Fatalne zauroczenie

Obrazek użytkownika Kirker
Kraj

Pewne rzeczy w młodości przerabia się jak ospę. Swego czasu poczułem wyjątkowo silne uczucie do takiej jednej dziewczyny. Wiadomo, co się dzieje, jak się takich rzeczy doświadcza. Obiekt uczuć ulega pewnej mitologizacji. Tak i było w moim, jak się później okazało, nieszczęśliwym przypadku. Sam zbierałem skamieniałości i owady, ona raczej była zainteresowana ptakami. Myślałem, skoro pewna wspólnota zainteresowań, że może coś z tego będzie. Dosyć długo się łudziłem. Spotkałem ją na później na studiach na Biologii. Postanowiłem kupić kwiaty i książkę, zrobić jej prezent. Poszedłem do niej przed ćwiczeniami. Uświadczyłem ze strony tej dziewczyny nieprawdopodobnego chamstwa, impertynencji i obskurantyzmu - tak to odebrałem wtedy jako człowiek o pewnej ogładzie, tak to również odbieram obecnie. Po tych słowach, jakie padły z jej ust, czułem kaca moralnego. Później sobie uświadomiłem, że istota to zarówno przeciętnej urody jak i inteligencji; zwykła szara myszka, a nie żadna Jedna Jedyna.

Historia ta jest bardzo pouczająca. Obiekt uczuć potrafi być mitologizowany. Swego czasu myślałem, że tamta dziewczyna rzeczywiście wyróżnia się. Ponieważ na Biologii zawsze jest totalna seksmisja jak u dafni czy patyczaków, porównywałem ją z innymi po całym zajściu - jako umysłowość analityczna, no i stwierdziłem, iż nie stanowi ona w istocie specjalnego. Dokonałem ostatnio pewnej obserwacji, w wyniku czego tamte zajścia przypomniały mi się. Otóż niektórzy z nas doświadczają swoistego fatalnego zauroczenia. Chodzi mi tutaj o dużą część prawicowej blogosfery. Znaleźli oni sobie taki obiekt jednostronnych uczuć. Mam na myśli pewne ugrupowanie polityczne głównego nurtu uważane przez nich za lepsze od Tusków, Olejniczaków i Pawlaków.

O PiS, rzecz jasna.

Poczułem się ostatnio zdegustowany pewnymi działaniami ludzi związanych z tą partią. Mam tu na myśli podpisanie aktu kasacji Polski przez (p)rezydenta Lecha Kaczyńskiego. To, co on wyprawił, nie można inaczej określić jak stypa. Postanowiłem w końcu pewne rzeczy z siebie wyrzucić. Swego czasu bowiem uważałem, że mimo różnic poglądów, to PiS chce dobrze i nawet kiedy głosowałem na UPR nie posuwałem się do zbyt ostrej krytyki. Myślałem raczej o jakimś froncie zjednoczenia prawicy. Skłonny byłem ignorować interwencjonistyczne i socjalne zapatrywania braci Kaczyńskich, mając na uwadze wartości wypływające z naszego dziedzictwa kulturowego. Po tym jak PiS się wielokrotnie podłożył, kielich goryczy się przelał. To po prostu element "bandy czworga".

Kolega Spitfire napisał do mojego tekstu polemikę. Porównał moje zachowanie i kilku innych dysputantów krytykujący partię braci Kaczyńskich do średniowiecznego plemienia Jaćwingów. Uznał, że to co robimy, to zwykła donkiszoteria. Napisał, iż Kaczyński musiał podpisać traktat, żeby nie zostać do reszty pogrążony przez media, jak również utrzymać się na scenie politycznej jako gracz. Założył, że to była gra na zdobycie części elektoratu wśród euroentuzjastów... Więcej, napisał bez uzasadnienia, że nie ma bandy czworga i że to tylko urojenie Janusza Korwin-Mikkego, a także iż PiS trzeba obecnie bezwarunkowo popierać. Uważam, że to nie wynika z niczego innego jak swoistego fatalnego zauroczenia.

