O wałkowaniu i wałkujących
Toyah napisał niezwykle mądry post na temat "afery Dorna" i właściwie można by się zastanawiać, co jeszcze można dorzucić do tych refleksji, skoro sprawa ta, dla ludzi myślących, powinna być w tym miejscu zamknięta. Toyah jednak, być może w swej poczciwości, a być może nadmiernej spolegliwości wobec sterowanych mediów i sterowanych środowisk dziennikarskich (tym tylko bowiem tłumaczę, że chce mu się jeszcze oglądać tak załgany program jak "Szkło kontaktowe", w którym prym wiodą ludzie sprawdzeni w odpowiednich czasach w Polskim Radiu) przeocza jedną, ważną rzecz.
Otóż media III RP (z nielicznymi wyjątkami, oczywiście) od samego początku były powoływane w celu sterowania świadomością społeczną. Znakomitym przykładem jest tu, rzecz jasna, "GW" i jej rozmaite medialne mutacje typu Radio Zet czy TOK FM itd. ze swoją ciasną, ale trzeba przyznać, konsekwentnie podtrzymywaną, wizją świata, w którym zagrożeniami dla Polski są polski patriotyzm, "zamknięty katolicyzm" (w przeciwieństwie do jego otwartej odmiany), antykomunizm, dekomunizacja i lustracja. Znakomitym też przykładem jest powołany przez środowiska postkomunistyczne z castingiem starannie wyselekcjonowanych dziennikarzy z peerelowskim stażem (jak choćby Miecugow) TVN24. Jeszcze innym przykładem jest komunistyczna "Polityka", która już nie ma na pierwszej stronie hasła z "Proletariuszami wszystkich krajów...", ale z żelazną konsekwencją ideałów Wielkiego Października się trzyma, choć uwzględnia, naturalnie, nowe wytyczne zaproponowane w drugiej połowie lat 80. przez Gorbaczowa w koncepcji "Wspólnego Europejskiego Domu", czyli teorii konwergencji, a więc "dalszej ewolucji socjalizmu". Po co o tym piszę, skoro są to sprawy jasne i oczywiste? Po to, żebyśmy mieli stale świadomość, że media nagłaśniają pewne sprawy wyłącznie po to, by umiejętnie kierować nastrojami społecznymi.
Toyah przypomina, że ci sami, co dzisiaj rozdzierają szaty nad domniemaną hańbą, jaka spotkała Dorna i nie posiadają się ze świętego oburzenia na J. Kaczyńskiego - za czasów kaczystowskich lżyli Dorna na wszelkie sposoby i przez długie miesiące za "wykształciuchów", "kamasze" dla lekarzy, "bycie trzecim bliźniakiem", "skandaliczne" przewodzenie obradom Sejmu etc. (można dorzucić Olejnik, która stała w pierwszym szeregu walczących z Dornem). Tymczasem nie ma w tym nic dziwnego, skoro, jak sam Toyah wie, cel pozostał ten sam, tj. chęć zniszczenia PiS-u za każdą cenę, a przede wszystkim zrzucenia ze sceny politycznej J. Kaczyńskiego. (Nawiasem mówiąc, Kaczyński musi być dla nich ciągle śmiertelnym zagrożeniem, skoro tak się starają, gdyby bowiem nie był, lekceważyliby go). Wspomniałem o peerelowskim stażu rozmaitych gwiazd dzisiejszego polskiego dziennikarstwa, ponieważ tym stażem w propagandowych instytucjach czy środkach przekazu można tłumaczyć dzisiejsze przywiązanie tychże dziennikarzy do kłamstwa i manipulacji. Poza tym za realizację celów nowej propagandy dostają wielkie pieniądze i interes się kręci z korzyścią dla obu stron, a więc funkcjonariuszy mediów i ich patronów, że tak powiem.
