacjach tlenowych. Coś one nie działają i tzw środowisko lotnicze łazi z objawami permanentnego niedotlenienia.

W wywodach lotniczych kluczowym elementem jest brak odniesień do tzw. Polskich Uwag do Raportu MAK. Raport MAK owszem, Raport Millera owszem, a to nie. Była to bowiem ściema na użytek krajowy, mająca na pewnym etapie pokazać, że ktoś coś robi. Dlatego będą opisywać brak szkoleń, współpracę w kabinie, roić o gen Błasiku w kabinie, o tunelowaniu poznawczym, a owe Uwagi terra incognita.

Szanowni Państwo stanowisko prezentowanie przez odtlenioną część środowiska lotniczego wygląda tak: błędna decyzja zejścia we mgle, błędne i spóźnione odejście w automacie, niedoszkolenie, przestawienie wysokościomierza barometrycznego, etc, etc spowodowały katastrofę, brzoza nieistotna. Pancerna Brzoza jest nieistotna bo nawet jakby jej nie było to samolot i tak by przeciągnął, i tak by się rozbił.

Ale powstaje pytanie: czy owe błędy i niedopatrzenia mogły doprowadzić do odpadnięcia skrzydła w powietrzu? Wiemy wszak, że kontaktu skrzydła z brzozą nie było. No nie mogły. I w prosty sposób sprowadzam dyskusję na ziemię: to brzoza jest kluczowa dla zrozumienia przebiegu tragedii. Dopiero wykazanie, że samolot faktycznie w nią uderzył pozwoli rozważać owe opisywane z lubością przyczyny.

Podrzuciłem owemu środowisku znaną nam animację:

www.youtube.com/watch

i jej podbudowę teoretyczną:

http://martynka78.salon24.pl/396324,kto-mieczem-wojuje-czyli-kolejny-gwozdz-do-trumny

http://mdabrowski.salon24.pl/398152,tupolew-zaryl-kikutem-w-ziemie

z intencją, niech chociaż to obalą. Ale coś ucichło więc jest ona dalej aktualna i wnioski prawdziwe. Dane z Raportu Millera nie zgadzają się z geografią. Z danymi dotyczącymi ukształtowania terenu. Może ktoś wykaże, że jednak się zgadzają?

Naprawdę wystarczyło zrobić jedno badanie: badanie mikrośladów na brzozie i skrzydle. Wtedy byśmy mieli pewność, że skrzydło jednak w drzewo uderzyło. Jakoś owe prominenty Przeglądu Lotniczego tego nie mogą pojąć. Niech cierpią tedy z powodu wzburzenia społecznego, które powodują.