Śledztwo

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Wytarty z krwi nóż leżał na wyplatanym stoliku a stolik stał na podłodze obszernej, pomalowanej na biało drewnianej werandy. Okna i drzwi domu osłonięto siatkami chroniącymi wnętrze przed owadami nocy. Krzesła rozrzucone. Serweta kryjąca ślady krwi zmięta i rzucona pod stół. Deski, w które wsiąkło rozlane wino stały się niespodziewanym barem dla setek owadów. Zapach alkoholu zmieszał się z zapachem krwi. Butelka potoczyła się po czterech stopniach i leżała w trawie. W zielonym szkle odbijał się księżyc.
Popatrzyłem na Księżyc i porównałem z odbiciem w szkle. Ten sam!
Księżyc – jedyny świadek dramatu, który rozegrał się w tę tropikalną noc.
- O gdybyś chciał zeznawać! – Zawołałem wyciągając rękę w kierunku srebrnej tarczy
Funkcjonariusze powoli kończyli zlecone im czynności meldując o wynikach swej pracy.
- Weranda ma długość ośmiu metrów i piętnastu centymetrów, a szeroka jest na trzy metry i piętnaście centymetrów.
- Na ciele denata znaleźliśmy pięć ran od ciosów zadanych ostrym narzędziem, prawdopodobnie znalezionym na stoliku nożem, w tym dwa ciosy w serce.
- Znamy już tożsamość denata. Miał w kieszeni portfel a w nim dowód osobisty. Był to mężczyzna.
Spacerowałem po oświetlonym elektrycznymi lampami podwórzu. Zbierałem dane, uściślałem, zlecałem kolejne czynności. Mój osobisty kierowca zaparzył mocnej kawy i funkcjonariusze z zadowoleniem korzystali z chwili przerwy. Rozsiedli się na werandzie. Trzasnęły drzwi ambulansu, zabierającego zwłoki do miasta.
- Inspektorze. Mamy odpowiedź z centrali. Denat był właścicielem niewielkiej plantacji bananów. Dom stoi przy drodze, ale dalej rozciąga się plantacja. Ortega namierzył barak gdzie śpią robotnicy. Dobre trzysta metrów – tą dróżką – wskazał błotnistą ścieżkę niknącą w ciemności.
Nie było to dla mnie żadną niespodzianką. Nie darmo gringos nazywają nasz kraj republiką bananową. W tym rejonie można napotkać tylko plantatorów albo ich pracowników. Banany, wszędzie cholerne banany.

Podczas gdy szef mówił, odchyliłem się wraz z krzesłem i oparty potylicą o ścianę patrzyłem na leniwe obroty skrzydeł potężnego wentylatora w jego biurze. Nie wiem, po co za każdym razem wygłaszał to przemówienie? Gdy skończył podpisałem papiery, schowałem do kieszeni kopertę. Uścisnęliśmy sobie dłonie. Życzył mi udanego urlopu a ja zupełnie niepotrzebnie odpowiedziałem: - Nawzajem!
Na moment zasępił się. – Tacy jak ja nigdy nie odpoczywają, w końcu… - pogładził się po łysinie i uśmiechając się dodał – Ciągle praca. Odpocznę chyba dopiero w grobie.
W ubikacji przeliczyłem pieniądze. Było ok. Wychodząc na ulicę z ciemnych wnętrz pałacu sprawiedliwości, przez chwilę musiałem przyzwyczajać wzrok do jasności, do jaskrawości barw. Kupiłem poranną gazetę, ale dopiero w aucie, rozkładając ją na kierownicy odczytałem wielki bijący czerwienią tytuł na pierwszej stronie.
„PLAGA SAMOBÓJSTW! KOLEJNE SAMOBÓJSTWO PLANTATORA BANANÓW!!!”
Nim ruszyłem, podczas gdy klimatyzator cierpliwie pracował, dając wytchnienie mojemu ciału po całonocnej harówce, przejrzałem informacje sportowe. Z kraju i ze świata.
http://amazoniawweekend.blogspot.com

0
Brak głosów

Komentarze

Wyjątkowo porządny ten samobójca! Po zadaniu sobie pięciu ciosów, uznał za stosowne wytrzeć z krwi nóż. Godna podziwu pedanteria!

Pozdrawiam,

Sówka

Vote up!
0
Vote down!
0
#26590

porządność obywatelską. Tylko niepotrzebnie naraził republikę na koszty. Takich czynów należy dokonywać w miejscach do tego wyznaczonych. Np - kostnica.

http://www.jareccy.pl

Vote up!
0
Vote down!
0
#26592

nazwe systemu do którego dąży PO:

Latynokapitalizm.

Vote up!
0
Vote down!
0
#26599

"W nocy z 22 na 23 marca 2000 znaleziono go nieprzytomnego w jego biurze przy ul. Brackiej w Warszawie. W ciężkim stanie został przewieziony do szpitala MON, gdzie zmarł 29 kwietnia. Został pochowany na cmentarzu w Wilanowie.

Wedle ustaleń poczynionych w wyniku śledztwa było to samobójstwo, Ireneusz Sekuła strzelił sobie trzy razy w brzuch, raz nie trafiając".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ireneusz_Seku%C5%82a

Gwoli przypomnienia.
Myślę, że w Polsce śmiało można popełnić samobójstwo strzelając sobie kilka razy z łuku w plecy, albo skacząc w betonowych butach do Wisły. Zresztą to jeszcze nie jest najgorsze, bo chociaż mniej więcej wiadomo co się tak naprawdę stało. Najgorsze są zawały serca i wylewy.

"Józef Gruszka (...) Od lipca 2004 do kwietnia 2005 pełnił funkcję przewodniczącego komisji śledczej ds. Orlenu.

10 kwietnia 2005 doznał wylewu krwi do mózgu. Tego samego dnia przeszedł operację neurochirurgiczną w Wojewódzkim Szpitalu Neurochirurgicznym w Kaliszu. Po wybudzeniu ze śpiączki lekowej, do marca 2006 przechodził rehabilitację w szpitalach w Bydgoszczy i Tarnowskich Górach.

Sprawa nagłego pogorszenia się stanu zdrowia posła w trakcie kierowania komisją były badane przez prokuraturę, która uznała, że wylew krwi do mózgu wynikał z naturalnych zmian chorobowych, związanych m.in. z nadciśnieniem".
http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Gruszka

Również gwoli przypomnienia.
Towarzysze na chemii dobrze się znają, a załatwienie środków, które gwałtownie podnoszą ciśnienie это никакая проблема.

Vote up!
0
Vote down!
0
#26602

A ja myślałem, że tylko w republikach bananowych dzieją się takie rzeczy! Pan poważnie?

http://www.jareccy.pl

Vote up!
0
Vote down!
0
#26603

Uniwersytet miast Oxford. Pewien znany profesor wygłosił esej na temat pisarstwa. Gdy skończył mówić nieoczekiwanie do mikrofonu podszedł młody student.
- Dobry tekst nie tylko powinien od samego początku zaciekawić czytelnika, ale i powinien go zaciekawiać co chwilę. Jeśli uda się osiągnąć ten cel, to lektura pochłonie czytelnika całkowicie - rzekł studenciak.
- Doprawdy? A ja myślałem, że dobry tekst powinien nudzić! - wtrącił zaraz ironicznie profesor, myśląc że student zwraca się do niego, lecz młody student wcale nie zwracał się do niego. Szczerze mówiąc to nie zwracał się nawet do większości osób obecnych na sali...

Vote up!
0
Vote down!
0
#26611