Bolszewickie idee-lek dla Europy?

Obrazek użytkownika zuberegg
Idee

Tyle naszej władzy oraz popierającym ją mediom zajmuje odmiana słowa kryzys oraz Europa przez wszystkie przypadki, że aż dziwna jest cisza wobec trwającej w UE debaty nad przyszłością i kształtem Unii..

A tam dzieją sie rzeczy ważne, otóż próbuje sie spełnić bolszewicką wizję Europy..

Szef KE Jose Manuel Barroso wezwał do wielkiej debaty w sprawie stworzenia europejskiej federacji państw narodowych, do czego konieczna byłaby zmiana traktatu UE. Zaapelował też, by w wyborach do PE w 2014 roku partie wskazały swych kandydatów na szefa KE.

Unia Europejska powinna iść w kierunku federacji narodowych państw; to powinien być nasz horyzont polityczny - mówił Barroso w wystąpieniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu na temat stanu Unii. Tłumaczył, że to konieczne, bo w czasach kryzysu byłoby błędem pozostawić obronę państw nacjonalistom i populistom. Wierzę w Europę, gdzie ludzie są dumni ze swej narodowości, ale też dumni z tego, że są Europejczykami - mówił.

- Europa potrzebuje nowego kierunku, nowego myślenia. Kraje nie są same w stanie sprostać problemom europejskim, globalizacja wymaga od nas większej jedności; czas wymaga od nas decyzji i przywództwa - mówił Portugalczyk. Podkreślił, że federacja europejskich państw to projekt nie tylko dla państw strefy euro, ale dla wszystkich członków UE. - Nie potrzebujemy w Europie więcej murów - powiedział. Zastrzegł jednocześnie, że nikt nie będzie zmuszony, by wyjść, ani zostać w tej nowej, politycznej unii.

Federaliści - jak lider liberałów Guy Verhofstadt czy lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit - wyrażali opinię, że federacja państw narodowych to za mało. - Nie potrzebujemy federacji państw narodowych, ale unii federalnej europejskich obywateli - mówił Verhofstadt.

A brytyjski poseł Andrew Duff, lider nieformalnego koła europejskich federalistów, apelował, by już na unijnym szczycie w grudniu przywódcy przyjęli mapę drogową ws. ostatniego etapu federacji i zadecydowali o organizacji Konwentu w sprawie nowego traktatu w 2015 r., po wyborach do PE. money.pl

Oczywiście nasza "elita" polityczna już pozytywnie się wypowiada o pomysłach federastów....

PO, PSL, SLD i RP pozytywnie oceniają środowe wystąpienie szefa KE Jose Manuela Barroso nt. europejskiej federacji państw narodowych. PiS uważa projekt za utopię, bo "nie ma europejskiego ludu"; według SP pogłębianie integracji to pogłębianie problemów UE.interia.pl

SLD i RP to nawet mnie nie dziwi, lewacy zawsze dążyli do realizacji bolszewickiej utopii....Dziwi jednak postawa PO i szczególnie PSLu. Jak widać za jedyny ratunek dla swych rządów widzą koniec państwa Polskiego i stanie się "federacją europejskich obywateli".....Tylko szkoda że robicie to tak po cichu. Teraz rozumie ideę budowy w Ossowie pomnika bolszewikom- będzie jak znalazł za parę lat gdy bolszewicki model Europy się uda przeprowadzić. Donald znów będzie prymuskiem, podobnie jak przy dopłacaniu do Grecji czy też proszeniu Niemców o większą troskę o Europę.....

Ciekawe jak za naście lat będzie sie nazywać obecnie rządzących-byli "targowiczanie"-stawiam że będą "brukselczycy"-nazwa mająca podwójne znaczenie, opisująca zarazem "wielkość" umysłową...

Brak głosów

Komentarze

Kim pan jest, panie Szenborn?

Tytułowy bohater komunistom bardzo się zasłużył. Zanim w 1952 r. został kierownikiem jednej z najbardziej okrutnych, a zarazem tajnych ubeckich katowni – więzienia w Miedzeszynie pod Warszawą, był ważną figurą w bezpiece w Rzeszowie (tu urodził się w 1915 r., po ukończeniu 7-klasowej szkoły powszechnej uczył się zawodu malarza) i Krakowie.

