Unplugged

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

No i stało się. Pewnego listopadowego wieczora, koparka pracująca na budowie pobliskiego superhipermarketu przerwała kabel z prądem i mieszkanie Hiobowskich pogrążyło się w ciemnościach.

- Grrr wrrr hrrr - warczeli wszyscy bo ich życie straciło sens. Nie mogli oglądać telewizji, grać na komputerze, czy nawet czytać książek lub czasopisma. Mama Łukaszka wyjrzała przez okno i stwierdziła, że na całym osiedlu nie prądu. Tata Łukaszka zadzwonił na pogotowie energetyczne. Numer długo był zajęty, ale wreszcie udało mu się połączyć. Jakiś pan opryskliwym, zmęczonym głosem oznajmił, że awaria jest w trakcie usuwania. I że to usuwanie może potrwać nawet kilka godzin.
- Do kitu - zaklął wulgarnie (jak na swoje możliwości) dziadek Łukaszka i wszyscy zaczęli się zastanawiać co tu robić. I wtedy tata Łukaszka puknął się w czoło i zawołał:
- Przecież mamy karty!
Z kuchni zamigotało światło, to mama i babcia zapalały świeczki. Przyszły niosąc świeczki na talerzykach przymocowane za pomocą nakapanego wosku. Kiedy usłyszały o kartach najpierw były przeciw, ale rzeczywiście nie było nic do roboty. Tata Łukaszka sięgnął do szafy po wyświechtaną talię i z wprawą ją potasował. Wszyscy zaczęli się zastanawiać w co tu grać. Brydż odpadał. Tysiąc też. Próbowano pokera czy makao, ale siostra Łukaszka nie mogła pojąć reguł. Wreszcie zdecydowano się na klasyka. Grę w oko.
Gra ruszyła - cytując klasyka - jak żółw ociężale. A potem zaczęła się rozkręcać. Tata skoczył do kuchni i przyniósł piwo dla siebie i dziadka. Mama, babcia i siostra w trakcie gry podjadały szarlotkę i chichrały się dokładnie tak, jak dziewczyny ze szkoły Łukaszka. Gra zaczęła się rozkręcać. Prowadziła bezapelacyjnie siostra Łukaszka (swoją drogą podobno tak jest zawsze, że nowicjusz wygrywa), trwała zacięta walka o drugie miejsce. Zaczęły padać sformułowania "o kurwa, trafiła mi się dycha" i "ja pierdolę, kto to tasował". Łukaszek patrzył w radosnym zdumieniu na swoją rodzinę.
Jednak żadne szczęście nie trwa wiecznie. Nagle rozbłysły lampy pod sufitami, włączył się telewizor, zagadało radio, czar prysł. Wszyscy podnieśli się z dywanu i pomknęli w różnych kierunkach - do telewizora, komputera, lodówki. Zostali tylko tata Łukaszka, który zbierał karty z dywanu i sam Łukaszek.
- Wiesz co - powiedział tata Łukaszka bardzo cicho. - Tak sobie myślę, że chyba za wcześnie ten prąd włączyli.
Łukaszek sprzedał tacie potężne klepnięcie w plecy (tata aż upuścił talię) i powiedział z powagą:
- Jak będę duży, to raz na tydzień będę wyłączał prąd.

Brak głosów

Komentarze

Ojejej, jakie to prawdziwe...

Powinieneś to wydać w książce...

Vote up!
0
Vote down!
0
#7231

Tzn jeden z telewizorów. Dokładnie - wszystko w przeciągu 20,30,40 lat się zmieniło na gorsze.. Ludzie zamykają się w domach, pokojach, siedzą przed szklanymi ekranami i chłoną. Życie towarzyskie rodzin zanika.

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#7277

Uśmiechnąłem się smutnie, niestety komputer, telewizor, komórka, itp. Ludzkiej wspólnoty coraz mniej, ludzie mieszkają pod tym samym dachem, ale są sobie coraz bardziej obcy.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#7278