Lista Przebojów III PR - Przebojowym fundamentem III RP

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

Witam

Są w Polsce "święte krowy", o których można pisać albo dobrze albo wcale.

Do takich zalicza się imć Pan Marek Niedźwiecki, twórca legendarnej i kultowej Listy Przebojów Trójki, która skutecznie skanalizowała naturalny bunt młodzieży nakierowując go na "ucieczkę w muzykę".

Lista Przebojów Trójki zadebiutowała - według oficjalnych danych - 24.04.1982 (chociaż w wielu informacjach - tu i tu - pojawia się data 13.04.1982 roku jako dzień pierwszej emisji Listy - sic! - dzień wprowadzenia Stanu Wojennego, który zwyczajowo był dniem demonstracji) roku a więc w piątym miesiącu trwania Stanu Wojennego! i 19 dni po wznowieniu (05.04.1982 roku) nadawania Programu III PR.

Ówczesnym Dyrektorem Trójki był red. Andrzej Turski (TW z listy Wildsteina, członek PZPR od 1974 do końca, czyli do 1990 roku) a zastępcą S. Zieliński.

 

"Program (Trójki -kj) dotychczas adresowany głównie do wielkomiejskiej inteligencji, nie odwracając się od niej, postawił wyraźnie na ożywienie kontaktu z młodym słuchaczem, który na początku lat 80. kontestował sytuację polityczną i uciekał w świat muzyki. Dzięki wprowadzeniu na antenę nowych audycji (np. "Radio Mann", "Lista przebojów)" i zastąpieniu propagandowej nowomowy (obecnej w innych środkach masowego przekazu) normalnym, żywym językiem, a także udostępnieniu anteny dla zespołów rockowych, Programowi III udała się rzecz absolutnie wyjątkowa. Oto w czasach gdy społeczeństwo masowo odwracało się od oficjalnych publikatorów (słynny przykład, jakim były powszechne w miastach spacery wielu ludzi w porze Dziennika Telewizyjnego), Trójka zdobywała coraz większe zaufanie i sympatię słuchaczy. Przyczyniły się do tego przede wszystkim dwie nowe audycje, które w podobnej formule miały przetrwać z powodzeniem kolejne dziesięciolecia: Zapraszamy do Trójki oraz Lista przebojów. (...) "Lista przebojów Programu III" stworzona i prowadzona przez Marka Niedźwieckiego, szybko sama stała się największym przebojem radiowym w Polsce. Audycja nadawana wówczas w sobotnie wieczory była nie tylko ucztą dla fanów muzyki, ale także najlepszym "podkładem" dźwiękowym do masowo w tamtych czasach organizowanych (z powodu symbolicznej ilości klubów) sobotnich imprez domowych. O jej popularności najlepiej można się było przekonać w pierwszej połowie dekady przechadzając się przez miasto w sobotę wieczorem: Lista dobiegała wówczas z tak wielu okien, że można było jej wysłuchać w całości na spacerze." (cyt.: za wikipedia).

Chyba właśnie moment reaktywacji Trójki w Stanie Wojennym i jej nowe, młode oblicze było jednym z największych majstersztyków inżynierii społecznej (socjotechniki) reżimu wojskowego PRL i komunistycznych specsłużb a "perełką propagandową" wśród nowych programów była Lista Przebojów Trójki!

Twórcą właśnie tej Listy był Marek Niedźwiecki, młody dziennikarz zatrudniony w Trójce od 1981 roku, któremu powierzono misję stworzenia audycji odciągającej młodzież od polityki i buntu społecznego na rzecz naturalnej, młodzieńczej fascynacji muzyką i ocieplenia wizerunku reżimu wojskowego PRL-u.

Jeszcze raz chciałbym zwrócić uwagę na ważność owej decyzji dla komunistycznych okupantów Polski lat Stanu Wojennego i późniejszych... aż do zdrady "okragłostowłowej"! Okres bezprawnie wprowadzonego w Polsce Stanu Wojennego a przede wszystkim pierwsze jego miesiące był czasem niezwykle bezwzględnej weryfikacji kadr w mediach dokonywanej przez brutalnych i wielce czujnych funkcjonariuszy reżimu. Weryfikacja ta była szczególnie ostra i obsesyjna w ówczesnych mediach elektronicznych: radiu i telewizji - jako ośrodków propagandy komunistycznej i dezinformacji społeczeństwa polskiego! W owym czasie do pracy w tych mediach przyjmowano przede wszystkim ludzi bardzo zaufanych politycznie lub dzieci osób cieszących się szczególnym zaufaniem władzy (np. w 1982 roku w Trójce zadebiutowała też Monika Olejnik - córka pułkownika MSW PRL).

