Niemiec uczy jak być Polakiem

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Nic w tym nowego, bo po to co tutaj piszę wystarczy sięgnąć do informacji encyklopedycznych, by się dowiedzieć, że Karol Olbracht Habsburg, w pierwszej wojnie światowej oficer austriacki, w Polsce był pułkownikiem Wojska Polskiego, dowódcą XVI brygady artylerii Pomorskiej Dywizji Piechoty, zarazem dowódcą twierdzy w Grudziądzu i dowódcą Grupy Operacyjnej w 6 Armii, że był odznaczony Krzyżem Walecznych.

W czasie II wojny światowej tenże Karol Habsburg powiedział Niemcom: „Moje pochodzenie jest niemieckie, moim macierzystym językiem jest język niemiecki, ale jestem obywatelem polskim i uważam się za Polaka”. Wycierpiał wiele za te słowa i swą postawę, choć wyroku śmierci na nim nie wykonano. Bonzowie hitlerowscy, jak wszyscy parweniusze, czuli wobec magnaterii swoją niższość, dlatego nieraz nie potrafili iść na całego.

A oto inny casus godny zapamiętania: „Admirał Józef Unrug był nie tylko znanym i cenionym dowódcą, ale i wielkim patriotą. Po przegranej przez Polaków kampanii wrześniowej nie dał się złamać okupantowi. Mimo niemieckiego pochodzenia nie tylko nie zdecydował się na kolaborację, ale dał przykład niezwykłego męstwa i odwagi. Gdy Niemcy namawiali go do współpracy, odpowiedział krótko: „Po 1 września zapomniałem języka niemieckiego”.

Z kolei, do najnowszych sięgając czasów: „Kardynał Müller w wywiadzie opublikowanym dzisiaj na stronie internetowej Radia Maryja mówi m.in., że konieczne jest ukształtowanie właściwej relacji pomiędzy ludzką godnością i światem. W jego ocenie nie można mówić, że "dla ratowania klimatu muszą umierać ludzie". Jednocześnie przypomniał o tym, że to człowiek jest najważniejszym stworzeniem Boga, a wszechświat został stworzony dla "służenia ludziom". Powiedział też: „ Przeżywamy tragiczną farsę, w której europejskie instytucje krytykują Polskę i Węgry w imię wartości europejskich. Te tzw. wartości generują prawo do mordowania nienarodzonych dzieci lub zmiany płci. Jeśli takie prawa są uznawane za wartości europejskie, a kraje opowiadające się za godnością człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci są za to zwalczane, to jest to postawienie na głowie systemu wartości”. Uznał też, że „wielkim skandalem jest to, czego dopuścili się politycy z krajów zachodniej Europy. To Polska w ciągu ostatnich 200 lat wycierpiała najwięcej i poświęciła ogromną liczbę ludzkich istnień za wolność, praworządność oraz demokrację. Dlatego jako wielką niesprawiedliwość postrzegam fakt, że ludzie na Zachodzie, którzy nie mają pojęcia o tym, co tak naprawdę dzieje się w Polsce i zgarniają ogromne pieniądze z unijnych instytucji, pouczają waszych obywateli. Apeluję do wszystkich Polaków, abyście nie pozwalali na taką zarozumiałość i bezczelność. Polska nie jest nieletnim dzieckiem, które powinno być upominane przez niekompetentnych polityków z Zachodu”.

Jak przy tym wypada ta polska, pożałuj Boże, opozycja, jak zawsze totalna, która łasi się w sposób haniebny do neobolszewizmu zachodniego i gardłuje za karaniem Polski za to, że, jak powiedział kard. Müller właśnie Polska „zachowała swoją kulturę, język, tożsamość etniczną i wiarę katolicką, która jest spoiwem i sercem tego narodu”. Każdy, kto dziś tej Polsce wbija nóż w plecy jest renegatem na usługach owych „zbawców” Europy, usiłujących z niej uczynić coś w rodzaju lupanaru, gdzie wyzbycie się wszelkich zasad moralnych i własnej tożsamości będzie znakiem rozpoznawczym upadku.

