Krytyka zródła, czyli o tym, jak nie dać się nabrać na pierwsze wrażenie

Obrazek użytkownika Anonymous
Historia

 

   Niedawno opublikowano na NP. tzw. wywiad Hanny Krall z Bronisławem Geremkiem, pochodzący rzekomo z jakiegoś numeru „Polityki” z 1981 roku, który później podobno ocenzurowano. Przyznam, że z lenistwa – nie tylko zresztą – nie chciało mi się tego komentować, tym bardziej że był to czysty tekst, bez uwag osoby go publikującej.

 

   Dzisiaj @zetjot opublikował interesujący, lapidarny tekst pt. „Nauka historii, ale jaka”, wyrażając opinię, że ważniejsze od nauczania o procesie historycznym jest nauczanie o historycznych indywidualnościach. Opatrzyłem go krótkim komentarzem, stwierdzając, że moim zdaniem młodzież należałoby także uczyć podstaw krytyki źródłowej. Bowiem to właśnie z badania różnorakich źródeł historycznych bierze się wiedza o historii. O faktach i procesach  historycznych, oraz  o historycznych postaciach.

 

   Oto przykład, jak należy krytycznie traktować źródło historyczne. A pamiętajcie Państwo, że dzisiejsza gazeta jutro będzie źródłem historycznym. A skoro już o gazetach, to niechaj obiektem  naszych dociekań będzie fotografia.

   Ranek 31 stycznia 1968 roku, Sajgon, Wietnam Południowy. Trwa ofensywa Tet. Na ulicach stolicy kraju toczą się ciężkie walki z żołnierzami Vietcongu. Amerykański fotograf Eddi Adams (Associated Press) wraz z wietnamskim kamerzystą telewizji NBC pracuje na ogarniętym walkami terenie. Robi zdjęcie (a nawet film), które wkrótce obiegnie cały świat, stając się symbolem bestialstwa reżymu południowowietnamskiego  i politycznej ślepoty USA, które ten reżym wspierają. To historyczne zdjęcie stało się bardzo istotnym czynnikiem psychologicznym przegranej USA w wojnie wietnamskiej. Adams dostanie za nie Pulitzera.

 

 

   Pan z rewolwerem to szef policji reżymowej Nguyen Ngoc. Jego ofiara jest anonimowa. Skuty kajdankami Wietnamczyk, wygląda wręcz na podrostka. Bogu ducha winnego podrostka. Horror. Na filmie jeszcze gorzej, bo Ngoc strzela mu w głowę, a bezbronny więzień pada zabity.

 

   A teraz tzw. krytyka zewnętrzna źródła. Badamy, czy to nie fotomontaż. Nie. Badamy, czy zdjęcie zrobiono tam, gdzie określono w jego opisie. Badamy czy autor zdjęcia w ogóle istnieje, jest tym, za kogo się podaje, czy był tam, gdzie zrobiono zdjęcie, czy je zrobił? Etc. Bez żadnych wątpliwości. Czyli stuprocentowy autentyk. Czyli dowód okrutnej zbrodni. Tak...

 

   Ale tu zaczyna się krytyka wewnętrzna źródła. Czy to co widzimy na zdjęciu jest tym, co rzeczywiście się stało. Identyfikujemy kata. Identyfikujemy ofiarę. Etc. Wszystko się zgadza? Tak, ale zapytajmy o kontekst. Czy zbrodniczy czyn, który uwiecznił fotograf jest rzeczywiście okrucieństwem reżymowego siepacza?

 

   I w tym momencie nasza pierwotna interpretacja źródła historycznego wali się. No, może nie w gruzy, ale się sypie. Ngoc to Ngoc, szef reżymowej policji. Ale jego anonimowa, bezbronna ofiara to… niedawno schwytany kadrowy oficer sił specjalnych Vietcongu. Jak by tego było mało, ów oficer i jego ludzie wymordowali kilka godzin wcześniej z zimną krwią całą, autentycznie bezbronną rodzinę Ngoca. To trochę zmienia postać rzeczy…przynajmniej trochę.

 

   Ale opinia publiczna, która nie przeprowadziła krytyki źródła, już zdania nie zmieni. Niezależnie od późniejszych informacji o kontekście sytuacyjnym.  Zbrodniarz pozostanie okrutnym i bezwzględnym zbrodniarzem, a ofiara niewinną i bezbronną ofiarą.

 

   Adams – jak wspomniano – dostał za to zdjęcie nagrodę Pulitzera. Dostał też extra bonus. Wyrzuty sumienia, zapewne do końca życia, a zmarł w 2004 roku. Ale to nie jest  istotne.