Potem Ludwik Szenborn pracował w stołecznej centrali MBP i szefował Wojewódzkiemu Urzędowi ds. Bezpieczeństwa Publicznego w Bydgoszczy.

W pierwszym okresie utrwalania władzy ludowej zwalczał głównie niepodległościową konspirację zbrojną. Jak wynika z akt IPN, w latach 1946–1947 brał udział „w walce z bandami i reakcyjnym podziemiem”. Jako szef WUBP w Krakowie pracował „na odcinku band”: „Żelaznego”, „Groźnego”, „Pióro”, „Gurgacza”, „Mikołajczyka”. Potem rozprawiał się z innymi, którzy stali na drodze polityce miłości, wówczas nazywanej powszechną szczęśliwością. Po wyeliminowaniu „band” przyszedł czas na Kościół katolicki. I tak np., zarządzając „zabezpieczenie operacyjne obrzędów oraz imprez kościelnych”, pouczał, że informatorzy „winni być na odpowiednim poziomie umysłowym i politycznym”. Za swoją ofiarną służbę dochrapał się stopnia podpułkownika.

Służba w willi „Spacer”

Swoją wysoką pozycję zawdzięczał przedwojennym „zasługom”. Członek MOPR (Międzynarodowa Organizacja Pomocy Rewolucjonistom), PPS-Lewicy, Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, w końcu KPP. Jego zdradziecka antypolska działalność została rozpracowana przez ówczesne służby państwowe. Trzykrotnie aresztowany, na kilkanaście miesięcy trafił nawet do więzienia. Pewnie właśnie dzięki uznaniu jego przedwojennych zasług ominęły go stalinowskie czystki. Łagodny stosunek II Rzeczypospolitej do obcego komunistycznego knowania, to dowód na to, jak represyjne było „faszystowskie” państwo Piłsudskiego, a po 1935 r. sanacyjnych spadkobierców jego „totalitarnej” idei… Niejako naturalne było, że w czasie wojny Szenborn znalazł się w szeregach Gwardii Ludowej (ps. Jaś) i PPR. Znów był więziony za komunizm – tym razem przez niemieckie gestapo. Jego pracę jako sowieckiego agenta (od maja 1941 r.) potwierdzał kontrwywiad AK.

Wróćmy jednak do tajnego więzienia bezpieki w Miedzeszynie. Szenborn, zarządzając tym obiektem, noszącym wdzięczny kryptonim „Spacer”, władzę miał ogromną. Uwięzieni tutaj nie wiedzieli, gdzie się znajdują. Nie przedstawiano im powodu aresztowania ani aktu oskarżenia. Dla zamkniętych miesiącami w piwnicznych celach jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym był brutalny przesłuchujący. Często był nim nasz „bohater”. O tym ponurym miejscu właściwie nikt w Polsce nie słyszał, z wyjątkiem kilku komunistycznych dygnitarzy. Willa-więzienie była wyłączną własnością X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Tu w największej tajemnicy przetrzymywano i katowano „wrogów ludu”. Bohaterów Polski Podziemnej, ale także ludzi komunistycznej władzy, których zamierzano „rozmiękczyć” i skompromitować. Ilu z nich przeszło przez piwnice „Spaceru” w ciągu kilku lat jego funkcjonowania – nie wiadomo. Znamy zaledwie kilka, najwyżej kilkanaście nazwisk. Listy więźniów nie ma, dokumenty zniszczono.

