damy wam wszystko za każdą minutę władzy dłużej

Prawdę mówiąc, mam już dość tego powszechnego idiotyzmu. Przy całej mojej ogromnej cierpliwości mam ochotę powiedzieć: "Panie Boże, zabierz ode mnie tych idiotów, gdyż talent cierpliwości, którym mnie obdarzyłeś, nigdy nie zrównoważy ich pędu do głupoty".

Gospodarka leży i już nawet nie kwiczy, 1/5 pracujących Polaków to urzędnicy z czego istnienie stanowisk 80% z nich jest uzasadnione jedynie komplikacją prawa i więzami krwi z zarządzającymi instytucją. 1/5 nie ma żadnego źródła dochodu. 1/5 jest za granicą i czasem pompuje nostalgiczne euro przy okazji odwiedzin świątecznych. Reszta próbuje się utrzymać w zakładach pracy zdominowanych przez obcy kapitał płacący podatki za granicą na głodowych pensjach.
Największy wkład w podatek dochodowy wnoszą emeryci.

Czy poprawia to partia rządząca przyprawiająca opozycyjnej gębę populisty?

Nie, oni dają gawiedzi obietnice raju na ziemi. Nawet nie ich wizji raju, ale wizji jakiegoś upalonego małolata, wychowanego na pornograficznych kreskówkach, który w życiu żadnej książki nie przeczytał.

Ludzie czekają 4-5 dni w kolejce do lekarza pierwszego kontaktu, do specjalisty miesiące. Leki refundowane są drogie, a rząd kombinuje nad dotowaniem in-vitro, antykoncepcji i aborcji.

Platforma przypomina mi zapijaczoną nianię z petem w gębie, która zamiast opiekować się dziećmi pozwala im na wyjadanie cukierków, malowanie ścian fekaliami, gdy sama zajmuje się plądrowaniem domu pod nieobecność gospodarzy.

Kiedy dziecko jest głodne, chore, brudne ma jedną odpowiedź. Przecież pozwalam mu robić to co chce, więc jest szczęśliwe.

Czekam na światłe hasło analogiczne do "szczęśliwe dziecko to dziecko brudne"

Podejrzewam, że już niedługo w rzeczpospolitej (z małej litery bo ortografia moralna) ukarze się tekst pod znamiennym tytułem:
"Polak jest szczęśliwy gdy biedny, głodny i pijany"

Urban patrzy na to wszystko i śmieje się w kułak.