Jak wygrać drugą Zimną Wojnę?

Obrazek użytkownika DoktorNo
Świat

Śmieszą mnie wypowiedzi o tym, jak to świat zmienił się po wojnie w Gruzji. Tak mówiono po 11 Września, tak mówiono przy wybuchu każdej ważniejszej wojny czy np. radzieckich czy amerykańskich próbach atomowych.

A tak naprawdę nic się nie zmieniło. Logika realizmu politycznego, uznającego znaczenie siły w stosunkach międzynarodowych jest ciągle aktualna, i wszelkie entuzjastyczne odbębniania nastania nowej epoki w stosunkach międzynarodowych okazały się szalenie naiwne. Nawet wewnątrz Unii Europejskiej siłowe przepychanki państw mają ciągle miejsce, z tą różnicą, że mają one charakter wybitnie dyplomatyczny.

Skoro koniec historii nie nastał, to w takim razie co się czai na Wschodzie? Rosja stała się krajem kapitalistycznym w najgorszym w tego słowa znaczeniu. Rządząca oligarchia nie waha się użyć siły państwa i służb specjalnych, wspartych dodatkowo neoimperialną ideologią i wielkoruskim szowinizmem rzekomo w celu ochrony swych interesów.

Bo czy rurociągi prowadzące przez Gruzję uszczupliłyby w sposób istotny dochody Gazpromu? Szczerze wątpię, widać że obok zachłanności mamy do czynienia z próbą odbudowy imperium, rozumianego jako strefę bezpośrednich wpływów politycznych.

Najbardziej irytujące jest to, że przed tym ostrzegali wszyscy ci, których oskarżano jeszcze parę lat temu o rusofobie. Kpiono sobie z Rafała Ziemkiewicza, gdy ten pokazywał w swoich felietonach Rosję jako "Trzeci Świat z bronią atomową". Proszę poczytać sobie jego stare felietony z lat 90-tych: "Śmiech Putina", "Cień Wschodu", "Pogłaszcz Ruskiego" i inne przekonać się że autor ma ciągle racje, mimo upływu lat. Nie jest to kwestia przenikliwości autora, po prostu Rosja się nie zmieniła i to od kilku wieków. Z wyjątkiem okresu Katarzyny Wielkiej, gdy rosyjski model panowania był najbardziej zbliżony do oświeconego absolutyzmu, Rosja zawsze była daleko od Zachodu.

"Ból po utracie imperium niczego nie usprawiedliwia. Tym bardziej, że nie było to imperium w typie starożytnego Rzymu czy dziewiętnastowiecznej Wielkiej Brytanii, tylko Czyngis-chana. Rosjanie nie nieśli podbijanym ludom wyższej cywilizacji, lepszej organizacji społecznej ani wyższej techniki - bo jej po prostu nie mieli. Przeciwnie: niszczyli i okradali podbite kraje, wprowadzając rządy oparte na przemocy, prymitywną biurokrację i urągający cywilizacji styl bycia. Zabór niemiecki przyniósł Wielkopolsce cywilizacyjny rozwój, a tamtejszy żywioł polski zmuszony został do rywalizacji, która go umocniła. Okupacja rosyjska przyniosła tylko schamienie, zacofanie i biedę."

- napisał RAZ w jednym z felietonów.

