Rakieta bydgoska

Obrazek użytkownika Smok Eustachy
Kraj

Mamy 2 sfery: polityczną i wojskową. Politycy pokazali przy okazji pierwszej rakiety – tej w Przewodowie – że nie wiedzą co robić. Nie ćwiczą takich rzeczy. Jedyne co potrafią zrobić to zadzwonić do USA, do NATO, do Niemiec żeby tamci im powiedzieli, co mają robić. A tamci dają rozwiązania korzystne dla siebie a nie dla nas. Tam rakieta wleciała na kilka kilometrów w naszą przestrzeń powietrzną więc przetestowała tylko reakcję na wydarzenie, czyli kompletną niezborność.

Przecież za naszą wschodnią granicą trwa wojna więc rozmaite incydenty są wielce prawdopodobne. A jakby poszła ofensywa z Białorusi na Lwów? Nie takie rzeczy by się działy, np. omyłkowe ostrzały artyleryjskie, naruszania przez wojska itp. Na to wszystko musielibyśmy być przygotowani i nie byliśmy jak widać.

Rakieta przeleciała ok 350 kilometrów z prędkością ok 850 km/h. Tak wychodzi z Gogle Mapsa i Wikipedii. Pozostawała w naszej przestrzeni powietrznej zatem ok 25 minut. Przy czym do Warszawy jest bliżej. I jest jeszcze druga hipoteza, gorsza. O niej później. Rakieta ta mogła przenosić ładunek atomowy, a może biologiczny, a może chemiczny. Mogła celować w Warszawę, w inne miasto, w tamę np. na Wiśle. I teraz mamy problem z tajnościami: jeśli coś jest tajne to przyjmujemy, że nie ma. Np. zasady zestrzelenia pocisku mknącego: kto podejmuje decyzję o zniszczeniu celu? Sprawa bowiem jest poważna. Tutaj jakiś dowódca operacyjny miał decydować czy obserwować? Sprawa jest sprowadzana do ustalenia, kto powiedział a kto nie powiedział. Jakby nawet powiedział to to jest musztarda po obiedzie, bo pocisk dawno spadł.

Jeśli nie zmusimy ich do publikacji zasad reakcji to ich nie będzie. Teoretycznie w obliczu publikacji powinni sformułować takie zasady, które można będzie pokazać ludziom bez obciachu. Ale dawno stracili takie zdolności. Dodatkowo zaczęli kłamać, typowe zjawisko, próbując zamotać sprawę pogrążają się sami. Ponoć śledzili ów wehikuł powietrzny? Co nam pomoże takie śledzenie? No nic.

II

Mamy sytuację taką: jest wojna, z terytorium Białorusi startują rakiety. Albo startowały. Albo mogą wystartować. Ale na wschodzie jest też Litwa, rakieta może przez Litwę do nas dotrzeć. Jest ruch cywilny, jakieś awionetki. Z drugiej strony może ktoś uciekać z Białorusi. Może być awaria transpondera. Ruch cywilny powoduje, że mają na radarze sporo różnych obiektów wprowadzających chaos. Cel zatem trzeba rozpoznać. Ale zasady muszą tu być jawne, choćby dlatego żeby Ruscy i Białorusini wiedzieli, co ich spotka jak coś. Ale również Litwini. Na razie wygląda to tak, że jakoś to będzie, a jak coś to się obciąży niski szczebel.

Jak widać trzeba rozpoznać obiekt latający, ocenić ryzyko i podjąć decyzję w 3 minuty. Albo nie w 3. Powinni powiedzieć w ile. Albo stwierdzić, że ryzyko jest zbyt duże i może Ruscy nic nie wyślą. A jak wyślą to szatkownica. Być może bez zamknięcia przestrzeni powietrznej nad nami nie da się sowieckiego pociska zatrzymać? I dlatego tak jojczą? Nie wiem.

