Alfabet lub elementarz

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj

Antykomuniści - wrogowie publiczni zarówno w komunizmie, jak i postkomunizmie. Paranoicy uganiający się za własnymi urojeniami. W okresie rosyjskiego sowietyzmu lokowani w psychuszkach (por. Psychuszki) w celach terapeutycznych. W skrajnych, nieuleczalnych przypadkach lokowani w ziemi (najczęściej z przestrzeloną z niewielkiej odległości czaszką).  

Antykomunizm - stan paranoi społecznej, w którym tkwią i który chcą podtrzymywać (u innych) antykomuniści (por. Antykomuniści). A. polega na tym, że widzi się to, czego nie było i nie ma (por. komuniści), a co gorsza, chce się to, czego nie ma i nie było zwalczać. A. prowadzi do zaburzeń społecznych w postaci demonstracji ulicznych (organizowanych przez chuliganów i warchołów) i bywa ze zrozumiałych względów tępiony na wszystkich szczeblach państwowości komunistycznej i postkomunistycznej jako niebezpieczne odchylenie od normy (por. też komunizm).     

Bałagan - istota postkomunizmu (por. postkomunizm) oraz komunizmu (por. komunizm). Postkomunizm to stan permanentnego b., można powiedzieć. B. jest, co ciekawsze, sposobem organizowania (nie dezorganizowania, tylko organizowania - autor się tu nie pomylił) najważniejszych dziedzin życia społecznego, takich jak np. edukacja, wymiar sprawiedliwości czy służba zdrowia. W tym też względzie B. w postkomunizmie pod wieloma względami przypomina B. w komunizmie (co potwierdzałoby tezę stawianą przez antykomunistów (por. Antykomuniści, por. też Sternicy), że postkomunizm jest jedynie ewolucją komunizmu). B. programowo wcielany w życie społeczne ma to do siebie, że nieustannie domaga się "reformowania", toteż politycy spędzają całe lata na "naprawianiu zaistniałej sytuacji" i "wskazywaniu dróg wyjścia", jednakże ponieważ B. stanowi istotę postkomunizmu (oraz komunizmu), to politycy polscy (por. politycy polscy) działają w taki sposób, żeby B. powiększać, a nie likwidować - tym samym mają dożywotnio na parę pokoleń zapewnione znakomicie płatne zajęcie.    

Demiurgowie (vel. Konstruktorzy) - por. Sternicy. 

 Dziennikarze - osoby legitymujące się legitymacją dziennikarską. Ich wiedza najczęściej sprowadza się do tego, co sami napisali na jakiś temat lub przeczytali w swojej macierzystej gazecie, tudzież usłyszeli w swojej macierzystej stacji (najczęściej sami to mówiąc). Uważają się za niezastąpionych i nietykalnych. Po czasach peerelu, kiedy to dziennikarze paradowali przed "trybunami honorowymi" kłaniając się w pas gensekom, po 1989 r. nastał w Polsce czas, kiedy to na trybunach honorowych zasiedli sami dziennikarze i domagają się hołdów oraz wiwatów od czytelników, słuchaczy lub telewidzów. Najciekawsze jest chyba to, że faktycznie awans społeczny "ludu dziennikarskiego" faktycznie się w III RP dokonał i Sternicy traktują dziennikarzy jako znakomite narzędzia kreowania nowego ładu (por. Sternicy). To, że dziennikarzom się wydaje, że są gensekami, to już zasługa maestrii działania samych Sterników.    "GW" - dla niektórych słowo wulgarne oznaczające coś czego nie powinno się dotykać. Dla innych z kolei niezbędnik inteligenta.   