Ważnym jest też przypomnienie, że w owym czasie trwał - ogłoszony przez podziemną Solidarność - oficjalny bojkot reżimowych mediów przez ludzi kultury, sztuki i dziennikarzy.

Taką zaufaną osobą musiał być oczywiście Marek Niedźwiecki, dla którego (podobnie jak dla Moniki Olejnik) tragiczny dla Polaków okres Stanu Wojennego był czasem rozkwitu ich kariery (obrzydliwość!).

Jego "ciepły i męski", bardzo miły głos w każdą sobotę był słuchany przez miliony. To On wypromował takie zespoły jak Maanam, Perfect, Kombi, Lady Pank, TSA, Lombard, De Mono, Urszulę, i wiele innych oficjalnych polskich zespołów rockowych, które nie tylko, że pojawiały się w Trójce, ale mogły koncertować i wydawać płyty!

Obok zaś oficjalnej "Trójkowej" sceny rockowej istniała alternatywa będąca również wytworem specsłużb PRL-owskich, czyli Festiwal w Jarocinie. Festiwal ten jako swoisty wentyl bezpieczeństwa dla sfrustrowanej młodzieży z subkultur, miał na celu ich "skanalizowanie" i rozładowanie agresji.

Tak więc w PRL-u lat Stanu Wojennego i Powojennego aż do roku 1989 istniały dwie specyficzne instytucje stworzone przez komunistyczne specsłużby a nakierowane na Polska Młodzież: "inteligentna i światowa" Lista Przebojów M. Niedźwieckiego oraz niszowy i alternatywny Festiwal w Jarocinie Waltera Chełstowskiego (w trochę innej formie istniał od lata 70-tych).

Oprócz tej oficjalnej dwubiegunowej muzycznej i młodzieżowej Polski istniał, podobnie jak w słowie pisanym, trzeci muzyczny obieg (ale to temat na osobny wpis).

Wróćmy do Listy Przebojów Trójki i samego Marka Niedźwieckiego.

Oczywiście On zdawał sobie sprawę ze swojej misji jaką powierzyli mu Komunistyczni (lub quasi-Komunistyczni) Oprawcy Polaków. W tym sensie na pewno jest postacią negatywną i godną, z perspektywy historycznej, potępienia. Upływ czasu, dziejowa retrospekcja wydarzeń dokonywana ex post sprawiają, że pewne czyny i działania stają się jednoznaczne a KOLABORACJA z ustrojem przestępczym - jakim był Komunizm oraz dążący do niego tzw. realny socjalizm - jest ni mniej, ni więcej jak właśnie KOLABORACJĄ, czyli przestępstwem, zdradą wobec Polski!

Niemniej jednak - jak M. Niedźwiecki sam wielokrotnie podkreśla - stworzenie listy przebojów było dla niego marzeniem kształtowanym od dzieciństwa. Propozycja przygotowania takiej listy była dla niego więc ich spełnieniem oraz wielkim wyzwaniem. Jestem pewny, że popularny "Niedźwiedź" mówi prawdę. Tylko jest taki mały szkopuł: komunistyczna (ale nie tylko) bezpieka i ubecja (służby specjalne i totalitaryści w stylu faszystów i komunistów) zawsze do realizacji swoich celów angażowali pasjonatów i perfekcjonistów w danych dziedzinach! Tacy zaangażowani piewcy ich idei i celów musieli być wiarygodni i podziwiani przez innych (współcześnie mówiąc: będących ich targetem , rynkiem docelowym). Takim wiarygodnym pasjonatem był (stał się) Marek Niedźwiecki.

