Czy 10.04.2010 Tuska zastępował Morozow?

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

Chciałbym już po raz drugi w Warszawskiej Gazecie zająć się ujawnionymi przez Gazetę Polską Codziennie „taśmami Edmunda Klicha”. O nim samym pisałem już niejednokrotnie twierdząc nawet, że w poważnym państwie taki jegomość od dawna siedziałby już za kratkami.
 

Nie uważam go bynajmniej za jakiegoś ruskiego super-szpiega, ale raczej za ważne rosyjskie narzędzie w tej grze i to narzędzie w sensie dosłownym, tępe.
Edmunda Klicha charakteryzuje taka cecha, że mówi on o wiele szybciej niż myśli, demaskując tym samym misterną grę Kremla.
Zwróćmy uwagę na ten fragment:
 

Edmund Klich: Doszło to chyba wczoraj wieczorem do płk. Grochowskiego, o ile pamiętam, bo mówił, że przyszło takie pismo dotyczące tego. On mnie prosił usilnie, już nie pamiętam, w którym dniu. Bo mówi: „Jest panika w moim Ministerstwie Spraw Zagranicznych”. I mówi: „Edmund…”.

Bogdan Klich: Wy się znacie?
EK: Nie, ale on zaproponował taką… Znałem go, spotkałem go w Montrealu na takiej konferencji 10-dniowej, ale jest to człowiek… bardzo wysoki poziom, ja się od niego uczę bardzo dużo, to jest po prostu menażer. A my jesteśmy przygotowani do biurokracji. My robimy biurokrację. Kiedyś będzie więcej czasu, to panu ministrowi powiem, na czym to polega. My od razu piętrzymy trudności, pieczątka, podpisy. On mówi: „Żadnych pieczątek. Podpis, data, trzeba sobie wierzyć. I tak jest."

BK: To dziwne, wie pan, bo z drugiej strony na przykład wystąpienia prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości sprzed kilku dni…

EK: To znaczy rosyjskiego, rozumiem.

BK: Niech pan posłucha najpierw, ja skończę, dobrze? Wystąpienia naszych, prokuratora Seremeta oraz ministra Kwiatkowskiego, o udostępnienie w ramach pomocy prawnej zawartości materiałów źródłowych, zostały odesłane, nieprzyjęte tylko dlatego, że zostały wysłane faksem. W związku z tym musiały być jeszcze raz przesyłane drogą… oryginały trzeba było wysłać.

Więc to różnie bywa, to znaczy biurokracja carska ma swoje, że tak powiem, wpływy w biurokracji Rosji Federalnej i jak ktoś chce, to przełamuje te bariery biurokratyczne, jak ktoś nie chce, to nie.

Mnie ciekawi też, skoro jesteśmy przy tym wątku, skąd tamta informacja o tym, że on się do pana zwróci, bo pan napisał w pierwszym meldunku taką informację, że Morozow się do pana zwrócił, że on wystąpi do premiera Tuska, żeby ułatwił panu z nim kontakt.

EK: Nie, nie, nie.

BK: To muszę powiedzieć, że to wydarzenie nie z tej ziemi. Żeby przedstawiciel obcego państwa występował z taką inicjatywą do przedstawiciela rządu polskiego, że obce państwo będzie wpływało na polski rząd w pańskiej sprawie.
 

Jak widzimy, sam ówczesny szef MON, Bogdan Klich jest zdziwiony tym, że jedynemu polskiemu akredytowanemu oddelegowanemu do badania przyczyn narodowej tragedii, kontakt z premierem jego rządu może załatwić zastępca Anodiny, Morozow.
 

Tusk jest tak „zainteresowany” cała sprawą, że nie uruchomił jakiegoś specjalnego kanału do porozumiewania się z polskim akredytowanym, a w razie takiej potrzeby, dotrzeć do Donalda można najlepiej, nie przez rzecznika Grasia, Arabskiego czy któregoś z ministrów.
 

Do Tuska nie ma dojścia Edmund Klich, ale za to bez problemów takim dojściem dysponuje Morozow.
Jest to oczywisty skandal nad skandale, bo odwracając całą tę sytuację wyobraźmy sobie, że to Edmund Klich zwraca się do Morozowa z propozycją, że on ułatwi mu bezpośredni kontakt z Putinem.
Sytuacja nie tyle kuriozalna, co niezwykle podejrzana i ukazująca dramat, jaki dotknął Polskę pod rządami, albo zdrajców, albo nieudaczników. Innej alternatywy nie widzę.  
 