Kaczyński nie musiał niczego podpisywać. Mógł utrzymywać status quo. Ponieważ podpisał, to przejdzie do historii w najlepszym wypadku jako odpowiednik króla Stasia. Najgorszy to zwykły, obłudny, mydlący oczy patriotycznemu elektoratowi zdrajca. Ten drugi wariant jestem skłonny poprzeć. Poza tym podlizywanie się mediom i postkomunie; czy to wypada? Czy tego my oczekujemy od polityków? Traktatu można było nie podpisywać i oponować. A media i tak znajdą sposób, żeby Kaczyńskiemu dokopać. Mówienie, że zostałby rozszarpany na kawałki przez to stado wygłodniałych hien, jest naiwne i infantylne.

Zdobycie elektoratu wśród euroentuzjastów to też jest zaiste ciekawy argument. Podpisanie się pod rzeczonym dokumentem jednakże nie spowoduje wzrostu ilości głosów na niego w wyborach prezydenckich czy też parlamentarnych. Raczej eurosceptycy będą zniesmaczeni - określenie eufemistyczne - no i prawdopodobnie do wyborów nie pójdą. Z punktu widzenia samego Lecha Kaczyńskiego istnieje również ryzyko, że przeniosą swoje sympatie polityczne gdzie indziej. Wówczas straci on poparcie swojego twardego elektoratu. Podpisując traktat lizboński, podciął sobie zatem gałąź, na której siedzi i prawdopodobnie wysłał siebie w polityczny niebyt. Pytanie teraz, jak silne jest u orędowników PiS to fatalne zauroczenie w stosunku do "geniuszy" z Żoliborza oraz ich ugrupowania. Mówi się, że spora część elektoratu PO jest negatywna. Czy zatem wśród PiS nie istnieje też taki, tylko z zamienionymi zwrotami pewnych wektorów? Podejrzewać można istnienie pewnej części tak zatwardziałych, że będą bawić się w różne słowne wygibasy. Cel będzie jeden: udowodnić rację braci Kaczyńskich.

Fatalnego zauroczenia dowodzi chęć bezwarunkowego poparcia dla PiS jako jedynej formacji rzekomo pilnującej interesów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Bardzo pięknie pokazała ona wszystkim jednostronnie zakochanym swój gluteus maximus w ostatnim okresie. To nie von Thusk ani Al-Kwaski podpisali akt kasacji Polski. To zrobił uwielbiony przez nich niedoszły wódz IV Rzeczypospolitej. Bezwarunkowe poparcie dla Kaczyńskich sprowadza się do opinii, że mieli oni rację, mają i będą mieć. To świadczy o bezkrytycznym doń podejściu, a zatem niczym innym jak właśnie fatalnym zauroczeniu.

Powołano się tu jeszcze na Sun Tzu. Wiadomo, że czasem lepiej poświęcić figurę w szachach bądź nawet dywizję w rzeczywistej wojnie, żeby zwyciężyć. Ale szanse na to maleją, kiedy jest się ze wszystkich stron szachowanym. Do takiego stanu doprowadził Kaczyński. Teraz tylko czekać aż padnie "szach i mat" przy tej retoryce.

Tak samo obrażanie się na pojęcie banda czworga. Może zostało ono ukute przez wesołka, który niedawno na Krakowskim Przedmieściu palił flagę Euro-ZSRR. Nie zmienia jednak faktu, że jest ono zadziwiająco trafne. Czy bowiem te ugrupowania różnią się pod względem proponowanych rozwiązań ustrojowych? Wszystkie popierają na przykład proporcjonalną ordynację wyborczą. Tak samo zarówno PiS, PO, SLD jak i PSL to zwolennicy państwa opiekuńczego oraz biurokracji jeszcze większej niż w PRL. To przeciwnicy niepodległego państwa polskiego, co wykazali niezbicie przez ostatnie dwadzieścia lat. Są to również mniej lub bardziej zatajeni zwolennicy obyczajowej progresji - tyle że jedni mydlą oczy, a drudzy mówią czego chcą wprost. Wyraźnie odróżniającej się partii w tym całym interesie tam nie ma. I jak tu nie mówić o "bandzie czworga".

