Dzięki komu i czemu Polska trwa

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Idee

 

W naszej historii były sytuacje bez wyjścia, w których przewaga połączonych sił kilku agresywnych państw odbierała mam wszelkie szanse na obronę. W taki sposób dwa razy traciliśmy swoją państwowość: pod koniec XVIII w. i w czasie II wojny światowej. Bywały też okresy nie do zniesienia, które trwały dłużej lub krócej, ale to właśnie one rodziły sprzeciw i wyłaniały naturalnych przywódców, wokół których jednoczył się naród i późniejsze państwo. Pod koniec okresu niewoli i w niepodległej II RP takimi przywódcami byli Piłsudski, Dmowski, Witos, Korfanty. Bywały też sytuacje nagłe, które wymagały natychmiastowej reakcji. Korzystaliśmy wówczas z posiadanych zasobów i odważnych ludzi.  W okresie zaborów byli nimi ci wszyscy, którzy poczuwali się do odpowiedzialności za kulturę, naród i dążyli do odzyskania niepodległości; w okresie międzywojennym tych ludzi mianowało państwo, a podczas okupacji – Polskie Państwo Podziemne. Położenie pomiędzy Niemcami a Rosją/Związkiem Sowieckim zawsze okazywało się wyrokiem.

Bywały też okresy jeszcze gorsze, w których mordowano lub wyniszczano tradycyjną inteligencję, więziono ducha narodowego i wszystkich odłączano od własnego zasilania. To okres PRL. Był to czas kulturowej pustki i dezorientacji, w którym zdołano wdrukować nam zaprogramowaną bierności, długotrwałą bezczynność, lenistwo i drastycznie obniżony poziom intelektualny. W 1989 r. niby odzyskaliśmy upragnioną niepodległość, ale do dziś nikt poważny jej nie dostrzegł. Owszem, przyszedł okres bez represji, przyszło poczucie wolności, ale zamiast jej zracjonalizowania zliberalizowano to, co wcześniej uległo destrukcji. I z tym bagażem poszliśmy w świat. Tak ukształtowane społeczeństwo okazało się naiwne i bezbronne wobec każdej zewnętrznej pazerności, każdej agresji, każdej ideologii oraz każdego kłamstwa – i to była III RP. W jednym i w drugim okresie tysiącletnie kulturowe znaki drogowe zniszczono lub poprzestawiano i po jakimś czasie okazało się, że już nie było komu ich prostować. Taka jest nasza historia, taka droga do obecnej świadomości, współczesnego poczucia narodowej i obywatelskiej tożsamości. Wniosek: dopiero, gdy ludzie zaczną płacić własnym dobytkiem, krwią i upodleniem, rozum zacznie odzyskiwać swoje funkcje i generować jakąś siłę oporu. Ale to przyszłość.

I teraz pytanie tytułowe: dzięki komu Polska trwa? Polska trwa nie dzięki wielkim przywódcom, których wyłaniała potrzeba i ich legendom; nie dzięki politykom, których zazwyczaj korumpowały apanaże i poczucie własnego interesu; nawet nie dzięki siłom nadprzyrodzonym, lecz kulturze, własnemu językowi i tej nieokreślonej sile oporu, która wypełniała nieśmiertelną duszę, a którą można nazwać mądrością zbiorową polskiego narodu. Polska więc trwa dzięki Niezłomnym, Nieprzekupnym i tym wszystkim, którzy nie stracili poczucia przyzwoitości. Polska trwa dzięki istnieniu idei Prawdziwej Polski – i temu miejscu, którego nikt dosięgnąć nie może.

I krótkie dopowiedzenie: dlaczego dziś jest coraz gorzej – nie pod względem materialnym, lecz duchowym i intelektualnym? Dlatego, że nie materia, nie sama gospodarka spina państwo, lecz duch narodu i poziom intelektualny społeczeństwa które je tworzy. Materia, jak plastelina, jest bezwolnym budulcem, z której można ulepić i dobro i zło. Ponieważ od 70 lat żyjemy w obcym sobie świecie i kształcimy się w urojonej rzeczywistości zatracamy to wszystko, co dotąd Polskę stanowiło, chroniło i tworzyło. Najgorsze jest jednak to, że będąc sierotami na wygnaniu nie czujemy swojego sieroctwa i udajemy, że PRL ma tysiąc lat.