„Misjonarze” tej zdeprawowanej europejskości dziś obnoszą transparenty z hasłami "Je*ać PiS" i proaborcyjnymi błyskawicami... Może w pewnej mierze słuszne postulaty Służby Zdrowia nie mające pozornie wydźwięku politycznego i ideologicznego podpierają się Jerzym Owsiakiem oraz szefem AgroUnii Michałem Kołodziejczakom. To jego zwolennicy wsławili się rozrzuceniem obornika pod kościołem oraz na Rondzie Żołnierzy Wyklętych.

Podczas 37 sesji Sejmu w dyskusji głos zabrał poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski, który pod koniec sierpnia próbował nielegalnie przekroczyć polsko-białoruską granicę, usprawiedliwiając swoje działanie chęcią niesienia pomocy nielegalnym migrantom koczującym na Białorusi w okolicach Usnarza Górnego. Stwierdził on, że stan wyjątkowy wprowadzony decyzją prezydenta Andrzeja Dudy na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego, jest „tylko po to”, żeby media i organizacje pozarządowe nie mogły relacjonować „łamania prawa” i „nieludzkich zachowań na granicy” z Białorusią. Od wielu tygodni grupa Afgańczyków i Afganek jest nielegalnie blokowana przez polskie i białoruskie służby – mówił Sterczewski. - Zamiast szklanki wody, otrzymali przemoc. Dodał, że cały czas dowiadujemy się o kolejnych nielegalnych „pushbackach.. Innymi słowy jako działanie przestępcze poseł polskiego Sejmu uznaje obronę polskiej granicy państwowej przed jej nielegalnym przekroczeniem. Przy tym kłamliwe jest jego twierdzenie, że granicę polską blokują „służby białoruskie”, podczas gdy one właśnie pomagają osobom pragnącym ją przekroczyć.

Każdy Polak kierujący się choćby tylko zdrowym rozsądkiem musi zapytać, co Starczewski robi w polskim Sejmie? Człowiek, który wysługuje się dyktatorowi sąsiedniego państwa. Próbował też przekroczyć nielegalnie zieloną granicę, już nie mówiąc o jego niepoczytalnym gadulstwie? Czy immunitet obejmuje szkodzenie Polsce i plugawienie osób najbardziej zasłużonych dla narodu polskiego. Czy niejaka Jachira ma prawo zasiadać w Sejmie RP i bezkarnie nazywać Bł. Kardynała Wyszyńskiego faszystą? Czy ona w ogóle wie co to był, a może tu i ówdzie jeszcze jest, faszyzm?

Tak przedstawiają się występy ludzi, którzy potrafią tylko jedno: szkodzić Polsce na każdym kroku i pluć na nią. Pewnie i od Niemców niczego w tym względzie się nie nauczą. Ale czy Najjaśniejsza Rzeczpospolita jest za słaba, by im pokazać gdzie jest ich miejsce? A wyborcom, którzy takim osobnikom zapewniają miejsce w przedstawicielstwie Narodu, jakim jest Sejm można powiedzieć tylko: bawcie się Polską tak długo aż inni skorzystają z tej zabawy i nauczą was rozumu.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (14 głosów)

Komentarze

Moja Babcia pochodziła z przyzwoitej mieszczańskiej rodziny berlińskiej. Kiedy wychodziła za mego dziadka z rodziny poznańskich przemysłowców (najstarsza polska fabryka samochodów to "Brzeski Auto") nie znała polskiego. Kiedy w październiku 1939 roku przyszła do niej delegacja z biura Gauleitera przynosząc na tacy (ponoć srebrnej) niemiecki paszport, Babcia w kolokwialnej niemczyźnie, z nienagannym berlińskim akcentem, spuściła delegację po schodach oświadczając, że jest Polką i nie chce "szwabskiego nasienia" widzieć w domu.

