wspólnota strachu
Było mi przykro kiedy dowiadywałem się o kolejnych zdradach, których zdarzało się co niemiara. Prasa i telewizja są pod tym względem wyjątkowo czujne i gdy tylko ktoś gdzieś kogoś albo coś zdradził, zaraz informowały o tym ze szczególną skrupulatnością, podając rozmaite pikantne szczegóły.
W miarę jak mijały lata oswajałem się ze świadomością, że zdradzanie jest rzeczą ludzką; to raczej wierność - pojęcie bardzo rzadko używane w mediach - wydawała się czymś tak niezwykłym, że aż nadludzkim. Zdradzali przecież nie tylko mężowie i żony, albo pułkownik Światło i kapitan Kukliński, ale i pani Zawieruszanka, co to "zdradziła Trzecią Rzeszę", i pan Bujak czy pan Celiński, którzy zdradzali ideały panny "S", że już nie wspomnę o takich etatowych wręcz zdrajcach jak Lech Wałęsa czy Wojciech Jaruzelski, o przeniewiercach duchownych czy o owych przeciekających tu i tam krasnoludkach którym dziennikarze zawdzięczają osobisty komfort a redakcje egzystencję.
Nie zdarzyła się nam jakoś dotąd tylko Zdrada Stanu (choć pamiętam pojedyncze przypadki zdradzania jakiegoś stanu -od pomroczności jasnej po wskazujący na spożycie wirusa z Filipin).
*
Z drugiej strony, naprzeciw tego tłumu zdrajców, wśród których każdy sam znajdzie sobie miejsce, jeśli zechce, jest tylko nieduży pan Zbigniew Herbert i te dwa słowa do wszystkich i do każdego : "bądź wierny !"
*
Tak mi się wydaje - choć może się mylę - że dzisiejsza niechęć dość zróżnicowanego spektrum (po polsku : widma) medialnych autorytetów wobec Jarosława Kaczyńskiego, to przejaw wspólnego lęku małych i większych zdrajców, że przyjdzie im się z popełnionej zdrady tłumaczyć.
Wałęsa i Celiński, Kolenda-Zaleska i Żakowski, Komorowski i Michnik byli wierni wtedy, w Sierpniu, dobrze pamiętam.
Tak, jak zresztą prawie wszyscy przyzwoici ludzie.
To przykre, że z przyzwoitości - zrezygnowali.
Tak jak sam ks. arcybiskup lubelski, piętnujący (w liście pasterskim !)użycie słowa "męczennik" wobec ofiary dziwnej katastrofy, poprzedzonej trzyletnią kampanią szyderstw i zniewag, a nie słyszący "mowy nienawiści" w bluźnierczym bełkocie swojego prominentnego parafianina, który drwiny ze śmierci i z ludzkiego cierpienia oraz miotanie pomówień i obelg uczynił swoją polityczną profesją.
Nie jestem sędzią sumień, stwierdzam fakt przerażającego upartyjnienia mózgów, odbierającego zdolność odróżnienia dobra od zła.
Niepokoi mnie, iż zdolność tę dostrzegam u lidera partii opozycyjnej, ale brak jej premierowi polskiego rządu, prezydentowi-elektowi czy arcypasterzowi dużej diecezji.
Nawet najwyższy poziom lęku patologicznej wspólnoty, która dostrzegać pragnie zagrożenie wspólnego dobra w obecności Krzyża w przestrzeni publicznej a nie dostrzega zagrożenia dla suwerennego bytu państwa w inercji jego organów - nie tylko w sprawie śledztwa smoleńskiego - nie usprawiedliwia powrotu do antypisowskiej kampanii propagandowej.
Odrażające jest kontynuowanie przez sojuszników z PO i SLD politycznych represji wobec ludzi tak wartościowych i tak potrzebnych jak Mariusz Kamiński czy Zbigniew Ziobro.
Odrażające jest konstruowanie modelu polityki wewnętrznej państwa na podstawie schematu "Kaczyński ante portas !" nawet jeśli to wynika wyłącznie z nieumiejętności dialogu.
Przed chwilą kolejny gwiazdor PO, Paweł Olszewski, orzekł iż poseł Antoni Macierewicz nie nadaje się do kierowania czymkolwiek, ponieważ ma poglądy - i to znane. Rozumiem, że szef PO Tusk, jeśli ma jakieś poglądy, to je ukrywa - ale i poseł Olszewski zrobił by dobrze idąc w jego ślady,
bo pomawianiem posła Macierewicza o niekompetencję zajmują się od lat specjaliści i teren jest już zagospodarowany. Kwestionowanie patriotyzmu współtwórcy KOR - i rówieśnika wielce szanownego tatusia pana posła - to chyba też nie jest robota dla gówniarza. Może pan poseł nie zauważył, ale starsi koledzy ogłaszali ostatnio jakąś zgodę, a Pan ma chyba mniej powodów, żeby się bać Macierewicza ?