Spitfire napisał również, że formacja czysto prawicowa nie ma obecnie szans. Nakazuje oddawać głos na tzw. centroprawicę. Twierdzi, że prawica w obecnych czasach musi zawierać jakiś element socjalizmu. Nie wiem, z jakich przesłanek to wynika, że konserwatyści mają pewne ustawodawstwo tego typu poprzeć. Chciałbym się tego dowiedzieć. Czy to argumentacja wywodząca się ze swoistego ducha czasu? Jakoś jestem sobie wyobrazić państwo przy obecnym stopniu rozwoju naukowo-technologicznego, które ma właściwe rozmiary. Czy to ma być uprawianie taniego populizmu i ściganie się w tej dyscyplinie z partiami lewicy?

Nie chciałbym tutaj dawać trafnej diagnozy. Mam niezbite wrażenie, że wielu prawicowców ogarniętych zostało fatalnym zauroczeniem. Wyłączyło to u nich krytyczne myślenie, co powoduje, że popierają formację tak naprawdę centrolewicową. A to nie wróży dobrze na przyszłość. Skończy się tak, że za prawicowe będziemy uznawać formacje typu UMP czy CDU stojące bardziej na lewo niż SLD. Gdy się zaczyna iść na kompromisy w kwestiach ideowych, to najpierw oddaje się palec, potem całą rękę. To idzie jak domino i nie wiemy, kiedy się zatrzyma.

Post scriptum. Zaznaczam, że jestem niezależnym konserwatystą, co już niejednokrotnie podkreślałem. Posiadam poglądy, a nie partyjne barwy. Czynię tą uwagę celem wykluczenia oskarżeń o bycie agenturą wpływu.

Brak głosów

Komentarze

[quote=Kirker]Więcej, napisał bez uzasadnienia, że nie ma bandy czworga i że to tylko urojenie Janusza Korwin-Mikkego, a także iż PiS trzeba obecnie bezwarunkowo popierać. Uważam, że to nie wynika z niczego innego jak swoistego fatalnego zauroczenia.[/quote]

PiS - jeden z "bandy czworga", który likwiduje WSI i opowiada się za IPN-em w obecnym kształcie? Trudno o większą banialukę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

JKM to szkodnik, który psuje powietrze. Jak ktoś tego nie widzi to mówi się trudno. Jedni wierzą w Michnika, a drudzy w Mikkego. Z jednymi i z drugimi jakakolwiek rozmowa nie jest możliwa. To jak rzucanie grochem o ścianę.

[quote=Kirker]Kaczyński nie musiał niczego podpisywać. Mógł utrzymywać status quo. Ponieważ podpisał, to przejdzie do historii w najlepszym wypadku jako odpowiednik króla Stasia. Najgorszy to zwykły, obłudny, mydlący oczy patriotycznemu elektoratowi zdrajca. Ten drugi wariant jestem skłonny poprzeć. Poza tym podlizywanie się mediom i postkomunie; czy to wypada? Czy tego my oczekujemy od polityków?[/quote]

Licz się ze słowami Kirkerze. Zdrajca, który pojechał do Gruzji i wystąpił przeciwko rosyjskiej interwencji? Przypomnę Ci, że nijaki Korwin ochoczo i radośnie z własnego blogu na onecie popierał w tym kluczowym momencie Rosję.

Jeśli byś chciał widzieć Lecha Kaczyńskiego jako tępego oszołoma, który nie działa z wyczuciem politycznym, lecz ślepo rzuca się z kijem na pistolety to powiem ci, że nie znasz się w ogóle na polityce. Taki oszołom skończyłby z 5 procentowym poparciem innych oszołomów i nie zyskałby nic.

