WSI, Lizbona, Tbilisi

Obrazek użytkownika Godziemba
Kraj

Wbrew medialnym i politycznym fałszerstwom Prezydent Lech Kaczyński dobrze zasłużył się Polsce.   

Prezydent Lech Kaczyński dbał o jakość i godność państwa polskiego. Należy docenić jego doniosłą rolę w przywracanie Polsce jej prawdziwych bohaterów – służyła temu m.in. polityka orderowa. W czasie swojej tragicznie przerwanej prezydentury, Lech Kaczyński odznaczył Orderem Orła Białego m.in.: Witolda Pilecki, Annę Walentynowicz, Andrzeja Gwiazdę, Ignacego Tokarczuka, Augusta Fieldorfa, Łukasza Cieplińskiego, Wincentego Kwiecińskiego, Franciszka Niepokólczyckiego, Jana Olszewskiego, Jerzego Popiełuszkę, Stefana Starzyńskiego. Należy przypomnieć, iż pierwszym oznaczonym tym orderem przez Kwaśniewskiego był komunistyczny aparatczyk i „działacz sportowy” Włodzimierz Reczek. Ponadto Kwaśniewski oznaczył także Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego. Z kolei Komorowski uhonorował Adama Michnika, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Aleksandra Halla, Andrzeja Wajdę i Andrzeja Wielowiejskiego.
 
Chciałbym jednak wskazać na trzy – najważniejsze moim zdaniem - dokonania Lecha Kaczyńskiego, które trwale wpłynęły na historię Polski i świata.
 
1. Rozwiązanie WSI
 
Po powstaniu rządu Kazimierza Marcinkiewicza rozpoczęto prace zmierzające do rozwiązania tej skamieliny sowieckich wpływów w Polsce. Realizacja tego przedsięwzięcia była jednym z priorytetów Prawa i Sprawiedliwości. Projekt ten – co warto przypomnieć - popierała także Platforma Obywatelska, która nawet – ustami Jana Marii Rokity – ganiła PiS za opieszałość, bo Kazimierz Marcinkiewicz „zabierał się do tego jak pies do jeża”, że zacytuję słowa Lecha Kaczyńskiego.
 
Andrzej Urbański – b. szef Kancelarii Prezydenta potwierdził, iż w procesie przygotowania ustawy likwidującej główny opór stawiał ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz szef MON Radosław Sikorski. „Mówię to po raz pierwszy. Zgodnie z umową ustawę miał napisać rząd. Doszło do dramatycznego spotkania premiera Marcinkiewicza ze mną. Poszło o zapis dotyczący inwigilacji dziennikarzy. Prezydent domagał się kategorycznego wykreślenia tych zapisów – podkreślił Urbański

 

W tej sytuacji inicjatywę przejął Prezydent Lech Kaczyński, który zadecydował o przejęciu przez swą kancelarię inicjatywy rozwiązania WSI. We wspomnianym wywiadzie Urbański zaznaczył, że to on był tą osobą, która wraz z Kancelarią przygotowała ustawę. „Mam całkowite poczucie odpowiedzialności i całkowicie czyste sumienie. Ja ją napisałem, przy ogromnym udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który dyktował wytyczne”. Dodał również, że największy spór między nim a premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem rozegrał się wokół zapisów, które zakazywały służbom powołanym na miejsce Wojskowych Służb Informacyjnych inwigilowania i werbowania do współpracy dziennikarzy. „Domagałem się wykreślenia takiego zapisu. On powiedział, że się nie zgadza. To była pierwsza ustawa, w której tę możliwość wykluczono” - podkreślił były bliski współpracownik Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
 
Tym samym dzięki stanowczości, determinacji oraz zdecydowaniu Prezydenta Lecha Kaczyńskiego doszło do szybkiej finalizacji prac i przesłania projektu ustawy do Sejmu. Prezydent w uzasadnieniu do swojej inicjatywy ustawodawczej wskazał, że: „Postulat radykalnej reformy WSI, z ich likwidacją włącznie, był zgłaszany od wielu lat przez partie i ośrodki władzy o różnych historycznych korzeniach i politycznych orientacjach. Pomimo powszechnej opinii o potrzebie działań naprawczych przez kilkanaście lat nie opracowano koncepcji reformy, co wskazuje na złożoność problemu i trudność podjęcia decyzji istotnych dla bezpieczeństwa obronnego państwa”.
 
Sejm RP ustawą z dnia 9 czerwca 2006 r. uchwalił pakiet ustaw rozwiązujących WSI (formalnie zostały zniesione w dniu 30 września 2006 roku), a 22 lipca 2006 roku (niezwykle symboliczna data!) powołano dwie komisje weryfikacyjną, która miała się zająć przeglądem kadr (2300 żołnierzy) z wiceministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem na czele i likwidacyjną, której przewodniczącym został, pracownik IPN, dr Sławomir Cenckiewicz.
 