Być może wpatrzony w przykład Babci tak nie cierpię niemieckiej agentury. Inna sprawa, że w Sonderfahndungsbuch Polen osób przeznaczonych do likwidacji widnieje nazwisko Brzeski, ale to już mojego Ojca. 

Vote up!
9
Vote down!
0

Rafał Brzeski

#1630820

w dobie dzisiejszego konformizmu, konsumpcjonizmu, "ciepłej wody w kranie", ktoś odważyłby się na taką postawę, jak pana babcia? A tak na marginesie to ta taca (ponoć srebrna) to pewnie zrabowana z jakiegoś majątku ziemskiego lub z domu bogatszego mieszczanina. Większych zbrodniarzy i złodziei od Niemców, świat nie zna. 

Vote up!
7
Vote down!
0
#1630831

W swoim wpisie wymienił ojciec kilka "znanych" nazwisk. Znanych z tego, że są "znani". Posłużę się tekstem niejakiego Spirydion Oxymoron, z twitera, "Wielu ludziom zrobiono krzywdę wybierając ich na posłów i senatorów. O ich głupocie wiedziało tylko najbliższe otoczenie, a tak wie cała Polska". Dodam od siebie, cała Europa i połowa świata. Pewna grupa "wyborców", ich wybierając ma z tego "beke", jak to nazywa młodzież. Co pokrywa się z sensem ostatniego zdania wpisu. "Bawicie się Polską..." 

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1630830

nie powinno się wprowadzać badan psychiatrycznych dla "tych,ktorzy ustanawiaja prawo dla Narodu"

pozdrowienia wieczorne 

Vote up!
8
Vote down!
0

gość z drogi

#1630836

Dziadek mojej zony byl Powstancem Slaskim. Gdy Niemcy wkroczyli na Slask pierwsza rzecza ktora zrobili, to wyciagneli od folkstojczow listy Powstancow Slaskich. Na tej liscie byl dziadek zony.

Sprawy zalatwiali krotko: rozstrzelanie. Zostlala babcia z 4 dzieci, w tym jedno ledwie co urodzone.

Tego nie przeczytacie w mediach. Takie wspomnienia maja tylko ci ktorym zabili bliskich.

NIemiec mialby uczyc Polakow? Wolne zarty.

Pozdrawiam

Vote up!
8
Vote down!
0

JanStefanski

#1630838

Mysle, ze to dowod na to ,iz Niemcy mieli respekt przed magnateria i bogactwem, a wszystkich mniej znanych "szaraczkow" rozwalali. Podobnie bylo na Mazurach czy Pomorzu. 

Dla nas  naturalnie nie byli "szaraczkami"

Bez nich by Polska nie istniala.

Vote up!
7
Vote down!
0

Gosia

#1630866

który, jeśli dobrze pamiętam, targował się z Bogiem o zachowanie jednego miasta. Bóg obiecał mu, że jeśli znajdzie jednego sprawiedliwego, to miasto zostanie oszczędzone.  To taka raczej znana historia. W tekście Autor wskazał dwoje sprawiedliwych (przynajmniej z naszego, polskiego punktu widzenia, a o to przecież TU chodzi). Nie wiem czy naprawdę nie znalazłby Pan innych? Nie zamierzam bronic tu Niemców jako narodu, ale :

(1) czy uważa Pan, że na podstawie zachowania naszych "reprezentantów" zagranicą, na targowiskach Europy w latach PRL-u czy raczej powszechnych (przyznaję, często bardzo pomysłowych) kradzieży popełnianych  przez  naszych rodaków w zachodnich marketach i podobnych "występów", tacy np. Niemcy (to chyba tam dawaliśmy najwięcej takich "spektakli") maja prawo uważać  nas en masse za złodziei? Jak już wspomniałem nie bronię Niemców, ale  warto zauważyć i to w jakich  warunkach Hitler do władzy doszedł i to jak sprawnie i bezwzględnie działała indoktrynacja np. w Hitlerjugend. Opowieści o wyższości (różnie rozumianej; my np. lubimy  podkreślać nie tyle nasze zwycięstwa co martyrologię) trafiają, szczególnie do młodych, znacznie łatwiej niż trudne do przełknięcia opowieści o tym, że to my jednak też coś nabroiliśmy. Selawi, jak mawiał Hrabia do Rumcajsa.