Innym, ocieplającym trochę negatywny wizerunek, efektem działania M. Niedźwieckiego było faktyczne przemycenie do uszu młodych Polaków, dostępnej raczej tylko w Radio Luksemburg, zachodniej muzyki i tejże muzycznej kultury. Niewątpliwie też wypromował wiele polskich zespołów. Był dla wielu ówcześnie młodych ludzi odskocznią od szarej rzeczywistości Polski Ludowej.

Ja sam, jako 14 latek, dobrze pamiętam pierwsze notowania Listy Przebojów. Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy usłyszałem "Kombinat" Republiki (z G. Ciechowskim), "Ścianę" zespołu Aya RL (z P. Kukizem) czy kultowe "Dorosłe Dzieci" grupy Turbo.

Lata 80-te to dla mnie fascynacje muzyczne inspirowane właśnie przez M. Niedźwieckiego i jego Listę. Od heavy metalu (TSA) po punk rock (Dead Kennedys) aż po new romantic (Alphaville i Depeche Mode). I jeżdżenie po Polsce na koncerty.

Tak więc dla mnie Lista jest wspomnieniem: najpiękniejszych bo młodzieńczych muzycznych pasji, odkrywania wielości gatunków i nurtów muzycznych a nawet okresu mojej edukacji muzycznej.

Powyższe nie zmienia jednak faktu, że z definicji Lista Przebojów Marka Niedźwieckiego była jedną z form socjotechnicznej manipulacji młodymi Polakami i "kanalizacji" ich ewentualnego buntu politycznego a sam Marek Niedźwiecki podjął się roli realizatora celów wyznaczonych mu przez reżim komunistyczny!

Lista Przebojów i cała Trójka stała się też niejako fundamentem i "cementową " zaprawą lemingowej rzeczywistości III RP, co widać m.in. obecnie po niektórych mainstreamowych zespołach usilnie promowanych w takowych mediach (żywcem wyssane z Listy Przebojów M.N.).

Pozdrawiam

ZOSTAW ZA SOBĄ MĄDROŚCI ŚLAD...

Brak głosów

Komentarze

Można iść dalej, jak ta "winda" ustawiła niektórych klezmerów,a innych skazała na niszowe odrętwienie .

Był to czas ludzi szykających i odnajdujących prawdziwe zjawiska, czego w epoce ITT nie uświadczysz:(

Vote up!
0
Vote down!
0
#43595

to ciekawy temat. Mnie też w sumie jakoś tam wychowała na początku. Z tej listy kapel bym usunął De Mono, bo to już trochę inny moment - koniec lat 80-tych.

Dla mnie Niedźwiecki jest postacią szkodliwą niezależnie od względów politycznych - wystarczą czysto artystyczne. Co więcej, uważam, że najgorsze co robił, robił już w tzw. "wolnej Polsce". Po roku 1989 lista Trójki stała się instytucją totalnie zachowawczą, nie mającą wiele wspólnego z polską rzeczywistością muzyczną.

Kilka przykładów:

takie zespoły jak Lao Che, Offspring, Green Day czy Pidżama Porno (niezależnie od oceny ich wartości artystycznej, ja nie o tym) wydały w pewnym momencie płyty, będące przebiciem się tych grup do mainstreamu, ale gdyby ktoś badał ich sukces przez pryzmat listy Trójki z czasów Niedźwieckiego, widziałby, że tam zaistniały dopiero po wydaniu drugiej, zauważonej w głównym nurcie płyty. "Smash" Offspringa to 7 mln egzemplarzy sprzedanych w Stanach, tymczasem u Niedźwieckiego pierwszy kawałek Offspring to pierwszy singiel z kolejnej płyty. Lao Che mogło zaistnieć na liście dopiero po nastaniu Barona. Itd, itd.

Na liście nigdy nie pojawił się Dezerter, choć raz pojawiła się TZN Xenna. Najlepsza płyta Armii, Legenda, na LPPT nie zaistniała również, poza poczekalnią. Później Armii nie było aż do czasów Piotra Barona.

Z drugiej strony taki "Pokój z kulą w głowie" Proletaryatu grany był tak długo, aż na listę wszedł...

