Budujemy meczet, część 5
Pan Sitko, pracujący na budowie meczetu, sarkał i narzekał. Bo choć to wydawało się niemożliwe, zwiększono kontrolę i uczulono się na wyłapywanie najmniejszych usterek.
- I pewnie dlatego tak się stało, jak się stało - tłumaczył później smętnie pan Sitko dziadkowi Łukaszka. Bowiem pan Sitko znowuż trafił w oko cyklonu, czyli w samym środek katastrofy mentalno-budowlanej. - Jak się człowiek skupi na drobiazgach, to mu potem najważniejsze rzeczy umykają...
A zaczęło się od tego, że pan Sitko uczestniczył w murowaniu komina w jednym z pomieszczeń meczetu. Wpadł inżynier Achmed i pomierzył komin tak dokładnie, jak by pracował w komisji badania wypadków lotniczych, ale takiej niepolskiej. Na szczęście pomiary wypadły pozytywnie, bo kiedy do pomieszczenia zajrzał menedżer kontraktu, pan Muhammed, uszczęśliwiony inżynier Achmed zameldował mu, że z kominem wszystko jest w porządku.
- Jedna rzecz tylko jest nie w porządku - burknął pan Muhammed. Inżynier Achmed z lekka się zdenerwował i zaczął się zaklinać, że niech go ukamienują, ale komin trzyma wymiary i mieści się w odchyłkach. Więc z czym problem?
- Ano z tym, że tu nie powinno być w ogóle żadnego komina! - zakrzyknął pan Muhammed. Inżynier Achmed zapytał dlaczego robotnicy murują tu w ogóle komin.
- Jest w projekcie - odparł pan Sitko i pokazał kserokopię rysunku.
- Nie może być... - mamrotał poirytowany pan Muhammed - Komin... Achmed, projektant jest na budowie, dzwoń on po niego, niech tu przyjdzie i się wytłumaczy...
I dziesięć minut później do pomieszczenia wszedł projektant. Był zły.
- Czego?
- Tu, panie, tu - pan Muhammed dziobał palcem w kartkę zabraną panu Sitko. - Panie, po co tu ten komin?
- Przepisy tego wymagają - projektant wzruszył ramionami. - Musi być wentylacja i przewód spalinowy.
- Spalinowy???
- A gdzie pan podłączy piecyk?
- Jaki piecyk???
Projektant westchnął głęboko, z poirytowaniem, po czym wyrwał panu Muhammadowi kartkę.
- O, tu, o. Tu ma pan opis pomieszczenia, w którym teraz jesteśmy. Pisze jak byk: "Pomieszczenie na kozę".
- No i? - w oczach pana Muhammada czaiło się bezbrzeżne zdumienie. - Nadal się pytam: jaki piecyk???
--------------
Przede wszystkim: jest trzeci tom! http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3645 odsłon
Komentarze
Koza
18 Kwietnia, 2016 - 01:05
Pysznie ten piecyk , czyli koza, Ci wyszedł, Marcinie. Czekałam dość długo na dalszy ciąg budowy meczetu i się doczekałam.
A swoją drogą, po co w meczecie koza?
:)))
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na następne odcinki budowy.
Niueste
koza
18 Kwietnia, 2016 - 07:39
jak to po co?by ją ubogacić.
marekpolo
Ubogacanie
18 Kwietnia, 2016 - 08:43
Ubogacanie w meczecie?
Niueste
Jak to "po co koza"? od razu
18 Kwietnia, 2016 - 23:44
Jak to "po co koza"? od razu widać, iż Waść nie do końca zna potrzeby imigrantów, a ubogacenie, rozładowanie napięcia [jakiego? a to proszę się domyślić :)], potrzeby inne, lecz nie intelektualne, etc. - to niby nic?
Janina otęska
Potrzeby
18 Kwietnia, 2016 - 23:58
Można się domyślić, ale jakoś mi się nie mieści w głowie, taką ciasną mam, niestety, że w meczecie.
Wydawało mi się, że tak, jak nasze kościoły, meczet, to miejsce święte.
Niueste