Legalność zamiast : nie zabijaj. Czy trzeba się zacząć ba?

       Poniedziałek wielkanocny. Telewizja wPolsce24. Program: Teoria Spiskowa. Prowadzący: Magdalena Ogórek i Grzegorza Braun. Udział kilkudziesięciu osób różnych orientacji politycznych, światopoglądowych. Wśród tematów takich jak energetyka, górnictwo, rolnictwo, porządek prawny Polski i Unii Europejskiej, wyraźne ożywienie wywołało niedawne zabójstwo dziewięciomiesięcznego dziecka w szpitalu w Oleśnicy. Co do tego, że było to morderstwo, że dokonano je jak niegdyś w Auschwitz i innych obozach niemieckich, w drodze wstrzyknięcia w serce trucizny nie ulega wątpliwości. Zachowanie lekarki, jego sprawczyni, po tym akcie zabójstwa, jest prowokujące, świadczy nie tylko o jej absolutnym odrzuceniu zasad moralnych, nie tylko wynikających z racji religijnych, ale także z przesłanek naturalnych, tych elementarnych: bonum faciendum, malum vitandum – czynić dobro, złego unikać, jak również, w tym przypadku przede wszystkim, przykazania obowiązującego wszystkich lekarzy, niezależnie od ich poglądów: primum non nocere – przede wszystkim nie szkodzić. Lekarka z Oleśnicy z kamienną twarzą szczyciła się swoim dziełem. Przyznam, że w żadnym przypadku nie prosiłbym jej o pomoc lekarską. Analogia z praktykami w lagrach niemieckich jest tu jak najbardziej uzasadniona. Różnica na tym polega, ze Mengele i podobni jemu zostali osadzeni w oparciu o prawo naturalne, gdyż żadne prawo pozytywne tu nie wystarczyło, a pani z Oleśnicy nic nie grozi, gdyż tak ona jak i inni w tymże szpitalu zabijają dzieci legalnie.

      I tu dochodzimy do istotnego momentu podjętej tematyki. Współprowadzący program, pan Grzegorz Braun w słowach bardzo konkretnych nazwał czyn lekarki po imieniu jako seryjne zabójstwo. Wywołało to dyskusję, zwłaszcza ze strony wyraźnie podnieconego poruszonym zagadnieniem młodego człowieka o poglądach lewicowych. Podobnych jemu było w programie więcej młodych osób. Wspierał go poseł z ugrupowania Polska 2050. Dla tych panów zabójstwo w Oleśnicy było legalne, a zatem nie zasługujące na osąd moralny, ani na odniesienie do praw człowieka. Natomiast za godne kary uznali oni interwencję pana Brauna w szpitalu, co poczytali jako napaść. Ów poseł tu przywołany upierał się przy zdaniu, że o działalności lekarza decyduje jego przygotowanie fachowe, zatem lekarz zawsze podejmuje pracę, by pomagać drugiemu człowiekowi. Już samo uogólnienie takiej tezy nie wytrzymuje krytyki. o czym świadczą postępowania sądowe i sankcje na lekarzy.

        Cytowany tu poseł był zbyt zacietrzewiony jako obrońca praktyki odbierania życia dzieciom łonie ich matek, by móc brać poważnie jego wywody. Jako poseł może jednak zdziałać wiele dla promowania zabójstwa nienarodzonych. byle tylko było ono legalne. Jak się to ma w stosunku do dobra publicznego, o które poseł winien zabiegać? Bo o Dekalogu nie warto nawet wspominać.

      Młody człowiek, równie zdecydowany do obrony aborcji, jako rzeczy legalnej napawa jeszcze większą troską, bo czego się po takim spodziewać może społeczeństwo? Czy ci, co po nas przyjdą nie powinni się bać takich ludzi, którzy zasiądą w parlamentach, w rządach i zafundują swym bliźnim negatywną selekcję w kołyskach i na łożach boleści, tym z przeterminowanym peselem? Najpierw uśmiercą w sobie Boga, a z człowiekiem pójdzie jeszcze łatwiej. Ten program Ogórek i Brauna przypomina o czymś ważnym. Gdyby kiedyś w Niemczech śmielej on tym mówiono, może nie byłoby Hitlera, Auschwitz i pożywki dla takich młodych, którzy dziś przywołują tamte czasy, nie mając pojęcia jak były one złe.