III

Jest też hipoteza najgorsza: pocisk ten jest zdobyczny i urwał się w trakcie testów. I poleciał parę kilometrów i spadł, bo miał mało paliwa. A ten cały cyrk co robią ma ukryć testy. To jest działanie na zasadzie: „Wysoki Sądzie mój klient nie mógł ukraść auta w Szczecinie bo w tym samym czasie mordował teściową w Rzeszowie”. Weźcie. To takie straszne mecyje że se robimy testy? Zdobycznej rakiety? USA se robią też takie testy. Ciekaw jestem, jakie spektrum powyższych zagadnień jest jawne w USA?

Co do powiedzenia, czyli ustalenia, kto komu nie powiedział to mamy tu typowo feudalną nieelastyczną strukturę, niezdolną do reagowania. Analogia do Niezwyciężonej Armii Czerwonej jest trafna, głównym problemem jest niezdolność do wydawania rozkazów o odpowiednio wysokiej jakości i brania za nie odpowiedzialności. Gdyby taką tematyką zajęli się na konferencjach BBN to byśmy byli w zupełnie innym miejscu. Tymczasem króluje tam pustosłowie i wodolejstwo, o czym będzie wpis.

Oczywistym bowiem jest, że decyzję o zestrzeleniu może podjąć jedynie oficer dyżurny na miejscu w baterii. W oparciu o wytyczne, których nie otrzyma, bo boją się je wydać. 

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.4 (9 głosów)

Komentarze

Powyższa ,to taka talmuduczno –marksistowka dialektyka-bezlogika,  jaką też np. leci publicznie zakłamany do cna kacapski żdun z SLD-KGB  na etacie p.o. posła RP  z ksywką  vel „Koperski”. Wy tak towarzysze to takie bzdety tak razem uzgadniacie w ramach lewactwa-robactwa  ,  czy kolportujecie wytyczne otrzymane z centrali na ul. Belwederskiej?   

Vote up!
4
Vote down!
0

E.Kościesza

#1651805

talmudyczna bla bla bla żenada komciowa.

Vote up!
1
Vote down!
-3
#1651809

Cyt. „Np. zasady zestrzelenia pocisku mknącego: kto podejmuje decyzję o zniszczeniu celu? Sprawa bowiem jest poważna. Tutaj jakiś dowódca operacyjny miał decydować czy obserwować?”

Zakres działania, strukturę organizacyjną oraz siedzibę Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych reguluje ZARZĄDZENIE Nr Z-9/MON Ministra
ON z dnia 15 lutego 2008 r.
Strukturę organizacyjną znajdziemy np. tu:
https://jednostki-wojskowe.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=2
a następnie klikając na: Dowództwo Operacyjne RSZ
Dowódcą DO RSZ jest gen. broni Tomasz Piotrowski.
Nie „jakiś” tyko jeden z sześciu generałów broni WP
https://www.wojsko-polskie.pl/dorsz/dowodca/
Dowództwo Operacyjne posiada siły i środki by wykryć i śledzić obiekty pojawiające się w polskiej przestrzeni powietrznej.
Organizację Systemu Obrony Powietrznej RP i jego rolę w systemie Bezpieczeństwa Narodowego mamy tu:
file:///D:/Userfiles/Downloads/Organizacja_Systemu_Obrony_Powietrz.pdf

I dalej cyt. „Jak widać trzeba rozpoznać obiekt latający, ocenić ryzyko i podjąć decyzję w 3 minuty. Albo nie w 3. Powinni powiedzieć w ile.”