Dochodzą do głosu w polityce coraz młodsze roczniki - i to jest bardzo dobre zjawisko.
Ale trzeba by pomyśleć przed nowymi wyborami o jakiejś wstępnej selekcji ( można by to nazwać parytetem), żeby mniej więcej wyrównać proporcje tych, których straszono w dzieciństwie Macierewiczem czy Kaczyńskim, i tych, których straszono bezpieką i ZOMO, bo wyeliminować się tego przecież nie da.
Szkoda.
Łatwiej żyć, gdy wszystkich łączy wspólny lęk -
no i dużo łatwiej rządzić, oczywiście.
Ale - coraz droższa a rządząca jeszcze ciągle Platformo,
przestań może straszyć ludzi Kaczyńskim, co ?
Nie strasz, nie strasz...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 675 odsłon
Komentarze
Re: wspólnota strachu
20 Lipca, 2010 - 16:57
Tak, ja również wysłuchwałem dzisiaj tych wszystkich działaczy partyjnych, zauważyłem również, że do wypowiadania się w tak bardzo ważnych i zasadniczych(narodowo- patriotycznych)sprawach, wysyła się przedstawicieli młodszego pokolenia polityków, którzy nie mają zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, są tylko wiernymi pachołkami starych komunistów i jajogłowych zdrajców. Wypowiedzi tych pseudo-PRowców wyglądały tak, choćby niedawno spadli z nieba i nie wiedzą co się właściwie stało tzn. tak jakby nie było zamachu w Smoleńsku??? Tyle już bylo powiedziane na ten temat, na temat lemingów, że poprostu wstyd, jak można jeszcze publicznie udawać idiotę??? Jeszcze do tego uśmiechać się jak"głupi do sera". Tendencyjność wszystkich mediów w tej sprawie poraża. Oglądałem dziś zaproszonych do tvp-info gości: pana Wrońskiego z gazety wybiórczej i na przeciw jakiegoś nieopierzonego kontr-rozmówcę ze "wprost", był to tak żałosny prawie monolog Wrońskiego, który znany z kulturalnego chamstwa i wiernego wyrafinowanego cyngla Michnika, który nieustannie powielał i straszył społeczeństwo PIS-m i Kaczyńskim, tym, że oto Pis zadaje pytania i domaga się odpowiedzilności za skutki doprowadzenia do katastrofy w Smoleńsku. Powtarza nieustannie brednie o winie pogody i załogi, odwracając uwagę od meritum, stwarzając wrażenie, że owe pytania są zagrożeniem dla Polski a nie ich brak!!! Nikt z tych cyngli nie podejmie tematu, dlaczego Rosjanie nie przekazują najwazniejszych dla sprawy elementów tzn.zapisów kontroli lotów, z całego ranka 10.04, czy kontroler lotów był cały czas ten sam, nagranie i porównanie głosów dowiodłoby, moim zdaniem, iż prezydenckiego tupolewa, prowadził inny, podstawiony, wyrafinowany kontroler, zamachowiec??? Chodzi o to, że do tych telewizji, które Wajda określił jako przyjazne, zalicza się już również TVP_INFO, bo gdyby było inaczej to do dyskusji z Wrońskim zaproszony powinien być co najmniej Ziemkiewicz czy Wildstein a nie taki gryzipiórek??? Pzdr.
c.d.
20 Lipca, 2010 - 17:56
Może to tylko sezon urlopowy, ale właśnie tak się poczułem, jakby ktoś nagle zmienił oświetlenie i wszystkie przedmioty zaczęły wyglądać zupełnie inaczej - od paru dni w "Rzepie" nic do przeczytania, w TVPInfo bełkot niby w TVN - no i te twarze płonące świętym ogniem nienawiści (ciekawe, czy np. Wroński to jakoś ćwiczy, czy ma tak od urodzenia ?). Biorę się za lekturę czegokolwiek sprzed wojny (najlepiej rosyjsko-japońskiej) bo ten XXI wiek jest nie do znie sie nia ! Pozdrawiam !
Andrzej Tatkowski
Andrzej Tatkowski
"Rzepa"
20 Lipca, 2010 - 19:20
Faktycznie "Rzepa" niemal z dnia na dzień dokonała zupełnej wolty. Zaczyna dominować ton dydaktyczno-moralizatorski, nader tendencyjny. Żenująca ta ekspiacja. Ech...szkoda gadać....
:/
Re wspólnota strachu
20 Lipca, 2010 - 20:46
Polecam metodę.Po wyłączeniu dźwięku, obraz w mediach przypomina smerfoland.Klakier w wiosce.Smerfuj się kto moze.
I paniczna gonitwa bez ładu i celu.
A przecież Pan Antoni słynie z dobrego wychowania.I żadnemu z chamów jeszcze nigdy ryja nie skuł.
Jak wielkie muszą być winy przestraszonych...
Pozdrawiam myślących.