CWEL. Majtki zdjęte. Wal mnie

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

 

 

Młodzi nie żyli w okresie, gdy elity, czy jak wolę pisać – elyty, zachwycały się modą na grypserę. Grypsera z kolei to specyficzny slang używany w zakładach karnych przez recydywę, język tej patologii społecznej, która z dumą regularnie spędzała swoje życie w aresztach i więzieniach. To była "starszyzna" – ci, co w cichym porozumieniu ze strażami więziennymi, wprost władali codziennym życiem w tych ponurych miejscach izolacji od miast, wsi i narodu.

Tam to właśnie, w stosunku do tych najnowszych kryminalistów, szczególnie młodych, spokojnych, przeprowadzano ceremoniał przecwelenia.

 

Jak to często ostatnio robię, skorzystam z AI, bo w definiowaniu czegoś jest lepsza ode mnie.

 

Tak więc:

 

 

"W slangu przestępczym, zwanym "grypserą", słowo "cwel" odnosi się do osoby, która jest poniżana i upokarzana przez innych więźniów, najczęściej poprzez przemoc seksualną. Jest to jedno z najbardziej pejoratywnych określeń, jakie można usłyszeć w więzieniu, i niesie ze sobą ogromne piętno wśród osadzonych."

"Cwel [to] osoba uznawana za niższą rangą, często wykorzystywana seksualnie przez innych więźniów. Cwel jest zazwyczaj ofiarą brutalnej przemocy i prześladowania, co ma na celu upokorzenie go i zdominowanie w hierarchii więziennej."


 

A czym jest "ceremonia" przecwelenia? Dodam tylko, że zazwyczaj odbywa się we wspólnych łaźniach.


 

"Akt przymuszenia osoby do przyjęcia roli "cwela" poprzez przemoc seksualną. Jest to jeden z najcięższych aktów upokorzenia i degradacji, jakie mogą spotkać więźnia. Osoba, która została "przecwelona", traci wszelki szacunek i pozycję w społeczności więziennej, stając się obiektem stałego prześladowania i wykorzystywania."


 

Tu trzeba podkreślić, jak potężny wpływ na dalsze życie człowieka ma fakt "przecwelenia" we więzieniu.


 

" Proces "przecwelenia" pozostawia głębokie rany psychiczne i emocjonalne. Ofiary tego typu przemocy często zmagają się z długotrwałą traumą, która może mieć poważne konsekwencje dla ich zdrowia psychicznego i zdolności do reintegracji społecznej po opuszczeniu więzienia."


 


 

Do Warszawy – dotąd nie wiem nie wiadomo po co, przyjechał ze swoim gangiem kanclerz Niemiec Olaf Scholtz. Dla mnie to wyjątkowo paskudny typ; nie dość, że głupi i niekomunikatywny, to jeszcze na ten niemiecki sznyt obleśny.

Niemcy widocznie już tak mają, co widzieliśmy w czasach okupacji, gdy wtedy te nazistowskie kacyki wizytowały swoją kolonię, czy gubernię, by sprawdzić, czy wszystko w porządku – alles in Ordnung, że lubią osobiście sprawdzić, czy poddani Berlina przypadkiem nie brykają, albo mają jakieś głupie pomysły.

Najważniejszy elementem tej wizyty, takim "hitem imprezy", było spotkanie niemieckiego przywódcy z osadzonym na stolcu w województwie polskim, Landrat des Landkreises Polen, Herr Donald Tusk.


 

Było co oglądać. I dla tych, co pamiętają, bo to widzieli – nie było tradycyjnego "misia" – uścisków i poklepywania; nie było pocałunków, może nawet nie braterskich (gensek Breżniew całował tylko w usta), za to właśnie widzieliśmy teraz, coś co mnie sie natychmiast skojarzyło, z tym ceremonialnym pokazywanie, zgodnie z kodeksem grypsery, kto się liczy, a kto jest na dole. Kto ważny gość, a kto w tym wypadku cwel. Albo pies (Siad! Daj łapkę.)

Było to żenujące i upokarzające nie tylko dla "przecwelowanego", ale dla całego narodu.

Tak właśnie sobie to zinterpretowałem zgodnie z kodem grypsery: - Jestem gotowy! Auf Befehl! Gacie zdjęte. Walcie mnie.


 

Gdzie ja żyję od paru miesięcy?!


 


 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (13 głosów)

Komentarze

 Już dawno obiecałem sobie. Takie obietnice traktuję jak ślubowanie, że gdybym pod jakimś pretekstem trafił"pod celę", zacznę grypsować. Pretekstem bo żyję pod prąd ogólnie panującego zcwelenia sumień na niby wolności. Staram się czynić dobro przez duże"D".