 

   Morał jest taki, że to, co widzimy, słyszymy, i czytamy nie musi być tym, co się rzeczywiście zdarzyło. My już o tym wiemy. Bez wątpliwości. Po Smoleńsku, ale nie tylko po Smoleńsku. Ale musieliśmy sami nauczyć się krytyki i interpretacji źródeł. Dlatego sądzę, że krytyki i interpretacji źródeł należy uczyć nasze dzieci na lekcjach historii. I nie tylko na lekcjach historii.

 

  

 

 

 

 

 

0
Brak głosów

Komentarze

Chyba  o tym zdjeciu pisales.

Takich 'antywojennych' w wymowie zdjec bylo oczywiscie wiecej.

Zauwaz jednak, ze obecnie, w czasach wzrastajacego zainteresowania czerwonego, chinskiego smoka na Morzu Poludniowochinskim (ropa i inne surowce), dochodzi do zaciesniania soluszu amerykansko-filipinskiego i coraz czestszych wizyt amerykanskich misji wojskowych w... Wietnamie. Niestety, w tamtym regionie swiata szykuje sie kolejny konflikt :(

pozdro !

Vote up!
0
Vote down!
0

baca.

#265205

Dzięki za wklejenie, ale ku mojemu zdumieniu udało mi się uzyskać tyle, że po kliku na file się otwiera :-))). Cud jakowyś, albo i cuś więcej... :-)))

Chiny rządzą światem, Baco. Tak gdzieś od lat `50. Nawet jak udają, że nie rządzą, to rządzą! A Chiny nie są skore do wywoływania faktycznych konfiktów. Wolą konfliktować innych w swoim interesie. Chiny to oddzielny świat, rządzący się swoimi prawami, niepojęty dla gaijinów, choćby i mandaryńskim biegle władali. Chiny to Chiny. To moje najgłębsze przekonanie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#265210

na lekcjach biologii będą się uczyły a Pan takie mecyje proponuje. Oczywiście w dziale DINOZAURY, GADY preHISTORYCZNE. :)

PS. Ach te pierwsze wrażenia ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#265208

Chętnie przyznam, że kawał ze mnie gada (pre)historycznego. I ostrzegam, raptus nie jestem, ale raptor jestem. ;-)

A w kwestii pierwszych wrażeń: patrz tytuł notki.

Vote up!
0
Vote down!
0
#265212

gad czy ptak?:)

Ale a propos nauczania historii. Kilka lat temu, dokładnie 13 grudnia, spotkałem na korytarzu Collegium Chemicum znajomego dziennikarza Radia Merkury. Uradowany moim widokiem mówi; STARY DOBRZE, ŻE CIĘ WIDZĘ. MUSZĘ ZROBIĆ SONDĘ WŚRÓD STUDENTÓW, Z CZYM KOJARZY CI SIĘ DATA 13 GRUDNIA? WRACAM WŁAŚNIE Z COLLEGIUM HISTORICUM A TAM CHOLERA NIKT NIE WIE!

Także tego... ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#265229

Pan przyśle jakiegoś paleontologa. Zbada, to zdecyduje...

Studenci...Panie, im się wszystko z chusteczką kojarzy. Tyle, że ta chusteczka to teraz też jakaś inna... ;-)Tak że tego... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#265236

nie kojarzy. Im się już po prostu nie kojarzy...

Pozdrawiam i do jutra :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#265242

wszystkich lub większości informacji z którymi się stykamy, czy może jeśli informacja choć trochę trąci tzw. "antysemityzmem", nie musimy się już starać i po prostu prychamy z pogardą i pukamy się w czoło? Taką postawę zademonstrował tł, nie jest ona rzadka.Trudno oprzeć się wrażeniu, że  skoro podobne reakcje są częste i automatyczne (bez żadnej refleksji i natychmiastowe), to są one wynikiem jakiejś tresury.

Ja też nie wierzę w autentyczność wywiadu, jest on zbyt szczery, że się tak wyrażę. Niemniej zbyt szczere wydają się fragmenty o nienawidzeniu Polaków, pozostałe sformułowania chyba dość dobrze oddają optykę sporej części Żydów (oczywiście: części - wiem, nie wolno uogólniać, choć w przypadku innych nacji uogólniamy aż miło:)) ) na sprawy polskie. "Fałszerz", kimkolwiek był, musiał być dobrym obserwatorem i analitykiem, widzącym co się dzieje dookoła i wręcz nie bojącym się dostrzegać przyszłości. Jeśli to był jakiś goj, komuch z SB, to pogratulować szerokości horyzontów.:)). Tak, że ja osobiście nie wiem na pewno skąd jest ten wywiad, natomiast wielu "prawicowców" "wie" z całą niezachwianą, bezkrytyczną pewnością:)), że to fałszywka SB