Pomijam jednak względy stricte dezinformacyjne, jakim w olbrzymiej większości służą media w Polsce i to zwłaszcza "prywatne" - swoją drogą, ciekawe, czy ten sam dziennikarz RMF-u, który w wywiadzie podsunął Ćwiąkalskiemu "młotek Ziobry" (o którym to narzędziu zbrodni i jego "konstruktorze" pisałem kiedyś w osobnym poście) teraz przeprowadził obszerną rozmowę z tym samym Ćwiąkalskim na temat nieistnienia młotka (chociaż, czy dziennikarze RMF-u zajmują się problemami filozoficznymi? :). Pomijam względy dezinformacyjne, bo niemal codziennie na blogach o tym piszemy, starając się zilustrować, jak daleko polskim środkom przekazu do normalności. Należy zwrócić uwagę na względy stricte psychospołeczne, ponieważ to one stanowią, jak podejrzewam, istotę rzeczy w sterowaniu świadomością Polaków.
Pragnę zwrócić uwagę Toyahowi (ale i innym krytycznym blogerom), że tzw. wałkowanie poszczególnych tematów - nieprzypadkowo przywołałem "aferę Ziobry" - teraz mamy "aferę Dorna" - owo wałkowanie ma specyficzny cel. Były też przecież, jak pamiętamy, rozmaite inne "dyżurne tematy" do wałkowania - np. "afera Giertycha", czyli kwestia zmian w liście lektur, które sprowokowały nauczycieli i uczniów do "spontanicznych protestów" (dziś, w obliczu o ewidentnie destrukcyjnych dla polskiego szkolnictwa zmian wprowadzanych przez mgr Hall, owi dzielni nauczyciele i uczniowie siedzą cicho, ciekawe prawda?), "afera z zagłuszaniem pielegniarek", "afera z podsłuchiwaniem dziennikarzy" i wiele wiele innych. Celem wałkowania nie jest wcale informowanie o czymkolwiek, ale sterowanie nastrojami społecznymi i/lub podtrzymywanie odpowiednich (już wykreowanych) nastrojów.
Na tym jednak nie koniec. Specjaliści od wałkowania, czyli propagandyści tacy jak Miecugow, Olejnik, Sianecki, Lis, Paradowska, Szostkiewicz, Wroński i całe zastępy ich naśladowców, uczniów, zaprzyjaźnionych (pożal się , Boże) "satyryków" etc. swoim uporczywym wałkowaniem "tematów dyżurnych" chcą wywołać wrażenie, że to PiS oraz J. Kaczyński są WINNI tego, że TYLE o nich trzeba mówić. W tym szaleństwie jest więc niezła, choć zaczerpnięta z peerelowskiej inżynierii dusz metoda, którą można by sparafrazować tak: "nie chcemy o tych wszystkich zbrodniach PiS-u (resp. Kaczyńskiego) mówić, ale PiS (resp. Kaczyński) nas po prostu zmusza, by o nich mówić, a poza tym sumienie nie pozwala nam milczeć". (Pomijam to, że termin "sumienie" w kontekście tego typu środowisk brzmi jak kalambur). Pamiętam, jak niektórzy krytyczni dziennikarze i analitycy polityki zdumiewali się, że przez długie miesiące po przejęciu władzy przez PO-PSL, w mediach antykaczystowskich "nic się nie zmieniło" i nieustanne wałkowanie o "zbrodniach PiS-u" lub "kolejnych aferach PiS-u" nawet nabrało mocy.
Niektórzy tłumaczyli to obsesją środowisk antykaczystowskich, inni złośliwością, wreszcie inni chęcią odwracania uwagi obywateli od indolencji gabinetu ciemniaków, a więc chęcią medialnego przykrywania tego, że PO nie realizuje żadnych obietnic wyborczych i nie robi nic poza wrzucaniem rozmaitych marzycielskich lub wprost idiotycznych projektów do debaty publicznej. Wiele w takich ocenach było racji, ponieważ wskazywanie wroga, który nie pozwala rządowi fachowców rządzić, sypiąc nieustannie piach w tryby, pozwalało na takie przykrycie, choć i w tej filozofii sterowania mediami pobrzmiewała stara peerelowska nuta fałszowania obrazu świata, kiedy to, choćby w latach 80., odpowiedzialnymi za puste sklepowe półki byli Reagan, "Solidarność" i "dywersyjne ośrodki propagandowe", a nie - co oczywiste - komuniści. To tak samo, jak zaraz po wojnie za napięcia społeczne odpowiadały "zaplute karły reakcji", które w lasach napadały rozmaitych poczciwców, co z takim wdziękiem opisał pod okiem Bermana Andrzejewski.