(2) załóżmy jednak, że ma Pan poglądy raczej  "ugruntowane". Jaki ma Pan pomysł na dalsza koegzystencję z Niemcami? Mamy im cały czas mówić, że ich nienawidzimy i liczyć np. na owocną współpracę gospodarczą? A Niemcy to, zdaje się ca 40% naszego eksportu i niewiele mniej importu. A młodzież mamy wychowywać na germanofobów, by  lała tych wrednych Niemców przy każdej okazji? Ale ich jest chyba ze dwa razy więcej niż nas i lepsi są od nas również i w sporcie.

Ja rozumiem Pańskie odczucia. Wiele lat temu miałem podobne. Jeden z moich krewnych jako żołnierz I DP gen. Maczka walczył z Niemcami przez kilka miesięcy we Francji, Belgii, Holandii i samych Niemczech (przedtem, we wrześniu 1939, również przez kilka tygodni w Polsce). Pamiętam, że byłem zaszokowany, gdy powiedział mi, że choć początkowo pragnął zabijać Niemców masowo,  to kilka lat po wojnie zaczął odczuwać ogromne zadowolenie (dumę, ulgę? Nie pamiętam dziś jakich użył słów.) z faktu, że udało mu się przejść przez okrucieństwa wojny bez zabijania kogokolwiek. Ja zareagowałem wtedy  oburzeniem. A dziś się tego oburzenia wstydzę.

PostScriptum No i okazało się, że jednak źle pamiętałem. Z Bogiem targował się nie Lot, ale Abraham. Mea culpa.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1630840

NIestety nie jestem przekonany ze Niemcy zmienili swoj charakter po przegranej ostatniej wojnie.

Mam na mysli caly narod, a nie jednostki. Do dzis odnajduja sie zrabowane przez nich dziela

sztuki, ktore przez przypadek odnajduja sie w ich rekach. O odszkodowaniach wojennych nawet

nie chca slyszec. Sadze ze gdybysmy my byli w takiej sytuacji z pewnoscia zachowywalibysmy sie inadzej. 

Dalsza koegzystencja z Niemcami jest mozliwa, ale nie na zasadzie takiej jak dotychczas.

Oni nawet nie chca uznac tego ze przynajmniej polowie Europy wyrzadzili gigantyczne krzywdy

podczas 2 Wojny Swiatowej. Nigdy nie posypali sobie popiolu na glowy na znak pokuty.

Wrecz przeciwnie, zaczyna ponownie wzrastac ich buta teutonska. Nie jestem zwolennikiem

Windsona Churchila, bo ma tez swoje za uszami, ale nie kto inny jak on powiedzial, ze Niemcy

powinno sie profilaktycznie bombardowac co 50 lat, aby nie wywolywali kolejnych wojen.

Poza nieliczna grupa zbrodniarzy skazanych w Procesie Norymberskim, reszcie wszystko sie

upieklo. Malo tego, zrabowane przedmioty skrzetnie ukryli. Zrujnowana zlosliwie Warszawe

zostawili nam zupelnie bez powodu, ot tak aby pokazac ze przegrywajac wojne mogli jeszcze

czynic zlo, dla samej satysfakcji, bez logicznego uzasadnienia. Sama ich wieszczka i haryzmatyczna Teresa Neuman powiedziala ze na nich beda jeszcze spadaly kary za

popelnione zbrodnie, bo buta w nich nadal pozostala.

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JanStefanski

#1630855

...że to wadzenie się Abrahama z Bogiem opisane jest w Księdze Rodzaju 18:16-33.

