Kąkolewnica - podlaski Katyń

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Uroczysko "Baran" w Kąkolewnicy koło Radzynia Podlaskiego zwane jest przez okoliczną ludność Małym Katyniem.

W ciągu trzech miesięcy, od końca października 1944 do stycznia 1945 roku sąd wojskowy II Armii LWP skazał 144 żołnierzy Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych.
Tuż za wkraczającą na ziemie polskie Armią Czerwoną wchodziły oddziały NKWD, zaprowadzające sowieckie porządki. Posługując się siatką donosicieli enkawudziści dokonywali aresztowań żołnierzy AK i NSZ oraz wszelkich innych przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego.
Na mocy podpisanej w dniu 26 lipca 1944 roku umowy pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego a rządem sowieckim uregulowano właściwości sądów sowieckich i polskich na terenach zajętych przez Armię Czerwoną. W myśl artykułu 7 ww. umowy „wszyscy ci, którzy wchodzą w skład wojsk sowieckich na terytorium Polski, będą podlegać jurysdykcji sowieckiego Wodza Naczelnego. Wszyscy zaś ci, którzy wchodzą w skład Polskich Sił Zbrojnych będą podlegać wojskowym ustawom i regulaminom polskim. Jurysdykcji tej będzie podlegać również ludność cywilna na terytorium Polski, nawet w wypadkach dotyczących przestępstw popełnionych przeciwko wojskom sowieckim, z wyjątkiem przestępstw popełnionych w strefie operacji wojennych, które to przestępstwa podlegają jurysdykcji sowieckiego Wodza Naczelnego”. Przepis ten sankcjonował sowieckie rządy na terenach przyfrontowych, a przecież całe terytorium tzw. Polski lubelskiej na jesieni 1944 roku znajdowało się w strefie operacji wojennych.
Z kolei 24 września 1944 roku PKWN wydał dekret o ustroju sądów wojskowych i prokuratur wojskowych, a rozkazem z 25 listopada 1944 roku Naczelny Dowódca WP wyraził zgodę, aby osoby cywilne mogły być sądzone przez sądy wojskowe.
Jednocześnie na mocy dekretu PKWN o ochronie Państwa z 30 października 1944 roku wprowadzono drakońskie kary (spośród 18 artykułów, w 11 przewidywał karę śmierci) za przestępstwa popełnione przeciwko „ustrojowi demokratycznemu”. Największą zbrodnią było dążenie do obalenia „demokratycznego ustroju państwa polskiego”, innymi – przeciwstawianie się reformie rolnej, posiadanie, produkcja i sprzedaż aparatów radiowych, oraz uchylanie się od pomocy dla organów władzy. Dekret wszedł w życie z dniem ogłoszenia (3 listopada 1944 roku) z mocą obowiązującą od 15 sierpnia 1944 roku. Stanowił więc dobitny przykład pogwałcenia rzymskiej zasady stanowiącej fundament cywilizowanego prawodawstwa – lec retro non agit
 