Nieustanne wałkowanie na temat wroga ma jednak sens dodatkowy aniżeli wyłącznie wyrażanie obsesji czy złości propagadystów, tudzież przekierowywanie uwagi społecznej z gabinetu ciemniaków na tematy zastępcze. Chodzi bowiem o to, by u obywateli wytworzyć stan, jaki mają ludzie walczący z natręctwami ("niechby już wreszcie przestali gadać o PiS-i i Kaczyńskim, to jest nie do zniesienia"). Media sterujące świadomością społeczną zmierzają więc do wywołania stanu społecznej psychozy, którą, rzecz oczywista, ci sami specjaliści, którzy zatruwają ludziom umysły będą mogli leczyć, gdyż wyłącznie oni posiadają antidotum. Cóż zaś może być dla propagandysty lekiem na kłamstwo? Kolejne kłamstwo, to jasne. Naiwnością byłoby sądzić, że ludzie zaprzedani takiemu destrukcyjnemu działaniu, jakim jest sterowanie świadomością społeczną, naraz zamienią się w krytycznych obserwatorów rzeczywistości i zaczną mówić do Polaków normalnym językiem, a sprawy indolencji gabinetu ciemniaków wyniosą oni na światło dzienne. Nie po to przecież ci specjaliści od propagandy dali się zatrudnić. Oni dokładnie wiedzą, co robią i niczego innego się od nich nie wymaga.
W tej sytuacji jednak zrozumiałe jest, że są ludzie, którzy napięcia generowanego przez media nie wytrzymują w końcu i zaczynają nagle dołączać się do klangoru, mając poczucie, że stają wśród zdrowych, tzn. że dali się wreszcie wyleczyć. Przypomina mi to trochę postawę kogoś, kogo trzymali w psychuszce z podejrzeniem "schizofrenii bezobjawowej", po czym ten ktoś stwierdza "faktycznie, nieco mi się porypało - przesadzałem z tą krytyką systemu sowieckiego" - i go puszczają wolno. Zawsze można bowiem zadawać sobie pytanie - skoro tak wielu tak zgodnie powtarza to samo, to może jakaś racja jednak w tym jest?
Jeśli jednak w kłamstwie jest jakaś racja, to jest to tylko racja kłamcy. Ja zaś od kłamców, którzy przez ostatnie lata dosłownie wyłazili ze skóry i diabłu dusze hurtowo sprzedawali, by nie doprowadzić do żadnego radykalnego przełomu w Polsce, czyli by zgniła III RP trwała jakby nigdy nic, a czerwona i różowa nomenklatura rosła w siłę i dostatek, wolę trzymać się jak najdalej. Co radzę też innym ludziom dobrej woli.
http://toyah.salon24.pl/95148,index.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2692 odsłony
Komentarze
Re: O wałkowaniu i wałkujących
28 Września, 2008 - 13:26
Rewident dobrze napisał; coś jest naprawde niedobrze z PiS. Jest niedobrze dlatego, bo Kaczyński zamiast wziąść się do roboty, to robi wojenke z Dornem. Przecież pismakom o to chodzi, aby pokazać "JarKacza" jako awanturnika i durnia!
Bojkot TVN miałby sens, gdyby była alternatywa. Fakt, ta stacja to banda wazeliniarzy, co serwują publice newsy o cyckach i samobójcach (vide Krasnodębski -> Polecanki), ale TVP to nie jest nic przeciwstawnego.
Jest źle i tyle.
to FYM ma rację, a wy dajecie się podpuszczać jak małe...
28 Września, 2008 - 15:40
... ciapki i wylewacie swoje grafomańskie pouczenia i obłudne żale, kiedy tylko cienaccy pijarowcy nacisną na guzik.
Jak to mówił Korczak? Jakoś tak to było... "Jak nie umiesz lepiej to nie pouczaj."
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
Re: to FYM ma rację, a wy dajecie się podpuszczać jak małe...
28 Września, 2008 - 15:55
To mamy udawać, że problemu nie ma?
