Toyah i jego elementarz
W czerwcu ukazała się książka Toyaha /p. Krzysztofa Osiejuka/ zatytułowana "Twój pierwszy elementarz". Właśnie ja przeczytałam. Osoby zainteresowane recenzją z tego dzieła odsyłam do blogerki Animeli: "Toyah: "Twój pierwszy elementarz". Recenzja" /TUTAJ/. Ja powiem tylko kilka słów o moich wrażeniach związanych z lekturą. Książkę bierze się do reki z przyjemnością. Na stronie tytułowej okładki widnieje kolorowy obraz Marka Kamieńskiego "385", z tyłu zaś jest cytat z przedmowy ks. Don Paddingtona: "Książka Toyaha jest zaś świadectwem wielkiego przejęcia i równie wielkiego pragnienia, byśmy wiedzieli przeciwko czemu należy występować i byśmy za nasze błędy nie musieli zbyt drogo płacić.".
Ta krótka /niecałe 3 strony/ przedmowa to mała perełka. Jej bohaterem jest Józef Zaremba - konfederata barski, który ukorzył się przed królem Stanisławem Augustem. Oto fragmenty:
"Napisany przez Toyaha "Twój pierwszy elementarz", jest książką traktującą właśnie o tym, co się dzieje z krajem i ludźmi ten kraj zasiedlającymi, gdy na sposób Zaremby myśli już nie jeden człowiek, a nawet tysiąc czy milion spośród tych ludzi, ale po prostu większość z nich. (...) Dopiero, kiedy przeczytamy całość poczujemy (...), że jest coś takiego w glebie i powietrzu, co sprawia, że jesteśmy jak oblepieni jakąś wstrętną mazią. Toyah mówi o tej mazi jako o tzw. Systemie (...) Ów System to efekt, emanacja działania diabła, któremu (...) pozwoliliśmy i pozwalamy rządzić".
Doradzam jednak, by najpierw przeczytać książkę, a przedmowę na końcu. Podniosły ton tego wstępu może zmylić Czytelnika i i wpoić mu przeświadczenie, że ma oto do czynienia z jakimś patriotycznym gniotem. Nic bardziej błędnego jest to lekko i przystępnie napisane coś w rodzaju słownika III RP mającego pokazać - w jakim świecie żyjemy. Stąd "elementarz" w tytule. Alfabetycznie ułożonych haseł jest 436, a cała książka liczy 159 stron. Co ciekawe spośród tych haseł aż 70 dotyczy Internetu, blogowania i blogerów, w większości z Salonu24 /przy okazji powiem, że Gadający Grzyb napisał wczoraj zabawny "Alfabet blogosfery" /TUTAJ//. Sądzę, że Toyah przecenia znaczenie tego portalu.
Moje największe wątpliwości budzi definicja centralnego w książce pojęcia Systemu. Przytoczę ją dokładnie i w całości:
"Plazma, a w związku z tym byt niemożliwy do określenia, opisania, a tym bardzie do dotknięcia. System jest zły. Trzeba się go wystrzegać, mieć na niego oko i ucho. No i w miarę możliwości go zwalczać. Choćby przez ostrzeganie przed nim nieświadomych obywateli. No i modlić się, by go Dobry Bóg zechciał zesłana niego potop.".
Nie zgadzam się z nią, i nie chodzi mi tu o błędy w ostatnim zdaniu. Ten demonizowany przez Toyaha i Don Paddingtona System, to grupa kilkuset osób trzęsących III RP i posługujących się gronem licznych pomocników. Struktura ta jest w znacznym stopniu tajna i dlatego trudna do przeniknięcia. Można jednak ją badać. Częściowo udało się to Rosjanom. Pisałam o tym w mojej notce "Kontrola strukturalna Putina nad Rosją" /TUTAJ/. Szkoda, że nikt nie próbuje zrobić czegoś podobnego u nas.
Toyah wiele ze swoich haseł poświęca opisowi konkretnych osób, śmiało ujawniając swoje sympatie oraz antypatie. Nie znosi t.zw. "niepokornych dziennikarzy" i "naszych". Nie lubi "Gazety Polskiej" i Sakiewicza. Wielbi wyłącznie Jarosława Kaczyńskiego oraz Coryllusa. Moim ulubionym hasłem z jego elementarza jest to: Dziadzia - rodowe nazwiska Anny Komorowskiej. Idealny dowód na to, że jeśli System chce coś ukryć, to nie ma z tym żadnych problemów.".
Naprawdę warto kupić i przeczytać książkę Toyaha. Można się z niej wiele dowiedzieć zarówno o III RP, jak i o samym Toyahu.
Gdzie szukać moich notek? - /TUTAJ/.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3581 odsłon
Komentarze
Robienie plazmy z mozgu
5 Lipca, 2012 - 21:45
"Plazma, a w związku z tym byt niemożliwy do określenia, opisania, a tym bardzie do dotknięcia. System jest zły. Trzeba się go wystrzegać, mieć na niego oko i ucho. No i w miarę możliwości go zwalczać. Choćby przez ostrzeganie przed nim nieświadomych obywateli. No i modlić się, by go Dobry Bóg zechciał zesłana niego potop."