Rosjanie okradają podbite kraje? Ale mi nowina, ze zdjęcia (upozowanego) przedstawiającego krasnoarmięca zatykającego flagę na gmachu Reichstagu cenzorzy retuszowali zrabowane zegarki, nie mówiąc o bardziej konkretnej grabierzy mienia przemysłowego z Niemiec i Austrii. Czy kogoś zaskakuje dewastowanie Gruzji przez armie rosyjską, bezwzględne bombardowania domów mieszkalnych i niszczenie np. lasów czy fabryk? Nic nowego, to samo widzieliśmy w Czeczeni. Powinniśmy się dziwić na olbrzymią ilość dezinformacji poczynioną przez armie rosyjską i rząd? Nic nowego, w ZSRR była to rutyna, a i za czasów marszałka Potiomkina nie była to nowość. Czy kogo kogokolwiek powinno zdziwić fakt nieproporcjonalnej reakcji? Nic nowego, w 1983 roku nad Kamczatką Sowieci zestrzelili koreański samolot pasażerski, który na kilka minut znalazł się nad terytorium sowieckiej Rosji. Najnowsze badania udowodniły, że pociski dopadły bezbronny samolot tuż po tym, jak opuścił przestrzeń powietrzną ZSRR. Sowieci zadali sobie wystarczająco dużo trudu, aby wyłowić "czarną skrzynkę", bo zapis na niej był po prostu dla nich kompromitujący. Trzeba coś dodawać?

W Rosji ciągle dominuje mentalność bliższa Azji niż Europie. Widziałem kiedyś reportarz z Chin, gdzie rolnik z prowincji, z uśmiechem na ustach, mówił, jak to lokalni urzędnicy są skorumpowani itd, ale jednocześnie wyraził swe bezgraniczne zaufanie do władzy centralnej, która z tym prządek ma zrobić. Tego samego typu mentalność można zauważyć w Rosji, gdzie Putin po katastrofie "Kurska" odgrażał się na spotkaniach z rodzinami ofiar wobec "złych oligarchów", zresztą po okrzepnięciu swojej władzy szybko zrobił porządek z tymi którzy mu się stawiali przy aprobacie i bierności społeczeństwa.

Rosja jest krajem w zapaści demograficznej, z zdewastowanym środowiskiem naturalnym, z niskim poziomem życia, z zrujnowaną gospodarką, której jedynymi artykułami eksportowymi są surowce i broń. Rosjanie zamiast wykorzystać petrodolary i zagraniczne inwestycje do podźwignięcia swego kraju, wolą tak jak dawniej, budować imperium na postrach swoich sąsiadów. Społeczeństwo się nie zbuntuje, bo grunt aby była wódka i zakąska, a Zachód i cały świat niech drży przed carem, chyba że faktycznie głód zajrzy w oczy, to wtedy coś się zagotuje. Słynny dowcip opowiadający o tym, jak amerykański żołnierz chwali się przed rosyjskim, ile to kalorii dziennie dostaje w jedzeniu, a Rosjanin nie wierzy mu, bo tylu kartofli na raz nie da się zjeść, jest wciąż aktualny, gdyż dobrze pokazuje różnice mentalnościowe między ludźmi Zachodu i Wschodu.

Priorytetem jest restauracja imperium, a nie taki czy owaki dobrobyt, co idzie zresztą w parze połączone z przeświadczeniem o własnej wyższości, szczególnie wobec narodów będących kiedyś częścią imperium. Wystarczy dodać, iż na ulicach Moskwy i innych miast szaleją bandy ultranacjonalistów, pałujących z upodobaniem zagranicznych studentów i przyjezdnych pracowników (szczególnie tych o ciemnym kolorze skóry), co w sytuacji gdy gospodarka rosyjska odczuwa niedobór siły roboczej zakrawa na groteskę.

Dowodzi to też ostatecznej porażki powszechnego poglądu, iż ludzie z poza Zachodu mają niby zasadniczo te same potrzeby co na Zachodzie itp. a tylko są zapóźnieni. W Rosji przeciw władzy puki co stawiają się matki i wdowy po poległych w Czeczeni i weterani wojenni, którym obcięto emerytury, a przynajmniej tak było jeszcze kilka lat temu.