Chyba tym różnimy się od Lemingów, że potrafimy dostrzegać problemy także w naszym "obozie".
skoro pytasz, odpowiadam - masz udawać! nic z takiego...
28 Września, 2008 - 16:34
... smęcenia na blogach nie wynika, a na pewno już nic dobrego.
Jeśli nie masz możliwości, żeby to bezpośrednio zainteresowanym wytłumaczyć w cztery oczy i z szansą, że przyznają Ci rację i coś zmienią, to właśnie (moim skromnym) masz udawać. A raczej nie tyle udawać, co po prostu wypowiadać się na inne tematy, których, zgodzisz się chyba, nie brakuje.
Od filozofii historii po przekręty pociotków Platformy - jest tego co niemiara i materiału na drapieżne blogowe teksty naprawdę nie brakuje.
Na argument zaś "tym się różnimy od Lemingów" odpowiem, że jakoś jednak to te Lemingi (oni o nas nie piszą z dużej, czy i to o czymś nie świadczy? ;-) zaludniają ziemię, ruszają z posad bryłę świata i wygrywają wybory. My zaś dostajemy w dupę na każdym kroku i niedługo, jeśli dalej tak pójdzie, nie ośmielimy się już wyrazić naszych poglądów.
TO też ma pewne znaczenie, prawda? Sukces znaczy, czy jego brak. No więc, wyciągnijmy może parę wniosków.
Ja akurat nie nawołuję by docierać z naszymi ideami do lemingów, bo całkiem po prostu w taką możliwość nie wierzę. Jednak dawanie się wpuszczać w maliny za każdym razem, kiedy ci macherzy mają na to ochotę, to jednak chyba nieco przesada.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
-->triarius
28 Września, 2008 - 17:10
A może rzecz właśnie w tym udawaniu. Wszyscy udajemy, że jest w porządku, a przecież nic nie jest w porządku, i jak do tej pory prawie nic się nie udało. Wódz ma przekonanie, że jest genialny, żołnierze stoją za wodzem i tłumaczą największą głupotę, niepokorni muszą odejść (Jurek, Ujazdowski, Dorn), a my udajemy.
Rzecz jasna dalej będziemy udawać, bo nie ma alternatywy, ale na blogu nie muszę sobie żałować i powiem wprost - do dupy z takim koniem, źle obstawiamy. To że kilku lewaków będzie miało radochę wisi mi swobodnie. Ja też mam radochę, jak opowiadają o prawach człowieka i humanizmie.
Co jest wartością? Partia, czy może idee, które partia miała zrealizować. Ja uważam, że idee, i zagłosuję nawet na diabła, jeśli ten obieca mi np. dekomunizację i lustrację. Partię się zmienia, jeśli ta się degeneruje. Czy PiS się degeneruje? Moim zdaniem - tak. Nie dlatego, że orżnął kasę sejmu na 300 zł i że Dorn nie płaci alimentów - to są takie detale, że aż wstyd o tym mówić, przy skali problemów jakie istnieją - ale dlatego, że marginalizuje sensownych prawicowych polityków i nie realizuje prawicowego programu. A jak już się za coś weźmie, to spieprzy.
Pozdrawiam.
---
referent Bulzacki
-
referent
referent Bulzacki
28 Września, 2008 - 17:40
powiem może tak, bo widzę, że nastrój grozy jakoś wielu komentatorów ogarnia. Pamiętam, jak po doprowadzeniu do przyspieszonych wyborów nastała chwila wielkiej próby dla ludzi związanych z Kaczyńskim. I mieliśmy obraz dwóch postaw - "nawróconych" na antykaczyzm (nazwisk może nie będę wymieniał, bo są znane), czyli ludzi, którzy w chwili ataku przeszli na stronę wroga, oraz takich postaw, jakie zaprezentowali Religa i Gilowska, którzy, podejrzewam, zostaliby przyjęci z otwartymi ramionami i przez PO, i przez media, gdyby się okazało, że zmieniają front.