A co nam mówi krytyczne podejście do następującej sytuacji: w pewnej gazecie, nieprzesadnie propolskiej:)), szmal i kluczowe stanowiska trzymają osoby z pewnej mniejszości etnicznej.:) Od wielu lat, od początku tak jest. Czy możemy zakładać, że w działaniu kierują się oni a) w duzym stopniu (w jakikolwiek sposób rozumianym) interesem etniczno-plemiennym - pogląd mocno niepopularny wśród "prawicowych" blogerów:) b) w żadnym stopniu nie  interesem plemiennym,  lecz zamiłowaniem do lewactwa i Rosji plus Putina?:))) - oj to niezwykle popularny pogląd:))

 

No to przejdźmy do krytyki źródeł. Pamiętałem z jakiegoś programu, że chodziło o zamordowaną rodzinę przyjaciół generała, a nie było mowy o jego rodzinie. I rzeczywiście, gdzieś znalazłem, że chodziło o dzieci jego zastępcy, dla niektórych generał był ojcem chrzestnym. A więc w wyjaśnieniach mamy nieścisłość, a może wielu czytających uległo bezkrytycznemu wrażeniu, że chodziło o zamordowaną rodzinę Ngoca:)

No i jeśli krytycznie to nasuwają mi się nastepujące refleksje. Gen. chyba miał nawet prawo (na mocy jakiegoś prawa wojennego) skazać i dokonać egzekucji. No ale dlaczego jednak jej dokonał, zamiast przesłuchać aresztowanego i dowiedzieć się jak najwięcej o sposobie dotarcia wietkongu do rodzin oficerów policji? Co, zdenerwował się? Nie można wykluczyć, ze chciał pokryć swoje niedbalstwo albo może nawet fakt jakiejś możliwej współpracy niektórych policjantów reżimu z Wietkongiem, choć najpewniej egzekucja miała mieć wydźwięk głównie odstraszająco. Spojrzenie krytyczne uprawnia, ba wręcz nakazuje  zadanie takich pytań, a nie opieranie się wyłacznie na wersjach oficjalnych: morderca reżimowy zabijający ofiarę - co sprzedano wtedy "opinii publicznej" i generał wykonujący prawnie dozwoloną egzekucję na mordercy rodzin oficerów polcji i Adams przepraszający po latach generała za skutki swego zdjęcia - co jest sprzedawane dziś "opinii publicznej", ale niekoniecznie musi być całkowita i wyczerpującą prawdą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#265315

Po pierwsze: Gdzie konkretnie znajdują się te informacje o dzieciach chrzestnych Ngoca? A na dodatek: czy masz pojęcie jak wygląda tradycyjna rodzina wietnamska? Niezależnie od wyznania...

Po drugie: Gdzież to znalzałeś tę moją rzekomą postawę? Tak konkretnie, ze stosownym cytatem...I może jeszcze kontekst...please.. (piszę "please", bo nie wiem jak to jest po hebrajsku lub w jidisz)

Po trzecie: ...

Po czwarte: ...

Po dziesiąte: ...

Trzeba się lepiej przygotowywać do polemiki. W całym Twoim komentarzu brak jednej nawet konkretnej informacji. A najlepsze jest już to, że łaskawie uznawszy wywiad Geremka za fałszywkę stwierdzasz, że fałszywka ta "chyba dość dobrze oddaje optykę sporej części Żydów [...} na sprawy polskie." No,  gratuluję  warsztatu krytycznego! A przede wszystki - logiki! :-)))

Kolego J23 ja tam nie wiem, czego Was uczyli. Ale nie nauczyli.

Ja tam mogę być sobie  Semitą, antysemitą, filosemitą, agentem tajnym, jawnym, a nawet dwupłciowym, Ganz pomada.

Pozdrawiam i żegnam.

PS. Oczywiście moje łamy pozostają do Twojej dyspozycji. Tyle, że już beze mnie. Zawołaj Koleżanki i Kolegów, to sobie podyskutujecie. A mnie nabijecie tzw. klikalność. ;-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#265329

I przeczytaj łaskawie "Chucpę, albo nawet hucpę". Ten tekst jest po prostu klinicznym przykładem odebranej przeze mnie "tresury". ;-)Przyznaję brz bicia, że tresowała mnie sama Debbie Schlussel. Z mojego punktu widzenia to małolatka, więc przyjemnie było się tresować...