historyczne porozumienie - jedna z nawiększych zagadek III RP (por. III RP). Nie sposób ustalić, kto się z kim porozumiał i w jakiej kwestii, wiadomo jedynie, że było to h.p., że "historia to oceni" i że Polacy powinni się z h.p. cieszyć "po wsze czasy". Udało się ustalić, że w h.p. nie brali udział komuniści (por. komuniści), ponieważ w toku wieloletnich kompleksowych badań antropologicznych i archeologicznych okazało się, że na polskich ziemiach nigdy nie było żadnego komunisty (jeśli zaś był, to przejściowo i żadne szczątki się nie zachowały). Udało się też ustalić, że w h.p. nie brali udział żadni agenci, ponieważ po wielu badaniach archiwistów zatrudnionych w SB (co nie tak dawno otwarcie przyznał oberesbek Kiszczak) okazało się, że poza H. Klossem oraz B. Cieślakiem nie ma i nie było osób zajmujących się na serio działaniami operacyjnymi czy śledczymi. (Krążyły jeszcze w latach 90. słuchy o J. Dziewulskim czy A. Olechowskim, ale to już wyłącznie w kontekstach plotkarskich sensacji o specsłużbach.) Nadal zatem trwają badania nad tym, o co chodzi, z tym h.p.    

Jaruzel, vel "generał" (przez niektórych chwalców pisany z wielkiej litery) - uznany przez A. Michnika (por. Michnik) za tzw. ojca polskiej transformacji. Do usynowienia przyznają się jednak nieliczni przedstawiciele tzw. opozycji demokratycznej (por. opozycja demokratyczna). Sternik.  

kapitalizm - ustrój wprowadzany w Polsce przez komunistów (por. komuniści) i postkomunistów (por. postkomuniści), polegający na tym, że nieustannie rosną koszty życia, ceny usług i towarów, podatki i inne obciążenia fiskalne, a mimo to "ludziom żyje się lepiej, żyje się weselej". 

 komuniści - byt nierealny. Trwają spory, co do sposobu jego istnienia. Sami komuniści twierdzą, że nigdy nie istnieli i nie istnieją, podkreślając jednocześnie, że są wytworem fantazji antykomunistów (por. Antykomuniści). Być może jest w tym twierdzeniu o nieistnieniu k. pewna doza prawdy, skoro k. specjalizowali się w działaniu w cieniu, za kulisami, w skrytobójczych mordach, w pracy agenturalnej, w udawaniu kogoś innego niż są.   

komunizm - nieistniejący ustrój społeczny. Tak przynajmniej twierdzą nieistniejący komuniści (por. komuniści). K. był ekstatyczną wizją paru proroków społecznych, ale nigdy nie wyszedł poza fazy wyobrażeń. Nazwę "k." wymyślili antykomuniści (por. Antykomuniści), walcząc ze swoimi urojeniami. Jedyny problem, jaki pozostaje z "k." jest taki, że skoro tego ustroju nie było (a więc skoro i nie było komunistów), to wydaje się, że przedstawiciele tzw. opozycji demokratycznej (por. opozycja demokratyczna) ulegli jakiejś zbiorowej halucynacji, przystępując do tzw. historycznego porozumienia (por. historyczne porozumienie), dzięki któremu doszło do tzw. obalenia komunizmu (por. obalenie komunizmu). Jeśli bowiem k. ani k.-ów nie było, to pozostaje tajemnicą, co właściwie obalili przedstawiciele opozycji demokratycznej i z kim się w jakiej sprawie ułożyli. Problem ten zapewne będą badać psychiatrzy społeczni w następnych dekadach XXI w.   

 Konstruktorzy (vel. Demiurgowie) - por. Sternicy.  Kościół katolicki w Polsce - ostoja polskości. Komuniści do dziś nie mogą sobie wybaczyć, że wymordowali i/lub prześladowali tak mało księży i że Kościoła nie udało się zamienić w ruch księży patriotów. Niezrealizowanymi marzeniami komunistów zajęli się na swój sposób postkomuniści poprzez zwalczanie "państwa wyznaniowego" od pierwszych lat III RP (por. państwo wyznaniowe).  

