Spektakl, jakiego nie było

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Zbrodnia w Łodzi scementowała na dalsze długie lata partię Donalda Tuska z „zaprzyjaźnionymi mediami”. Nigdy do tej pory nie poczuły oba środowiska tak mocno tego, że jadą bez trzymanki na jednym wózku.

Wspólnie prowadzona „polityka miłości” szorstka jak koci język, doprowadziła po kilkuletnim „lizaniu” opozycyjnej partii i jej lidera do pierwszej krwi. Kiedyś może się nawet okazać, że był to nie pierwszy, a już 97 taki przypadek.

W takiej kłopotliwej sytuacji, jak zwykle wszystkie ręce zameldowały się na pokładzie by przekonać miejscową tubylczą ludność, że ofiara jest tak na prawdę katem.

Wybrnąć zwycięsko z tak beznadziejnej sytuacji można tylko wspólnym skomasowanym działaniem polegającym na odwróceniu kota ogonem.

Jak wiemy, zanim morderca Ryszard C. odmówił zeznań, co zajęło mu sześć godzin, zdążył niestety do kamer i mikrofonów wyartykułować swoją nienawiść do PiS-u i zdradzić swoje prawdziwe zamiary, czyli doprowadzić do tego, że "Przyjdzie taki dzień, że Jarosław będzie już rozmawiał z siłami ostateczności. Być może jeszcze w tym roku.”

Po krótkotrwałym kłopotliwym zamieszaniu i konsternacji koncentrujących się głównie na zrobieniu z mordercy niepoczytalnego wariata jeszcze przed wydaniem opinii przez psychiatrów, zmieniono strategię o 180 stopni.

Przydzielanie ochrony BOR kolejnym politykom w chwili, kiedy zbrodniarz przebywa pod kluczem stawiało pod znakiem zapytania słuszność przyjętej linii. Wątpliwości mogłyby się zrodzić nawet w głowach „młodych dobrze wykształconych z dużych miast”. No, bo, po co ta ochrona skoro „niewątpliwy wariat” siedzi za kratkami?

Z pomocą przyszło odnalezienie w kieszeni lub według innej wersji, w samochodzie Ryszarda C., kartki z listą polityków do odstrzału, uwzględniającą układ sił parlamentarnych, co uczyniło ze sprawcy prawdziwego demokratę i pluralistę. Kto wie czy z biegiem czasu na owej liście ktoś nie odczyta nazwiska któregoś z „wiodących” dziennikarzy lub dziennikarek pewnej telewizyjnej stacji?

Mimo odmowy zeznań przez zatrzymanego dowiedzieliśmy się również, że był on namiętnym słuchaczem Radia Maryja, co może w dużym stopniu pomóc panu Janowi Dworakowi i pani Magdalenie Bajer w odebraniu koncesji „wrażej rozgłośni”.

Po tygodniu od łódzkiej zbrodni jesteśmy już tak daleko od treści wyznań samego mordercy, że można śmiało, jako główny cel zamachu wskazać Stefana Niesiołowskiego.

Skuteczność bezprecedensowej medialnej akcji zmierzono sondażem, w którym 58% respondentów uznało PiS za głównego winnego obecności „języka nienawiści” w debacie publicznej.

Teraz już śmiało można do niedoszłych ofiar taksówkarza z Częstochowy dokooptować Janusza Palikota z Kazimierzem Kutzem i otrzymamy lepszy medialny majstersztyk niż ten z pijanym Lechem Kaczyńskim i generałem Błasikiem za sterami TU-154M.
 

Brak głosów

Komentarze

Skoro zdecydowano się na tego typu rozwiązania, to do okiełznania społeczeństwa trzeba eskalować działania represyjne, bo wybrali drogę bez odwrotu, a władzy po dobroci nie oddadzą.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98517

pytanie do samej siebie: czy ja jedna zwariowałam czy cały świat (rządowo - medialny) przestaje mieć tak tragiczny wymiar.
Trzeba się wspierać, żeby się nie pogubić i nie oszaleć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98510

Świat istotnie trochę "zwariował", problem w tym ,że większość ludzi (normalnych) rozpaczliwie próbuje odsunąć od siebie smutną rzeczywistość, choćby jeszcze na chwilę.

Muszą sobie w końcu zdać sprawę, że:

- w Polsce nie mamy demokracji, jesteś w fazie początkowej kształtowania się systemu totalitarnego
- 10.10 miał miejsce zamach, aby się o tym upewnić nawet nie trzeba wdawać się w drobiazgowe analizy (chociaż są one potrzebne, zwłaszcza wobec tragifarsy w wykonaniu władz), wystarczy zdrowy rozum i pragmatyzm...
- jeśli chodzi o poziom schamienia i degeneracji moralnej i intelektualnej społeczeństwa posuwamy się do przodu w tempie zastraszającym.
- Polska, jako państwo, stoi na krawędzi przepaści, ciężkiego kryzysu ekonomicznego i politycznego, ciężko powiedzieć czy jeszcze w ogóle mamy prawo do miana kraju suwerennego

Tylko ludzie rozpaczliwie boją się spojrzeć w twarz rzeczywistości (nie dziwię się!) i są aż nadto chętni zaakceptować jakiekolwiek wytłumaczeni podtrzymujące iluzję "normalności". To kwestia roku, może dwóch, maksimum kilku lat (pięciu - przy nieprawdopodobnym szczęściu rządzących, w co osobiście wątpię, szczęściu trzeba umieć pomagać, a ci panowie.. wiadomo) zanim będą zmuszeni przyznać: tak, jest źle.