Jak mówił współczesny teoretyk realizmu politycznego Kenneth Waltz (obok), zachowanie państw jest determinowane przez strukturę sceny międzynarodowej. Obecna struktura międzynarodowa jest taka, że to NATO, wsparte przez USA jest układem decydującym o bezpieczeństwie w Europie, a nie Unia Europejska, która jest słaba, podzielona i do tego dominujące w niej kraje prowadzą kurs prorosyjski. Rybitzky słusznie zauważył, że Rosja jest silna przede wszystkim głosami ludzi, którzy w Polsce i na Zachodzie wielbią jej potęgę i sugerując, że w imie intersów narodowych należy prowadzić politykę zagraniczną po linii Moskwy, by ta, broń Boże, nie pogniewała się. Motywacje mogą byc różne, od naiwnego pacyfizmu, przez "europeizm", po odkurzone myśli endeckie.

Ostatnio do tego klubu dołączył prezydent Syrii, ale jego propozycje współpracy rodem z czasów zimnej wojny puki co nie mają odzewu, co moim zdaniem stanowi potwierdzenie tezy, iż na powrót zimnej wojny znanej sprzed lat, czyli takiej z tworzeniem się bloków militarno-politycznych, organizowania przewrotów i ekspedycji karnych w Trzecim Świecie możemy zapomnieć. Konfrontacja jest bowiem przeprowadzona innymi środkami.

Potęga Rosji ma charakter RELATYWNY, ale to właśnie tego typu miernik potęgi państwa jest istotny w analizowaniu światowej sceny politycznej. Rosja nie rzuci broni atomowej przeciwko Europie, ani swoich dywizji pancernych. Będzie wywierała presje przy pomocy ropy i gazu, oraz ostrych wypowiedzi dyplomatów czy demonstracyjnych manewrów lotniczych i morskich, pozbawionych znaczenia militarnego, ale obliczonych na wpływanie na opinie publiczną.

Przykładem na to niech będzie wznowienie od ponad roku demonstracyjnych lotów zwiadowczych samolotów Tu-95 nad Morzem Północnym i Alaską, czy przecieki mówiące, że rozmieszczenie rakiet Topol-M jest bezpośrednia odpowiedzią na elementy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, co jest nieprawdą, bo ten system jest wdrażany od połowy lat 90-tych. Jednak widząc moralne rozbrojenie społeczeństw Europy, które jest widoczne w konfrontacji z wojującym islamem, Moskwa wcale a wcale nie musi się przeliczyć w swoich kalkulacjach.

Racje ma Rewizor, pisząc na niepoprawnych.pl, iż

"Argument powrotu zimnej wojny paraliżuje Europę, nie robi jednak większego wrażenia na Stanach Zjednoczonych. Putin myli się, jeśli myśli, że USA rozumują tak samo jak Europejczycy. Waszyngton nie musi bać się szantażu gazowego ani rosyjskich rakiet – ma własne i to dużo lepsze. Co najważniejsze – ma też wypróbowaną metodę przycinania wybujałych aspiracji Rosji."

Rosja jest znowu kolosem na glinianych nogach. Jak wcześniej mówiłem, ten kraj jest na skraju katastrofy demograficznej. Poza tym zasoby ropy i gazu kiedyś się wyczerpią, wcześniej osiągając stan szczytowy, powyżej którego produkcja nie będzie rosła a nawet będzie spadała (efekt "peak oil"). Według raportów na CommodityOnline.com, to zjawisko nawet teraz ma już miejsce.

W pewnym sensie wyjaśnia to, dlaczego Moskwa tak spieszy się z poskromieniem Gruzji, przez którą to przechodzą strategicznie ważne rurociągi, dające alternatywę Europie, oraz uniezależniające kraje Azji Środkowej. Zbigniew Brzeziński (obok ->) w swoich analizach zauważył, że kraje tego regionu będą i są w nienadzwyczajnym położeniu, siedząc de facto okrakiem między Azją a Europą i pomiędzy Moskwą i Pekinem, a NATO i UE, kraje te będą miały problemy z wyborem geostrategicznej drogi.

