Palikot montuje żywą tarczę
Janusz Palikot: Dostałem zaproszenie do CBA. Enigmatyczne. Nie wiadomo w jakiej sprawie.
Idę z adwokatem w poniedziałek. W zasadzie bym tego nie kojarzył z faktem, iż za dwa tygodnie jest kongres RPP, ale! Wybory regionalne w Lublinie na szefa partii w regionie lubelskim miały się odbyć pierwotnie 17ego kwietnia. Tragedia z 10ego spowodowała, że ustalono inny termin. Tak się składa, że na kilka dni przed 10tym – 6,7 kwietnia – do Polmosu Lublin wkroczyło 6 agentów ABW. W sprawie błahej wprawdzie, więc tym bardziej dziwne, że w tak dużej gromadzie, wrażenie jednak zrobili. Niefortunnie 10 kwietnia ukazał się komunikat prokuratury suwalskiej, że będzie – co jest bez precedensu – wzywać PO do wpłaty na rzecz PKW pieniędzy wpłaconych przez tak zwane słupy Palikota, czyli moich sponsorów w 2005 roku. Przypomnę, że ta prokuratura prowadzi postępowanie w sytuacji gdy po czterech latach już czterokrotnie prokuratura radomska i lubelska wnosiły o umorzenie z powodu braku winy. Umorzenie nie wobec mnie, gdyż ja się tam w ogóle nie pojawiam, a jedynie wobec moich współpracowników. O przeniesieniu postępowania, a więc o jego nie umorzeniu zdecydował prokurator Zaleski – kolega Grzegorza Schetyny. Swoją drogą czas już chyba ograniczyć dowolność prokuratury w przedłużaniu postępowań. (...) W kilku innych, pochodnych postępowaniach, nie pozwala się umorzyć postępowania i szuka się dziury w całym.
Palikot na swoim blogu skarży się na kolejne szykany jakich doznaje od podległych Platformie służb. Rzekomo w ramach wewnątrzpartyjnej walki o wpływy. I nie jest to sprawa nowa, bo pierwsza próba zastraszenia go miała miejsce jeszcze przed katastrofą smoleńską i miała formę wizyty 6 agentów ABW w Polmosie Lublin. Wiedzieliście o tym? Ja też nie. Dziwne, prawda. Od tamtego czasu Palikot zdążył nawiedzić dziesiątki razy wszystkie media, opublikował ileś tam wpisów na swoim blogu. A o najściu ABW dyskretnie milczał, choć wiąże je ze swoją działalnością polityczną. W ogóle jakoś mało pisze o swoich problemach z wymiarem sprawiedliwości, ale widać nie lubi epatować swoją krzywdą, a dziennikarze nie są ciekawi.
Jeśli Palikot zwęszył kłopoty już 7 kwietnia (a pewnie nawet wcześniej), trzeba inaczej spojrzeć na to co się działo później. I na to co się dzieje teraz. Wygląda bowiem na to, że posmoleńska aktywność Palikota, te wszystkie prowokacje i skandaliczne wypowiedzi służyły zrobieniu wokół swojej osoby wystarczająco dużo szumu politycznego, żeby potem każde działanie służb można było nazwać politycznymi szykanami. "Spontaniczny" Ruch Poparcia Palikota nakręcany przez samego Palikota też inaczej wygląda w świetle opublikowanych dzisiaj przez niego informacji o kłopotach z służbami, bo zaczyna wyglądać jako nieźle pomyślana żywa tarcza z lemingów, którzy uwierzą, że wszystko co spotyka Palikota to polityczna zemsta za zbyt postępowe poglądy i będą go bronić, skuteczniej niż mógłby to zrobić adwokat, mający jednak ograniczone możliwości. Będą więc listy rozmaitych artystek z pudlami, a i Teatr Ósmego Dnia się pewnie ujmie za ofiarą politycznych prześladowań. Naprawdę nieźle wymyślone.
Gdy się to już na dobre rozkręci, pamiętajmy jednak o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że najpierw były kłopoty Palikota, a dopiero potem jego aktywność i ten cały śmieszny ruch, nie odwrotnie. To tylko on uznał, że mamy się o tym dowiedzieć w innej kolejności. Po drugie, rządzi Platforma, wszędzie i niepodzielnie. Szefem ABW jest Bondaryk, szefem CBA Wojtunik, o nic więc - tym razem - nie da się niestety oskarżyć PiSu. Problemy Palikota rozgrywają się wyłącznie w platformerskiej rodzinie. Więc albo jest tak, że ten prominentny polityk Platformy i jej wizytówka ma zasłużone problemy z ABW i CBA, i są one na tyle poważne, że nie da się ich zamieść pod dywan, albo Platforma faktycznie wykorzystuje podległe sobie służby specjalne do ustawiania polityki wewnątrz partii i rozgrywania agentami partyjnych walk o wpływy.
Niech sobie lemingi wybiorą, którą wersję wolą. I biegną sprawdzić czy są jeszcze miejsca na "spontanicznym" zjeździe mięsa armatniego, którego Palikot może wkrótce potrzebować do obrony przed służbami nasłanymi na niego przez własną partię.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2440 odsłon
Komentarze
Riewolucja po zeżre własne spalone koty?
12 Września, 2010 - 13:00
Gdzie ojcowie założyciele po.?Jeden ŚP a reszta?Pozdrawiam.
staryk
znalezione w "sieci"; jak palikot Polmos Lublin kupowal"
12 Września, 2010 - 14:51
a wszystko
zaczęło sie w roku 1998,warto poszukać w internecie
warto poczytać Zbyszka z Bogdanca,np "jak palikot wydoił ,
czyli dramat w V aktach.....
warto sobie przypomnieć 'kalkę " tamtych lat , czyli
o wyprowadzaniu pieniędzy w tym "przypadku" prawdopodobnie z PolmosuWszak dewizą lat dzieiiiiiiiiiiećdziesiatych było kupowanie społek za ich własne pieniadze..(pamiętamy te czasy....;(
DYCHA z przytupem
gość z drogi
@Kataryna
12 Września, 2010 - 17:30
Witam
Szanowna autorko!
Jesteśmy w przededniu ostrego podziału wpływów. Polska już jest w całości zmonopolizowana przez jedną opcję, ale nie łudźmy się: tam wszyscy też chcą mieć swoje poletko.... i zaczęła się chyba już walka służb o te połacie królowania...
Pozdrawiam
krzysztofjaw
http://krzysztofjaw.blogspot.com/; kjahog@gmail.com)
krzysztofjaw
Amnezja mediow
12 Września, 2010 - 22:47
zby
od dluzszego czasu staram sie szukac jakichkolwiek sladow dalszego losu dochodzenia "NIEZALEZNEJ PROKURATURY" w sprawie przekretow Palikota w sprawie jego rzekomych sponsorow w wyborach do sejmu w 2007.
Wszyscy o tym fakcie jakby zapomnieli i amnezja ogarnela wszystkie media a nawet dzialaczy PiS-u.
Dla wszystkich logicznie myslacych bylo sprawa jasna, ze sponsorowanie Palikota w tych wyborach przez biednych studentow czy tez emerytow sumami siegajacymi kilka lub kilkanascie tys.zl jest zwyklym aktem korupcji.
Logicznie myslacy ludzie w ten przekret nie wierza, ale mam wrazenie,ze uwierzy w to niezalezna prokuratura a szczegolnie niezalezny sad.
zby
Nikt już nie pyta mgra Palikota z czego żyje
12 Września, 2010 - 23:02
Wszyscy wiedzą, że z przyzwyczajenia.
ixi band