Pa!

Vote up!
0
Vote down!
0
#265331

skoro same popełniają notkę na ten temat - czy Twój wpis o sprawie zdjęcia, nie mówi własnie o tresurze medialnej*, o inżynierii społecznej?

Przeczytam  "Chucpę...". Na razie przeczytałem notkę o Debbie.

"Cytuję zapewne niedokładnie bo z pamięci. A poza tym - troszkę się zdenerwowałem." Czym - wypowiedzią amerykańskiej Żydówki, którą nagłośniono w określonym  - moim zdaniem rzecz jasna - celu**? A nie denerwuje, że podobnie wyrażaja się przedstawiciele najwyższych tzw. polskich władz, choć rzecz jasna nie epatując liczbami? A nie przeszkadza, że zydowski instytut historyczny lub ta druga podobna instytucja przy PAN, utrzymywana za pieniądze polskiego podatnika, wydają publikacje zawierające nieuzasadnione twierdzenia, ale podane w sposób pozujący na naukowy, że Polacy zamordowali  ok. 120 tys. Żydów w czasie wojny? Być może nie wiedziałeś o takich publikacjach, ale kto przeszkadza się rozglądać, szukać informacji (szczególnie zasadne pytanie w kontekście Twojego wpisu), zamiast np.  wyłącznie czytać o Ruskich w GazPolu? Godny polecenia jest tekst prof. Wolniewicza "Fikcyjne 10%. Czyli ilu Żydów zabili Polacy?"

nczas.com/publicystyka/fikcyjne-10-czyli-ilu-zydow-zabili-polacy/

 

Ad** Moim zdaniem - bez badania źródła:)))) - pani Debbie pełni funkcję "złego policjanta" w kampanii antypolskiej, nie tyle ona, co jej nagłosnienie przez duże media. Przy niej wszyscy inni antypolscy propagandziści będą wydawać się bardziej umiarkowani. A ile miejsca dla "dobrych policjantów", którzy będą wręcz z wdzięcznością przyjmowani przez atakowanych Polaków. Pojawią się, jak pojawiały w przeszłości, publikacje różnych "wielkich przyjaciół Polski", którzy napiszą, że Gross/Schlussel (czy jak jej tam) przesadzają, ze Polacy czasem ratowali i też cierpieli, choć zaraz dodadzą wtręt o szmalcownikach, stwierdzą, ze lubią Polaków, i zakończą, że Polacy powinni stworzyć fundusz w celu "zwrotu mienia" bezspadkowego (choć tej nazwy nie użyją). Po wielu atakach a la Debbie lub podobnych, nagłasnianych i czasem wspieranych, czasem delikatnie krytykowanych przez wielkie media, Polacy wręcz z ulgą będą przyjmować takie głosy. No, ale jak rozumiem do Ciebie takie rozumowanie nie przemawia.

Ad* Na tym polega dziś tresura, a jest to przypowieść sprzed iluś lat, gdy środki oddziaływania były słabsze: Kanadyjski filozof i teoretyk komunikacji Marshall McLuhan, zadał kiedyś swoim słuchaczom pytanie: „W jaki sposób łowi się dzisiaj ludzkie dusze? Wędką czy siecią?” Kiedy milczeli, odpowiedział: „Ani wędką, ani siecią. Siecią łowiono w czasach Apostołów, wędką – w epoce Guttenberga. Dzisiaj natomiast wymienia się wodę”

No to leć sobie do  towarzystwa wzajemnej adoracji - dostosowuję się do zaproponowanych przez Ciebie standardów dyskutowania. Mi też nie chce się z Tobą gadać:)

Pozdrawiam serdecznie:))

Vote up!
0
Vote down!
0
#265632

Wędką -  w czasach Apostołów, a siecią - w czasach Gutenberga

Vote up!
0
Vote down!
0
#265642

dyskusji? Postawa typu: odpowiadam, ale nie będę z tobą rozmawiać, idź do kolegów, wycieczki personalne. Pozostawiam bez komentarza.

Dlaczego ośmieliłem się zakłócać Twój spokój i dobre samopoczucie?

