Certyfikowana lipa

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Idee

Nasze uczelnie, nawet te uważane za najlepsze, szukają sposobów na reklamowanie swej jakości, aby przyciągnąć studentów, bez których nie mogą funkcjonować. W ostatnich latach liczba studentów maleje, nie tylko ze względów demograficznych. Coraz więcej młodych ludzi orientuje się, że dyplomy nie zawsze są wskaźnikiem kwalifikacji potrzebnych do znalezienia atrakcyjnej pracy. Polskie uczelnie żenująco słabo są klasyfikowane w rankingach światowych, choć mają certyfikaty jakości wydawane przez Polską Komisję Akredytacyjną, której działania podobno „zmierzają do zapewnienia absolwentom polskich szkół wyższych wysokiej pozycji na krajowym i międzynarodowym rynku pracy, a także do zwiększenia konkurencyjności polskich uczelni jako instytucji europejskich”. Jakoś to zmierzenie nie prowadzi jednak do sukcesu polskiej domeny akademickiej, a uczelnie szukają innych wskaźników ich renomy. Takie zapotrzebowanie stara się zaspokoić Fundacja Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego z Sosnowca zdominowana przez rodzinę Kaczmarczyków (prezes Grażyna Kaczmarczyk), z szybko rozwijającym się Michałem Kaczmarczykiem, profesorem wielu uczelni, a przy tym ekspertem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Fundacja, za drobną w końcu opłatą, nieco ponad 3000 zł, daje szanse na otrzymanie rozlicznych certyfikatów, m.in. Certyfikat „Uczelnia Liderów”, Wyróżnienie Nadzwyczajne „Obywatelska Uczelnia”, Wyróżnienie „Najwyższa Jakość Studiów”, Certyfikat „Lider wśród Liderów” i in. dla najlepszych (bo wnoszących opłaty?) jej zdaniem polskich uczelni. Dla uczelni – jak wiemy – ledwo wiążących koniec z końcem takie wyróżnienia są obiektami mrocznego wręcz pożądania, stąd nawet renomowane uczelnie, jak UAM, UJ czy AGH, w stanie zamroczenia starają się o takie certyfikaty „jakości”, które chyba mają przesłonić ich pozycje w rankingach światowych. W tych walczą dzielnie o uznanie jakości w jednym szeregu z uczelniami Bangladeszu, Ghany czy Kolumbii. Kupowanie prestiżu natrafia jednak na poważne wątpliwości, stąd postępowanie prokuratury dla poskromienia pożądań biednych (moralnie) uczelni.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

W Internecie czytamy:

"Prof. Bogumiła Kaniewska, rektorka UAM i przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, zaapelowała do rektorów o dokładną analizę wydatków oraz sprawdzenie, na jakiej zasadzie przyznawane są certyfikaty."

A to właśnie UAM "uzyskał" najwięcej certyfikatów, trzeba zacząć od siebie.

 

Ale nie tylko uczelnie, również urzędy "starały się o certyfikaty:

https://jawnylublin.pl/lider-wsrod-liderow-tyle-certyfikatow-co-lublin-nie-kupilo-zadne-inne-miasto/

 

Pozdrawiam

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Roman Pniewski

#1664433

 ( Którego nazwisko nieodparcie kojarzy mi się z ukraińsko brzmiącą nazwą katzenjamnera ).

 Walczy z"pomówieniami" Newsweeka który z kolei miał"odkryć" go w spisie studentów Tumanum.

 I mam taki dysonans. Czy jego domniemany udział( Boże uchowaj! )w tym procederze podnosi rangę owej"Uczelni".

 Czy też tenże sam udział( Znów, Boże uchowaj! )osłabia jego pozycję w wyścigu prezydenckim jako"niezależnego" godzącego w jedynie słusznego kandydata Kałolicyi Obywatelską zwanej.

 Oraz czy, jak sam nie zaprzecza, maczały w tym swe łapki służby i to nie na zlecenie parszywców z PiS. A już kuriozum jest wygłoszone przypuszczenie- za wszystkim stoi pan Czarnecki.

 Wobec tego jest realna groźba. Że w krytycznym momencie znajdą się istniejące lub i nie, dokumenty oraz pokwitowania.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Dr.brian

#1664460