[quote=Kirker]Nie chciałbym tutaj dawać trafnej diagnozy. Mam niezbite wrażenie, że wielu prawicowców ogarniętych zostało fatalnym zauroczeniem. [/quote]

Bez obrazy, ale bredzisz. Na pewno nie jestem "zauroczony" PiS-em. Przypomnę Ci tylko, że w sposób konstruktywny starałem się wielokrotnie krytykować PiS - za co zbierałem baty.

W odróżnieniu od Twojej krytyki moja krytyka była konstruktywna. Ciebie stać tylko na łajanie PiS-u i celowo nie dostrzegasz tego co PiS zrobił i stara się zrobić. To rzecz wielce niesprawiedliwa z Twojej strony, podchodząca wręcz pod manipulację faktami.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#39738

[quote="Spitfire"]PiS - jeden z "bandy czworga", który likwiduje WSI i opowiada się za IPN-em w obecnym kształcie? Trudno o większą banialukę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![/quote]

No dobra, likwidacja WSI była akurat działaniem wskazanym. IPN to również potrzebna instytucja, choć uważam, że najlepiej byłoby jednego dnia wszystkie akta ujawnić, a pewnych ludzi odsunąć dożywotnio od żłoba. To jednak powinien zrobić każdy rząd mający trochę oleju w głowie, nie ważne, czy konserwatywny czy socjaldemokratyczny, czy liberalno-demokratyczny czy nacjonalistyczny.

Czy PiS jednak chciał walczyć z tym dziwnym systemem splotów biznesowo-polityczno-oligarchicznych? Nie. Oni chcieli tamtą ferajnę zastąpić swoją. Ich antykomunizm był jedynie polityczny, że lewica postkomunistyczna jest zła. Nie planowali jednak zwalczania problemów u samych podstaw, tylko tworzyli urzędy od zwalczania tychże problemów. Idąc tak dalej można utworzyć urząd od zwalczania problemów w urzędzie, który został do zwalczania jeszcze innych powołany. To błędne koło, które kończy się jeszcze większym rozrostem kasty biurokratycznej. Nie sztuka w korycie umieścić ostatnich sprawiedliwych. Ono deprawuje. Wstawiłbyś najbardziej zagorzałego leseferystę jako szefa KGHM, to po pół roku twierdziłby, że to najlepsza instytucja na świecie! Koryto trzeba zlikwidować. Styk biznesu i polityki powinien zostać maksymalnie ograniczony. Wówczas będzie można zapomnieć o takich problemach jak korupcja.

PiS jednak szedł w odwrotnym kierunku. Oferował dolewanie oliwy do ognia i dalej tak czyni. Z mojego punktu widzenia to jest błędne. Problemy bowiem należy zwalczać u podstaw.

[quote="Spitfire"][quote="Kirker"]Więcej, napisał bez uzasadnienia, że nie ma bandy czworga i że to tylko urojenie Janusza Korwin-Mikkego, a także iż PiS trzeba obecnie bezwarunkowo popierać. Uważam, że to nie wynika z niczego innego jak swoistego fatalnego zauroczenia.[/quote]JKM to szkodnik, który psuje powietrze. Jak ktoś tego nie widzi to mówi się trudno. Jedni wierzą w Michnika, a drudzy w Mikkego. Z jednymi i z drugimi jakakolwiek rozmowa nie jest możliwa. To jak rzucanie grochem o ścianę.[/quote]

Ja się powołuję na jedną konkretną opinię Korwina, a Ty na całość jego poglądów. Nie odwołuję się do całości światopoglądu rzeczonej persony, bo to byłoby nawet trudno przedstawić w jednym blogowym tekście. Przepraszam, jeden postulat nigdy nie będzie się równać całości światopoglądy. Na tej podstawy można twierdzić, że profesor zoologii nie znający daty bitwy pod Kannami jest zły, ponieważ nie zna tej konkretnej daty, choćby był najlepszym specjalistą w danej grupie zwierząt. Nadmiernie uogólniasz. Zarzucałeś mi kiedyś tam stosowanie chwytów erystycznych, a sam teraz wyciągasz petitio principii.

