Poddani czy obywatele?
Jednym z naszych głównych problemów, czy 'grzechów' narodowych jest podejście do życia codziennego i politycznego. Od kilkuset lat istnieje pojęcie 'obywatela', niestety do przeciętnego Polaka to nadal nie dotarło
Obecnie mamy demokrację, czyli władza teoretycznie należy do obywateli. Odbywa się to w ten sposób, że idą wybory i obywatele mają prawo zagłosować na kogo chcą.. i demokracja się kończy - przez 4 lata mamy dyktaturę danej koalicji
I czemu tak jest? Bo typowy Polak ma mentalność chłopa, chłopa pańszczyźnianego, który nie rozumie i nie umie wykorzystać praw, które mu przysługują. Oto podstawowa różnice między obywatelem, a chłopem pańszczyźnianym
Chłop ma obowiązki wobec swego pana feudalnego, ponadto nie jest wolnym człowiekiem. Może jakieś prawa mu tam przysługują, ale nie zdaje sobie z nich sprawy. Nie obchodzi go to, co dzieje się w polityce, bo się na tym nie zna, często mówiąc 'to mnie nie dotyczy'. Obywatel zaś jest wolny, zdaje sobie sprawę ze swoich obowiązków wobec władzy i społeczeństwa, lecz zna swoje prawa i rzeczą podstawową dla niego jest ich obrona.
Polska demokracja jest farsą właśnie przez mentalność ludzi - nie interesują się. A nawet jeśli, to nie myślą, tylko łykają jak panie lekkich obyczajów wszystko to, co powie - w ich ocenie - najrzetelniejsza stacja telewizyjna lub gazeta.
No bo kto normalny oddałby ponownie głos na polszewię? Kto w ogóle poza zdesperowanymi homosiami i feminazistkami mógł zagłosować na palikociarnię? Sam się zdziwiłem, gdy moja znajoma, konserwatywna katoliczka oddała głos na RPP. Uświadomiłem jej, co sobą reprezentuje i się załamała. Tak, źle zrobiła i się przyznała, niemniej jednak widać wyraźnie - nie interesowała się, dała sobie wmówić, że to obywatelski obowiązek i oddała głos bez żadnej wiedzy
Podstawowa sprawa - połowa społeczeństwa nie ma świadomości obywatelskiej. Świadczy o tym frekwencja w wyborach - 50%. Czyli połowa narodu głosuje, a połowa ma totalnie w życi to, kto będzie rządził. Jak poddany. Jeśli ktoś oglądał film Braveheart, może kojarzyć scenę, gdy chłopi przed bitwą pod Stirling chcą odejść tłumacząc że 'i tak będą płacić podatki panu, niezależnie czy to Szkot czy Anglik'. Tak jest i dzisiaj. Płacą i tak, ubezpieczenie mają, pracują. A że mogłoby być dzięki nim lepiej, a bez nich jest gorzej? Dla nich to nieważne
Następna kwestia - obrona swoich praw. Tak, zaraz ktoś wyskoczy z tekstem, że broniliśmy się ws ACTA jak lwy, że związkowcy walczyli z podwyższeniem wieku emerytalnego. A co ja powiem? ACTA i tak przejdzie w ciągu kilku miesięcy ale ludzie się już nie interesują, bo nie chce się nikomu wpisać kilku haseł w Google. Wiek emerytalny - związkowcy (i my wszyscy) przegrali. Podwyższanie VATu, cen, podatków, ciągłe interesy i ci sami ludzie u władzy.. a kto regularnie przeciw temu walczy? Narodowcy, ale w kiepski sposób ze złym doborem osób (głównie łysa młodzież, która mnie samego czasem w strach wrzuca na swój widok) oraz wolnorynkowcy w niszowych programach i swoich forach, gdzie nikt ich nie słyszy i nie widzi.
Jakich praw bronić? Po pierwsze - nikt nie może narzucać mi, czy mogę otworzyć biznes czy nie. I nie ważne czy to sklep, czy pensjonat, czy naprawa, czy cokolwiek. Jeśli obywatel chce zarabiać w ten sposób, to powinien państwo o tym poinformować i odprowadzać podatek od zysku. Obecnie trzeba mnóstwo pozwoleń (podkreślam - POZWOLEŃ), by można było cokolwiek zrobić. Czasu, nerwów i trochę grosza też się przy tym straci.
Po drugie - rozporządzanie własnym majątkiem. Dlaczego państwo nakazuje mi ubezpieczać się w państwowym zakładzie? Nie wiem czy wiecie, ale jest już kilka firm, które oferują ubezpieczenia w lepszych cenach i milszą obsługą niż ZUS. Jakiś oświecony i postępowy obrońca wizerunku partii zaraz krzyknie 'to idź, ubezpiecz się tam!'. Tak, chętnie, ale nie chcę ubezpieczać się (tj. wydawać pieniędzy) podwójnie.