Polska więc trwa dzięki swojej idei i tym rozproszonym po całym świecie pojedynczym ludziom, którzy jeszcze nie zatracili poczucia przyzwoitości, zdrowego rozsądku i świadomości, oraz wiedzą że kultura Polska powstała na granicy dwóch cywilizacji nie może być ani peryferyjna, ani prowincjonalna. Ale tych ludzi jest coraz mniej. Coraz mniej „panów”, coraz więcej chamów.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (18 głosów)

Komentarze

Panu Bogu i wiary w siebie

Vote up!
11
Vote down!
0
#1647557

Na pewno nie dzieki tym ktorzy nazywaja pana ruska onuca, a do mnie pisza won za don i wysylaja do psychiatry. To nie sa Polacy. Od nich az sie roi w kraju, tez tutaj. Oni znaja jezyk polski, ale kultury za grosz. Mozna dyskutowac o tym dlaczego Polska raz isnieje a raz znika. To dzieki takim wlasnie osobom tak sie dzieje ktore nas nienawidza. To sa ludzie nieszczesliwi ktorzy nie rozumieja ze zlo ktore rozsiewaja wraca do nich w dwojnasob. Przynosza wstyd Polsce. Sa  po kazdej stronie spektrum politycznego. Nie bedzie Polski wolnej dopoki tacy ludzie beda mieli glos.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
-4

JanStefanski

#1647586

Dziękuję za ten wpis. Mam jednak wrażenie, że ciągle obracamy się i odwołujemy do przeszłości, i dobrze… ale co chcemy uzyskać? No właśnie. Co chcemy uzyskać pisząc podobne teksty? Wiem, odpowiedzi jest bardzo wiele…

Mnie chodzi nie tyle o przeszłość ile o przyszłość.

„Polska trwa dzięki istnieniu idei Prawdziwej Polski – i temu miejscu, którego nikt dosięgnąć nie może.”

I drugi cytat, bardzo ważny.

”… dopiero gdy ludzie zaczną płacić własnym dobytkiem, krwią i upodleniem, rozum zacznie odzyskiwać swoje funkcje i generować jakąś siłę oporu. Ale to przyszłość.”

Moim skromnym zdaniem, często przeceniamy znaczenie IDEI WOLNEJ (od obcej dominacji) Polski DLA przeciętnego albo lepiej powiedzieć, zwykłego Polaka.

Ale drugi cytat wskazuje, że jednym z fundamentów, które nie muszą, ale mogą i powinny wiązać pojedynczych obywateli z ideą (pomijając wiele innych aspektów) jest właśnie przywiązanie do materii. Przywiązanie do posiadania rzeczy.

Ja mam kawałek ziemi i mój brat ma kawałek ziemi i mój sąsiad i sąsiad sąsiada i ich dalszy krewny i tak dalej i dalej. Mamy wspólnotę bytu. Pojawia się wspólnota interesu. Jeśli jest nas miliony, mamy  poczucie wspólnoty ponad wspólnotą lokalną. Do głosu dochodzi wspólnota interesów usługodawców i producentów w imię zapewnienia interesów własnych tych wspólnot jak i innych wspólnot. Łączy nas poczucie wspólnoty nie tylko interesu, ale rodzi się coś więcej co w sytuacjach zagrożenia wzmacnia w nas poczucie wspólnoty i sprowadza do porozumienia ponad różnicami interesów. Do tego łączy nas transcendentalna wspólnota narodowa. Patriotyzm. Zdolność do działania w interesie całego narodu, Polski.

Nasza psychika jest tak skonstruowana, że łatwiej się nam identyfikować z ideą Polski jeśli za taką potrzebą stoi jakiś konkret. Coś namacalnego, a jeszcze łatwiej jeśli to coś ma wymierną wartość. Takie ulotne i trudno uchwytne wartości jak sentyment czy patriotyzm oddziałują tylko w pewnym stopniu. Nie zawsze wystarczającym do pobudzenia struny patriotycznej na przykład w hipotetycznych rozważaniach o ewentualnym powrocie z niedalekiej emigracji w celu czynnego wzięcia udziału w obronie Polski. Niedawno wypowiadałem się w tej sprawie na jednym z forum. Polacy mieszkający np w WB niezbyt chętnie brali by udział w obronie Polski jeśli została by napadnięta tak jak Ukraina. Większość by nie jechała do Polski brać udział w czynnej obronie. Nie czują więzi. Bo się oderwali, nie mają w Polsce niczego co by stanowiło dla nich wartość. Losy rodziny w Polsce dla niektórych nie są powodem do decyzji tego rodzaju. Być może gdyby zaistniała realna sytuacja zmienili by zdanie. Być może.

