Radosna smutna piosenka
Tak się złożyło, że do łukaszkowej szkoły zawitali goście i trzeba było zrobić uroczysty apel.
- Znowu? - jęknęła młoda pani od polskiego. - Przecież ja nie zdążę przerobić programu...
- Niech pani nie dramatyzuje - zgromił ją brutalnie pan dyrektor i dodał jeszcze brutalniej:
- Te pół lektury na semestr to jest program?
Młoda pani od polskiego zgnębiona zgarnęła szóstą a i wyprowadziła na korytarz. W auli były już zgromadzone inne klasy szóste, część grona pedagogicznego oraz dwóch dostojnych gości. Goście wygłosili swoje przemowy, pierwszy wesołą, a drugi posępną.
- A teraz kolej na naszych wychowanków - zapowiedział ciepło pan dyrektor. - Grupa dzieci zatańczy i zaśpiewa pewną piosenkę.
- To piosenka o tytule "Fascynejszyn" - powiedziała drżącym głosem dziewczynka z szóstej a, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza. - Wykonywał ją zespół duński...
- O, to koło mnie - ucieszył się pierwszy gość, ten wesoły.
- Jak to: koło pana? - zdumiał się pan dyrektor.
- No przecież powiedziała, że ze Zduńskiej Woli...
- Ten zespół jest z Danii - wtrąciła się dziewczynka.
- A gdzie jest Dania? - spytał pierwszy gość.
- Koło Szwecji - podpowiedziała pani od geografii.
- Aaa, koło jest przecież niedaleko, jak się na Konin jedzie - ucieszył się pierwszy gość. - Dobrze mówiłem!
- Źle mówiłeś - odezwał się ponuro drugi gość. - Szwecja przecież jest daleko. Pod Wałczem.
Pani od geografii udała się do ubikacji pod pretekstem, że jej słabo.
- Nam też, nam też! - próbowali tego samego uczniowie (szczególnie szóstej a). Ale pan dyrektor powiedział, że wykluczone i występ mógł się wreszcie rozpocząć.
- Ły liv in fascynejszyn! - radośnie śpiewały i tańczyły dzieci. Ze sceny kipiało młodością, energią i weselem.
- Brawo! - zakrzyknął na koniec pierwszy gość. - Piękna, radosna piosenka!
- Brawo! - zakrzyknęły inne dzieci, nauczyciele i pan dyrektor. - Piękna, radosna piosenka!
- Piękna, owszem - zgodził się drugi gość. - Cieszy mnie dzieci, że w tej pięknej, spokojnej, dostojnej pieści potępiacie ze wszech miar godne potępienia polskie plemię.
Zapadło milczenie.
- Ależ ta piosenka była radosna i wesoła! - zawołał pierwszy gość.
- Była ponura i potępiająca - powtórzył z naciskiem drugi gość.
- Nnno w zasadzie... Była... - zgodził się po namyśle pierwszy gość.
- Przecież była wesoła, dzieci tańczyły i śpiewały! - zaprotestowali nauczyciele.
- Była ponura i potępiająca - powtórzył z naciskiem drugi gość.
- Ponura, była jasne?! - wydarł się pierwszy gość i spytał drugiego:
- Dobrze mówię?
Drugi gość w milczeniu skinął głową.
- Nnno w zasadzie... Była... - zaczęli łamać się nauczyciele.
- Przecież to bardzo wesoła piosenka - protestowały dzieci.
- Co wy opowiadacie! - strofowali je nauczyciele. - Ponura! Powolna! Potępiająca!
- Na pewno ponura! Na bank ponura! - przekonywał gorączkowo pierwszy gość.
Drugi gość, usatysfakcjonowany, kiwał w milczeniu głową.
- A dlaczego ponura? - rozległ się głos z tłumu uczniów. Pan dyrektor z przerażeniem rozpoznał głos Łukaszka.
- E... Bo... - nauczyciele spojrzeli bezradna na pierwszego gościa.
- Bo... - i pierwszy gość spojrzał na drugiego gościa.
- Nie wiem jak wy - powiedział posępnie drugi gość - ale ja wyraźnie słyszałem "Ły liv in faszyst nejszyn".
- No właśnie! - wybuchnęli entuzjazmem pierwszy gość i nauczyciele.
Kiedy wrócili do klas, Łukaszek miał następne pytania.
- Skąd się biorą tacy gościa jak ci dwaj? Kim oni są?
- To autorytety - wyjaśniła cicho młoda pani od polskiego.- Nie miałam wam co prawda jeszcze tego mówić, ale... Niedługo sami zobaczycie skąd oni się biorą. Za klika dni mamy klasową wycieczkę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 869 odsłon
Komentarze
Cały drżę z niecierpliwości...
19 Października, 2011 - 16:52
Dokąd Pani od polskiego ich zaprowadzi?!
Agora? ITI? Okrąglak na Wiejskiej? Aleje Ujazdowskie?
A może Pałac? Eeee,tam nie,bo Łukaszek miałby znicze
w kieszeni...
Pęknę i nie zgadnę!!!:-)))
@semper idem
19 Października, 2011 - 18:46
Nie, nie i nie :)
Wątpię, czy komuś uda się zgadnąć.
@Marcinie
19 Października, 2011 - 18:50
Piszej częściej, ku pokrzepieniu serc. Ostatnio jakoś tak się dzieje, że wszyscy są smutni i zamknięci w sobie.
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".
Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".