Jak to jest, że „wolne media” w niezwykle „demokratycznym państwie prawa” milczą na ten temat?
Tu natychmiast powinny paść bardzo trudne pytania do premiera Tuska i to zadane nie przez dziennikarzy, którzy nabrali jak zwykle wody w usta, ale przez prokuratorów i polski kontrwywiad.
 

Coś mi się wydaje, że pełniącym obowiązki premiera polskiego rządu w dniu 10 kwietnia 2010 roku był wysłannik Putina, zastępca gen. Tatiany Anodiny i przewodniczący Komisji Technicznej MAK Aleksiej Morozow, a cała procedura wyjaśniania przyczyn tragedii, czyli katastrofy samolotu wojskowego tak jakby był to lot cywilny została ustalona we wcześniejszym uzgodnieniu (przed katastrofą?), albo z pominięciem premiera polskiego rządu.
 

Zanim udowodnię tę sensacyjną tezę przytoczę fakty.
 

Dziś już nikt nie jest na tyle szalony by negować wojskowy charakter lotu z 10.04.2010 r.
Mówią o tym, oprócz zwykłej logiki także dokumenty i dlatego nie inaczej określiła ten lot komisja Millera.
Tu nie było wątpliwości od samego początku gdyż każdy lot czy to prezydenta Kwaśniewskiego czy śp. Lecha Kaczyńskiego wykonywany samolotem obsługiwanym przez wojskowy pułk lotnictwa specjalnego był lotem statku powietrznego wykonywanym w lotnictwie wojskowym.
 

Jednym słowem, ani MAK, ani Edmund Klich, gen. Anodina i Aleksiej Morozow nie powinni mieć z wyjaśnianiem przyczyn tej katastrofy nic wspólnego.
Dlaczego sprawa tak oczywista, oczywista być nagle przestała dnia 10 kwietnia 2010 roku? Jak to się stało, że w tej podmianie charakteru lotu uczestniczyły polskie „wiodące media”, wspierając polskich i ruskich kłamców ze szczytów władzy?
Otóż decyzje o posłużeniu się tym kłamstwem wbrew temu, co powszechnie się sądzi nie zapadły na spotkaniu Tusk-Putin 10 kwietnia, lecz dużo wcześniej.  
 

Oto fragment stenogramu z przesłuchania Edmunda Klicha, które odbyło się przed sejmową komisją infrastruktury w dniu 6 maja 2010 roku:
  

„Rozpocznę od pierwszej informacji, o której – jak większość pewnie z państwa – dowiedziałem się o katastrofie z mediów. Nawet dzwonił jeszcze syn. Mówi: tato czy wiesz, co się dzieje? Włączyłem TVN 24, widzę, co się dzieje, w związku z tym natychmiast zacząłem się pakować i jadę do Warszawy, bo wiedziałem, że już może być problem prawny. Dlaczego? Dlatego, że samolot jest samolotem – był – samolotem lotnictwa państwowego. Załoga była wojskowa. W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym”  
 

Dlaczego Klich pakuje się w pośpiechu skoro wie, jak sam mówi, że to nie jego działka gdyż załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym tego akurat lotu nie obejmuje?
Dlaczego nie poczuł podobnego impulsu, kiedy doszło do tragedii pod Mirosławcem? Przecież zginęło wtedy kilku bardzo bliskich jego kolegów? Dlaczego postanowił wetknąć nos w nieswoje sprawy właśnie teraz, a nie wtedy?
Zaraz do tego dojdziemy. Oto dalsza część wywodu Klicha z 6 maja 2010:
 