W ten sposób zakończyły swój niechlubny żywot, pasożytnicze postsowieckie służby – w ujawnionym w lutym 2007 roku przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z wojskowych służb informacyjnych.

 

 
2. Podpisanie Traktatu lizbońskiego
 
 
"Polska w istocie wywalczyła wszystko, co chciała" – powiedział Prezydent Lecha Kaczyński w Lizbonie. W czasie negocjacji nad traktatem reformującym UE Polska "uzyskała mnóstwo rzeczy". Jak wyliczał, chodzi m.in. o przepis dotyczący energetyki, przepisy, które gwarantują pewien zakres suwerenności państw narodowych oraz fakt, że UE nie będzie miała symboli charakterystycznych dla państwa. Prezydent zastrzegł, że tę ostatnią kwestię osiągnęliśmy razem z innymi państwami. "Sukcesów było dużo", podkreślił prezydent i dodał, że bardzo dobrze, iż trwające sześć lat prace nad traktatem zakończyły się. Wskazał, iż podziela opinię premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna, że teraz trzeba poczekać 10 lat, by zobaczyć jak ustanowione traktatem instytucje będą działać.
 
Niestety ten optymizm był mocno na wyrost, gdyż traktat lizboński postanawia, że kompetencje w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa oraz realizacji celów Unii przechodzą na wyłączność Brukseli.
 
Ponadto „klauzula kładki (de facto „obejście” niezbędnych mechanizmów demokratycznych) – jak słusznie zauważył czeski prezydent Vaclav Klaus - umożliwia Radzie Europejskiej, aby w drodze swej własnej decyzji przekazała pod głosowanie większościowe także taką decyzję, którą obecnie każde poszczególne państwo może zawetować. Klauzula flexibility wzmacnia organy Unii w tym, żeby podejmowały tzw. odpowiednie środki – ponad zakresem swych kompetencji przeniesionych z państw członkowskich UE – wszędzie tam, gdzie idzie o osiągnięcie niektórych z ‘celów’ ustanowionych w dotychczasowych traktatach czy Traktacie Lizbońskim. Ponieważ do tych celów Traktat Lizboński zalicza także „likwidację ubóstwa, sprawiedliwość społeczną, pokój i dobrobyt”, jest ewidentne, że to jest weksel In blanko wykonywalny w dowolnym czasie”.
 
Pomimo tego, iż podkreślał, że "Wszyscy wiemy, że prezydent Klaus nie jest szczególnym entuzjastą Traktatu Lizbońskiego. Ja też nie kryję, że uważam ten traktat za eksperyment, za kilka lat będziemy w stanie ocenić, czy on funkcjonuje - z punktu widzenia interesów Polski i UE - tak, że jest postęp, czy nie" , ostatecznie Lech Kaczyński uległ zmasowanej presji krajowej i zagranicznej i podpisał 10 października 2009 roku traktat.
Mam jednak nadzieję, iż do 2019 roku Unia nie dotrwa i nie trzeba będzie dalej żyć w brukselskim bardaku.
 
 
3. Powstrzymanie agresji rosyjskiej na Gruzję

 

            Od początku kadencji Lech Kaczyński zabiegał o włączenie Gruzji i Ukrainy do NATO i wyrwanie ich z orbity rosyjskiej. Uważał, że stabilizująca rola Paktu Północnoatlantyckiego nie zostanie bez nich utrzymana. Na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku nie udało się polskiemu prezydentowi przeforsować, by Ukraina i Gruzja zostały objęte Planem na Rzecz Członkostwa. Jednak dzięki jego stanowczej postawie oba te państwa otrzymały w deklaracji końcowej szczytu zapewnienie przyszłego członkostwa w NATO.

            Lech Kaczyński wspierał dążenia Ukrainy i Gruzji w pełnym uniezależnieniu się od Rosji. W obliczu rosyjskiej agresji na Gruzję w sierpniu 2008 roku, Lech Kaczyński zwołał przywódców regionu i razem z prezydentami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii wystąpił 12 sierpnia w Tbilisi na wiecu poparcia dla prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. W ten sposób wymusił określoną postawę państw Unii Europejskiej i powstrzymał prowadzenie dalszych działań wojennych przez Rosję.