Michnik - szara eminencja III RP. Polityk, który walczy z kontrrewolucją na wszelkich polach III RP, poprzez sterowanie kulturą (zwł. literaturą), polityką, biznesem (także muzycznym), a nawet nauką - poprzez rozdzielanie przywilejów i kar. Ma behawiorystyczne podejście do rzeczywistości politycznej uznając ją za magmę, która reaguje na zespół takich lub innych bodźców. Niespełniony reformator Kościoła katolickiego (por. Kościół katolicki w Polsce), papież niewierzących. 

obalenie komunizmu - trzymający się z dala od "GW" (por. "GW") uważają, że o.k. to było przedstawienie, w którym aktorzy wzięli wielkie pieniądze za występ, tylko zagrali w innym spektaklu aniżeli zapowiadany był na plakatach. Istnieje poważny problem lingwistyczny dotyczący tego, na czym polega obalanie czegoś, no ale jest to kwestia dla purystów językowych, nie zaś dla Sterników (por. Sternicy).    

opozycja demokratyczna - kalambur. Zwykle ludzie, którzy się czemuś przeciwstawiają, to nie dążą do tego, by z tym czymś zawierać jakiś kompromis, zwłaszcza jeśli za to przeciwstawianie się lądują w więzieniach czy na wygnaniu (jeśli nie w ziemi). W Polsce jednak o.d. to z jednej strony ludzie, którzy kiedyś sami byli wśród komunistów (por. komuniści), z drugiej, nawet jeśli nie byli wśród nich, to widzieli w komunistach sprzymierzeńców w walce "antykomunistyczną kontrrewolucją" (por. Antykomunizm, por. Antykomuniści) oraz "państwem wyznaniowym" (por. państwo wyznaniowe). Trudno więc jednoznacznie określić, w stosunku do czego kto był opozycjonistą, bo z biegiem lat, z biegiem dni, zatarły się różnice między różnymi odcieniami czerwieni. 

państwo wyznaniowe - coś, czego powstaniu po 1989 r. komuniści z postkomunistami (por. komuniści, por. postkomuniści) wspólnie się sprzeciwili. Chodziło o to, że Episkopat będzie w miejsce sejmu i senatu, zaś Prymas będzie pełnił rolę głowy państwa - wszyscy Polacy mieli obowiązkowo poddać się katechizacji i regularnemu przystępowaniu do spowiedzi i komunii św. Niestety, komuniści z postkomunistami w swojej walce z "iranizacją Polski" nie uwzględnili ekonomicznych korzyści płynących z powstania p.w., mianowicie Konferencja Episkopatu to jedynie 134 osoby w przeciwieństwie do paru setek parlamentarzystów (z paroma setkami ich asystentów, doradców oraz przydupasów), nie mówiąc o tysiącach samorządowców, marszałków, wojewodów, starostów, wójtów, cepów, sierpów i młotów, urzędników większych, mniejszych i najmniejszych - słowem całej flory i fauny, która żeruje na państwie polskim, traktując "pracę w administracji" jako znakomitą polisę na życie dla siebie i swojej rodziny.   peerel - duma sowieciarzy. Jego konstrukcję można uznać za majstersztyk w deformowaniu czyjejś państwowości - pod tym więc względem Rosjanie prześcignęli w realnej filozofii polityki wszystkich praktyków z jakichkolwiek epok. Na gruzach i zgliszczach poprzedniego państwa tworzy się twór państwopodobny, przy czym dokonuje się jednocześnie rewolucji społecznej, takiej, że agentów sadza się na czele wszystkich sfer życia, a następnie po paru dekadach działalności, tzn. konstruowania "sowieckiego społeczeństwa", z pomocą tychże agentów dokonuje się "pokojowego demontażu państwa". I konstruuje się nowe - doskonalsze (por. III RP).  

Polacy - naród zatomizowany, w dużej mierze pozbawiony międzyludzkich więzi. Te więzi zostały najpierw zerwane w trakcie wojny, gdy Niemcy i Rosjanie wyrzynali Polaków masowo i metodycznie, tak jak się ścina lasy pod budowę dróg - następnie zaś w procesie przysposabiania Polaków do życia w sowieckiej republice (a ściślej - sowieckiej kolonii - por. peerel), którą dla niepoznaki nazwano "Polską Rzeczpospolitą Ludową", nakazując jej kult zniewolonym na jej obszarze, obywatelom od wczesnego wieku przedszkolnego. System peerelowski jako generalnie system niewolniczy, wykluczał z definicji zawiązywanie się jakichkolwiek mocniejszych relacji między ludźmi, gdyż więzi stanowią podstawę wspólnot, a wspólnoty niepoddające się Sternikom mogły działać i zwykle działały na szkodę peerelu. W III RP udało się ten stan zatomizowania społecznego podtrzymać poprzez umiejętne skłócanie Polaków między sobą i zapewnienie startu życiowego tylko tym, którzy zawarli pakt z komunistami (por. komuniści).    