Myślę, że dziś jest podobnie. Ja swoje racje starałem się wyłożyć w komentarzach do Foxxa na s24, więc może już nie będę ich tu szerzej przywoływał. Powiem tylko tak: Kaczyński jest jedynym po 1989 r. politykiem, który do tej pory (skrzykując wokół siebie wielu różnych wartościowych ludzi) złapał komunę za gardło. Nikomu przed nim się to nie udało, a więc stanowi, jak na razie, przykład JEDYNEGO, skutecznego polityka antykomunistycznego (choć, co zaznaczam, udało się wcielić dzięki współpracy wielu innych ludzi, jak Macierewicz, Olszewski, Zybertowicz etc.). To stanowi dla mnie koronny argument na rzecz udzielania kredytu zaufania akurat temu politykowi, a nie tym, którzy go (zwł. w chwilach próby) porzucają z takich czy innych względów. Ba, udzielam kredytu zaufania, mimo że jestem antyunijnie nastawiony, zaś Kaczyński jest prounijny (czy może umiarkowanie uniosceptyczny). Gdyby zaś Kaczyński nagle stwierdził w wyborach, że warto budować koalicję z SLD, a dekomunizacja to sprawa, o której należy zapomnieć, zaś z tym Układem, to była "jakaś przesada" - to wtedy można by powiedzieć, że z PiS-em stało się bardzo źle.
Pozdr
-->FYM
28 Września, 2008 - 17:52
Zgadzam się, że J.K. jest jednym z niewielu wiarygodnych antykomunistycznych polityków, ale rzecz w tym, żeby dożyć efektów zmian. Póki co nie ma alternatywy i nic nie wskazuje, że może się ona pojawić (nie traktuję poważnie tego całego PolskaXXI, czy jak to się nazywa), ale na tym koniu daleko nie zajedziemy. Mój kredyt zaufania uzyskał pułap. Teraz chcę wiedzieć pracę u podstaw, nawet jeśli na razie nie ma warunków do wdrożenia projektów w życie. Co do Jurka mamy prawdopodobnie inne zdanie. Jurek odszedł, bo kontrakt jaki zawarł nie został dotrzymany przez prezesa i znaczną część klubu PiSu. Możemy skonfrontować fakty, choć myślę, że to temat na inną okazję. Stratę Jurka (Zawiszy, Sellina itd.) i zablokowane zmiany konstytucji uważam za poważny błąd. Podobnie jak poprawki prezydenta do tzw. ustawy lustracyjnej Mularczyka. Ale alternatywy na razie nie ma, zgadzam się. Na razie.
Pozdrawiam.
---
referent Bulzacki
-
referent
Referencie
28 Września, 2008 - 18:19
"Teraz chcę wiedzieć pracę u podstaw, nawet jeśli na razie nie ma warunków do wdrożenia projektów w życie. "
Praca u podstaw ma to do siebie, ze ze swej natury jest malo widoczna, a juz calkowicie "niemedialna"!
Sukces ma wielu ojcow, a porazka jest sierota.
Mnie sie wydaje,ze Kaczynskiego porzucaja glownie ci, ktorzy nie rozumieja i nie szanuja tzw. prostego czlowieka. Demokracja jest g l o w n i e dla tego prostego czlowieka, bo ci wyrafinowani, wyksztalceni i z wyzszych sfer zawsze sobie poradza i wyladuja w jakims cieplym gniazdku. Sadze, ze tych prostych a przyzwoitych ludzi Kaczynski ocenia na w i e k s z o s c, jakkolwiek ma swiadomosc, ze nie sa oni pozbawieni wad i slabosci.
Bez owego prostego czlowieka demokracja nie istnieje i nie moze rozwijac sie. Albo wiec prosty czlowiek uaktywni sie na polu obywatelskim - albo bedziemy mieli kisiel. Ruchy lntelektualistow typu Polska XXI nie maja szans na zdobycie takiego wyborcy, bo mowia niezrozumialym dla niego jezykiem i zalegaja na swiete przekonanie, ze wystarczy wyglosic kilka formulek w eleganckim towarzystwie - a wszystko sie samo ulozy ku lepszemu. O tej naiwnosci pisze Wildstein tutaj:
http://blog.rp.pl/wildstein/
Kaska
triarius
28 Września, 2008 - 17:32
"udawanie" to chyba nie najlepsze w tym kontekście określenie. Nie należy udawać, trzeba widzieć wszystko, tylko że są problemy realne, jak np. rządy ciemniaków i problemy urojone, jak kwestia "afery Dorna". Błędem jest wciąganie się w dyskusję "o moralności" napędzaną przez inzynierów kłamstwa, którzy zęby zjedli na dezinformowaniu (nie tylko przez ostatnie lata) i na szczuciu Polaków na siebie. Zamiast więc wdawac się w analizy pseudoproblemów jak kwestia relacji między Kaczyńskim a Dornem, dobrze jest wskazywać na problemy poważne,
pozdr
@ FYM
28 Września, 2008 - 17:50
Afera ta, podobnie jak inne jest dęta, dziennikarze zachowują się jak Massolit itp itp. Ale mnie niepokoi to, że jednak mimo wszystko coś jest nie tak, że nawet tak bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego poróżnił się z nim tak ostro.
