ZNOKAUTUJMY OŚWIECONĄ CIEMNOTĘ

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Powracając do polskiej polityki Tusk za pierwszy punkt planu zdobycia władzy powinien uznać zerwanie z siebie łatki polityka sterowanego z zewnątrz i próbować przekonać Polaków o tym, że nie jest niemieckim kelnerem, ale gorącym polskim patriotą i katolikiem. Ja wiem, że w jego przypadku to było zadanie niezwykle trudne, ale nie takie cuda potrafią wyczyniać różni zawodowi treserzy nazywani doradcami medialnymi i specjalistami od wizerunku i marketingu politycznego. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo Tusk jest otoczony tego typu doradcami. Nie wierzę, że nie próbowali oni wystrugać z Tuska przykładnego patrioty i katolika, o czym świadczą choćby jego pierwsze polityczne podrygi po powrocie do Polski z dobrze płatnej i nie wymagającej większego wysiłku i umiejętności brukselskiej synekury załatwionej mu przez kanclerz Angelę Merkel. Na początku były nawet takie dość nieudolne próby jak ta podczas konwencji PO w Płońsku w 2021 roku, kiedy Tusk całował bochen chleba i kreślił na nim znak krzyża przekonując że jest katolikiem wiernym polskim tradycjom. Wypadło to wyjątkowo sztucznie na tle wielu postulatów PO całkowicie sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Sam Tusk, kilka dni wcześniej twierdził, że krzyże nie powinny znajdować się w przestrzeni publicznej. Każda kolejna próba Tuska krygowania się na wielkiego polskiego patriotę i katolika wypadała coraz bardziej blado, żałośnie i kabaretowo. Dzisiaj widać wyraźnie, że otaczający go doradcy uznali, że temu akurat egzemplarzowi nigdy nie uda się wiarygodnie odegrać roli Polaka, patrioty i katolika w myśl powiedzenia o świni, której nigdy nie nauczy się korzystania z toalety.
I tak oto po dwóch latach jakie minęły od konwencji PO w Płońsku z całowaniem chleba i kreślenia na nim znaku krzyża przez Tuska doszliśmy do konwencji PO w Tarnowie, po której piękny wielki bochen chleba ozdobiony napisem „Donald Tusk” i biało-czerwonym sercem wylądował tuż obok pojemników na śmieci. Jestem przekonany, że ten, zdaniem polityków PO drobny incydent, będzie miał kolosalne znaczenie w dniu, w którym Polacy pójdą do urn wyborczych, ponieważ w Polsce przetrwał odwieczny wielki szacunek do chleba, który wyraża się w licznych zakazach i nakazach. To nic innego jak kontynuowanie dawnych tradycji. Niemal każdy Polak bez względu na polityczne poglądy i wyznawany światopogląd wie od swoich rodziców i dziadków, że chleba nie wolno marnować czy wyrzucać do śmieci. Pamięta jak okruchy chleba starannie zbierano ze stołu i dawano ptactwu lub dodawano koniom albo bydłu do paszy. Na polskich wsiach gospodarz podczas wigilijnej wieczerzy odkrajał grubą kromkę chleba, zawijał w białą szmatkę i chował pod powałą lub krokwią na strychu, by ją na wiosnę odwinąć, położyć na zagonie ziemi i z tego miejsca rozpocząć pierwszą orkę. Do najwyższej godności chleb wyniósł Pan Jezus w czasie ostatniej wieczerzy zamieniając go w swoje ciało. Obraz chleba leżącego obok pojemników na śmieci zapadnie Polakom w pamięć i będzie ciągnął się za Tuskiem i Platformą jeszcze długo po wyborach, bo jak mówi staropolskie przysłowie: Kto chlebem gardzi, to nim Pan Bóg bardziej.         
Od jakiegoś czasu mam bardzo silne przekonanie, że Tusk, owszem, wrócił na rozkaz Berlina by w interesie Niemiec zawalczyć o władzę w Polsce i udaje, że bardzo się stara. Jednak moim zdaniem on sam już nie wierzy w sukces tego przedsięwzięcia. Według mnie Tusk całkowicie zrezygnował już z trudnego zadania jakim było wyuczenie się roli polskiego patrioty i katolika, bo zdał sobie sprawę, że to przerasta jego aktorskie możliwości i zdolności. Przypomina mi to pewną anegdotę o Janie Himilsbachu. Podobno ten aktor naturszczyk chwalił się kiedyś, że sam Steven Spielberg zaproponował mu rolę w swoim filmie, a sprawić to miało jego podobieństwo do Kirka Douglasa i Spencera Tracy. Jedynym warunkiem jaki postawił Spielberg było opanowanie przez Himilsbacha języka angielskiego. Kiedy znajomi po jakimś czasie zapytali: i co Janek uczysz się? - odpowiedział: - Nie. Jeszcze nie. Spielberg się rozmyśli, a ja z tym angielskim zostanę jak ten ch**. Myślę, że Tusk w pewnym momencie pomyślał sobie, iż z kretesem przerżnie wybory i zostanie z tym wyuczonym i zupełnie nieprzydatnym w jego życiu patriotyzmem i katolicyzmem jak ten …