Wartością zawsze było, jest i będzie posiadanie ziemi i domu. Utrata majątku trwałego, nieruchomości zawsze wywołuje głęboki sprzeciw i zmusza do skrajnych postaw. Jest ważnym czynnikiem determinującym decyzje o wzięciu „sprawy we własne ręce” jakim jest decyzja o czynnym udziale w obronie Polski, własnej ziemi. Posiadając własną ziemię identyfikujemy się z nią, a poprzez wspólnotę interesów, z podobnymi sobie innymi Polakami.

To z tego podstawowego imperatywu rodzi się patriotyzm. Lokalny i ogólny, narodowy.

Uważam że obecny rząd kompletnie zaniedbuje sprawę „uwłaszczenia” Polaków. Może to w przyszłości zaowocować brakiem „chętnych” do obrony. Ogólnym osłabieniem zdolności do zorganizowania powszechnej obrony. Syte społeczeństwo które nie odczuwa więzi z miejscem zamieszkania w dostatecznym stopniu, może nie być zdolne do wysiłku ponad standardowego.

Pominąłem tu inną bardzo ważną kwestię wpływu „uwłaszczenia” Polaków na ekonomię i rozwój kraju. To inna historia niemniej istotna dla dobrostanu Polski.

Polacy wielokrotnie już płacili własną krwią, upodleniem, dobytkiem, a także utratą terytorium, obszaru Polski. Pora by patriotyczni politycy wyciągnęli wnioski i zaczęli stosować taką politykę abyśmy nie musieli znowu tego doświadczać. Jak widać PiS nie spełnia tych wymagań w zadowalającym stopniu. Dla porządku dodam, że polityka PO i tej całej zgrai to było tylko pasmo zdrady i złodziejstwa nie mające nic wspólnego z polskością.

Budowa silnej Polski zaczyna się w naszych głowach. Ale nasze głowy najczęściej zajęte są bardziej przyziemnymi sprawami niż poczucie patriotyzmu w nas samych i u naszych dzieci, pilnowanie przestrzegania wartości, dbania o właściwie rozumiany patriotyzm lokalny. Za to odpowiednie instytucje od premiera po lokalny ośrodek kultury, mają nadzwyczajny obowiązek pilnować tych spraw. Jak z tym jest na codzień widać i słychać. Nie jest dobrze. Nie jest nawet zadowalająco! Jest słabo i coraz słabiej.

Polskojęzyczne niemieckie media dla Polaków jawnie przekreślają i wyszydzają polskość i prowadzą miliony na manowce karząc im wierzyć w sztuczki socjotechniczne i zboczenia oraz odtrącają od wiary i wartości chrześcijańskich.

A jakie są CODZIENNE przeciwdziałania prezydenta, rządu…?

Nawet nikt larum nie wola!

Gnuśniejemy także na skutek zaniechania.

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1647599

@ stronnik

Piękny fragment:

"Ja mam kawałek ziemi i mój brat ma kawałek ziemi i mój sąsiad i sąsiad sąsiada i ich dalszy krewny i tak dalej i dalej. Mamy wspólnotę bytu. Pojawia się wspólnota interesu. Jeśli jest nas miliony, mamy  poczucie wspólnoty ponad wspólnotą lokalną. Do głosu dochodzi wspólnota interesów usługodawców i producentów w imię zapewnienia interesów własnych tych wspólnot jak i innych wspólnot. Łączy nas poczucie wspólnoty nie tylko interesu, ale rodzi się coś więcej co w sytuacjach zagrożenia wzmacnia w nas poczucie wspólnoty i sprowadza do porozumienia ponad różnicami interesów. Do tego łączy nas transcendentalna wspólnota narodowa. Patriotyzm. Zdolność do działania w interesie całego narodu, Polski".