Vote up!
3
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630857

Panie Korczyński, nie wien czy Pan się zwraca do mnie czy do któregoś z komentatorow. Jesli do mnie, to chcę powiedzieć, że mam doświadczenie z Niemcami od malego. Babka Niemka, Ojciec rozstrzelany w 1939, ja w niiemieckiej szkole dla polskich dzieci w Reichsgau Danzig-Westpreussen, matka zataila nasze cokolwiek niemieckie pochodzenie za co grozil obóz. To, co wiem o Niemcach wiem glownie z doświadczenia. Kto jest lepszy w kradzieży, to jest kwestia. Polacy czy Niemcy. Jeden starszy Niemiec sam mi powiedział,  ze Niemcy sa mistrzami. Ja dodam: Polacy, tzn, szumowiny szujakący szczęscia na zachodzie, są lepsi w drobnych kradzieżach., ale przyzna Pan, mniej szkodliwi. Oczywiście z każdym należy się zgodzić, z Niemcami także, ale przeszzkodą jest pycha narodowa. W tym wiele nam brakuje. 

Pozdeawiam i dzi ękuję za komentarz

Vote up!
4
Vote down!
0
#1630874

...w rozmowach z Niemcami w niewoli używał wyłącznie języka francuskiego.

Vote up!
7
Vote down!
0

Krispin z Lamanczy

#1630849

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Waldemar Korczynski (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

(1) Odpowiadając na pytanie o to, do kogo kierowałem moja wypowiedz, chciałbym powiedzieć, że do obu Panów. Obaj Panowie utrzymują się w tej samej narracji; Niemcy są  źli, więc na nich "jedziemy". Dobre przykłady wykorzystać można tam gdzie wygodnie, np. do konsolidacji ludzi wokół naszej wizji Polski i Polaka. I - z tego co zrozumiałem - tylko tam.

Mnie akurat od kilku lat interesuje problematyka niemiecka, bo do dziś pojąc nie mogę, jak kierowane przez zapijaczonego typa (Fryderyk I), który w ówczesnej hierarchii był raczej na dole  poziomu władców europejskich, zapyziałe państewko wyrosło na światową potęgę. Trochę na ten temat wiem, ale do konkluzji jeszcze bardzo daleko.

Stosunki polsko - niemieckie widzę jednak zupełnie inaczej niż nakazuje to dzisiejsza narracja. O żadnej "odwiecznej", a spowodowanej wyłącznie przez jednostronne działania "Niemców" (nb. jak rozumieć pojęcie Niemca czy Polaka w - szczególnie wczesnym - średniowieczu? Czy gadający po niemiecku krakowski mieszczanin był Polakiem czy Niemcem?) wrogości raczej mowy być nie może.

Współtwórczynią Polski była np. Niemka, Rycheza, która przy pomocy niemieckich rycerzy pogoniła z Polski Czechów. To akurat dość pouczające, bo  nasze straty w II WŚ, a nawet Potopie, to pryszcz przy tym, co zafundowali na pobratymcy z  południa. A jakby się cofnąć jeszcze trochę, to można by dyskutować o tym kto kogo w tamtym czasie najeżdżał lub np. Hunów do najazdów na sąsiadów zachęcał i przez swe terytorium przepuszczał. Tu, jako rzekłem, trudno mówić o Niemcach czy Polakach, ale nawet na poziomie władców, to we wzajemnych świństewkach raczej był remis.

Jaka taka świadomość narodowa, to okres znacznie późniejszy, na dobrą sprawę pewnie XIX wiek. No i wtedy akurat mamy  "Wielką Emigrację", która bez sympatii niemieckiej ludności (zob. tzw. Polenlieder, np. "Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę") wyglądałaby zupełnie inaczej, jeśli w ogóle byłaby możliwa. Kiedy od czasów średniowiecza toczyliśmy jakieś wojny z Niemcami? To była najspokojniejsza chyba granica w Europie.