Dodatkowo część tych już "świadomych" grzęźnie w bagnie utopijnego idealizmu, zamiast zając się tym co tu i teraz, takimi środkami jakie mamy do dyspozycji i ratować to co się da. W praktyce poparcie dla PiS (ze wszystkimi jego wadami!)to jedyna rozsądna możliwość, chyba, że planujemy wyjście na ulicę i rewolucję. O tym też trzeba pamiętać.
Intelektualne kanapowe dywagacje są może i kształcące, ale nie prowadzą do niczego, poza stworzeniem kolejnego wąziutkiego kółeczka wzajemnej adoracji "zapoznanych" demiurgów politycznych.

Jak to, to od 1989 nie mamy jednak demokratycznego państwa?
A, no nie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#98513

Teraz zostaje się uczyć na błędach i dobrze odrobić tamtą lekcję.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98515

Musimy pamiętać, że honor narodu ratowała zwykle mniejszość. W AK nie było nawet 2% Polaków. Niepodległość w 1918 to zasługa góra 3%.

Z tej perspektywy 30% ludzi nieulegających manipulacji i stąpających twardo po ziemi to raczej powód do optymizmu.
A może tak się tylko pocieszam?

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#98523

Hm...

W porządku, 30-procentowy elektorat PiS.
Biorąc pod uwagę średnią frekwencję, to już 15% (uprawnionych do głosowania).

Ilu z nich ma jednak różne wątpliwości, jest poddawane codziennie, nawet o tym nie wiedząc, praniu mózgu?

I "martwią się" o PiS, o Jarosława, mają wątpliwości, czy aby PiS "nie przesadza", itd, itp...

Sam nie wiem, czy to dużo, czy to mało.
NA pewno jednak, tylko mała część elektoratu PiS jest do końca świadoma tego co się dzieje, potrafi z boku spojrzeć na polskie realia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98526

jedno: na pewno, ale to na pewno starają się nie dopuszczać do siebie myśli, że to takie bagno!

Vote up!
0
Vote down!
0
#98528

Hmm. W ząbek czesany wspomógł się w 1933 roku pożarem Reichstagu i po demokratycznych wyborach już całkowicie przechwycił władzę w Rzeszy... a jeszcze w 1932 roku przegrał.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98531

To jest powrót do starej koncepcji zmobilizowania niegłosujących, tak aby poszli na wybory i odsunęli PO od władzy.
O tyle nieprawdopodobne, że 50% frekwencji to mniej więcej średnia dla wszystkich "głosujących" (celowo nie chcę pisać demokratycznych krajów).

Można by liczyć na polską specyfikę, ale jeśli połowy społeczeństwa nie "obudził" Smoleńsk, musiałaby chyba wybuchnąć wojna, aby coś do nich dotarło. A wojny, w klasycznym tego słowa rozumieniu, nie będzie.

"Moja rada dla PiS-u:

wypiąć się na dyspozycyjne media, wysyłać tam wyłącznie błyskotliwych ludzi, potrafiących budować wizerunek partii kompetentnej, silnej, zdecydowanej, a przede wszystkim pracować w terenie. Bezpośrednie spotkania z ludźmi i ustawiczne występowanie w obronie pokrzywdzonych."

To wypiąć się czy wysyłać?
Jeśli "wypiąć się" - pozostawia się ludzi już całkiem na łasce TVN, Polsatu, GW i innych.
A jeśli posyłać osoby błyskotliwe, które umieją sobie dać radę z hołotą dziennikarską w prorządowych mediach - jak najbardziej.
Tylko trzeba pamiętać o tym, że każde wystąpienie będzie przekręcone i zmanipulowane.
Jeśli w ogóle będzie pokazane, to inna sprawa.

O 2007 roku nie mam już siły pisać. To jak to było: PiS zrobił źle bo oddał władzę, zrobił źle bo tę władzę sprawował razem z LPR I Samoobroną, czy też może odpowiada za upadek tych dwóch partii?
A tak na marginesie - ludzi to niespecjalnie interesuje. Społeczeństwo to nie są Niepoprawni, jednak dość politycznie wyrobieni. Ogółowi wystarczy utrwalony medialnie wizerunek: był faszyzm i IV RP, potem przyszła PO, nie rządzi dobrze, no, ale z dwojga złego...