Tylko tak ukształtowany patriotyzm może funkcjonować w każdych warunkach zniewolenia i zaborów. Tu chodzi o to wyższe uczucie, którym jest patriotyzm, owszem, jest transcendentny, ale  również ściśle powiązany z własną kulturą i identyfikacją z jej kodem. Na niższym poziomie - powiedzmy wspólnoty i poczucia własności tego jeszcze nie ma. Patriotyzm, jak już kiedyś  pisałem, owszem, jest forma zdrowego rozsądku, ale opiera się nie tylko na poczuciu własności, ale także na poczuciu odpowiedzialności - podobnej do tej, którą posiada matka w stosunku do swojego dziecka. I rozumieniu czym jest państwo. 

Patriotyzm ma swoją historię, swoje dzieje i swoje życie. Ujmując historycznie, najbardziej zakorzeniony był w warstwach średnich najpierw szlachty, potem  inteligencji, do której należała również nie-szlachta. Dziś ten problem jest nadal metodycznie zaciemniany i pomijany. A sam patriotyzm stał się bardziej straszakiem niż siłą nośną. Zapomina się, że w naszych dziejach był systemem konstrukcyjnym. Bez niego Polska nie przetrwałaby i nie przeżyła własnej historii.

Zgadzam się z Panem, że PiS robi zbyt mało w sprawie wzmocnienia poczucia tożsamości i masowej identyfikacji kulturowej. Wielokrotnie o tym pisałem. Za takie zaniedbanie płaci się wysoką cenę. Następne pokolenia muszą zaczynać od nowa. Oby nie od kółek samokształceniowych.

Tak, budowa silnej Polski zaczyna się  w naszych głowach i sercach. Dziś Polacy, po 1000 lat swojego istnienia, uwierzyli, że wszędzie mogą żyć, jak u siebie w domu. I to jest problem.     

Vote up!
4
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1647604

"Posiadając własną ziemię identyfikujemy się z nią, a poprzez wspólnotę interesów, z podobnymi sobie innymi Polakami.

To z tego podstawowego imperatywu rodzi się patriotyzm. Lokalny i ogólny, narodowy."

Mamy w naszej historii sporo przypadków silnego przywiązania do swojej ziemi, z którego to przywiązania nie rodził się patriotyzm. Rodziła się zaś zdrada.

Patriotyzm jest ofiarną miłością swojej ojczyzny, by zaś posiąść zdolność do miłości ojczyzny, trzeba najpierw posiąść zdolność do miłości w ogóle.

Wydaje mi się, że posiadanie własnej ziemi może przymnażać odwagi w obronie swojej ojczyzny, lecz nie jest czynnikiem decydującym w kształtowaniu patriotyzmu.

dratwa3

Vote up!
4
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647608

Pewnie nie wszystko doczytałem, dlatego chciałbym dodać, że mój powyższy komentarz dotyczył posiadania własnej ziemi jako wymiernego kapitału.

Gdy jednak ziemia ta jest bezcenną ojcowizną, również uważam, że "z tego podstawowego imperatywu rodzi się patriotyzm. Lokalny i ogólny, narodowy."

Pozdrawiam.
dratwa3

Vote up!
2
Vote down!
0

Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.