politycy polscy - grupa niemożliwa do scharakteryzowania, odkąd od połowy lat 40. (jeśli nie wcześniej) za polityków polskich zaczęto uznawać agentów sowieckich szkolonych w ZSSR. Wydaje się, że polityk polski powinien działać pro publico bono, jednakże przez 20 lat poskomunizmu (por. postkomunizm), p.p. pokazali, że głównym ich zadaniem jest naprawianie bałaganu (por. Bałagan), który sami wytwarzają. Z kolei w komunizmie (por. komunizm) nie było prawie żadnych polityków, tylko sami agenci. Sytuacja więc jest skomplikowana (nie tylko semantycznie, ale i politologicznie) po dziś dzień. Tych, których można by uznać za p.p. w normalnym znaczeniu jest stosunkowo niewielu i mają z reguły status wrogów publicznych (por. Wróg publiczny). 

Polska - jak na razie niedościgłe marzenie lub coraz bardziej mgliste wspomnienie. Najstarsze pokolenie pamiętające tę przedwojenną, wciąż widzi jasne, rozsłonecznione niebo nad polami we wrześniu 1939, wrześniu, po którym już nic nie było takie jak wcześniej. Pokolenie młodsze niejednokrotnie widzi tę powojenną z kolei przez pryzmat pierwszych lat "gierkowskiej dekady", dopóki nie pojawiły się kartki na cukier. Najmłodsze pokolenie nieraz widzi Polskę wszędzie (tzn. zwykle za geograficznymi granicami) lub nie widzi jej nigdzie i poszukuje "lokalnych ojczyzn" we wspólnotach rówieśniczych lub w odmiennych stanach świadomości. Istnieje zresztą całkiem zasadne podejrzenie, że Sternicy (por. Sternicy) wiele by dali, by najmłodsze pokolenia przeżywały swoją młodość głównie w stanach totalnego odurzenia - ułatwiłoby to bowiem kontrolę nad procesem walcowania społecznej świadomości.  

postkomuniści - piewcy III RP powstałej jako osobliwa synteza komunizmu i dążeń do socjalizmu z ludzką twarzą. Nie wyobrażają sobie życia bez III RP i bronią jej tak, jak Jaruzel komunizmu (por. Jaruzel, por. komunizm).   postkomunistyczna niewidzialna ręka rynku - taka ręka, której nikt nie widział po tzw. obaleniu komunizmu (por. obalenie komunizmu), ale która wiele może. Antykomuniści podejrzewają, że ta ręka ma czerwony kolor skóry - to podejrzenie jednak może być związane z ich notorycznymi urojeniami (por. Antykomuniści). Postkomuniści (por. postkomuniści) twierdzą, że p.n.r.r. to istota kapitalizmu (por. kapitalizm) i nieustannie upominają obywateli, żeby nie drażnili tej ręki, bo może mocniej uderzyć.    

postkomunizm - dosł. ustrój następujący po komunizmie, jednakże w sytuacji, gdy komunizm uważa się za ustrój nieistniejący, status ontyczny p. jest jeszcze trudniejszy do ustalenia, ciężko bowiem stwierdzić, jak możliwe jest nastanie czegoś po czymś, czego nie było. Osobliwość tę wyjaśnia jednak pojęcie Sterników (por. Sternicy); ponieważ w metafizyce funkcjonuje pojęcie creatio ex nihilo, to można je odnieść także do powoływania z nicości nowych państw czy nowych ustrojów. Takie ujęcie sprawy idzie zresztą w zgodzie z tym, że Sternicy za komunizmu (por. komunizm) byli w stanie posługiwać się nicością, by zapewnić wyżywienie zniewolonym obywatelom - tak więc ci ostatni np. przychodzili na zakupy do sklepów, w których były puste półki albo siadali w restauracjach, w których nie było nic poza umeblowaniem i leniwą oraz chamską obsługą. P. jest zagadkowy nie tylko w tym względzie, że powołano go do istnienia z nicości oraz że demiurgowie jeszcze przed parudziesięciu laty właśnie specjalizowali się w karmieniu ludzi nicością, ale też w tym, że nazywany jest eufemistycznie ustrojem demokratycznym, zaś instytucje postkomunistyczne (np. wymiar sprawiedliwości) - instytucjami demokratycznymi. Analogicznie więc postkomunistyczne media nazywane są wolnymi, a postkomunistyczne unormowania życia społecznego - swobodami obywatelskimi lub też "pełną wolnością".   