Pan życia i śmierci

Jako pan życia i śmierci w Miedzeszynie Szenborn pozostawał w dyspozycji wiceszefa bezpieki Romana Romkowskiego, podlegając słynnemu Józefowi Światło. Jednocześnie pełnił inną niebagatelną funkcję – szefa stołecznego UB. W ramach rozpracowywania Kurii Metropolitalnej w Warszawie inwigilował m.in. bp. Zygmunta Choromańskiego i kard. Stefana Wyszyńskiego. Wiadomo, że Prymas trafił do „Spaceru” po aresztowaniu 25 września 1953 r. Być może przez ręce Szenborna przeszedł też Bolesław Kontrym „Żmudzin” – policjant II RP, cichociemny, żołnierz AK. Z kolei w ramach rozliczeń za „odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne” osobiście przesłuchiwał m.in. swojego partyjnego towarzysza Mariana Spychalskiego. Torturował również gen. Stanisława Tatara, Franciszka Hermana i Jerzego Kirchmayera oraz płk. Mariana Utnika, oskarżonych potem o spisek w wojsku, czyli wymyślone szpiegostwo na rzecz „imperialistów”.

Czerwona pajęczyna

Kiedy Gomułka razem ze Spychalskim i innymi „prawicowymi odchyleńcami” powrócił do władzy, odwdzięczył się Szenbornowi, pozbawiając go funkcji kierownika bydgoskiego UB. W oficjalnym uzasadnieniu napisano, że „nie był on w stanie należycie pokierować całokształtem pracy Urzędu. Nie ułożył należycie stosunków z Komitetami Partyjnymi”. Tak komunizm pożerał własne dzieci. W 1955 r. w trakcie „odwilżowego” procesu przeciwko bezpieczniakom sprawę Szenborna o stosowanie przemocy fizycznej umorzono. „Represje” wobec bandyty zakończyły się przyznaniem mu – po zwolnieniu ze „służby” – renty inwalidzkiej. Od 1962 r. do śmierci w 1990 r. mieszkał w Rzeszowie. Emeryt, kombatant… Czy to już koniec tej historii? A być może Ludwik Szenborn ma godnego siebie następcę? Czy czerwona pajęczyna naprawdę istnieje? Z jednego z forów internetowych dowiadujemy się, że synem Ludwika Szenborna jest Marek Szenborn, zastępca redaktora naczelnego lewackich „Faktów i Mitów”. Dalej czytamy, że ów dziennikarz skrzętnie ten fakt ukrywa. Że w tym samym pisemku drukuje syn wspomnianego dziennikarza – Ariel, pod nazwiskiem Kowalczyk. A może internauta nie mówi prawdy, choć podaje jeszcze wiele szczegółów o rodzinie Szenbornów mieszkających w Rzeszowie, a potem w Łodzi? I jedna rzecz – Marek Szenborn zwalcza Kościół z podobną zajadłością, jak robił to Ludwik Szenborn.

Vote up!
0
Vote down!
0
#289943

Następcy są bardziej kulturalni, choć też wszystko chcą zrobić "po cichu"....

Vote up!
0
Vote down!
0

zuberegg

#289970

Bolszewickie idee - jak wiesz, były... trucizną, nie lekiem dla Europy. Mimo ogromu dowodów zapisanych w kartach historii, iż jest to "trucizna", - wyobraź sobie, że bloger - Marek Mojsiewicz, mianujący siebie... Europejczykiem (nie Polakiem!) fanatycznie optuje za budową "Zjednoczonego Federalnego Państwa Europejskiego"!!! Nie wytrzymałem! Dałem odpór chorym jego pomysłom na publicznym forum i to w sposób bardzo obszerny (w sześciu częściach), z prośbą o podjęcie polemiki ze mną. Minął już prawie miesiąc, a Pan Marek... nadal "trzyma wodę w ustach" i milczy jak zaklęty. Ale nie przeszkadza to jemu w pisaniu kolejnych bzdur na blogach. Jeśli zechcesz, zerknij tu: http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/kontra-czyli-dialog-satyr-m-mojsiewicz-cz-1-6.html

Pozdrawiam, Satyr

______________________________________

"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
0
Vote down!
0
#289977

Oni tak mają, najlepiej rozmawia im sie ze sobą. Dlatego wszelkie pomysły ogłaszają cichaczem i wcielają pod przykrywkami, tak by nikt kłopotliwych pytań nie zadawał..

Vote up!
0
Vote down!
0

zuberegg

#289991

Vote up!
0
Vote down!
0
#289997

A ten motorek to obraz Polski jaka po nich zostanie....

Vote up!
0
Vote down!
0

zuberegg

#290065