Puki co, chłód jaki powiał z Pekinu w kierunku Moskwy w związku z kryzysem w Gruzji, połączony z brakiem zainteresowania przystąpieniem Iranu do szanghajskiej Organizacji Współpracy, dowodzi, że Chiny chcą być może popróbować swoich sił w tym regionie, gdyż tak samo jak inne dynamicznie rozwijające się kraje regionu, potrzebują surowców do rozwoju. Można więc się liczyć z sojuszami Chin z krajami tego regionu, tym bardziej, że Pekin nie ma skrupułów w temacie przestrzegania praw człowieka. Zachód, a w szczególności USA, które mogą sobie pozwolić na luksus "offshore balancing", powinien unikać niepotrzebnych zadrażnień z Pekinem, i wykorzystać wątpliwości Chin co do polityki rosyjskiej.

Z pewnością Waszyngton będzie musiał czasami powiedzieć "nie" Pekinowi, gdy ten zacznie niebezpiecznie przechylać równowagę sił w Azji na swoją korzyść, ale przynajmniej w takich kwestiach, jak zbrojenia kosmiczne trzeba pokazać Chińczykom, że Zachód nie chce niepotrzebnego wyścigu zbrojeń. Z pewnością trzeba będzie złagodzić retorykę w sprawie Tybetu, ale tak czy siak w czasie olimpiady mieliśmy do czynienia z festiwalem hipokryzji, nie mówiąc o tym, że sa Dalaj-Lama jest bardzo powściągliwy w kwesti tybetańskiej, stawiając bardziej na przetrwanie kultury i dziedzictwa Tybetu, niż niepodległość.

Jak więc wygrać tę nową zimną wojnę? Może na początek zastanówmy się co oddali zwycięstwo. Z pewnością zostało ono oddalone przez politykę rządu Leszka Millera, który anulował gazociąg norweski, oraz przez zadziwiający brak zainteresowania rządu Tuska problematyką energetyczną. Z pewnością instalacja wyrzutni antyrakietowych w Polsce jest szansą na wzmocnienie naszych więzi z USA, co wydaje sie obecnie najbardziej racjonalnym rozwiązaniem, ze względu na nieudolność Paryża i rusofilstwo Berlina.

Na ile tarcza antyrakietowa jest duża, aby zdestabilizować równowagę sił? 10 antyrakiet to tyle co nic, poza tym są one przeznaczone do zestrzeliwania prostych, jednogłowicowych pocisków. Rosja o tym dobrze wie, podobnie jak o tym, że zadaniem tarczy jest ochrona USA i NATO przed państwami typu Iran. Poza tym polska obrona przeciwlotnicza opera się na zmodyfikowanych pociski "Mewa", będących w istocie rosyjskimi pociskami oznaczanymi na Zachodzie jako SA-5, które od dawna są przestarzałe i z pewnością nie są w stanie zapewnić nam ochrony przed kimkolwiek, w związku z tym modernizacja naszej armii, połączona z obecnością systemu "Patriot" jest wyważona w porównaniu z naszpikowanym uzbrojeniem rakietowym Kaliningradem.

Problem mniejszości rosyjskiej w krajach byłego imperium trzeba rozwiązać bardzo delikatnie. Absolutnie nie można dopuścić do sytuacji, w której to prowokatorzy będą zaogniać sytuacje, aby stworzyć sytuacje rzekomego zagorzenia, i prowokować odwet. Przypomnijmy sobie sprawę napaści na dzieci dyplomatów rosyjskich w Polsce; do dziś nie ujęto sprawców, i niezależnie od tego, czy był to typowy napad zbójecki czy prowokacja, Moskwa starała się wykorzystać ten fakt do podbicia antypolskiego bębenka.

Rosji BARDZO zależy na tym, aby bezpieczeństwo w Europie było powierzone bezzębnym organizacją w stylu UE czy OBWE. Z jednej strony jest to argument z rozwojem Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, jednak trzeba być nie lada optymistą oderwanym od rzeczywistości, aby widzieć rychłe uzbrojenie się UE, i to jeszcze z myślą o obronie przed Rosją. Czy zasypywanie podziałów między Europa a USA jest nam na rękę? Z pewnością tak, ale co zrobić w sytuacji, gdy Francja i Niemcy mają interesy sprzeczne z nami?