Problem zaczął się po I WŚ. My widzimy ją jako sukces; odzyskanie niepodległości. Dla Niemców była to klęska; upokorzenie (nikomu niepotrzebne) i utrata sporego terytorium zamieszkanego przez ludzi, którzy w znacznej części czuli się Niemcami. Nasze granice zachodnie wytyczano na terenach historycznie bardziej czeskich (Śląsk) i pruskich (Pomorze) niż polskich (słowiańskich). A tak nawiasem; jak wg Panów wyglądałby wynik plebiscytu na kresach wschodnich Rzeczypospolitej w początku lat 20-tych XX w.? Litwini mówią o tym do dziś, a Ukraińcy (pod batutą Rosjanina Doncowa(?)) pokazali to w 1943 r. na Wołyniu. Przypomnijmy sobie nasze odczucia po utracie Wschodu w 1945 roku. Pamiętamy okres miażdżenia przez Sowietów naszej polskości w latach 40-ty i 50-tych. Niemcy mieli podobne – ekonomiczno-społeczne może nawet gorsze - doświadczenia z Francuzami. Ostatni werset (w każdym razie linijka tekstu) znanej „Horst Wessel Lied”, to „Die Knechtschaft dauert nur noch kurze Zeit”. Można, oczywiście powiedzieć, że jakby nie przystępowali do wojny, to by tego nie mieli. Można, ale I WŚ nie była „zasługą” jednego tylko państwa.

O tej rzekomej „odwieczności” naszych konfliktów można by jeszcze długo. Ale w moim odczuciu to gadanie o „odwiecznej wrogości” jest raczej dopinaniem kwiatków do uszytego już kożucha. Realnym powodem obecnego „stanu stosunków”, nie tylko między naszymi Państwami, ale głównie (i widać to po wypowiedziach w NP) narodami są dwie sprawy; konsekwencje II WŚ oraz wygenerowane przez wieki stosunków ekonomiczno – społecznych nasze kompleksy z jednej i funkcjonujące jeszcze do dziś poczucie „wyższości” Niemców. To dokładnie ta sama sytuacja co w stosunkach z Rosjanami, którzy maskują swoje stare kompleksy gadaniem o „polskich panach” i naszymi rusofobami, którzy przypominają np. obraz Krasnoarmiejców z 1920, 1939 lub 1945 roku. Nasze odczucia do Rosjan łagodzone są nie tylko poprzez poczucie więzi "ogólnosłowiańskiej”, ale i fakt, że Kreml to jednak okupowaliśmy, a Berlina – przynajmniej samodzielnie – nie. Ja tak widzę przyczyny tego co mamy. Jeśli uważają Panowie, że się mylę, proszę mi moje błędy wskazać.

(2) Niezależnie od naszych uczuć do Niemców innych sąsiadów na Zachodzie mieć raczej nie będziemy. No to trzeba się na jakąś formę koegzystencji zdecydować. Między rzucaniem się sobie w objęcia, a zawołaniem „Zemsta, zemsta na wroga. Z Bogiem, albo i bez Boga” miejsca jest sporo. Panowie, jak rozumiem, lokują się bliżej Mickiewicza, ja trochę dalej. I zastanawiam się często jaki z przeciętnych Europejczyków bardziej Panów niż mnie rozumie. Kto np. mając do wyboru robić ten sam interes z Polakiem lub Niemcem natychmiast i bez wątpliwości wybierze Polaka. A od ilości i (jakkolwiek by to brzmiało) „jakości” takich Europejczyków zależy jakość naszego bytowania.

Pozdrawiam obu Panów.

 