Czyli, krotko mowiac, utrzymywanie czytelnikow w przeswiadczeniu, ze pomimo, ze system jest zly, walka z nim jest bezsensowna i bezskuteczna i pozostaja tylko modly.
Dla kogo ta osoba pracuje??
Dziekuje za recenzje.
"Question everything. Trust no one."
Lotna
@Lotna
5 Lipca, 2012 - 23:04
elig: Pracuje dla siebie i dla swojej chwały.
elig
@elig - mam ciekawsze hało z Toyahowego elementarza.
6 Lipca, 2012 - 00:02
sądzę, że bardziej może zainteresować blogerów.
Uważam, że nie masz racji pisząc: "Sądzę, że Toyah przecenia znaczenie tego portalu". Nie rób się świętsza od papieża - ostatecznie większość blogerów - również tego portalu - debiutowała na S24.
A teraz oddaję "głos" Toyah'owi:
"Entefuhrer – Ów nick pojawił się w blogosferze jeszcze za życia Lecha Kaczyńskiego, i do dziś z powodzeniem używany jest przez jednego z internautów, a jednocześnie autora blogu w Salonie24. Literalnie, nazwę tę należy tłumaczyć chyba jako „kaczy fuhrer”, a jej intelektualna podstawa sprowadza się z jednej strony do tego, że nazwisko „Kaczyński” kojarzy się ze słowem „kaczka”, a z drugiej, że Kaczyński – niestety nie umiem powiedzieć, czy oryginalnie chodziło o jednego z nich, czy o obu – jest jak Hitler. Mimo że sens znaczeniowy tego przezwiska rozumiem bardzo dobrze, nie bardzo wiem, jaka logika stoi za tym, by ten akurat internauta wybrał sobie takie imię. Z tego co wiem, on w stosunku do braci Lecha i Jarosława Kaczynskiego czuł zawsze i wyłącznie czystą nienawiść. Dla niego więc Kaczyński – jeden i drugi – to Hitler z kaczym dziobem. A więc skąd pomysł, by prosić o to, by inni w ten sposób wołali na niego? Ja sobie wymyśliłem nick „Toyah”, bo zawsze lubiłem piosenkarkę Toyah Wilcox, a poza tym, jeśli przeczytamy porządnie słowo „Toyah”, to wyjdzie nam polskie „to ja”. Taki pomysł, taki sentyment, i teraz różni moi koledzy mówią do mnie „Toyahu”. Podobnie mają Sowiniec, Euromir, czy nawet Maia14. Natomiast nie wyobrażam sobie, bym zakładając bloga, który ma o mnie świadczyć i mnie reprezentować, uznał, że dobrze by się było nazwać „Hitler”, Stalin”, albo Komoruski, lub na przykład „pedał”. Natomiast ten dziwny internauta zrobił coś dokładnie takiego. Przybrał sobie imię osoby, której nienawidzi, do tego jeszcze w szyderczej odmianie. I co? Teraz do niego kumple mówią „Mein Fuhrer”, czy może „Kaczorze”? Jakaż to satysfakcja? Odpowiedź na tę zagadkę mam tylko jedną. Nienawiść tym ludziom oblepiła mózgi do tego już stopnia, że oni zwyczajnie zgłupieli. Obawiam się, że jeśli to wszystko potrwa jeszcze parę lat, oni zaczną wyłazić na ulicę przebrani za Hitlera, albo za kartofle, i już nikt inny, jak tylko oni, będą wiedzieli, o co oryginalnie poszło. I tak to polityka miłości osiągnie swoje apogeum. "
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
@raven59
6 Lipca, 2012 - 01:18
elig: Nabijanie się z Entefuhrera to łatwizna. To jest lepsze:"Apostazja - Pisałem o tym na blogu, ale myślę, że jest to nienajgorszy moment, by kwestię tę przypomnieć. Otóż któregoś dnia, w telewizji TVN24, wystąpił satanista Nergal i wspomniał coś na temat tego, że on swoją pierwszą gitarę otrzymał od rodziców z okazji Pierwszej Komunii Świętej. Obudował on oczywiście tę informację dyskretną aluzją, że niby to kiedyś doszło do takiego oto paradoksu, że Kościół uświęcił Szatana. Jednak ledwo Nergal skończył swój popis, pojawił się mój syn, i powiedział co następuje: „Skoro on jest ochrzczony, to znaczy, że jest Dzieckiem Bożym, i tego już nie zmieni”. Kiedy byłem młodszy, termin „apostazja” w powszechnym obiegu nie istniał. Poza studentami teologii, czy może bardziej ambitnymi licealistami, o apostazji nie słyszał nikt. Dziś nagle, kiedy Polska wkroczyła w ten swój być może najdziwniejszy w całych jej dziejach okres, okazuje się, że niedługo o tym, czym jest apostazja będzie wiedziała nawet owa para wieśniaków, siedząca na ławeczce i wpatrująca się w leżące na drodze gówno. Sytuacja jednak wciąż pozostaje taka, jaka była zawsze. Tego co jest, nikt już nie zmieni. Nawet Janusz Palikot ze swoimi Zastępami. Ze swojego kościoła mogą występować co najwyżej sataniści. Co najwyżej kibice piłkarscy mogą zmieniać drużyny, którym kibicują. Dorastające dziewczynki mogą zmieniać muzyczne zainteresowania. Dzieckiem Bożym zostaje się na zawsze. I Messer to czuje. Stąd to wycie".