Tak gdzieś w połowie drogi, chyba w rejonie Garwolina, bo ja mieszkam w Dęblinie i na weekendy jeżdżę do Dęblina, w tygodniu czy jak potrzeba to mieszkam w Warszawie, także nie ma jakiegoś problemu tutaj dojazdu, szybkości na miejsce wypadku czy coś. W połowie drogi dostałem telefon od pana Aleksieja Morozowa, to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny – szefowej Mieżnonarodnej Awiacionnej Komisji… Komitetu, to znaczy Międzynarodowego Komitetu Lotniczego. (...) On zadzwonił i powiadomił mnie, że jest katastrofa w Smoleńsku i traktuje to, jako telefoniczne powiadomienie, natomiast formalne będzie później. I było od razu pytanie o procedury, według jakich będzie ten wypadek badany. On zaproponował załącznik 13 do konwencji, bo myślę, że i według jego wiedzy, i ówczesnej mojej wiedzy, to jest jedyny dokument, który podpisała i strona polska, i Federacja Rosyjska, jako konwencję chicagowską tak zwaną z ’44 roku. Ja wtedy nie wypowiedziałem się jednoznacznie, ale też sądziłem, że to będzie jedyne rozwiązanie, to znaczy rozwiązanie, które ma jasne zasady prawne.”
 

Oto mamy drugiego nadgorliwca, który tuż po katastrofie postanawia wyjaśniać coś, co nie leży w kompetencji MAK, czyli ciała, którego jest wiceprzewodniczącym? Skąd ten pojawiający się nieustannie załącznik 13, który wiadomo, że „nie obejmuje”? Przecież do spotkania Putin-Tusk mamy jeszcze tyle godzin, a to tam podobno „na gębę” zapadną kluczowe decyzje?
 

Teraz przejdziemy do finału.
 

Okazuje się, że Edmund Klich w maju okłamał wysłuchujących go posłów.
W obawie, że kiedyś służby specjalne mogą sprawdzić jego bilingi i prawda wyjdzie na jaw, postanowił dokonać korekcji.
Dlatego w wywiadzie dla Gazety Polskiej Klich prostuje:
 

Gazeta Polska - Wkrótce potem - jako pierwszy, zanim zrobił to ktokolwiek ze strony polskiej - zadzwonił do Pana Aleksiej Morozow, wiceszef MAK?
Edmund Klich - Przy okazji chcę tu uściślić pewną informację: Morozow do mnie dzwonił, gdy jeszcze byłem w domu, a nie na trasie do Warszawy, jak powiedziałem w pierwszym przesłuchaniu sejmowym
 

Nie bądźmy naiwni.
 

Klich natychmiast startuje z Dęblina do Warszawy na rozkaz człowieka, którego, jak mówił Bogdanowi Klichowi, spotkał tylko raz w życiu, w Montrealu i ma pełną gębę komplementów na jego temat. Na czyje zaś polecenie działa Aleksiej Morozow łatwo możemy się domyślić.
 

Ciekawe, że kilka minut od katastrofy ów ruski spec od cywilnych katastrof lotniczych dzwoni do domu Klicha i telepatycznie już zna ustalenia duetu Tusk-Putin, które jeszcze nie zapadły?
 

Czy już wtedy miał tak świetne dojścia do Tuska, o których dowiedzieliśmy się z „taśm Klicha”?
 

Drodzy czytelnicy pamiętajcie, prawdziwym oszołomem jest dzisiaj każdy, kto nazywa „Smoleńsk” straszną, ale jednak „zwykłą” katastrofą lotniczą. Oszołomem jest każdy, kto rząd Tuska zwie „rządem polskim”.
Największym zaś oszołomem i kompletnym durniem jest każdy, kto III RP nazywa „demokratycznym państwem prawa” i jeszcze na dodatek „suwerennym”.
 

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Brak głosów

Komentarze

Az dziw, że nikt nie skomentował jeszcze tak ważnego wpisu.

Sam ze zdziwieniem obserwowałem, jak Klich skorygował swoją wczesniejszą wypowiedź, wyraźnie spanikował wtedy, mysląc o mozliwym badaniu tej kwestii, podał prawdę co do czasu i miejsca powiadomienia. Pewnie teraz żałuje, bo obnazył tym samym mroczne tło całego przedsięwziecia, a korekta była niepotrzebna, bo nikt za nią sie nie wziął.

Pozdr

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#212087

 Nic dodac nic ujac. Dziwne tylko, ze nikt z poslow tego watka nie probowal wyjasnic

Vote up!
0
Vote down!
0
#212091

Nie trzeba sięgać do trajektorii lotu, prędkości opadania, tytanowej brzozy itp.
Czego tu się nie dotknąć to śmierdzi zaplanowanym z premedytacja mordem i to niestety przy udziale "Polaków"

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#212097

Chwilowo mają na głowie przekręt z lekami.