 Dotąd mnie to bardzo drogo kosztowało. Niektórzy odnoszą się do mnie z pogardą. Patrzcie to ten co...

 Tylko nie przechodzi im przez gardło: nie godzi się na ogólne i nasze kurestwo. Nie przechodzi jak nam, z połykiem.

 Możecie mnie tu zrugać, potępiać. Wychowany w Dzielnicy Cudów  widziałem różnych przestępców. Tak. Element, był. Doprowadzeni pod celę przez przemoc domową, gorzałę i konsekwencje, byli tam.

 Ale byli i prawdziwi gangsterzy. Z jakimś a właściwie"jakimś" kodeksem honorowym.

 Najważniejsze- nie kabluj, nie zadawaj się z psiarnią. Starałem się trzymać na dystans lecz nie sposób nie znać.

 Kilku kojarzę bo większość wymarła, odsiadują wieloletnie wyroki lub zostali zamordowani.

 Jednego, jak wielu, bardzo szanowałem.

 I jedno. Przynależność do gangów to nie obowiązek. Grypsuje charakterny. Nie grypsuje cwel, mięczak. Od wielu lat jestem właściwie w stanie wojny. Kosztowała mnie i rodzinę prawie wszystko.

 Co wobec tego znaczy pojedyńczy akt samookaleczenia? I niekoniecznie kolekcja tatuaży więziennych- oznaka członka gangu.

 Wiem,  w "więźniu"męczennikiem za Sprawę jedno. Zachować tam Godność, Mir i Przynależność do grupy z choć resztkami honoru, drugie.

 Ważne- nie wpaść w narkomanię, nie związać się na stałe z żadną zorganizowaną grupą.

 I jedno.

 Jeszcze trochę a Wszyscy więcej niż Możemy stać się Polnische Banditen.

 Chcą? To będą mieli!!

 

 

Vote up!
6
Vote down!
0

brian

#1661621

Cześć!

Chyba mieliśmy podobne przeżycia. Moze dlatego jestem agresywny, brutalny i walę prosto z mostu. Za to właśnie te różne paniusie, dziunie wrzeszczą na mnie i twierdzą, że chcę by krew się polała, a ukochanych synków w tej przeklętej Polsce, znowu poprowadzę na barykady.

"Chamstwo należy zwalczać chamstwem". Pamiętacie to?  A to:- "gdy ktoś zamierza ciebie uderzyć, ty uderz pierwszy".  To nie wypociny jakiegoś pojeba, tylko wielkich filozofów i strategów.

Potulne to są owieczki. jeżeli nie będziesz się twardo bronił, to własnie zrobią cię cwelem.

 

Serdeczności

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1661623

 Narażanie się, czasem podpadziocha, stała gotowość na napad"nieznanych sprawców"( kilka razy miałem hmm.przyjemność ).

 Znaczy nie jesteśmy patykiem robieni. Praca u podstaw, nie tylko net. 

 U mnie, może sprawa genów, "prezent" od Przodków.

 Oraz nawet wbrew rodzinie, trudne wybory.

 

Vote up!
4
Vote down!
0

brian

#1661627

Znaczy chodzi o nachodźców. W dowolnej ilości...

Vote up!
2
Vote down!
0

M-)

#1661638

 Miejsce gdzie mogę to"wsadzić".

 Bardzo potrzebne słowo. Już tłumaczę.

 Otóż nie miałem do tej pory miejsca gdzie mógłbym zacytować( dziś niedokładnie, z powodu czasu ) wypowiedź jednej z lewackich aktywiszczek.

 Mianowicie zabredziła w medialnej wypowiedzi że nie może się doczekać biednych uchodźców z Afryki. By się z nimi bliżej poznać.( Jak bonie dydy! )

 To mi przypomina wzięty na serio suchar o babci:

 Do piwnicy z przerażoną rodzinką wpadają bojcy.

 Nu!! Tijepier' budijem gvałtit' i ubivat'. Vsijech!

 Przerażone ofiary: tylko nie babcię, tylko nie babcię!

 Na to seniorka stanowczo jak wsjech to wsjech!!!

 No to tyle w kwestii wsadzania i wyposzczonych lewaczek pragnących nowych wrażeń.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0

brian

#1661649

W moim tekście o dyrdymałach. Jest to pozytywnie cytowanie, bo po prostu stwierdza fakt. Cwelowanie rozumiane jako upokarzanie Polski przy bezczelnym i równoczesnym podrzynaniu gardła polskiej gospodarki.
[
SKOŃCZMY Z DYRDYMAŁAMI]

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1661682