#1647612

W pelni sie zgadzam z panem ze wlasnosc jest waznym elementem przywiazujacym ludzi do panstwa. Do tego bym dodal ze sama wlasnosc domu, czy ziemii to o wiele za malo. Wystarcczy popatrzec na panstwa bogate by uzmyslowic sobie ze w nich sa wielopokoleniowe przedsiebiorstwa ktore kilka generacji budowalo i one byly w stanie przetrwac burze historii. Wezmy prosty przyklad z sasiednich Niemiec. Takie firmy jak Mercedes, BMW, czy Volkswagen, ktore sa mozna powiedziec sztandarowymi firmami eksportowymi tego kraju przetrwaly dwie wojny przegrane przez to panstwo trwajac nadal w swiatowej czolowce. Bylem kiedys w wysoko notowanej firmie niemieckiej, co bylo w niej charakterystyczne? Kazdy wizytor mogl w sekretariacie tej firmy zobaczyc portrety tworcow tych firm az do ostataniego jej zarzadcy. Ocziwiscie ze w miare postepu i rozrostu tych firm one staly sie stopniowo spolkami, ale duch ich zalozycieli caly czas w nich pozostal. Polska niestety dotad funkcjonuje jednopokoleniowo. Wszystkie firmy ktore powstaly w czasach 2 RP byly niestety upanstwowione albo wrecz padly w komunie. Najwiekszym przedsiebiorstwem ktore po wojnie upanstwowiono byly Zaklady Cegielskiego. Owszem panstwo w nie inwestowalo mocno po wojnie, ale niestety ono upadlo po dzikiej transformacji Balcerowicza. Zyjemy w 21 wieku. Jezeli panstwo nie ma dobrze funkcjonujacych firm wielopokoleniowych, jest niestety skazane na przegrana w swiecie gdzie konkurencja wykorzystuje kazda sytuacje by wyprzedzic innych. Ja dalem przyklad dotyczacy przemyslu przetworczego, ale tak samo mozna tez to wszystko odniesc do zagranicznych mediow rozpychajacych sie w Polsce. Gdy do tego wszystkiego dolozymy rozne legendy ktore w Polsce istnieja juz historycznie, na przyklad polski mesjanizm, wedlug ktorego jestesmy Chrystusem Narodow dlatego cierpimy, to jawi sie obraz panstwa ktore nie za bardzo rozumie swoje problemy. Gdy w innych krajach rzadzily silne dlynastie krolewskie, polska zarzadzali przybysze ktorzy Polske traktowali jako zdobycz do lupienia. Czy byla to sprawa przypadku, czy tez narodowe grzechy? Co widzimy dzisiaj? Przeciez sam sam Komorowski bedac prezydentem namawial mloduch Polakow w spotkaniach wyborczych do wyjazdu za granice, wrecz przypisujac transformacji stworzenie takiej mozliwosci ktorej komuna nie dawala. Na takich ludzi narod glosowal. Kto wybral dwa razy na prezydenta Kwasniewskiego? Uderzmy sie wszyscy w piersi. To niestety jest zenujaca prawda ze nie potrafimy korzystac z warunkow ktore mamy. Wystarczy ze zagraniczne media wylansuja takich Tuskow, Komorowskich Cimoszewiczow, Millerow i narod ich wybierze. Wielokrotnie wspominalem ze system wyborczy jedynkowy a nie alfabetyczny jest systemem patologicznym. Nikt na to nie reaguje, wszystkom to pasuje. Jednomandatowe okregi wyborcze to zaburzenie ktore by moglo zmienic scene polityczna, ale nikt nie jest zainteresowany by w Polsce cos zmienic. Tak ma byc i tyle. Polska ma dreptac jak dreptala, mlodzi maja wyjezdzac jak wyjezdzali, a obce media maja sie panoszyc i dyktowac jak ma wygladac wladza. Piekne slowa nic tu nie zmienia. Polska potrzebuje gruntownej przebudowy by mogla zaczac prawdziwy rozwoj a nie pozorny.

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
-1

JanStefanski

#1647609

@Jan Stefański

Nie wiem, kto Panu wlepił ten minus?

Dobrze, że zwrócił Pan uwagę na jednopokoleniowy system, w jakim żyją Polacy. Dodałbym więcej, że zaczął się on po 1945 r. i nic nie wskazuje na jego zmianę. Mało tego, my wciąż żyjemy PRL-lem i PRL rozwijamy coraz głębiej zakopując II RP - okres właściwego punktu odniesienia i prawdziwej niepodległości. Siedemdziesiąt ostatnich lat zostało zmarnowane: nie mamy ani koncepcji państwa (nowy układ geopolityczny), ani koncepcji gospodarczej, ani kulturowej, ani nawet obronnej. Społeczeństwo jest zagubione i nie ma obrazu położenia ani swojego, ani swojego państwa.

Natomiast nie bardzo się z Panem zgadzam co do JOW-ów. Po prostu nie jesteśmy na nie przygotowani ani mentalnie, ani organizacyjnie. Możemy wybrać dobrych ludzi, ale i tak w parlamencie system ich zmusi do powielania tego, co jest. 

Pozdrawiam  

Vote up!
3
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1647626

(...) Typ mentalności, „szkielet” tożsamości, jaką usiłuje Platforma narzucić swojemu elektoratowi, jest zadziwiająco podobny, mimo że wypełniany zupełnie innymi ideami, do prania mózgów, które ma miejsce w Rosji. Że wielbicielowi Putina bardzo blisko jest, w sposobie postrzegania świata, do wyznawcy Donalda Tuska. Że homo tuskus w wielu sprawach z homo putinus błyskawicznie się dogada… - pisze w "Gazecie Polskiej" Dawid Wildstein.