Po trzecie - prawo do założenia rodziny. Tutaj należą się wielkie baty dla premiera. Oto jego słowa: 'dla państwa najtańsza jest rodzina bez dzieci'. Niezależnie od kontekstu, przywódca państwa nie ma prawa nic takiego mówić. A co zrobił? Prosze bardzo: podwyższony VAT na ubranka dziecięce, praktyczne zerowe wsparcie dla młodych małżeństw i rodziców, bezrobocie rośnie, mieszkania drożeją, ludzie wyjeżdżają za granicę.
I najlepsze - ludzie nie rozliczają polityków za to co robią/mówią. Liczy się PR, czyli jak chamstu poddanemu zaimponować i przekonać, by w dniu wyboru mieli słabość i oddali głos
Co zrobić? Skoro mamy demokrację, to musimy umieć z niej korzystać
Najgorszym rozwiązaniem jest zamach czy rewolucja. Nie wiadomo kto przejmie władzę, nie wiadomo kto będzie ofiarą
Doprowadzić do wprowadzenia demokracji bezpośredniej. Nie będzie żadnych posłów - będzie mianować się ministrów oraz reprezentanta, zaś wszystkie decyzje dotyczące prawa i ustawodawstwa będą podejmować obywatele. W dobie internetu jest to jak najbardziej możliwe. Wadą jest to, że nierozumiejący zasad ekonomii (a takich jest bardzo wielu, o wiele więcej niż tych rozumiejących i znających się) będą wprowadzali i forsowali prawo korzystne na daną chwilę, wiodące w przepaść na przyszłość. Jest taka możliwość.
Można by też ograniczyć prawo wyborcze. Nie tak jak teraz, że byle jełop pokaże dowód i może głosować. Jakiś prosty test z wiedzy historyczno-społecznej oraz drugi z prostych zadań logicznych. Wtedy taki totalny idiota głosu nie odda i przynajmniej nie zaszkodzi
Istnieje też inna droga - odejść od demokracji. Ale o tym niedługo
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4519 odsłon
Komentarze
Piszesz: "Można by też
12 Sierpnia, 2012 - 07:10
Piszesz: "Można by też ograniczyć prawo wyborcze. Nie tak jak teraz, że byle jełop pokaże dowód i może głosować. Jakiś prosty test z wiedzy historyczno-społecznej oraz drugi z prostych zadań logicznych. Wtedy taki totalny idiota głosu nie odda i przynajmniej nie zaszkodzi"
Obawiam się, że mogłyby wystąpić kłopoty ze zdaniem tego testu. Np. jeśli idzie o część historyczną, to poddaństwo i pańszczyzna nie są pojęciami tożsamymi, których można dowolnie używać naprzemiennie.
A i z logiką nienajlepiej, choć szlachetny zapał publicystyczny może częściowo usprawiedliwiać twierdzenia aprioryczne.
Pozdrawiam
cywilizacje
12 Sierpnia, 2012 - 08:35
To wojna cywilizacji narzuconej - turańskiej z naszą tradycyjną łacińską.
Złe jest to, że ludzie głosują nie po to żeby było im lepiej, ale ze strachu żeby nie było im gorzej.
___________________________
spodziewaj się wszystkiego.
___________________________
spodziewaj się wszystkiego.
100/100 - zgadzam się z Tobą regin_77.....
12 Sierpnia, 2012 - 09:52
Pozdrawiam.
Re: Poddani czy obywatele?
12 Sierpnia, 2012 - 10:59
Patrz przyjacielu, żeby ktoś Ciebie nie uznał za totalnego idiotę i nie odebrał Ci prawa głosu.
Dlaczego to Twoje kryteria oceny miałyby być obowiązujące?Kto dał Ci prawo do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych???
Re: Re: Poddani czy obywatele?
13 Sierpnia, 2012 - 11:41
wiedza społeczno-historyczna: co kto zrobił, z jakiej partii. Co to socjalizm jest i czym był (ale już nie jest), która partia co popiera, jakie działania podejmuje, podstawowe zagadnienia typu 'skąd są pieniądze' czy 'kto za co płaci'. Ponadto zadania logiczne, które w gimnazjum już można rozwiązać.
Jeśli ktoś takich podstawowych rzeczy nie wie, to czemu ma mieć jakikolwiek wpływ na politykę państwa w którym żyję? Nie zgadzam się, żeby wpływ miał na mnie menel spod sklepu, który będzie mądrzył się, że pieniądze z nieba powinny spadać, a państwo nam płacić powinno za siedzenie i nic nie robienie. To naturalne prawo do własnej obrony
A jeśli uważasz, że dzielę ludzi na lepszych i gorszych, to powiedz to też rektorom uczelni, którzy na wykładowców zatrudniają ludzi co najmniej z tytułem mgr, o ile nie dra czy prof. Czyż to nie jest dyskryminacja ludzi z wykształceniem gimnazjalnym?
Dominik C
Dominik Cwikła