Mazury-żeglarze i swołocz.

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Mamerki to przystań żeglarska leżąca przy jeziorze Przystań, które tworzy Wielkie Mamry kilka kilometrów od Węgorzewa.
Przystań jest zadbana, są toalety , woda , prysznice a żeglarz potrzebujący pomocy znajdzie ją u bosmana.
Niestety żeglarzy na mazurskich jeziorach jest coraz mniej a zastępuje ich swołocz. Bandy pijanych mężczyzn i kobiet pływających na czarterowanych łodziach zawłaszcza sobie prawo do zakłócania ciszy i spokoju tego miejsca. Ludzie ci pozbawieni wszelkich zasad moralnych i etycznych starają się wszelkimi sposobami obrzydzić żeglarzom życie.
"To są Mazury i moje zachowanie jest normalne, to pan jest nienormalny"- usłyszałem od pijanej kobiety , kiedy zwróciłem uwagę, że używanie słów wulgarnych przy dzieciach jest niestosowne.
Swołocz wykłóca się o wszystko. O ceny cumowania, o ceny toalet i prysznica. Jednak wieczorem znosi do jachtów zgrzewki piwa i alkoholu zakupionego w sklepie u pana Ryśka w ilościach jakich normalnym ludziom starczyło by na kilka lat.
Dzieci pijanej swołoczy , niekiedy kilkuletnie, wałęsają się po przystani a swołocz pije, bluźni, wyje udając śpiew do późnej nocy. W południe wyczołgują się z jachtów i wypływają do następnej przystani aby kontynuować swój "wypoczynek" na szlaku Wielkich Jezior.
Nie zauważyłem aby policja wodna sprawdzała trzeźwość tych ludzi. Pływające po Mamrach worki ze śmieciami są najlepszym dowodem na obecność swołoczy.
Chciałbym zwrócić uwagę odpowiednich służb na jeszcze jedną patologię jaką zaobserwowałem w Mamerkach. Dotyczy to poniemieckich bunkrów usytuowanych w pobliżu przystani. Człowiek , który dzierżawi parking leżący przy bunkrach i prowadzi na tym parkingu wbrew wszelkim przepisom sanepidu działalność gastronomiczną zawłaszczył sobie prawo do bunkrów. Ludzi chodzących po lesie gania z psem i wymusza opłaty za oglądanie poniemieckich budowli. Czas aby służby leśne, sanepid i PIP zainteresowały się tą sprawą.
Należy powiedzieć stop swołoczy , która niszczy tradycje żeglarskie, niszczy piękno Mazur i sympatię miejscowych ludzi do prawdziwych żeglarzy.
Ps
Swołocz-pogardliwie: człowiek postępujący niezgodnie z przyjętymi normami moralnymi; łajdak, łotr, szuja, drań, szumowiny, hołota, motłoch

0
Brak głosów

Komentarze

 ...więc władza wszystkich szczebli i rodzajów swołocz chroni.... 

Vote up!
0
Vote down!
0
#284184

Chyba tak.
bialogwardzista

Vote up!
0
Vote down!
0
#284215

tak to jest, kiedy młodzi, wykształceni ..., co nie oznacza że posiadający coś takiego jak kultura osobista i kultura zachowania się wśród innych, wyruszają na podbój wszystkiego co się rusza na zasadzie: "Bo tak", szerząc tę wiochę rodem z Warszawki*, Krakówka*, czy innego nowomodnego miejsca okupowanego przez MWzWM.

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

PS: * wpis nie dotyczy porządnych mieszkańców Warszawy, Krakowa i innych miejsc, gdzie niestety rozpanoszyła się ta MWzWM zaraza, niszcząc zachowaniem rodem z sowieckiej bajki dobre imię mieszkańców tych miast .

Vote up!
0
Vote down!
0
#284273

Tylko brak im podstawowego.
bialogwardzista

Vote up!
0
Vote down!
0
#284357

Na Mamerkach nie byłem już kilka lat, nie widziałem takich drastycznych scen, ale być może wszystko się zmieniło, wtedy bosmanem był Krzysiek i wszystko było ok.

Vote up!
0
Vote down!
0
#284287

Coś podobnego przeżyłam kiedyś na campingu w Lubrzy.

Pływałam po Mazurach (i nie tylko) kajakiem-składakiem indywidualnie, co noc gdzie indziej rozbijając namiocik, w odludnych miejscach. To były lata 70. i cieszę się, że moja turystyczna młodość na te lata przypadła.

Ale w końcówce lat 80., a moze juz 90., będąc kilka dni w Giżycku z dzieckiem, postanowiłam w wolnym dniu zabrać je na przejażdzkę statkiem do Mikołajek.

Natychmiast po odcumowaniu, na statku włączono muzykę pop, na full - i to trwało do samych Mikołajek. To był horror! A wysiąść nie było jak. Było mi strasznie żal zakłócanych "okoliczności przyrody", o dyskomforcie osobistym już nie wspomnę. Można powiedzieć: "na całych jeziorach my" ;-)

Kiedy mijali nas kajakarze albo żeglarze - wstydliwie się chowałam, chociaż to irracjonalne, bo przecież mnie nie znali. Pamiętałam jednak, jak sama reagowałam niewiele lat wcześniej na grupowych turystów, chociaz takiego kuriosum, z tak głośną muzyką, wtedy się nie widywało.

W Mikołajkach postanowiłam nie wsiadać na drogę powrotną na statek - chociaż naprawdę nie wiedziałam, jak do Gizycka pekaesami z dzieckiem wrócić i statkiem było najprościej. Nie było to łatwe, ale wróciłam pekaesami.

Vote up!
0
Vote down!
0
#284326

Daj chamowi dlugopis to wpier...li go jak parowke.

Vote up!
0
Vote down!
0
#284333

To co opisałem dotyczy tak samo kobiet jak i mężczyzn. Niektóre sceny jakie miały miejsce są nie do opisania ze względu na wiek niektórych czytelników czytelników. Dozwolone od co najmniej 21 lat.
bialogwardzista

Vote up!
0
Vote down!
0
#284354