O Morozowie nie zapomną,przyklepią.

Niehrabio! Antypolska hołota ma większość!

Vote up!
0
Vote down!
0

kazikh

#212133

tę odzianą w lichość, karykaturę Polaka....Nie trzeba być orłem intelektu, żeby wychwycić z artykułu zależności i podległości, urzędników "polskich" obcemu mocarstwu....Czy doczekamy jeszcze, stricte polskiego rządu i prezydenta?. Czy wcześniej mech nas porośnie?. Pozdrawiam. W.S.C.

Vote up!
0
Vote down!
0
#212093

doczekamy doczekamy jak wtrzniemy watahe sprzedajnych zdrajców wysługujacych sie moskowi i berlinowi historia zatoczyla koło mości panowie lemingozy i stetryczale polactwo żrace jadło z tvn musi zniknąc z przestrzeni publicznej to zwykłe polactwo  więcej szkodzi Polsce niż tusk i jego kamaryla bez nich fen foksdojcz nic by nie zdziałał

Vote up!
0
Vote down!
0
#212160

ciekwe że jest taki figurant Bondaryk i on odmawia udostępnienia billingów, zdjęć satelitarnych z 10.04.10 i innych dowodów

figuranta Bondaryka ma Tusk wnet usunąć z ABW i wtedy już nawet nie będzie można go przesłuchać

skoro banda bezmózgich lemingów dała w wyborach szansę ekipie tuska niszczyć dowody zbrodni smoleńskiej to chyba oczywiste, że zdrajcy z łapami uwalanymi krwią korzystają z tej okazji

czekam na konferencję międzynarodową w Pasadenie w sprawie przyczyn i przebiegu  "katastrofy"

"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#212155

Także czekam z niecierpliwością na wyniki konferencji w Pasadenie.
Ale z tyłu głowy mam historię katyńską.
I wynika z tego, że prawda o zamachu wyjdzie na jaw, gdy rząd USA wyrazi łaskawie zgodę na to [zapewne za następne 60 lat] "bo tego wymaga racja stanu".
A Sowieci podobnie jak wtedy próbują poprzez agentów wpływu zwalać winę na nieokreślonych Niemców, są co jakiś czas puszczane na ten temat tego rodzaju "przypuszczenia".
**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#212254

Za zbrodnie,każdy bandzior musi ponieśc karę!.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee

Vote up!
0
Vote down!
0

JAN OLSZEWSKI

#212206

Suworow dokładnie opisywał takie " przypadkowe spotkania " poza granicami kraju.... .

Vote up!
0
Vote down!
0

Nie jestem pewien czy podążam we właściwym kierunku , więc na wszelki wypadek nie zbaczam z kursu.

#212269

Jak powiada stare porzekadło "oliwa sprawiedliwa zawsze wcześniej czy później na wierzch wypływa"

Mam nadzieję że choć jeden z tych szubrawców zadynda kiedyś na jakiejś latarni...

pozdrawiam
/10pkt/

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart
Andruch z Opola
http://andruch.blogspot.com

Vote up!
0
Vote down!
0

-----------------------------------------
Andruch z Opola
]]>http://andruch.blogspot.com]]>

#212295

Od 10 kwietnia 2010 był łapany za słówka przez blogerów i to nie ze złośliwości, a po prostu dlatego, że w jego wypowiedziach jest ogrom niespójności. Od samego początku Klich E. starał się wpoić obserwatorom, że relacje Klich E.-Morozow to zbieg okoliczności.
Bardzo dobrze, że temat wraca bo wszyscy związani ze śledztwem smoleńskim cierpią na krótką pamięć, ale zapominają o niej w stosunku do np.prokuratora Pasionka, który znów będzie przeciągany pod walcem tzw. polskiej Temidy bo za wiele o niej wie i musi być wyeliminowany. Wyjątkowo niewygodny jest dla prokuratora Parulskiego i spółki, zapewne i Seremeta by z łatwością umoczył.
Pozdrawiam.
contessa

Vote up!
0
Vote down!
0

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#212321