Doświadczenia transatlantyckiego kryzysu po wojnie w Iraku w 2003 roku wyraźnie pokazały, że USA i Europę dzieli coś więcej niż strategiczne priorytety. Gazprom zapuścił korzenie wśród elit zachodniej Europy, czego przykładem jest b.kanclerz Schröder, pracujący w zarządzie spółki powiązanej z Gazpromem. Moskwa nie jest silna swoja siłą jako taką, tylko słabością Europy. Najbliższy szczyt UE pokaże, czy Europa zdobędzie się na odwagę, czy znowu czekać nas będzie zawód. Niestety, osobiście jestem pesymistą. Zbyt wiele okazji zostało przespanych przez Zachód w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (1 głos)

Komentarze

To zagrozenie milionami uchodzcow w przypadku rozpierania sie Rosji. M.in. dlatego niespecjalnie atakuje sie komunistyczne Chiny za terror, bo na mysl, ze komunisci zwolnia granice kazdemu robi sie niedobrze.

USA cwicza ten problem z Meksykanami. To duzy temat w kampanii wyborczej, na ktory w Polsce malo zwraca sie uwage.

Czy Kaczynski bedzie umial ten argument w ogole dostrzec i wykorzystac? Oraz zagrozic, ze Polska "moze sobie nie poradzic" z np. nawalem uchodzcow ukrainskich. Z drugiej strony tu takze lezy czesc gwarancji bezpieczenstwa Polakow ( Litwinow, Lotyszy etc): nie potrzebujemy wiz, nie potrzebujemy nawet paszportow.
Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#3307

Artykul, jak artykul, nie bardzo wiem, czegos to nie wiedzielismy o Sikorskim wczesniej, ale za to z d j e c i e, jakie przy nim umieszczono mowi wiecej niz tekst o tym co "Times Polska" sadzi o Sikorskim.

Jakslowodaje, w pierwszej chwili sadzilam, ze to Kwaku!

http://www.polskatimes.pl/polecamy/40037,sikorskiego-nie-zatrzymasz,id,t.html

Kaska

Vote up!
1
Vote down!
0
#3309

Stare felietony RAZa są tutaj: http://ziemkiewicz.fantastyka.art.pl/polityka.htm

Vote up!
0
Vote down!
0
#3308

http://wiadomosci.onet.pl/1816309,12,item.html
Nie istnieje nic takiego, jak Zjednoczona Europa. Dla Niemców imperializm rosyjski nie jest problemem, chcą zdominować cały kontyneny i tylko Francja i Anglia im trochę przeszkadzają. Historia kołem się toczy, czyli wraca w stare koleiny.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3311

Po wielkich światowych kłotniach wszyscy na jakiś czas mają dość...Następuje okres spokoju, który trwa już względnie długo. Po czym podmioty prawa międzynarodowego z racji swoich geopolitycznych oraz genetycznych uwarunkowań wracają do polityki powodującej konflikty.. Historia kołem się toczy. Stare rany otwierają się na nowo.

Polska jak zwykle nie zdąży nadrobic strat i dystansu dzielącego nas od sąsiadów.. Przez wszelkiej maści agentów, zdrajców, którzy oszukują nas świadomie na każdym kroku, zapeniając o przyjaźni sąsiadów, prawdziwa, niepodległa Polska nie zdąży się odrodzić, padnie znowu łupem i ofiarą zbrodni. Obym sie mylił. Rzeczywistość jednak jest okrutna..

Charakter konfliktów oczywiście się zmienia z duchem czasów. Możemy się tylko domyślać jak będą dalej przebiegać.