Cała kampania wyborcza Tuska to wielka próba ucieczki przed haniebną polityczną przeszłością, przed którą uciec się nie da. Jak pisała Agatha Christie: „Stare grzechy mają długie cienie”. Jeszcze do niedawna bardzo obawiałem się, że 15 października mogą nie zadziałać mechanizmy eliminujące z polityki najwiekszych kłamców, łotrów i szkodników typu Tusk, którzy garściami czerpią z metod komunistycznej propagandy. Po raz kolejny przytoczę słowa nieodżałowanego Stefana „Kisiela” Kisielewskiego: „Komuniści bowiem znają doskonale jedno prawo - prawo zapominania i przemijania. Wiedzą doskonale, że nikogo z ludzi pamiętających przeszłość nie przekonają, należy więc ich tylko zmusić do milczenia i czekać na nowe, nieświadome historii zastępy młodzieży, dla których nienormalność będzie już właśnie normą.”  Jednak z każdym kolejnym dniem patrząc na chaotyczną kampanię Tuska i totalnej opozycji zaczynam dostrzegać, że zamiast maleć, rośnie coraz bardziej rzesza ludzi pamiętających i przypominających przeszłość Tuska. Oni tą wiedzą dzielą się z tymi, którzy z racji  młodego wieku tej pamięci mieć nie mogą. Obserwuję coraz większe zainteresowanie ciemną przeszłością Tuska i jestem coraz bardziej przekonany, że on tych wyborów nie ma prawa wygrać. Świadczą o tym także coraz bardziej histeryczne i wściekłe ataki na PiS ze strony niemieckich mediów, tych za Odrą i tych działających w Polsce. Oni nie potrafią już nawet ukryć tego jak rozpaczliwie zależy im, aby w Polsce do władzy dorwał się ich wierny lokaj Tusk.
Oczywiście nie zniknął z Polski problem „młodych, dobrze wykształconych z dużych miast” zapatrzonych w samozwańcze elity III RP i dyżurnych celebrytów.. Ta „oświecona ciemnota” uważa, że pozjadała wszystkie rozumy, a nie potrafi nawet sięgnąć do danych GUS i wskaźników gospodarczych oraz podstawowych danych statystycznych. Gdyby potrafili to zrobić od razu zauważyliby olbrzymią przepaść między „dorobkiem” rządów Tuska, a tym czego dokonały przez ostatnie osiem lat rządy Zjednoczonej Prawicy. Niestety dla tej „oświeconej ciemnoty” drogowskazami, wyroczniami i autorytetami są łże media i celebryckie gwiazdki typu Janda, Ostaszewska, Stuhr czy Chyra, które uważają, że jako „elyta” powinni być na piedestale, mieszkać w jakimś polskim odpowiedniku Wersalu, choć kulturowo i intelektualnie są tak ubodzy i zacofani, że w tym Wersalu smarkaliby w jedwabne zasłony.  Ci „młodzi dobrze wykształceni” patrząc na tych celebrytów liżą ekrany telewizorów i na pamięć uczą się cytatów z ich mądrości. Im jako powód głosowania na Tuska wystarczy koronny argument mówiący, że pod rządami Kaczyńskiego jest „duszna atmosfera”. Oni ze zrozumieniem patrzą jak coraz bardzie zdesperowanemu Tuskowi puszczają zwieracze i pisze w mediach społecznościowych: „Prawi i sprawiedliwi. Rzygać się chce”. To „rzyganie” zapożyczył od Jandy i czekamy z niecierpliwością jak za celebrytką wejdzie głębiej do rynsztoka i tak jak ona pojedzie „sraniem”.  
Tylko to pozostaje im w garści, jeśli na poważnie weźmie się zarzuty wysuwane przeciwko obecnej władzy i porówna je z dokonaniami Tuska i ekipy PO-PSL. Ta „oświecona ciemnota” podróżuje po Europie i nie jest w stanie zauważyć, że pod względem pluralizmu i wolności mediów dzisiejsza Polska coraz bardziej jawi się jako samotna wyspa demokracji, zwłaszcza na tle Niemiec, które stały się krajem niedemokratycznym i autorytarnym, w którym wolność mediów jest ograniczona, a rynek wydawniczy jest poddany ścisłej kontroli rządzących. Niemcy walczą z polską reformą sądownictwa zarzucając jej upolitycznienie sądów, podczas gdy u nich sędziowie są politykami z legitymacjami partyjnymi,, politycy sędziami i miedzy sobą decydują, kto zostaje sędzią, a kto będzie rzucony na odcinek polityki. Coraz mocniej wierzę, że ci zwykli normalni Polacy, którzy mają w sobie na tyle pokory, że nie udają, iż pozjadali wszystkie rozumy zaczynają w naszym społeczeństwie przeważać i na dziś wszystko wskazuje, że 15 października wezmą górę nad „oświeconą ciemnotą”.
Artykuł ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Panie Mirosławie, ten przodownik pracy nie tylko sejmowej ma na drugie "OSKAR" z funkcji Stasi NRD z  już nie funkcjonującą kanclerzycą Agelą Merkel.

                       Pozdrówka od Alka

Vote up!
2
Vote down!
0

Aleksander Szumanski

#1655157