Ćwierćkolonie, część 9

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Starsza gruba pani zaskoczyła wszystkich, kiedy na zajęciach oznajmiła:
- Idziemy dziś do muzeum.
Wszyscy byli w ciężkim szoku.
- Do takiego prawdziwego muzeum? - zapytał okularnik z trzeciej ławki.
- A są nieprawdziwe? - odbiła piłeczkę pani.
- No właśnie nie wiem, bo mój stary o naszej sąsiadce mówi muzeum. Z przodu. A z tyłu, że liceum. Przecież my nie mieszkamy ani koło muzeum ani koło liceum, tylko koło monopolowego. Nic nie rozumiem - wyznał okularnik.
- Zrozumiesz kiedy dorośniesz - odpowiedziała zgrabnie pani i powiedziała, że wychodzą.
Pojechali tramwajem do miasta i dotarli do muzeum historycznego.
- Eee... - powiedział Gruby Maciek. - Znowu ta historia... Nudy...
- Historia nigdy nie jest nudna, chłopcze! - powiedziała starsza gruba pani z dziwnym błyskiem w oku. - Wchodzimy. Zobaczycie takie rzeczy, o których nie uczą w szkole, a są bardzo... ciekawe... Taak...
Weszli do sali z napisem "604 rocznica bitwy pod Grunwaldem" i stanęli przed obrazami jednego pana i jednej pani.
- Oto król Władysław Jagiełło i jego żona Jadwiga.
- Ten Jagiełło z bitwy pod Grunwaldem? - zainteresował się Łukaszek.
- Ten sam. Ale nie o bitwie będziemy teraz mówić. Chodzi mi o ich ślub, zawarty w tysiąc trzysta osiemdziesiątym szóstym roku. Otóż... - starsza gruba pani oblizała szybko wargi. - On wtedy miał dwadzieścia cztery lata a ona trzynaście. Taka młoda. I co, można było? Można było. A w dzisiejszych czasach zaraz byłby krzyk, że pedofilia. A jak sami widzicie, to wielowiekowa tradycja. Nie musieli tego od razu robić w noc poślubną, ale... - i tutaj starsza gruba pani zaczęła opowiadać, co jej zdaniem działo się w noc poślubną Jagiełła i Jadwigi. - Uczulam was na to, drogie dzieci, bowiem łagodna forma tej przypadłości, mam tu na myśli pedofilię, ma zostać wkrótce skreślona z listy chorób i stanie się alternatywnym stylem życia...
- Czy mogę w czymś pomóc? - odezwał się z tyłu męski głos. Pani przerwała i odwróciła się gwałtownie. Za nimi stał młody facet, do koszuli miał przyczepioną plakietkę z napisem "przewodnik".
- Czy mógłby nam pan...
- Ależ oczywiście! - i pan przewodnik poprowadził ich ku eksponatom. - Otóż, jak zapewne wszyscy wiedzą bitwa pod Grunwaldem odbyła się w tysiąc czterysta dziesiątym roku. Ale nie wszyscy wiedzą jakie było tło historyczne tego wydarzenia. Otóż Krzyżacy byli wtedy prekursorami alternatywnych styli życia, najczęściej homoseksualizmu, ale i bywały przypadki współżycia ze zwierzętami. Proszę sobie wyobrazić: sami mężczyźni w zamku, długie okresy przebywania razem, stres związany z walką, nic więc dziwnego, że ich relacje przekraczały zwykłą przyjaźń męsko-męską. Próbowano tą postawę propagować dalej i piętnastego lipca Krzyżacy zorganizowali paradę gejowską na którą zaprosili wielu gości z całej Europy. Niestety, Polacy wraz ze swoimi sprzymierzeńcami brutalnie przerwali ową pokojową demonstrację. A przecież na samym początku przywódca Krzyżaków, von Jungingen, próbował pertraktować z Jagiełłą. Co tu kryć, Jagiełło bardzo podobał mu się fizycznie i jako znak swego uczucia przesłał mu dwa miecze. Miecz to oczywiście symbol falliczny... Wiecie co to jest?
- Starsza siostra mi kiedyś tłumaczyła - odezwał się jeden z dzieciaków. - Bierze się do ust...
- No tak - zakaszlał pan przewodnik. - Zatem jeden miecz symbolizował symbol falliczny Jagiełły, a drugi - Jungingena. Symbole te były jak pamiętamy nagie, czyli intencje były jednoznaczne. Jungingen zamiast wojny proponował miłość, najlepiej w krzakach między Grunwaldem a Stębarkiem. Jagiełło, który był heterykiem, jednak odrzucił ten gest i doszło do bitwy. Czy są pytania? Nie ma? Dziękuję, do widzenia.
Dzieci powoli wychodziły z muzeum, gdy starsza gruba pani zaczepiła pana przewodnika.
- To było fascynujące co pan opowiadał - powiedziała pani i na jej twarzy pojawiły się szkarłatne wypieki. - Nie wiedziałam, że Jungingen był... tego...
Pan przewodnik wybuchnął śmiechem.
- Przecież ja to wymyśliłem na poczekaniu! - wołał śmiejąc się. - Nudzi mi się tu jak nie wiem, więc...
- No wie pan! - oburzyła się starsza gruba pani. - Człowiek z pańskim wykształceniem!
- Ano właśnie, wykształcenie - posmutniał pan przewodnik. - Wykształcenie mam wysokie, bardzo dobre, techniczne, kierunkowe, nastawione na badania naukowe. Tylko, że nigdzie mogłem znaleźć pracy. Zgodnej z moim wykształceniem, oczywiście. U nas nie ma nowych technologii, centrów badawczych i tak dalej. Robota jest albo przy taśmie, albo na kasie. Tak sobie czasem myślę, czy nie lepiej żeby wtedy przegrali - wskazał wiszące na ścianie portery Jagiełły i Witolda. - No to sobie wolałem wziąć tą robotę. Kasa podła, ale przynajmniej praca pewna, godziny stałe, męczyć się specjalnie nie trzeba, tylko z nudów można oszaleć... Przepraszam, idzie następna grupa zwiedzających.
Poszedł w tamtą stronę i było słychać jak mówi:
- Bitwa pod Grunwaldem była pierwszą bitwą, w której zastosowano nurków. Polscy rycerze przekraczali Wisłę idąc po dnie i oddychając powietrzem z bukłaków...

Brak głosów

Komentarze

Wyjeżdżam na dwa tygodnie, zatem następny odcinek będzie na początku sierpnia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#26103

OK - miłego urlopu. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#26129

Inspirujących i... prawdziwych wakacji, życzę.
Z pewnością "polska rzeczywistość" będzie inspiracją dla kolejnych odcinków Łukaszka.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#26247

"- Bitwa pod Grunwaldem była pierwszą bitwą, w której zastosowano nurków. Polscy rycerze przekraczali Wisłę idąc po dnie i oddychając powietrzem z bukłaków..."
posikałem się...co lato wyczynia z szarymi komórkami autora!!! :D

Vote up!
0
Vote down!
0

Jestem tu przez przypadek...

#26785