Trzeba jak najszybciej budować RZECZYWISTE sojusze wzmacniające nasza pozycję w regionie i słyszalność w świecie. Chcesz pokoju? Szykuj sie na wojnę..

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#3312

... bo po diabła jej kłopoty? Odbicie byłych republik - owszem. Dal kogo ewentualnym łupem jest Śląk i "Ziemie Odzyskane"? Rosja wypowie się przeciw "eskalacji napięć". Po "przyłączeniu do niemieckiej macierzy". Byc może nawet pokojowym.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3313

Cały dowcip polega na tym, że do zmian terytorialnego status quo dochodzić nie będzie i nie musi. Niemcom po prostu bardzo zależy, abyśmy w pewnych sytuacjach siedzieli cicho. I tyle wystarczy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3318

z geopolitycznego punktu widzenia opłaca się zaanektować teren znajdujący się w środku Europy, czyli Polskę, a przy okazji podzielić się z Niemcami. Jest wiele przesłanek ku takiemu posunięciu - pod względem handlu, komunikacji i czerpania z tych zysków takie rozwiązanie jest bardzo opłacalne.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
-1

Kirker prawicowy ekstremista

#3321

Chciałem tylko zwrócić uwagę, że w bliższym planie moze być "zbliżenie" Niemiec i Rosji ze strony zachodniej.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3324

I jaki w tym świetle ma sens istnienia Unii Europejskiej, w której i tak każdy kraj gra pod siebie, a pojęcie takie, jak wspólna polityka międzynarodowa UE to była, jest i zawsze będzie abstrakcja.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3325

Kraje Europy są przyzwyczajone do egoistycznej polityki, co udowodniły już dawno i udowadniają teraz. Nawet jeśli przyjmą oficjalnie wspólne stanowisko (a wątpię, zeby było one ostre), to równocześnie bedą kombinowały, jak zawrzeć separatystyczny układ z Moskwą.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3326

Dlatego potrzebujemy sojuszu politycznego z państwami, które realnie mają podobne do naszych interesy. Europa Środkowo-wschodnia musi się skonsolidować.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3327

Dobrym punktem do staru byłaby Grupa Wyszehradzka, ale nic z tego, bo każdy z tej czwórki idzie w swoją strone, a Klaus ostatnio conieco zaskoczył swoimi wypowiedziami o Gruzji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3329

... z tymi, którzy czują na sobie bat Rosji.
Co do stosunków z Niemcami Francja i Anglia zawsze mogą wtrącić swoje trzy grosze z obawy przed ich dominacją.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3330

Trochę za dużo tematów w tej dyskusji - w sam raz na książke, za wiele na artykuł. Ale spróbuję odpowiedzieć - wybaczcie skróty myślowe.

Jeśli dobrze zrozumiałem DrNo, jak zawsze ma rację -zimna wojna wciąż trwa. A to znaczy - po pierwsze - że nie ma mowy o wojnie "gorącej" czyli o starciu supermocarstw. Wojny toczy się "per procura" - czyli siłami państw trzecich, np. Koreańczyków, Wietnamczyków, Libańczyków, Czeczenów, Afganów itd. w nieskończoność.

Sens zimnej wojny polega na ochronie Europy przed militarnymi skutkami konfliktu. Zapłaci za to Stanom Zjednoczonym poparciem politycznym, udziałem w wojnie technologiczno-ekonomicznej z Rosją i drobnymi świństwami wyrzadzanymi Kremlowi. Dlatego właśnie zmiękła rura Angeli Merkel i Sarkozy'emu.

Po drugie - w zimnej wojnie (a la guerre, comme a la guerre)- nie będzie liczył się rosyjski gaz ani bilans handlowy UE. Unia stanie na baczność przed US Commanders i wykona rozkazy. Sądzę, że UE dostanie polecenie finansowego i militarnego wspierania wszystkich sił odśrodkowych nękających Kreml. Czeczenów, Rumunów, Ukraińców, Litwinów, Azerów, Polaków i kogo jeszcze się da. Okrążonej i krwawiącej Rosji przejdzie ochota na flirt z Iranem. Nie zdoła zająć się podbojem Ukrainy, bo trzeba będzie bić się na Kaukazie, może i na Krymie, niemal na pewno w Mołdawii.

