Ty pisiorze, ty pisówo czyli Łódź przyszłością Polski ?

Łódź to swoista wersja Sin City. Politykom reprezentującym establishment oraz ich zacietrzewionym zwolennikom broniącym status quo proponowałbym parodniowy pobyt w pewnych rejonach Łodzi, np. w promieniu pięciuset metrów od Rynku Bałuckiego. Nawet mógłbym zaproponować konkretny adres. Nie mam najmniejszych wątpliwości,że ich światopogląd uległby radykalnemu odwróceniu. Mogliby ujrzeć własną przyszłość.

Młody, po paruletniej nieobecności w tym mieście,chodził po ulicach i z niedowierzaniem kręcił głową, po czym stwierdził, że to unikat i należałoby zastopować jakiekolwiek próby modernizacji, ogrodzić teren i w ten sposób chronić go jako obiekt należący do dóbr światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Dodał też,że należy żałować, że EURO 2012 nie obejmuje Łodzi, gdyż turyści mieliby tu, poza meczami,sporo do obejrzenia. Możnaby im zaproponować emocjonujące safari po Bałutach i innych podobnych enklawach zamieszkałych przez tubylców.

Widzę też ciekawy aspekt polityczny, ktory mógłby zaintrygować socjologów, takich jak Ireneusz Krzemiński, ktorzy mogliby badać lokalne przejawy folkloru politycznego. W bramach dziewiętnastowiecznych kamienić wystają podchmieleni tubylcy o wyrazistych skłonnościach politycznych, syczący do przechodniów przez bezzębne usta - ty pisiorze, ty pisówo.

To byłoby przełamujące doświadczenie dla wielu "salonowych" intelektualistów.Tu prawda leży, dosłownie, na ulicy.