Psychuszka - w komunizmie miejsce, w którym leczono ludzi, którzy nie widzieli komunizmu (por. komunizm) i zamiast niego widzieli system ludobójczej represji. W postkomunizmie nie istnieją podobno, ale kto nie był ten nie wie, zaś kto by był, ten pewnie by już nie opowiedział. Tak czy tak, psychuszki to sposób rozwiązywania problemów społecznych, który Sternikom bardzo by się przydał w III RP (por. Sternicy), gdyż pozwoliłyby one definitywnie (a nie połowicznie) zlikwidować zjawisko antykomunizmu (por. Antykomunizm).  

Sternicy - bez nich niczego by nie było - kreatorzy z nicości. Mistrzowie ceremonii państwotwórczych i społecznych zarówno w komunizmie, jak i postkomunizmie. Bez względu na zmiany ustroju zajmują się oni zarządzaniem zbiorowościami ludzkimi na wielu piętrach - dbają nie tylko o organizację pracy (w komunizmie niewolniczej, w postkomunizmie półniewolniczej), ale i organizację świadomości (pieriekowka), tudzież emocjonalności. Ten ostatni aspekt działań S. świadczy o niezwykłej subtelności i skrupulatności S., są oni bowiem w stanie zagospodarować nawet psychikę obywateli, sterując ich nastrojami. W komunizmie sterowanie odbywa się za pomocą milicyjnej pałki, planowych niedoborów w zaopatrzeniu, niewolniczych warunków życia i komunistycznej kultury masowej, na czele której stoi zwykle starannie dobrana agentura. W postkomunizmie steruje się obywatelami za pomocą nieco lżejszych, tj. półniewolniczych warunków życia (obywatele muszą nieustannie "spełniać wymagania demokracji", tzn. tak się natężać z zaciąganiem długów, by wyrobić się ze spłatą wszystkich rosnących nieustannie rachunków, ponieważ tak działa postkomunistyczna niewidzialna ręka rynku - por. postkomunistyczna niewidzialna ręka rynku), wielokanałowej telewizji i rozrywki (tj. postkomunistycznej kultury masowej). Warto dodać, że o ile jednak w komunizmie sterowanie nastrojami społecznymi odbywa się poprzez permanentne podtrzymywanie stanu zagrożenia związanego z koniecznością obywatelskiej walki o przetrwanie w państwie, w którym się zabiera ludziom wszystko - o tyle w postkomunizmie, poprzez wywoływanie stanów radosnego zaangażowania w dobre czyny społeczne. Obywatelom dowodzi się w ten sposób, że mimo wielkich haraczy, jakie z nich władza i biurokracja ściąga, są w stanie dać z siebie jeszcze więcej i finansować po wielokroć rzeczy, które już z pieniędzy podatników zostały opłacone, jak choćby wiecznie niewydolna służba zdrowia. Por. też Bałagan.  

III RP - nieporozumienie dla jednych, porozumienie dla innych. Ci, którzy uważają III RP za nieporozumienie i bufor powstały po operacji planowego demontażu komunizmu (por. komunizm, por. obalenie komunizmu), mają status wrogów publicznych (por. Wróg publiczny). Ci, którzy uważają ją za porozumienie, mówią o tzw. historycznym porozumieniu (por. historyczne porozumienie).  

Wałęsa, Lech - człowiek, który powinien był na zawsze pozostać elektrykiem.  

Wróg publiczny - ten, kogo wskażą Sternicy do odstrzału.   