Niemcy zaszły za daleko we flircie z Rosją. Chodzilo im, oczywiście, o Koenigsberg (Kaliningrad) i o dostawy gazu rurą biegnąca brzegiem dawnych Prus Wschodnich. Angela Merkel już zrozumiała, że trzeba wrócić do szeregu. Steinmeier (min. spr. zagr., socjaldemokrata, ruski agent i człowiek Schroedera, który żyje na koszt Gazpromu) jeszcze wierzga, ale to konwulsje przed dymisją.

Weszliśmy juz na dobre w nową fazę zimnej wojny. Rosja wdepnęła w guano (Saakaszwili oczywiście działał na polecenie USA - jakżeby inaczej? Jest marionetka, ale naszą marionetką!).

Aneksja terenów poza barierą Kaukazu zmusi Kreml do rozpaczliwej obrony terenów, których nie da się utrzymać. Sowieckie czołgi nie nadają się do walki z gruzińskimi i kaukaskimi partyzantami. Samolotami i helikopterami nie da się dostarczać zaopatrzenia dla ruskiej armii. Nie było to możliwe już w czasach Dien Bien Phu, a co dopiero po wprowadzeniu do masowego użytku stingerów. Gruzini się wykrwawią, co nie martwi Ameryki, lecz Rosja zapłaci o wiele wyższą cenę. Pentagon szykuje jej kolejny Afganistan, po który Moskwa straci Ukrainę, Mołdawię, Azerbejdżan, Armenię i cos tam jeszcze w Azji Srodkowej.To drugi etap rozbioru imperium po 1991 r.

Chiny to zupelnie inna sprawa. Wejda do gry, ale nie w tej rundzie, bo staja sie prawdziwym mocarstwem. Trzeba najpierw zaktywizowac armie Japonii. To juz sie zaczelo, ale nasze media w ogole o Japonii nie pisza, bo interesuje ich Walesa i Nowak z Kancelarii premiera Tuska. Blogoslawieni ubodzy duchem...

W geostrategicznych grach wygrywaja ci, co staja po stronie zwyciezcow. USA jest z grubsza 10 razy silniejsze od Rosji. Razem z UE ze dwadziescia razy. No i o czym wlasciwie mamy tu dyskutowac...

Rewizor

Vote up!
0
Vote down!
0

Rewizor

#3315

Akurat stoje na stanowisku, że konfrontacja będzie się rozgrywać bardziej subtelnymi środkami, niż 30-40 lat temu.

Ale jak w każdej, trzeba wybierać strony. I ruch Kaczyńskiego był moim zdaniem trafny.

Reszte opisałem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3316

.. mów prawdę". Jesli mamy z kims trzymać, to z tym, kto pobił i Niemcy, i Rosję. Proste.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#3317

już teraz trzeba myśleć o tym, jak uporać się z Chinami. Stany muszą powiększyć swoje wpływy w byłych Indochinach, tak jak piszesz w Japonii i wzmacniać opozycję w samym Państwie Środka (o ile taka w ogóle istnieje, nie wspominając o podziemnym chińskim kościele katolickim).

Vote up!
0
Vote down!
0
#3328

a mianowicie wprowadzić wysokie cła zaporowe na towary z Chin. Ekonomicznie można z nimi wygrać. A jeżeli przywali się wysokie cła, to komu będzie się opłacało tam inwestować? A druga rzecz, to państwowe przedsiębiorstwa też im pozdychają, no i zostanie syf, malaria i korniki.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#3334

tylko kto się na to poważy...

Patrząc na europejskich tchórzy, już dziś można powiedzieć, że na pewno nie oni.

Vote up!
0
Vote down!
0
#3344