 
Jesteśmy tutaj przywódcy pięciu państw – powiedział Kaczyński, na co od razu rozległy się gromkie brawa. „Jesteśmy po to aby podjąć walkę. Po raz pierwszy nasi sąsiedzi pokazali twarz którą znamy od setek lat. To Rosja, to kraj, który chce podporządkować sobie sąsiednie kraje. My mówimy nie!” - mówił prezydent wywołując kolejne brawa zgromadzonego tłumu.
Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego imperium wracają. Poznaliśmy tą dominację, to nieszczęście. To łamanie ludzi, narzucanie obcego języka i panowania” - mówił, i po raz kolejny usłyszał gromkie brawa. „Dziś jesteśmy tu razem. Świat musiał zareagować, nawet jeśli był tej sytuacji niechętny”.
 
Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że będziemy się obawiać – nikt się nie obawiał. Środkowa Europy ma odważnych przywódców. Chciałbym to również powiedzieć Unii – cały nasz region, i Gruzja, będzie się liczył” - wskazał prezydent. „My wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i mój kraj. Potrafimy się temu przeciwstawić, jeśli Europa będzie reprezentować wspólne wartości. Powinno tu być 27 państw – mówił Lech Kaczyński.
            „Przykładem przełamania logiki finlandyzacji stała się osobista interwencja Lecha Kaczyńskiego w Gruzji w sierpniu 2008 roku, który stanął na czele misji europejskich przywódców do Tbilisi, czym faktycznie uniemożliwił dalszą agresję Rosji. Tym samym złamał niepisaną regułę, zgodnie z którą kraje takie jak Polska nie mają prawa interweniować w rosyjskiej strefie wpływów” – ocenił rolę Lecha Kaczyńskiego w sierpniu 2008 roku Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych.
            Lech Kaczyński zdawał sobie sprawę, że polską racją stanu jest uniezależnianie kraju od dostaw surowców energetycznych z Rosji. Dlatego angażował Ukrainę i kraje Kaukazu – Gruzję i Azerbejdżan – w projekty zwiększające bezpieczeństwo energetyczne Europy np. budowę ropociągu Odessa–Brody–Gdańsk.
 
Takie plany były sprzeczne z interesami gospodarczymi Rosji Putina, która jest absolutnie zdeterminowana, by bronić swoich gospodarczych interesów w krajach posowieckich.
 
Nic więc dziwnego, iż rosyjska prasa przedstawiała polskiego prezydenta jako opętanego rusofobią. Tuż przed planowaną wizytą w Katyniu „Moskowskij Komsomolec” pisał: „Część polskiej elity wciąż kieruje się ideami prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które układają się w formułę: rusofobia bez granic”. Jest sprawą oczywistą, iż najważniejsze rosyjskie tytuły prasowe i główne kanały telewizyjne działają na zlecenie polityczne Kremla.
 
10 kwietnia 2010 roku Prezydent Lech Kaczyński wraz z 95 towarzyszącymi mu osobami zginął pod Smoleńskiem. Jak napisała Waleria Nowodworska: „Antysowiecki Kaczyński pomylił się tylko raz – kiedy poleciał sowieckim samolotem na sowieckie terytorium, zaufawszy sowieckiej władzy”.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

ad WSI - Marcinkiewicz był w rządzie Suchockiej, a więc dla mnie z góry skreślony. Jak ktoś był w koalicji strachu, to nie może być w porządku.

alchymista
===
Obywatel, który wybiera królów i obala tyranów
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#243568

Marcinkiewicz to - obok Kaczmarka - największy błąd Jarosława i Lecha Kaczyńskich.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#243578

Wybacz stary ,to nie blad to plus ,przemysl to jeszcze raz,obawiam sie ze nie masz racji

Vote up!
0
Vote down!
0
#243762


w komentarzach pod filmem
Chyba nie da się im zarzucić że są zmanipulowani Radiem Maryja.
Remek.
"Pieniądz jest nerwem wojny"
Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#243569

Właśnie w powstrzymaniu Putina w 2008 roku należy upatrywać źródeł Smoleńska.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#243579

Jeżeli świat będzie istniał jeszcze jakiś czas, a historycy nie zgłupieją, to w opracowaniach historii Polski równą rangę będzie się nadawać odsieczy wiedeńskiej i gruzińskiej. To Prezydent Lech Kaczyński zatrzymał pierwszą po trzydziestu latach agresję zewnętrzną imperium rosyjskiego. To był cios nokautujący Putina. To Prezydent Lech Kaczyński go wymierzył. Kto nie potrafi ocenić tego wydarzenia jest ślepy. Rosja osunęła się wtedy na kolana.
Pamiętajmy o tym, że to UE, misją Sarkozy'ego, tę oszołomioną Rosję z całych sił reanimowała i stawiała na nogi.
W sensie propagandowym i geopolitycznym oczywiście.

Vote up!
0
Vote down!
0

Mów mi wuju

#243697