Brak głosów

Komentarze

ten mój tekst porozdziela, ponieważ ja w edycji za Chiny nie mogę,

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9938

Zrobione. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#9939

wielkie dzięki :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#9942

mam pytanie. Czy już na zawsze zniknąłeś z S24. Szczerze Ci powiem ja tez o tym myślę. S24 już zszedł na psy. Dominuje tam lewactwo, poza tym technicznie jest do niczego.

Jakie plany w krótkim i długim okresie?

Vote up!
0
Vote down!
0
#9943

ruch należy do redakcji s24. Na razie to redakcja mnie wywaliła, a wraz ze mną całą, wydawałoby się pożyteczną jak mało co, inicjatywę nazwaną Miasto Pana Cogito. Ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałem, to było to, że w sytuacji, gdy wiele pism on-line funkcjonuje na s24, to akurat POLIS będzie zabanowane. Sądziłem, że Janke będzie pierwszym, który nam pogratuluje i będzie nas wspierał. Srodze się pomyliłem. Skoro ta sytuacja jest dla redakcji s24 normalna, to ja nie publikuję tam, jak widzisz.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9945

można prosić o wiecej szczegółów zablokowania Polis na s24?

Vote up!
0
Vote down!
0
#9947

Uważam za korzystne i sensowne w tej sytuacji, publikowanie tekstów nie jako FYM, tylko pod nazwą POLIS: FYM (lub Miasto...). Tak jak tekst Rewizora pojawił się z czołówką niepoprawni. Wtedy trudno będzie Jankemu zastosować inne reguły niż te które dotyczą innych portali czy gazet.

Co do pytania : czy publikować na S24?
Tak, jako publikacja wtórna. Czy mamy się cofać przed lewactwem?

Vote up!
0
Vote down!
0
#9946

wiesz, czuję się naprawdę niezręcznie. Jeśli ktoś, kto czytywał mnie na s24, a teraz nie wie, co się dzieje (bo nie ma tam moich najnowszych tekstów ani komentarzy) i wini z tego powodu jakoś moją osobę za to, to przepraszam, ale dla mnie jednak coś takiego jak poczucie osobistej godności jest czymś nietykalnym. Redakcja s24 potraktowała mnie z buta, jak burą sukę i jeszcze dostałem uprzejme zaproszenie do wyjaśnienia sytuacji mailowo, gdy szef s24 wróci po Nowym Roku do korespondowania. Jak pisałem Kukiemu wyżej, Janke stwierdził, że nie gniewa się na mnie, co już dla mnie stanowiło curiosum w całej tej sprawie.

W sytuacji, gdy redakcja s24 zachowuje się tak, jakbym to ja zachował się po chamsku i ode mnie oczekuje jakiegoś zadośćuczynienia, to niestety, ale nie uważam, by warto było publikować w s24, choćby z tego powodu, że nic złego nie uczyniłem, nikogo nie obraziłem i żadnego chamskiego tekstu nie napisałem, za który można byłoby mnie traktować tak, jak mnie potraktowano. Mogę jedynie wyrzucać sobie teraz, że wykazałem się aż tak wielką naiwnością, sądząc, że redakcja s24 potraktuje POLIS jako coś wartego promowania, nie zaś jako coś, co należy bezwzględnie zwalczać.

Zauważ jednak, co się działo na s24 od początku, gdy tylko poinformowałem, że tworzymy pismo on-line, które będzie dostarczać tekstów zupełnie innych niż blogosfera i znajdą one rezonans w blogosferze. Pomijając już to, co napisał Janke, który nie wiem, kogo ma za asystenta, ale na pewno jest to zły doradca, twierdząc, że traktuje naszą inicjatywę jako gest nieprzyjaźni (?!) - to przez wiele dni jakaś parszywa gnida zwana 'wychodźcą' wypisywała całe szkalujące nas, POLIS (a mnie w szczególności) teksty i była promowana na SG w starym i nowym salonie. Nikomu z adminów to nie przeszkadzało, a posty tej gnidy wisiały całymi dniami, nieraz przez kilka dni z rzędu. Ja jednak ignorowałem to, sądząc, że Janke pewnie nie ma z tym nic wspólnego.