Jeszcze pisanie, że ze zwolennikami JKM dyskutować się nie da. Są owszem krzykacze na forum Onetu czy jego autorskiej stronie. Po drugie to chyba uwaga nie do mnie. Owszem, wyrosłem z tradycji UPR, wiele poglądów mam zgodnych, ale fanem JKM nie jestem.

Poza tym skoro nie istnieje coś takiego jak "banda czworga", to proszę mi to udowodnić. Widzę, że jest ta hipoteza tylko dlatego krytykowana, ponieważ została postawiona przez Janusza Korwin-Mikkego. To tak jakbym krytykował Stephena Jay Goulda za punktualizm, dlatego że głosował na Partię Demokratyczną.

[quote="Spitfire"]Licz się ze słowami Kirkerze. Zdrajca, który pojechał do Gruzji i wystąpił przeciwko rosyjskiej interwencji? Przypomnę Ci, że nijaki Korwin ochoczo i radośnie z własnego blogu na onecie popierał w tym kluczowym momencie Rosję.[/quote]

Dlaczego zakładasz, że jestem fanem Korwina. Przytoczyłem tylko jedną jego opinię. Ty natomiast próbujesz dostawić mi odpowiednią gębę, którą dobrze się będzie okładać. Dlatego piszesz, że JKM poparł rosyjską interwencję w Gruzji. Argument rzucony zupełnie na oślep. To, że Janusz Korwin-Mikke tak napisał, nie ma związku z jego poglądem na bandę czworga. Próbujesz żenić ze sobą rzeczy, które ciężko ze sobą powiązać.

Rusofilia części środowisk prawicowych jest drażniąca i nawet się z nią swego czasu rozprawiałem. To, że Kaczyński pojechał do Gruzji... a czy to nie wynikało raczej z amerykano- i żydofilii (które są jego znakiem firmowym wręcz), czy z bezwzględnej geopolityki?

[quote="Spitfire"][quote="Kirker"]Nie chciałbym tutaj dawać trafnej diagnozy. Mam niezbite wrażenie, że wielu prawicowców ogarniętych zostało fatalnym zauroczeniem.[/quote]Bez obrazy, ale bredzisz. Na pewno nie jestem "zauroczony" PiS-em. Przypomnę Ci tylko, że w sposób konstruktywny starałem się wielokrotnie krytykować PiS - za co zbierałem baty.[/quote]

Ty krytykowałeś PiS za to, że depcze grabie, które leżą, zachowuje się jak słoń w składzie porcelany.

Ja natomiast przeanalizowałem osiągnięcia tej partii w zestawieniu z jej rzekomymi postulatami. Doszedłem do wniosku, że mijają się. Gdybym był wyborcą PiS, poczułbym się, excuses le mot wydymany przez tą partię na całego oraz wykorzystany w celach doraźnej politycznej gierki.

[quote="Spitfire"]Ciebie stać tylko na łajanie PiS-u i celowo nie dostrzegasz tego co PiS zrobił i stara się zrobić. To rzecz wielce niesprawiedliwa z Twojej strony, podchodząca wręcz pod manipulację faktami.[/quote]

Czy ja okładam PiS jak leci? Po prostu naprawa państwa, to nie tylko wymiana kadr, a do tego sprowadzał się program PiS-u. Oni mówili wszystko cacy, tylko źli ludzie przy korycie. Jeżeli ich usuniemy, to będzie tylko jeszcze lepiej. Pytanie należy postawić inaczej: a po co w ogóle to koryto? O tym pisałem wyżej.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
1
Vote down!
-2

Kirker prawicowy ekstremista

#39780