Za długo by trwało tłumaczenie co, gdzie i jak działa, więc powiem tak.
System Obrony Powietrznej kraju istnieje, ale brakuje wielu modułów by na dzień dzisiejszy był skuteczny. Dodam, że „Kopuła” w Izraelu też nie jest szczelna w 100%!
Politykom łatwo prężyć muskuły, ale póki co prawda jest brutalna – nasza granica z obwodem Kaliningradu, Białorusią i Ukrainą nie jest szczelna!
A co do decyzji zniszczenia wykrytego celu?
Nie jesteśmy w stanie wojny, więc nie wprowadzono stanu podwyższonej gotowości bojowej środków przeciwlotniczych! Stan PdGB natomiast jest wprowadzony w Siłach Powietrznych i w razie potrzeby podrywa się środki dyżurne!
Natomiast jeżeli cel powietrzny znajdzie się w zasięgu stosownych środków plot będących w dyżurze bojowym to gwarantuję, że będzie skutecznie zniszczony! Nie bez znaczenia jest tu określenie „stosownych” to znaczy takich, których parametry umożliwiają zniszczenie obiektu lecącego na bardzo niskim lub np. na bardzo wysokim pułapie! Czy takie środki mamy? Minister ON zapewniał, że mamy, ale np. specjalista z defender24 twierdzi, że system nie jest jeszcze do końca gotowy i podał w jakim zakresie!
Po otrzymaniu informacji z Ukrainy o rakiecie zmierzającej w kierunku Polski cyt.za Ministrem ON „Centrum Operacji Powietrznych (COP) otrzymało 16 grudnia 2022 r. informację od strony ukraińskiej o zbliżającym się obiekcie do polskiej przestrzeni powietrznej, które może być rakietą. Nawiązano współpracę ze stronę ukraińską i Stanami Zjednoczonymi. Poderwano w reakcji samoloty polskie i amerykańskie, a obiekt został odnotowany przez polskie stacje radiolokacyjne. Działania COP było prawidłowe. COP poinformowało dowódcę operacyjnego o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w przestrzeni powietrznej (…)”.
A teraz co jest bardzo ważne: dowództwo NATO otrzymało w grudniu 2022 roku informację o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej. Musiało otrzymać bowiem rakieta została wykryta przez zintegrowany system obrony powietrznej!
System NATO to zdarzenie zarejestrował i z pewnością jest zapis tego zdarzenia!
Cyt. „System jest zintegrowany, więc jest automatyczny przepływ informacji z Polski do odpowiedniego dowództwa NATO”- wyjaśnił rozmówca z Kwatery Głównej NATO, dodając, że jest to „system meldunkowy od najniższego do najwyższego szczebla”, sic!
Dodał też, cyt. „szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak jest bardzo dobrze oceniany i chwalony w NATO”!

Prawda jest taka:
1. System rozpoznania powietrznego zadziałał prawidłowo.
2. Para dyżurna samolotów myśliwskich wystartowała natychmiast.
3. Rakiety lecącej od granicy do Zamościa pod Bydgoszczą system plot nie zniszczył. A skoro nie zniszczył to znaczy, że nasze niebo nie jest tak bezpieczne jak zapewniano!
4. W systemie dyżurno-operacyjnym DO RSZ nie jest możliwe zaniechanie działania! Meldunki są ściśle zapisane, zdublowane w środkach tajnych/spec. znaczenia i idą wyznaczonymi kanałami natychmiast do Dowódcy DO RSZ dalej do Szefa Sztabu Generalnego co generał Rajmund Andrzejczak potwierdził i konkretnie powiedział, że natychmiast zostały przekazane przełożonym.
5. To nie jest tak, że szef Szt. Gen złożył tylko meldunek Ministrowi ON! Meldunki o naruszeniu przestrzeni powietrznej natychmiast znalazły się w BBN i dotarły do Zwierzchnika SZ tj. do pana Prezydenta RP.
6. Kto powiadomił Premiera, bo nie wątpię, że został powiadomiony natychmiast pozostawiam Waszym domysłom!
Nie będę nikogo uświadamiał dlaczego szybko, aczkolwiek mało sprawnie, zakończono poszukiwania! To nie moja rola.
Pan Prezydent dyplomatycznie stwierdził, że o szczątkach odnalezionej rakiety dowiedział się w kwietniu. I tu powiedział prawdę! Nie mówi kiedy dowiedział się o naruszeniu przestrzeni powietrznej Kraju przez ową rakietę! I nie powie bo jest dyplomatą!
Nie może być tak, Rodacy, że rakieta wg mnie celowo puszczona w naszą przestrzeń przez Rosjan powoduje takie kuriozum, że lecą generalskie głowy!
I nie polecą! Niezapowiedziana wizyta pana Prezydent na ćwiczeniach „Anakonda” jest tego gwarantem!
PS
Smoka Eustachy – pozdrawia casium.

Vote up!
3
Vote down!
-1

casium

#1651813

Skąd zatem się wzięła rozróba?

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1651850