Przypominam sobie, jak na s24 pojawił się bloger parodiujący jednego lewackiego blogera i z jakimi hukiem został wywalony. W moim przypadku, gdy wspomniana wyżej gnida jechała po mnie i moich działaniach bez trzymanki, zaszła zupełnie odwrotna sytuacja.

Czy w takim kontekście wg Ciebie warto publikować na s24? Może to właśnie o to chodzi, by lewactwo tam było promowane? Dlaczego więc mielibyśmy stanowić alibi dla promocji lewactwa? Jeśli s24 chce się zamienić w onet czy portal GW, to czemu nie? Ale niekoniecznie z moim współudziałem.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9955

Zachowujesz się jak obrażona dziewczynka, a tu chodzi - kuźwa - o przekaz. Jeśli więc masz do S24 wąty, to daj im po łapach i do tego zmierza moja propozycja. Jest tam wielu ludzi których czytać lubię. Wielu lewaków i centrowców odeszło "dumnie" do jakiegoś textowiska. Ale problem w tym, czy to co piszesz ma do takich jak ja (choć nie, ja mam wizę ;) ) nie trafiać.
Proponuję byś występował oficjalnie i nie jako FYM, tylko jako POLIS. Bo alternatywę stanowi RKK Azrael Mireks Stary i kilka innych postaci.
I jak zwykle w takich razach powiem. Gówno warte jest rozpamiętywanie, obrażanie się czy rozdrapywanie ran. To sensu nie ma. Jeśli masz poglądy i chcesz je upowszechnić to staraj się je przekazać nawet z pewnym (aczkolwiek wątpliwym przy tym rozwiązaniu) dyskomfortem.

Pozdrawiam

PS.Masz moje plenipotencje, że jeśli mój tekst będzie kiedyś Polis własnoscią to możesz pod
Polis: MarkD
to publikować na S24 czy nawet onet, interia, gw lub cokolwiek com lub pl, a nawet ru. Kumasz bazę?

PS2.Historię Polis na S24 śledziłem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#9957

tylko nie obrażona dziewczynka! :) Kumam i bazę, i czaczę,

pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9960

:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#9962

teraz nie skumałem :P

Vote up!
0
Vote down!
0
#9964

Skumałeś. Trzeba publikować. Moje uff znaczy: ulga, że rozumiesz powołanie. POLIS reklamujesz, utarczki uznajesz za mało ważne, itd. No chyba, że nie czytałeś dokładnie.
Skoro czujesz, że zapracowałeś na S24 to niech teraz klientela S24 zapracuje na sukces POLIS!
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#9967

jego teksty lądowały na SG z automatu, bo publikował je na nowym Salonie, a wówczas wszystko z nowego tam trafiało, żeby promować to miejsce. Natomiast ponieważ wychodźca zajął się tylko i wyłącznie zwalczaniem FYMa wyglądało to paskudnie, nie da się ukryć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#9963

ja tam w takie automaty nie wierzę, skoro każdy tekst przechodzi przez biurko admina :) No ale jeśliby uznać, że istnieją automaty, to i z automatu należało się Miastu Pana Cogito normalne miejsce na SG, tak jak wielu innym pismom, które publikują swoich autorów w s24.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9966

Jeśli miałbym ambicję publikowania za wszelką cenę robiłbym to w nowy.salon24.....
I to jest fakt. Niepoprawnych na S24 założyłem też po zablokowaniu przez adminów. I co? Mamy się poddawać czy mamy walczyć?
Wystarczy tych rozważań czy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#9968

spokojnie, nikt się nie poddaje :)

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9971

przejrzyj dyskusję z adminem i I. Jankem pod moim przedostatnim postem na s24, w którym pisałem o otwarciu Miasta Pana Cogito. Nie dość, że s24 jako pierwszy był o tym informowany, to natychmiast ten post został zablokowany przed publikacją (pozostał przez cały dzień w poczekalni), a blokada ta została podtrzymana przez Jankego, który ponadto stwierdził, że się na mnie nie gniewa.