PostScriptum Przeczytałem raz jeszcze Panów posty i widzę, że z tą jednoznaczną kwalifikacją ich do "obowiązującej narracji", to sporo przegiąłem. Przepraszam. Ja napisałem ten post w zasadzie "nie z tego (jako planowana odpowiedź) powodu". Rozmawiałem otóż wczoraj ze znajomym o szczepionkach i wspomniałem o tzw. traktacie norymberskim dotyczącym eksperymentów na ludziach. Chodzi o rzecz z 1947 roku. Powiedziałem coś w rodzaju "W Niemczech, w Norymberdze podpisano ,, " i tu mój kolega mi przerwał mówiąc, że to nie na temat, bo problemów takich wtedy nie było, a Traktat Norymberski to zbrodnia  .. No i jeszcze coś. Zorientowałem się w ten sposób, że mój znajomy pomylił Traktat Norymberski z Ustawami Norymberskimi z czasów Hitlera. Kiedy poprawiłem się i zacząłem zdanie mówiąc, że nie chodzi o ustawy norymberskie z czasów hitlerowskich Niemiec, znajomy z ogromnym wzburzeniem oskarżył mnie o poglądy anty PiS-owskie (nie mam takowych, jestem raczej "symetrystą") i pouczył, że mówi się po prostu Niemcy, bo czy z Hitlerem, czy bez, to tacy sami mordercy, rabusie i diabli wiedza co jeszcze. No a ja uświadomiłem sobie jak bardzo zapiekle on tych Niemców od jakiegoś czasu nienawidzi i zacząłem się zastanawiać dlaczego. I wyszło mi, że to głównie przez powtarzanie latami, że Niemcy to nasz odwieczny wróg, a "Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem". Co do tego ostatniego, to pewnie bym się zgodził, ale z zupełnie innych powodów (różnica mentalności; o Chińczykach czy Anglikach powiedziałbym to samo); bo od żadnego "emocjonalnie odległego" cudzoziemca tego nie wymagam. No i stąd, tak trochę emocjonalnie, napisałem co powyżej. Przepraszam raz jeszcze. Również za długość mego wpisu.

 

Vote up!
0
Vote down!
-2
#1630879

Mysle, ze problem zaczal sie juz podczas rozbiorow, i ma pan racje, nie tylko z Niemcami.

Moja rodzina pochodzi ze Wschodu Polski, dzis jest to teren lezacy na pograniczu Litwy i Bialorusi. Oni byli zawsze dumni, ze sa Polakami, i z pewnoscia optowaliby za Polska.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Gosia

#1630884

Sprobuje odpowiedziec na niektore kwestie poruszone przez Pana w ostatnim tekscie.

Czy stosunki pomiedzy Niemcami i Polska byly historycznie przykladne i symetryczne?

Nie wnikajac w szczegoly historyczne, bo jak sie powszechnie uwaza kazdy kraj pisze

swoja historie, wiec zadna obiektywna nie jest, trzeba zauwazyc ze Drang nach Osten

odbywal sie ze strony NIemiec przez cala historie polskiej panstwowosci. Byly momenty

gdy robili to pod plaszczykiem chrystianizacji. Zastanawialem sie nad pewna

sprawa, ktora wydawala mi sie niezrozumiala do niedawna ale znalazlem

na nia logiczna odpowiedz. Mianowicie zastanawialem sie dlaczego Niemcy budowali

twierdze w Malborku po prawej stronie rzeki, tak samo jak twierdze Grudziadz i Torun?

Otoz oni mieli w planach dalsza aneksje ziem polskich, a te przyczolki ktore zdobyli i

umocnili mialy zapewnic marsz dalej na wschod. Gdyby te fortece postawili po lewej

stronie znaczyloby ze sie zadowolili tym co zlapali i umocnili sie by sie stamtad 

nie cofac. Zatem mamy takie realia: Polska caly czas sie cofala na wschod, a Niemcy

kawalek po kawalku wchodzili na nasze ziemie. Robili to na rozne sposoby. Byly

i owszem momenty bez wojny, ale one wynikaly wylacznie z powodu tego ze albo

bylismy za slabi by probowac odbierac to co nam zrabowali, albo tez jak w przypadku

rozbiorow, zwyczajnie przestalismy istniec jako panstwo.

Reasumujuac sytuacja pomiedzy Niemcami i Polska, jest diametralnie inna niz pomiedzy

Niemcami i Francja. Tam sie odbywaly podjazdy wylacznie o sporne kawalki terytorium

podczas gdy jak chodzi o Polske, apetyt ze strony Niemiecy byl nienasycony.

Zdaje sie ze to Clausewitz powiedzial ze slabe panstwa prowokuja sasiadow do agresji.