Czy piłeczka jest po stronie PiS? Częściowo. Jak widać nawet najbardziej dramatyczne wydarzenia nie zmienią podejścia przeciętnego Polaka do polityki, dla którego ważne jest, żeby miał co włożyć do garnka (właśnie!), miał na piwo, a który pozostawia politykę, jako rzecz "brudną", tym bardziej oświeconym (wiem, sprzeczność, ale tak jest).
cokolwiek by teraz PiS nie zrobił - będzie ciężko do nich trafić. Pozostaje mówienie wprost o pewnych drastycznych rzeczach, może wtedy dotrze - ale, ale, przecież za to teraz PiS jest atakowany przez własnych "zwolenników".

Nie rozgrzeszam ani PiS, ani Jarosława z różnych błedów, które popełnili.
Tym bardziej nie rozgrzeszam śpiącego, albo, co gorsza, już urobionego społeczeństwa z jego umysłowego lenistwa i zakłamywania rzeczywistości na własny użytek.
Potrzebny polityk, żeby ludzie zauważyli, że Smoleńsk ewidentnie śmierdzi? Że żarcie coraz więcej kosztuje? Że Rosja wchodzi nam z butami do kraju?

Normalnie żadne wypowiedzi konieczne nie byłyby. U nas, jak widać - są. A jak politykowi się nie wierzy, jeśli kupuje się papkę medialną - to winien polityk.
Bo - pewnie - źle to robi.
To bardzo wygodne, takie podejście, niech dalej czekają na Godota...
Jest jeszcze nadzieja, że jeśli Smoleńsk nie spowodował żadnego odzewu, to może, jak kiełbasa podrożeje...

Co do bezpośrednich działań w terenie i spotkań z ludźmi - zgadzam się. Tutaj PiS ma wiele do zrobienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98547

Już czytałem :)).
Tekst Igora nie był dla mnie zaskoczeniem - ja, niestety, znam te mankamenty doskonale i też nad tym boleję.
Przy wyborach prezydenckich autentycznie chciałem pomóc - okazało się, że jestem niepotrzebny.. no, cóż...

Statystyka - taka jest po prostu frekwencja w większości krajów europejskich.
W Stanach jest trochę lepiej, a jest to kraj, cokolwiek by nie mówić, o wyższym stopniu "uświadomienia obywatelskiego".
Ale i tak największa, od lat 60-tych, to 61% (o ile pamiętam) - mówię o wyborach prezydenckich.

"Centrum" - i tu jest problem.
- próby zjednania sobie centrum spowodują odpływ bardziej radykalnego elektoratu - nie można i świeczki, i ogarka jednocześnie
- szanse na samodzielne zdobycie ponad 50% przez PiS w wyborach parlamentarnych - marne
- "zdolność koalicyjna" PiS (wiem, nowomowa polityczna, ale pasuje) - żadna. Zresztą, z kim mają się dogadywać Z SLD, PSL czy PO??
- ergo: potrzebna partia, może rzeczywiście ustawiona bardziej pro-centrowo, mająca szanse na odebranie części głosów PO, być może zmobilizowanie tych "rozczarowanych" (chociaż na więcej niż kilka procent trudno liczyć), alternatywa dla PiS jako partii, również eksponująca wartości narodowe.

2007 - a względy, jednak, etyczne?
Co za dużo to niezdrowo, taka była reakcja, i to nie Jarosława, a śp. Lecha, na kolejne skandale związane z Samoobroną.
Inna sprawa, że prawdopodobnie przeszacowali też spodziewane poparcie dla PiS w nowych wyborach.
W tym sensie - błąd.

Dziennikarze... dziennikarze grają z nami w dobrego i złego policjanta. Są ci źli, jak MO (bardzo mi się ten akronim podoba, przyznaję), są ci dobrze i łagodniejsi - ale i tak 95% sprzyja rządowi. Tylko środki trochę inne, inny "target", inne techniki.

Ale chodzić trzeba, tylko wybierać mądrze - kto.
Błaszczak i paru innych nie dają sobie rady, a wysyłanie w bój Kluzik-Rostkowskiej to już samobójstwo (programowe) - powie takie rzeczy, które później ciężko będzie odkręcić.

Vote up!
0
Vote down!
0
#98558

I to nie pierwsza zbrodnia.

W "Biesach" Dostojewskiego jest doskonała psychologiczna analiza takiego właśnie związania ludzi ,którzy przedtem niewiele nawet mogli mieć ze sobą wspólnego.Mackiewicz idąc za myślą Dostojewskiego widział w zbrodni podstawowe narzędzie taktyki komunistów.

Jak widać ciągle wykorzystywane.

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

Korsak

#98525

Jan Bogatko

...morderca na pewno też słuchał Wolnej Europy,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#98539

i radia Erewań
i na 100% oglądał tvn religia i ojczulka POprawnego Sowę

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#98548