W PO pewnie mamy też niezłe jaja, Olechowski dawno odszedł, Rokita zmarginalizowany... Schetyna coś kombinuje... Ale mendia milczą i nie uchylają reąbka "tajemnicy pałacu" jak w przypadku wrednych Kaczorów.
I tu pełna zgoda z twoimi obserwacjami.
Na marginesie, wschodzi kolejny obiekt kultu dziennikarzy, Ruch Obywatelski Polska XXI. Będzie czym zapełniać kanapy w studio...
i o to...
28 Września, 2008 - 23:15
... mnie chodziło.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
DoktorNo
28 Września, 2008 - 17:19
nie wiem, co jest źle. Jeśli chodzi o państwo polskie, to na pewno, wiele rzeczy jest źle, począwszy od zrekomunizowanych służb specjalnych na destrukcji systemu szkolnictwa (choć w tym ostatnim wypadku zaczynają się, jak słyszę, rodzice organizować w ruch oporu przeciw ciemniactwu minister) kończąc. Twierdzenie, że bojkotowanie TVN-u szkodzi jakoś PiS-owi jest, moim zdaniem, bez urazy, dość naiwne. Naprawdę na TVN-ie świat się nie kończy, a obywatele nie myślą tylko za pomocą wrzutek TVN-u.
Pozdr
Re: DoktorNo
28 Września, 2008 - 17:44
Żeby nie było niedomówień: akurat zarówno z FYM i RTeferentem zgadzam sę jednocześnie.
Co to TVN: pewne podobieństwo widać z Salonem24, wszyscy wiemy co się tam dzieje, wystarczy przypomnieć sprawe MK i Kontrowersji. Ale ilu z nas by rzuciło pisanie tam?
Jest zle.
28 Września, 2008 - 17:50
Jest.
Wszystkie oczy zwrocone sa na Kaczynskiego z oczekiwaniem ze "cos ma zrobic".
Fakt - jest prezesem. Fakt - sam tego chcial. Fakt - popelnia bledy.
Aleze przeciez prezes, to - wbrew temu co pisze o tym konkretnym prezesie prasa - to nie dyktator. Statut obowizuje go tak samo, jak szeregowego czlonka partii, dlatego spytalam kogos z krytykujacych Kaczynskiego w Salonie 24 czy moglby mi podac przyklady na zlamanie statutu przez Kaczynskiego.
Jasne, polityka to nie tylko statut, a zaden statut nie jest w stanie uregulowc w paragrafy skomplikowanego zycia danej spolecznosci. Tyle, ze jezeli zarzuca sie K. dykatature i wodzostwo - to tutaj nalezy rozpoczac analizowanie takiego zarzutu.
Fakt - z tego co wiemy ( a nie wiemy przeciez wszystkiego), Kaczynski potepil wystepowanie o zmniejszenie alimentow ale tylko u Dorna, wobec Gosiewskiego okazal sie znacznie bardziej tolerancyjny. Realia: Gosiewski nie atakuje go publicznie, a Dorn i owszem. Czy to usprawiedliwienie? Nie! Ale jest to okolicznosc lagodzaca w przypadku tak niejednakowego traktowania czlonkow swojej partii. Przypomne tutaj jednak bardzo silnie: w sumie niewiele wiemy. Nie wiemy np. ktora z poprzednich zon D. poskarzyla sie Kaczynskiemu. Mozliwe, ze ta, z ktora Kaczynskiego laczyla wieloletnia przyjazn jeszcze z czasow kiedy byla zona D. W takim przypadku, emocje K. staja sie jeszcze bardziej zrozumiale. Ale zostawmy juz to.