Warto przypomnieć sobie jeszcze, co pisał w swojej książce o T.Love Muniek - "Warszawa" była numerem 1, gdy N. dorabiał jako "konsultant muzyczny" w półpirackiej firmie "Bravo", która wówczas wydawała T.Love. Skoro sam Muniek uważa ten swój numer jeden za oszustwo Niedźwieckiego...

Dużo by pisać. Kiedyś przeprowadziłem badanie całej listy (od początku do roku 2006) pod kątem szeroko pojętej muzyki alternatywnej, więc mógłbym tak długo...

Vote up!
0
Vote down!
0
#43639

Witam
Masz rację z DeMono... to inna bajka, ale artystycznie to coś podobnego jak z "Warszawą" - zespół wypromowany sztucznie jako reprezentant pewnego właśnie jedynie słusznego mainstreamu (nie wiem... nie jestem muzykiem, ale dla mnie DeMono zarówno w warstwie wokalnej jak in instrumentalnej jest raczej średniej klasy).
Jeżeli chodzi zaś o warstwę artystyczną... no nie jestem muzykiem. Ty zapewne masz swoje przemyślenia i artstyczno-muzyczne podglady. Sam mówisz, ze przejrzałeś listę pod względem muzyki alternatywnej.
Tak szczerze to moje fascynacje muzyczne (charakterystyczne dla okresu młodzieńczego minęły w 1988 jak zacząłem studia i politykowanie w NZS-ie), ale masz rację: najbezpieczniej promować już istniejące grupy i ich płyty wydane przez duże wytwórnie (i kasa z tych wytwórni też "wleci"). Natomiast odwagi wymaga promowanie muzyki alternatywnej, która nadaje świeżości i niejako powoduje rozwój muzyki.

Z racji moim kontaktów zawodowych często wykorzystywaliśmy znane twarze do promocji przedsięwzięć komercyjnych (określonych produktów). Tak poznałem w latach 90-tych Maćka Kuronia i m.in. Pana M. Niedźwieckiego. Ale jedynie z Maćkiem Kuroniem wypiłem morze wódki (z niego był lepszy zawodnik niż ojciec). Maciek nie znosił rozmów prywatnych na temat opozycji i swojego ojca, ale nieraz "po dużych głębszych" opowiadał mi np. o środowisku Trójki z lat Stanu Wojennego i późniejszych, w tym tez dużo o M. Niedźwieckim... Z tego okresu i z tej trójki wywodzi się np. kwiat TVN: Olejnik, Miecugow, Sianecki... Owsiak... itd...
To tyle: plotki usłyszane od Maćka może kiedyś spiszę... bo to wiedza ogromna, ale wymagająca otwarcia się jeszcze innych...
Pozdrawiam
krzysztofjaw

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#43657

"Maciek nie znosił rozmów prywatnych na temat opozycji i swojego ojca, ale nieraz "po dużych głębszych" opowiadał mi np. o środowisku Trójki z lat Stanu Wojennego i późniejszych, w tym tez dużo o M. Niedźwieckim.."

Oj, chyba Maciek rowno robil cie w bambuko...Coz on m o g l o tym srodowisku wiedziec????????

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#43664

Ja mówię o latach 90-tych, a szczególnie o drugiej połowie tych lat. Wtedy M. Kuroń jako już Naczelny Kucharz III RP był bardzo blisko związany z kwiatem dziennikarstwa, m.in. przyjaźnił się z M. Niedźwiedzkim, G. Miecugowem, znał dobrze M. Olejnik i wielu innych dziennikarzy, którzy zblizyli sie po 1989 roku do środowiska jego ojca czyli UD, UW.. a takze później do KLD. Zarówno Maćka jak i Pana Niedźwieckiego poznałem podczas Imprez, na których byli zarówno prowadzącmi jak i jurorami a moja ówczesna firma była jednym ze sponsorów. Później jeszcze chyba przez przez 2 lub 3 sezony (a imprez było po około 7 w każdym z sezonów letnich) zjeźdzłem z nimi cała Polskę: od Mazur, gór aż po polskie morze...

Pozdrawiam
krzysztofjaw

Vote up!
0
Vote down!
0

krzysztofjaw

#43680

Ok. Ja to srodowisko ( posrednio) znalam w latach 80tych.
Ale w 90tych to bym ich NA PEWNO nie sponsorowal!

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaska

#43681