Sposób potraktowania przez s24 pracy wielu osób zmierzającej do utworzenia POLIS był tak dla mnie szokujący, że mnie zwyczajnie zamurowało. Nie spodziewałem się tak skandalicznej reakcji, zwyczajnie nie przyszło mi to do głowy, ponieważ uważałem, że w sytuacji, gdy jakoś przysłużyłem się do oglądalności s24, a mój blog na s24 był nagrodzony w ub. roku, to chyba inicjatywa uruchomiona przeze mnie, a niejako rozszerzająca pole zainteresowań ludzi współpracujących z s24 zostanie przyjęta wprost z entuzjazmem przez redakcję s24.

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9953

mona
FYM, napisz po polsku, co się stało - i gdzie tą hecę można prześledzić. Salon nie działa, przynajmniej na razie.
Daj jakieś namiary, bo wywalić FYMa - to w końcu duża rzecz.
Wiecie, ja myslę, że oni wszyscy poszaleli, UWIERZYLI w Tuska na serio, wydawało sie im, że to już na wieki wieków!No i zaczęły się trząść portki.

A tu nagle G..no W. ogłasza, że LK leci w górę!
Chyba będzie się działo...Ale to nie jest żaden powód, zeby nie pisać na salonie, przestań. Chyba, że wywala nas wszystkich - no to ich strata.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#9975

mona
Poszukałam i znalazłam Polis.A teraz pragnę się poinformowac uprzejmie w następujacej sprawie: jeśli chcesz mojego imienia i nazwiska - a chcesz - to jakie jeszcze personalia? Co mam tam zapodać, numer buta, rozmiar w biodrach?
Jak człowiek jest trochę chory, to zaraz się dzieją rzeczy, w których się nie można połapać.
Niech ktoś mi zostawi wiadomość, bo ni cholery nie wiem, jakie "prsonalia" ma wpisać.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#9979

"personalia" to hasło żartobliwe, a nie na serio. Chodzi o to jak się podpisujesz - może więc to być nick. Jeśli masz jakiekolwiek problemy, to pisz do admina POLIS, czyli Arka (podany jest link do niego w Spisie Ludności), on Ci wszystko spokojnie wyjaśni :) Logowanie na POLIS jest potrzebne wyłącznie do komentowania, do czytania czy ściągania pliku PDF, oczywiście nie.

A poza tym dużo zdrowia Ci życzę w 2009 r. i mniej nerwów. Co do s24, to jak pisałem powyżej, oczekuję jakiejś reakcji ze strony redakcji i na razie się nie spieszę z powrotem, choćby z powodu niesamowitego bajzlu technicznego, jaki zapanował w tzw. nowym salonie. Do złudzenia przypomina to "otwieranie nowego salonu" przed rokiem. Tak czy tak, jak widzisz, żyję w Sieci i moje teksty są przynajmniej w kilku zacnych miejscach publikowane :)

Pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9990

mona
OK, tak myślałam.
Dooobra. Wszystkiego najlepszego, najserdeczniejsze! A co Ci zależy, jesli życzą Ci dobrze? Ja się cieszę, że ten rok się kończy, ktoś z moich bliskich ( dziecko, niestety) miał straszliwego pecha, więc wolę wierzyć "magicznie" - że coś się zmieni.

Będę pilnie śledzić wydarzenia, ciekawe czy stać "salon" na utratę Twojego blogowego podwórka.

Vote up!
0
Vote down!
0

mona

#10030

Barbara P. FYMie , Przedzieram się tu do Pana, no właśnie, z S24. Ufff! Z pewnością jakaś część Pańskich czytelników nadal tylko tam Pana wygląda.
A POLIS wspaniałe!Wielkie dzięki!

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Barbara P.

#9974

mam nadzieję, że osoby, które czytywały mnie dotąd w s24 wiedzą, że są jeszcze inne blogosfery, jak choćby Niepoprawni :) Do s24 nie wykluczam powrotu, ale bardziej zależy on od redakcji s24 niż ode mnie,

pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że Miasto Pana Cogito Panią "uwiodło" :) W styczniu kolejna odsłona, jak Bóg da :)

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Pani życzę,
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#9991