Ja osobiscie sadze, ze doswiadczenie kierowania rzadem powaznie zniechecilo K. do polityki. W tej chwili wycofac sie nie moze, ale jego wiara w mozliwosc sukcesu jego programu zostala powaznie nadszarpnieta. Zobaczyl, ze spolecznosc w sumie w c h l o n e l a standardy IIIRzeczpospolitej, nauczyla sie w nich poruszac i nie bardzo chce te sytuacje zmieniac. Zobaczyl jak latwo ludzie przyzwyczajaja sie do wladzy i wygod materialnych i jak latwo poswiecaja elementarne wartosci byle tych ostatnich ich nie stracic. Zobaczyl ilu sposrod popierajacych go jest motywowana nie tyle pragnieniem zmian w RP, ile rzeczywiscie czysta zawiscia, czy checia zemsty. Przekonal sie, ze tak zdeterminowanych i motywowanych jak on jest niewielu. Przezyl doswiadczenie sukcesu wyborczego partii, ktora obiecuje gruszki na wierzbie. Sukces ten owa partia zdobyla w ogromnym stopniu dzieki poparciu mlodych wyborcow. Mimo ewidentnych porazek zwycieskiej partii na polu realizacji programu, jej popularnosc nadal utrzymuje sie na wysokim poziomie. A przeciez ta IV Rzeczpospolita planowana byla glownei z mysla o nich! My, emeryci lub zblizajacy sie do emerytury jakos dobrniemy do konca naszego zywota w kazdych warunkach. Dla nas juz fakt, ze nie musimy wystawac w kolejkach po parowki dla wnukow jest zwyciestwem. Nie szykujemy sie do robienia karier, nie mamy potrzeby budowania domow, zaopatrzania ich we wszystko od zera, Biednie, to biednie - ale przetrwamy. Mamy zbyt oczywiste porownania i swiadomosc, ze w komunie nasz los bylby jeszcze gorszy, jeszcze biedniejszy, jeszcze bardziej upodlony.
Zrobilismy, co do nas nalezalo - teraz pokolenie mlodsze musi zaczac zastanawiac sie co nalezy do nich, aby mogli spokojnie spojrzec w twarz swoim dzieciom u schylku zywota. Palkami do raju zapedzic ich sie n i e d a.
I tak sobie mysle, ze podobnie ocenia sytuacje Kaczynski i stad wlasnie plynie glowne zrodlo jego oslabienia. Mysle, ze kiedy dostrzeze w kimkolwiek, sposrod mlodszej generacji, nastepce, ktory bedzie rozumial i kontynuowal jego wizje Polski oraz diagnoze przyczyn zlego stanu rzeczy - odejdzie oddajac mu przywodctwo. Mysle, ze bedzie to Ziobro - ale to zalezy od tego na ile i w jakiej kondycji, Ziobro przetrwa psychicznie ten artyleryjski atak ze wszystkich stron, jaki mu funduja przeciwnicy i media.
Amen.:)
Kaska
Z prasówki:
28 Września, 2008 - 22:25
Kaczyński przyznaje się do porażki
"Prezes Prawa i Sprawiedliwości rzadko przyznaje się do porażki. Dziś jednak Jarosław Kaczyński powiedział, że prowadzony przez PiS bojkot TVN i TVN24 nie przyniósł oczekiwanych skutków. Mimo to politycy partii nadal nie będą występowali w tych stacjach. Bojkot będzie kontynuowany, aż spełnią się jego cele."
]]>http://www.dziennik.pl/polityka/article243336/Kaczynski_przyznaje_sie_do...]]>
Re: O wałkowaniu i wałkujących
28 Września, 2008 - 23:25
W tym wałkowaniu nie chodzi jedynie o to, by odwrócić uwagę od (używając delikatnego słowa) ,,niedoskonałości'' PO. Głównym celem jest ostateczne obrzydzenie PiSu. Chcą zniszczyć jedyną alternatywę dla rusko-niemieckiego podziału władzy w Polsce.