„BOGUCKI – Ryszard. W roku 1992, kiedy Lech Wałęsa już był prezydentem, a Andrzej Lepperowi dopiero zaczynała się rodzić w głowie myśl, że on zasługuje na znacznie więcej, niż proste posłowanie, Bogucki był już rozchwytywanym młodym przedsiębiorcą i właścicielem jedynego w Polsce czarnego Ferrari Testarossa. Za „szczególne zasługi dla gospodarki i prężne wejście w branżę hotelarską” przyznano mu prestiżową nagrodę „Srebrnego Asa Polskiego Biznesu”. Później, pewnie po to by nadążyć za branżą i zachować pozycję na rynku, Bogucki zatrudnił się jako płatny zabójca. Dziś siedzi za zabójstwo niejakiego „Pershinga”. Zostało mu jeszcze jakieś 10 lat. Jego obrońcą był Leszek Piotrowski. Można by pokusić się o taką refleksje, że wynik jest dwa do dwóch. Piotrowski i Lepper nie żyją, Bogucki i Wałęsa jakoś ciągną”.
elig
Mnie się bardzo spodobało hasło::
6 Lipca, 2012 - 01:41
Mnie się bardzo spodobało hasło:
"Uważam Rze – prawicowy tygodnik o pro-pisowskiej orientacji, wydawany przez onych, a redagowane przez naszych, pismo, obok Gazety Polskiej, wręcz kultowe w środowiskach polskiej patriotycznej prawicy. Grupuje publicystów przedstawiających się jako autorzy niepokorni, ..."
Nie wpiszę całego - ostatecznie nie po to wydałem na tę książkę pieniądze by inni korzystali z tego za darmo ;)
PS. Jest jeszcze hasło o niepopkach - całkiem sympatyczne:
"Niepoprawni.pl – Platforma blogerska, nie bardzo wiem przez kogo prowadzona, ale myślę o nich bardzo dobrze. Nie żebym tam pisał, czy aspirował do tego, by być ich współpracownikiem, czy choćby tam czasem bywać, ale jakoś mi nie przeszkadzają. Kiedyś się nawet tam zarejestrowałem, żeby kupić od nich bardzo ładne znaczki smoleńskie."
Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo
@raven59
6 Lipca, 2012 - 09:41
elig: Trudno, żebyśmy całą książkę tu przepisali :))) Co do S24 - jeśli ten elementarz ma być wprowadzeniem do III RP, to poświęcanie S24 i jego blogerom ok.10% haseł jest przesadą. Ten portal nie ma nawet 1% rynku medialnego, nie mówiąc o innych dziedzinach.
elig
@raven59
6 Lipca, 2012 - 09:42
elig: Trudno, żebyśmy całą książkę tu przepisali :))) Co do S24 - jeśli ten elementarz ma być wprowadzeniem do III RP, to poświęcanie S24 i jego blogerom ok.10% haseł jest przesadą. Ten portal nie ma nawet 1% rynku medialnego, nie mówiąc o innych dziedzinach.
elig
Elementarz
6 Lipca, 2012 - 09:37
Bardzo się cieszę, że "Elementarz" jest czytany i zauważany. Toyaha uwielbiam czytać- jego język, styl jest nietuzinkowy. Podobnie jak Ciebie, mnie również Autor mocno zaskoczył zupełnie inną formą. Zawsze mieliśmy do czynienia z długimi tekstami,specyficzną kompozycją... Tu- jedno-, dwu-zdaniowe , ale jakże często trafne wpisy. Oczywiście nie z każdą opinią się zgadzam, ale chyba o to właśnie chodzi....
@EliKa
6 Lipca, 2012 - 09:49
elig: Też nie ze wszystkim się zgadzam. Toyah bywa stronniczy do przesady. Proszę porównać hasła "Coryllus" i "Ziemkiewicz".
elig
zgadzam się!
6 Lipca, 2012 - 10:24
Ale ma do tego prawo- wszak to jego książka, jego zdanie....
Jest prawdziwy, nie boi się mówić co myśli o "naszych". My niejednokrotnie nie wyrażamy głośno opinii, że ten, choć "nasz" nie do końca nam się podoba.Inna rzecz, że - bywa - potem tego żałujemy...
@EliKa
6 Lipca, 2012 - 17:00
elig: Zwłaszcza, gdy "nasz" po pewnym czasie okazuje się "nie nasz", tak jak to było z Migalskim, Libickim, Kamińskim, Kluzik-Rostkowską, ŁŁ, FYM i wielu innymi.
elig