Komiczne wydało mi się zestawienie: bez żadnej refleksji dystansowanie się od sprawy wywiadu Geremka (w domyśle: tylko głupki wierzą w jego autentyczność, nie ma więc co sprawdzać, poszukiwać) obok wzywania do krytycznej weryfikacji źródeł. Jest tu pewna niekonsekwencja, nieprawdaż?:)

Już Ci odpowiadam. Ad 1 W jakimś programie tv o tej sprawie wspomniano, że zgineły rodziny przyjaciół generała. Potwierdza to zapis w wikipedii, która jest może marnym źródłem, ale w sprawach niekontrowersyjnych, jak te dotyczące tego  kto wtedy zginął zamordowany przez wietkong, do przyjęcia, szczególnie jeśłi gdzie indziej mozna znaleźć to samo. "these sources said that Lém (czyli ten z wietkongu) was captured near the site of a ditch holding as many as thirty-four bound and shot bodies of police and their relatives, some of whom were the families of Loan's deputy, and six of whom were Nguyễn's godchildren" (generał nazywał się Nguyễn Ngọc Loan)

Ad 2 "tzw. wywiad ...pochodzący rzekomo z jakiegoś numeru „Polityki” z 1981 roku, który później podobno ocenzurowano. Przyznam, że z lenistwa – nie tylko zresztą – nie chciało mi się tego komentować, tym bardziej że był to czysty tekst, bez uwag osoby go publikującej." Widać tu dystansowanie się od wywiadu, dezawuowanie, przekaz: tylko głupki uwierzą w ten wywiad. Czyż te pogardliwe i demonstracyjne dystansowanie się nie wynika z "antysemickości" wywiadu:))? Nie wynika z przeświadczenia (może i prawdziwego, ale przyjętego za taki bez zadnej próby weryfikacji), że to "antysemicka esbecka fałszywka"? Cóż, zdawało mi się (i wciąż zdaje), że tak, że to taka postawa.

Ktoś kto umie czytać odczyta, że zdanie "chyba dość dobrze oddaje" jest moją opinią, a nie czymś co uważam za aksjomat. Opinią wg mnie uzasadnioną, więc zapis jest logiczny.

Dodajmy, że to co o czym piszesz jest propozycją rozszerzania spektrum publikacji  z którymi się zapoznajemy, próbą namówienia do poszukania innych iformacji na dany temat, z czym w ogóle się zgadzam. Nie nazwałbym tego krytycznym badaniem źródła czy podejściem do źródła (jestem przekonany, że lubisz czepiać się słówek). Możemy trochę więcej poszukac w sieci czy w bibliotece i juz, nie przesłuchamy uczestników wydarzeń w Wietnamie, nie zapoznamy się z raportami armii i policji południowowietnamskiej, amerykańskiej, wietkongu, CIA, KGB i GRU na ten temat, szczególnie tymi, które być może kazano wycofać. Nawet gdybysmy to wszystko zrobili i przeczytali i tak mogłoby to być przekłamane i tendencyjne.

Vote up!
0
Vote down!
0
#265613

No to pokaż mi to żródło! Pokaż mi oryginalny tekst wywiadu.Pokaż mi pierwodruk, a nie przedruki. Chcesz przeprowadzać krytykę zewnętrzną zródła bez żródła? Bardzo proszę.
Zródłem do Ngoca jest zdjęcie.
Co jest żródłem do wywiadu Geremka?
Jaka szkoda, że już nie przesłuchamy, że się nie zapoznamy, a szczególnie z tym, co kazano wycofać...w sprawie bitwy pod Grunwaldem...
Jaka szkoda, że znamy tylko wersję perską Termopilów, bo przecież Spartanie wygineli, nim zdążyli stworzyć zródła...
Ciebie obchodzi Geremek, nie Ngoc.
A o ŻIH i PAN, o pani Całej, pani Engelberg i innych pisałem wielokrotnie w komentarzach. Biblioteki i wiki chcesz sprawdzać? Sprawdz moje komentarze. Mniej roboty.
Oczywiście, że dystansuję się i dezawuuję wywiad. Zgadza się w 100%. Nie przyszło Ci do głowy, że nie zrobiłem tego pod wpisem ponieważ nie chciałem robić przykrości osobie, która go opublikowała na NP? Szkoda, że Ci nie przyszło. To, Kolego, nazywa się już interpretacją żródła... :-)
A dobrego samopoczucia to nie możesz mi zakłócić. Wiesz dlaczego? Ponieważ tak ogólnie to ja nie mam dobrego samopoczucia.
Zaś nowe standardy dyskusji to raczej Ty wprowadzasz...widziałem gdzieś kiedyś jakiś film etc. Ja też widziałem gdzieś kiedyś jakiś film. Konkretnie był to film pt. Stawka większa niż życie.
Czekam niecierpliwie aż opublikujesz wywiad z Geremkiem z własnym, krytycznym komentarzem. Wtedy sobie podyskutujemy o krytyce żródła i o jego interpretacji.

Vote up!
0
Vote down!
0
#265690