(...) Leming już nie musi martwić się losem tych, których tak nienawidzi za 500 plus czy inne prospołeczne działania PiS-u. Więcej, może nawet głosować tak, żeby im zaszkodzić, właśnie w imię tego imperium, którego czuje się częścią. Analogiczna anomia społeczna cechuje też społeczeństwo rosyjskie, jego „obywateli”, dla których ważniejszy jest „imperialny” status państwa niż los rodaka.

Fantomowe państwo

Wspomniana fantomowa wspólnota powoduje, że i samo państwo staje się fantomowe. Okazuje się, że lemingowi i Rosjaninowi wystarczą pozorne symbole statusu danego państwa. Kwestia tego, czy jest realnie silne, to rzecz zupełnie drugorzędna. (...)

Synowie imperium

Jeśli bowiem przebić się przez skorupę deklarowanych idei, odsunąć na bok patetyczne odezwy i wartości, którymi członkowie kolejnych KOD-ów, Obywateli RP czy innych tego typu organizacji regularnie wycierają sobie usta, okaże się, że typowy leming bardzo tego typowego Rosjanina przypomina. (...)

Leming już nie musi martwić się losem tych, których tak nienawidzi za 500 plus czy inne prospołeczne działania PiS-u. Więcej, może nawet głosować tak, żeby im zaszkodzić, właśnie w imię tego imperium, którego czuje się częścią. Analogiczna anomia społeczna cechuje też społeczeństwo rosyjskie, jego „obywateli”, dla których ważniejszy jest „imperialny” status państwa niż los rodaka. (...)

Pozwala im to patrzeć z pogardą na innego człowieka. Tutaj synowie imperium, tam reszta, ci obcy, słabsi, gorsi. Tutaj reprezentant Europy i wieków jej triumfów, tam prymitywny Polaczek, uczestniczący  w papieskich mszach.

Tym, co ich wypełnia, jest infantylne marzenie, żeby być częścią czegoś większego i budowana na tej podstawie pogarda do innego człowieka. Rosyjski wyznawca Putina patrzy w ten sposób na tych, którzy są poza granicami jego państwa. Homo tuskus na własnego rodaka, na tego, którego spotka na poczcie, w kawiarni, jadąc autobusem czy pociągiem. Ale spojrzenie jest to samo i tyle samo w nim nienawiści.

https://niezalezna.pl/457824-dawid-wildstein-w-gazecie-polskiej-homo-tuskus-homo-putinus

Vote up!
1
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1647636

Obecny system wyborczy powoduje ze tacy ludzie jak Cimoszewicz, Miller, czy Lewandowski przez ostatnie ponad 30 lat osiagaja wysokie wyniki w wyborach, podczas gdy wiemy ze znakomita wiekszosc spoleczenstwa ma ich po prostu dysyc. To sa przeciez przefarbowani komunisci ktorzy pokazuja wszystkim srodkowy palec. "Jestesmy ciagle wybierani i co nam zrobicie"? Jak pan mysli czy w obecnym systemie mozna takich ludzi wyeliminowac? Przeciez oni nie powinni nigdy sie znalezc na listach wyborczych. To jest efekt wadliwego systemu wyborczego. Jezeli nie JOW-y to jaki inny sposob jest w stanie takich ludzi nie przepiszczac przez sito chociazby przyzwoitosci, juz nie mowiac o kwalifikacjach czy aktywnosci poselskiej? Nie chce nawet przywolywac takich przypadkach jak Jachira czy Palikot. To jest chichot historii ze w narodzie prawie 40 milionowym nie mozna wybrac ludzi o wyzszym poziomie intelektualnym, ze o innych walorach nie wspomne. Czyta sie o nich ze to zdrajcy, no dobrze, ale dlaczego reprezentuja Polske? 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

JanStefanski

#1647641

A ja myślę, że nie trzeba aż tyle slow ile użyto w komentarzach, a istotne jest to co napisał Surmacz:  że Polska trwa dzięki  Niezłomnym, Nieprzekupnym i tym wszystkim, którzy nie stracili poczucia przyzwoitości. Szkoda tylko, że jest ich niewielu. 

Vote up!
6
Vote down!
0
#1647624