Ćwierćkolonie, część 10, ostatnia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że Łukaszek nie zawsze uczęszczał na ćwierćkolonie. A to wyjechał z rodzicami na krótki wypad, a to wypadł z kolegami na krótki wyjazd.
- No i nazbierało się nieobecności... - powiedziała z jakąś taką satysfakcją starsza gruba pani.
- Khe... Khm... - powiedział niewyraźnie tata Łukaszka i popatrzył na nią błagalnie. - Ale jak ja nie dostanę potwierdzenia, że mój syn chodził na ćwierćkolonie, naszej rodzinie odbiorą samochód, zniżki na komunikację, renty i emerytury.
- No to wie pan co robić? - starsza pani uśmiechnęła się szeroko. Tata Łukaszka wiedział. Zaszeleściły przekazywane z ręki do ręki papierki. Starsza gruba pani podpisała stosowny dokument i wręczyła go tacie Łukaszka.
Tata Łukaszka wyszedł na korytarz i przebił się przez długi ogonek innych rodziców.
- Słyszeliście państwo...? - przez kolejkę przelatywał szept. - Podobno na naszym osiedlu są premier z ministrem zdrowia... Testują boiska na Orliku...
- Idzie pan zobaczyć?
- E, co to za atrakcja... Jeżdżą po całym kraju, już ich cztery razy widziałem...
Tata Łukaszka wyszedł przed osiedlowy dom kultury i zawołał syna.
- Chcesz iść zobaczyć premiera?
- A co robi premier? - zapytał Łukaszek.
- Rządzi - odparł bez przekonania tata Łukaszka. Łukaszek powiedział, że może zobaczyć i poszli na boiska.
Na jednym z małych boisk dwóch panów w sportowych strojach podawało sobie piłkę. Boisko otaczało kilku innych panów.
- O, widzowie - powiedział jeden z nich. - Chcecie zrobić sobie zdjęcie z premierem? Za dychę.
- To jest premier? - zapytał Łukaszek.
- To premier Schegorz-Grzetyna - jeden pan pokazał jednego z kopiących. - A obok to minister zdrowia Tunald-Dosk.
Przy ulicy stała budka z hot-dogami.
- O, hot-dogi! - ucieszył się minister zdrowia Tunald-Dosk. - Kupmy sobie! Z musztardą!
- Zapominasz o sondażach - skarcił go premier. - Większość ludzi woli z keczupem.
- No to kupmy z keczupem! O, wyborcy - zorientował się minister zdrowia.
- To jest premier? - upewnił się Łukaszek. - Mówiłeś, że premier rządzi...
- Tak myślałem - rzekł ponuro tata Łukaszka.
- Rządzimy, oczywiście, że rządzimy! - pospieszył z wyjaśnieniami minister zdrowia.
- Widziałem dzisiaj wiadomości - powiedział tata Łukaszka. - W Rosji kręcą film, że szesnastego września trzydziestego dziewiątego roku Polacy opanowali radiostację we Władywostoku. Czy Polska jakoś odpowie?
- No co pan, nie będziemy angażować autorytetu całego kraju w takie podwórkowe przepychanki - odparł z godnością premier, postawił stopę na piłce i o mało się nie przewrócił. Dzięki kilku gwałtownym ruchom rąk udało mu się utrzymać równowagę.
- Jakie przepychanki?! To jest bardzo ważne! - krzyknął tata Łukaszka i tym samym dał znak, że nie należy do elektoratu premiera i ministra.
- Rządzimy i to dobrze! - zaatakował niespodziewanie minister zdrowia. - Nie było jeszcze tak skutecznych rządzących!
- O, jeden taki był! - zaprotestował tata Łukaszka. - Ludwik Szesnasty!

Brak głosów

Komentarze

- O, hot-dogi! - ucieszył się minister zdrowia Tunald-Dosk. - Kupmy sobie! Z musztardą!
- Zapominasz o sondażach - skarcił go premier. - Większość ludzi woli z keczupem.

Ale się uśmiałem! Postpolityka w pigułce!

Vote up!
0
Vote down!
0
#29616