Władze tzw. Polski lubelskiej dążyły do rozbudowy sił zbrojnych. Na jesieni 1944 roku zadecydowano o rozpoczęciu formowania II Armii WP, której dowódcą został osławiony gen. „Walter”, morderca i pijak, Karol Świerczewski. Sztab II Armii, sąd wojskowy oraz Informacja Wojskowa II Armii ulokowały się w częściowo wydzielonej ( z której wysiedlono mieszkańców) wsi Kąkolewnica, położonej między Radzyniem Podlaskim a Międzyrzecem Podlaskim. W związku z tym, iż wcześniej stacjonował tam sztab marszałka Rokossowskiego w pobliżu znajdowały się także dwa obozy NKWD, w których przetrzymywano Polaków podejrzewanych o „działalność kontrrewolucyjną”.
Oddział Informacji Wojskowej II Armii tworzyła sprawdzona ekipa sowieckich „specjalistów” z ppłk. Dmitrijem Wozniesieńskim (późniejszy krwawy szef Głównego Zarządu Informacji Wojskowej) na czele. W skład jego zespołu wchodzi: jego zastępca - ppłk Wasilij Zajcew, mjr Czewiczałow –szef Wydziału Śledczego, oraz oficerowie śledczy – kpt. Bołdyrow, kpt. Frołow, kpt. Jeżkom, kpt. Isakow, kpt. Kiszkin oraz kpt. Krasow.
Na więzienie Informacji Wojskowej przeznaczono część zabudowań gospodarczych, strychy, piwnice oraz wykopane ziemianki. Aresztowani żołnierze AK, NSZ oraz formowanej II Armii WP przetrzymywani byli w nieludzkich warunkach, w przepełnionych pomieszczeniach, których cementowa podłoga nieustannie zalana była wodą lub w ziemiankach pozbawionych jakiegokolwiek ogrzewania. Przesłuchania w toku śledztwa odbywały się w języku rosyjskim. Trwały one zazwyczaj wiele godzin, prowadzone były zwykle w nocy, ze stosowaniem przymusu psychicznego i fizycznego. „Bicie było na porządku dziennym. Przetrzymywano nas w ziemiankach po kolana w zimnej wodzie” - wspominał Antoni Stolcman, kapral podchorąży ps. "Mewa", dowódca 2. plutonu I Batalionu 35. pułku 9. Podlaskiej Dywizji AK.
W skład Sądu Wojskowego II Armii WP wchodzili: prezes sądu płk Stefan Piekarski - oficer armii bolszewickiej od 1920 roku, kpt. Aleksander Tomaszewski - oficer Armii Czerwonej, mjr Aleksander Tomaszewski, ppor. Aleksander Zawirski, ppor. Władysław Sobiech, ppor. Aleksander Zawirski, por. Michał Frankowski, ppor. Marcin Dancyg, ppor. Marian Bartoń. Funkcje prokuratorów pełnili: kpt. dr Gabryel Henner, kpt. Jaropełk Foeller, mjr Prokopowicz, por. Wacław Kozłowski, kpt. Rymkiewicz, por. Oskar Karliner oraz pchor. Marian Nowak.
Ww. kaci w mundurach skazali 144 żołnierzy AK, NSZ oraz II Armii WP. Spośród nich, 61 skazano na karę śmierci, z których wykonano 43 wyroków. Wszystkie wyroki zostały zatwierdzone przez Świerczewskiego i jego zastępcę gen. Stanisława Popławskiego.
 Egzekucji dokonywano we wsi lub w oddalonym od wsi o 3 km leśnym uroczysku zwanym  „Baran”. Miejsca egzekucji nie były oznaczane. Po zakopaniu zwłok osób rozstrzelanych teren ponownie wyrównywano, a następnie maskowano mchem i młodymi sadzonkami drzew. Gdy sztab II Armii opuścił Kąkolewnicę w styczniu 1945 roku, dokładnie splantowano ziemię, a na wiosnę zasadzono setki młodych drzew.
Wyroki wykonywał naczelnik więzienia sierżant Bazyli Rogoziński. Antoni Stolcman tak go wspomina: „Kiedy Rogoziński był pijany od rana, wiadomo było, że będzie w nocy rozstrzeliwał. Aresztowanym powiadał, że zabił już niejednego. Widziałem, jak na ciężarówki ładowano łopaty i kilofy, a później wrzucano na nie jak worki związanych i zakneblowanych żołnierzy Armii Krajowej, moich kolegów z oddziału”.
Zamordowani mieli związane nogi i ręce metalowymi kablami, ręce wykręcone do tyłu. W chwili śmierci niektóre ofiary miały połamane kości ramion i podudzi, a czaszki zmasakrowane na skutek uderzeń tępymi narzędziami. „W zakresie kości czaszek – napisano w postanowieniu Prokuratury Rejonowej w Radzyniu Podlaskim - biegli stwierdzili obrażenia postrzałowe, przy czym otwory wlotowe pocisków znajdowały się z tyłu czaszek bądź też z boku”. Ofiary zostały więc zamordowane w identyczny sposób jak polscy oficerowie w Katyniu.
            Oprócz skazanych przez sąd wojskowy II Armii w okolicznych lasach funkcjonariusze NKWD rozstrzelali kilkuset Polaków z Podlasia. Rozmiarów ludobójstwa dokonanego w Kąkolewnicy do dziś nie zdołano jednak oszacować. Częściową ekshumację udało się przeprowadzić dopiero w kwietniu 1990 roku, dzięki staraniom m.in. Mirosława Barczyńskiego oraz Jana Kołkowicza, historyka i publicysty związanego z ruchem niepodległościowym.

