Patrzyliśmy ale czy widzieliśmy?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

To oczywiście będzie teoria spiskowa, w dzisiejszym ujęciu nacjonalizm, może szowinizm, a w porywach nawet faszyzm. Takie to straszydła, których boimy się niemal wszyscy. Z tego powodu wolimy oddać swój portfel, niż bronić swojej własności.

Przez dwa tygodnie fascynowaliśmy się wydarzeniami olimpijskimi w Paryżu. Chcemy czy też nie, sport jest odzwierciedleniem kondycji nie tylko państwa, ale też jego możliwości i świadomości. To oczywiste. Biznesmeni wyróżniają się eleganckimi garniturami i gustownie dobranymi dodatkami, U sportowca tę rolę spełnia strój, który musi być wygodny, elastyczny i posiadać walory estetyczne. Na koszulce ważny jest numer zawodnika, nazwisko i jego narodowość. W przypadku polskim dwa pierwsze wyróżniki były na standardowym poziomie, natomiast napis „Polska” był wyblakły, sprany, wstydliwy i jakby sugerujący, że w następnych igrzyskach nie będzie jej w ogóle. To oczywiście nie jest prawdą, bo prawdopodobnie będziemy mieli dwie koszulki, każdą na inna okazję. Intuicja jednak podpowiada, że pod takim sztandarem zwycięstw nie możemy odnosić. Żaden inny zawodnik na swojej koszulce nie posiadał tak zblazowanej legitymacji swojego państwa.

Jest też inny aspekt tej samej sprawy – tak zwany podprogowy, którego polska naiwność w ogóle nie dostrzega. Jak się cały świat napatrzy na taki kwiatek, to później uwierzy, że coś takiego, jak Polska zanika w sposób naturalny. Coś podobnego nie mogło się wydarzyć ani Niemcom, ani Francuzom, Amerykanom, czy nawet Granadzie. Ciekawe, że wydarzyło się Polakom. Prawda?

I na koniec, każdy sportowiec wie, że olimpiada, to nie tylko emocje. Jakże tęskno nam za Ciszewskim, Tomaszewskim, Szpakowskim, Szaranowiczem…, może będę niesprawiedliwy, ale z młodego pokolenia tradycje i standardy spełnia jedynie Przemysław Babiarz.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (5 głosów)

Komentarze

 Bo że dno, wiadomo. Od"zwycięstwa" szwabskiego adidasa nad polską firmą 4F.

 Być może któryś z podwykonawców celowo to zrobił. Miało być po taniości, więc nikt nie śmiał narzekać. I wstawił napis"bladaczką". Wiedząc że to sabotaż. Ale było zbyt późno na poprawki.

 Miało być zbyt późno.

 Z kolei"wyjściówki" to skandal sam w sobie. Panowie wyglądający z klubu golfowego w latach 50- tych a dziewczyny w prababcinych sukienkach.

 To już na pewno nie wpadka a zlecenie dla renomowanej. Tak, renomowanej f- my Bizuu.

 Gdzie szwabski producent kazał uszyć wory dla Polaków i Polek zwane dresami i strojami sportowymi? Ja bym nie wierzył metkom. Po skandalu w USA, bo zażądano spalenia całości strojów made in prc i to za horrendum cenowe, nie należy wierzyć metkom.

 Pod spodem cały spęd prezentacyjnych"strojów".

 

Oraz pominięta w nim prababcina wieczorówka i garniak z lat 50- tych w całej krasie.

Vote up!
2
Vote down!
0

brian

#1662448

@ brian

Dziś wszystko możliwe. Ale ja stawiałbym raczej na sabotaż, bo numer zawodnika i nazwisko były ok. Tylko skąd się wzięła ta, jak Pan pisze "bladaczka"? Trochę trzeba pomysłu i wysiłku włożyć, aby w taki sposób wyróżnić Polaków.

Vote up!
1
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1662451

 Że chiński podwykonawca postanowił zrobić numer szawbensynom zamawiającym towar po taniości( jak w przytaczanym przykładzie z USA gdzie chodziło o kilkukrotną przebitkę ).

 I zamiast zamówionej mocno czerwonej a właściwie karminowej barwy zrobił niby po swojemu. Być może zemsta za próby orżnięcia na kasie. A na poprawki było za późno.

Vote up!
2
Vote down!
0

brian

#1662458

@ brian

Nie wiem, czy w tej sprawie nie wchodził w grę jakieś wymazywanie lub wywabianie. Bo koszulki w tym miejscu wyglądały nienaturalnie. Ciekawe, że nie wszystkie były jednakowe. 

Vote up!
1
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1662462

Kambodża, Wietnam, Chiny.

Wystarczy że poszczególne"kreacje" wyszły z różnych wytwórni.

 A że po taniości dla maksymalnego przebicia, wyszło jak wyszło. Łącznie z możliwą zemstą/ sabotowaniem przez któregoś z nieuczciwie potraktowanych podwykonawców.

 Co do wymazywania czy wywabiania, nie wiadomo. Takie rzeczy są drukowane. Lepiej lub gorzej. Nawet mój syn zrobił sam kilka podobnych nadruków.

 Wystarczy papier do naprasowywania. I odpowiednie tonery.

 A producenci mają sprzęt zawodowy. Czyli raczej ktoś celowo spieprzył.

Vote up!
1
Vote down!
0

brian

#1662474