 

Wybrana literatura:
A. Stolcman – Kąkolewnica 1944 rok – podlaski Katyń
K. Szwagrzyk – Zbrodnie w majestacie prawa 1944-1956
                                                          
Brak głosów

Komentarze

Wielkie dzięki za popularyzację tego tragicznego, a tak mało znanego epizodu! Rad byłbym czytać więcej takich tekstów. Może np. coś o ubeckiej pacyfikacji Wąwolnicy...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#390068

Zapisuję do sztambucha, choć kolejka tekstów do napisania jest coraz dłuższa, a czasu zawsze brakuje.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#390072

gość z drogi

 "moralny nakaz milczenia " w myśl reguły,nie drażnić Rosji..

 

 pozdrowienia z podziękowaniami 

 

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#390074

gość z drogi

im więcej wiemy o tych zbrodniach,tym dlapolski ,lepiej....

a szczególnie jest to odpowiedż dla tych,którzy z kompleksami i na kolanch czołgają się przed rzeczywistością...z tamtych lat

Tylko prawda i szczere przeproszenie Narodu Polskiego za zbrodnie i bestialstwo,może uzdrowić nasze stosunki...zakopane kości ...pomordowanych ,tego oczekują..godnego pochowania i powiedzenia jak naprawdę było

serdeczna 10 i pozdrowienia

 

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#390073

Te zbrodnie są znane, jednak bardzo słabo rozpropagowane. Nie powstał żaden film fabularny, serial, ani nawet film dokumentalny poświęcony tym zbrodniom.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#390099

gość z drogi

rozprowadzić wiedzę...za moich czasów nazywaliśmy to,bardzo czytelnie...a mianowiecie...podaj dalej,ku pamięci i szacunku dla Nich

robisz wielką rzecz,przywracajac im ponowne życie...

serdeczna modlitwa za pomordowanych...

serdeczności i oczekiwanie na c.d...

 

 

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#390104

Warto przypominać o takich faktach obrońcom pomników Armii Czerwonej mówiących o tzw. wyzwoleniu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#390120

Dla obrońców pomników AC żadne argumenty nie istnieją. Oni po prostu kochają być gwałceni przez czerwonoarmistów.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#390296

Choć wiedzieli, że po trupach Polaków kroczą
Przestroga na przyszłość by omijać pseudo sojusze
Bo tracimy wybitnych , choć zostają ich dusze
Zbrodniarze jako dzicz bez ducha, tylko mordują
Bo nurzając się we krwi ,dobrze czują
Pamięć nasza musi być trwała na wieki
By banda wiedziała ,że nie zamulą leki
Pamięci o zbrodniach na bezbronnych bohaterach Polakach
Sprawiedliwość niedługo nadejdzie choć jest w powijakach
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#390184

W swym parszywym położeniu między dwoma mordercami, bez sojuszy nic nie zdziałamy. Piłsudski próbował stworzyć sojusz państw Europy Środkowej, ale nie powiodło mu się. Czy teraz to jest jeszcze możliwe, po rządach popaprańców?

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#390298

Wiadomo ,Nadzieja umiera zawsze ostatnia
Szukajmy nacji, która nam bratnia
Na Węgrach polegać możemy, wiadomo
Innych można przyciągnąć przyszłości odsłoną
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#390376

Sami Węgrzy nie wystarczą, a nawet tam obserwuję - kiedyś nie do pomyślenia (w latach 70. czy 80.) pewien sentyment prorosyjski.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#390445