To jest cos podobnego do powiedzenia ze okazja czyni zlodzieja. Oni mieli na prawde swietne

usprawiedliwienie, prowokowalismy ich. 

Czy z takim bagazem doswiadczen mozna wierzyc ze to sa demony przeszlosci i zaczac

budowac bez oporow przyjazn oparta na wzajemnym zaufaniu?

Tusk zlikwidowal polska armie z poboru, Sikorski powiedzial ze w Europie wojny juz nie bedzie

a jak by byla, to przeciez mamy przyjaciol ktorzy nas obronia. 

Tym razem Polak powinien byc madry po szkodzie i nie liczyc na ani przyjaznych Niemcow, ani

na ich obrone przed Rosjanami.  Jedni i drudzy maja u nas konto zapaskudzone.

Zeby odbudowac te stosunki, brak z ich strony dobrej woli nawet w obecnym pokoleniu i nie wiadomo czy to sie zmieni w przyszlym.

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

JanStefanski

#1630909

Nie za dobrze chyba Pana zrozumiałem. Hasło "Parcia na Wschód", a przynajmniej jego wyartykułowanie to wiek XIX, kiedy Polski na mapie nie było. Stworzył ja Polak, który w jakimś sensie protestował nie przeciwko nowej aneksji polskich terytoriów, bo takowa nie była możliwa, ale przeciw nasilaniu germanizacji zajętych przez Niemcy ziem (zob. np, http://www.polska-niemcy-interakcje.pl/articles/show/49). Nie jestem w stanie ustosunkować się do Pańskiej teorii o powodach budowania przez Niemców fortec na prawych brzegach  rzek (rozumiem, że nie chodzi tylko o Wisłę?). Być może ma Pan rację, choć myślę, że warto by porównać np. ówczesne warunki geologiczne, komunikacyjne czy gospodarcze, bo punkt widzenia może generować określony typ wniosków. Ja napisałem moje uwagi trochę emocjonalnie, bo prawdę mówiąc, ta "obowiązująca narracja" zdążyła mnie już zmęczyć i zniesmaczyć. I nawet nie chodzi mi tak bardzo o sprawy merytoryczne (z emocjami, szczególnie tak silnymi jak wywołane II WŚ, moje pokolenie poradzić sobie jeszcze nie potrafi. W tym sensie ma Pan w ostatnim zdaniu rację), co język tego przekazu.

Dziękuję za reakcję i pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0
#1630936

Pojęcia nie mam jak to się stało, ale w obu moich wpisach PO zapytaniu ks. Zielińskiego, nie wspomniałem nawet słowem o meritum Jego zapytania o to do kogo piszę. A było ono, niestety, sensowne. To chyba trochę zmęczenie, trochę emocje i jakiś rodzaj smutku, że oto lato się kończy, czas biegnie za szybko, a dyskutujemy głownie przy pomocy przymiotników. Nie wypowiadam się tu o meritum Jego tekstu, ale o związek mego z tym tekstem wpisu, który był nieszczególnie mocny. No i na rzeczone pytanie wypada odpowiedzieć chyba, że tak do końca to nie wiem.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1630941

"Współtwórczynią Polski była np. Niemka, Rycheza, która przy pomocy niemieckich rycerzy pogoniła z Polski Czechów."

Jakby tu powiedzieć - Współtwórcą Polski był np. Władysław Jagiełło, wnuk Giedymina, książę litewski - który "pogonił" germańską "chrystianizację" Europy Wschodniej czy Słowiańszczyzny. A przedtem  - Współtwórcą Polski była Jadwiga Andegaweńska, Węgierka, król Polski (tak) podejmując obowiązek małżeństwa dynastycznego - w interesie kraju, którego była królem. 

Kolejnym współtwórcą Polski był książę siedmiogrodzki - Węgier - Stefan Batory. Skutecznie "pogonił" Iwana IV (Groźnego) opóźniając o 100 lat ekspansję Rosji w kierunku Zachodu Europy.

Wnioski takie, że ówcześni władcy, będąc cudzoziemcami obejmującymi władzę w nowej Ojczyźnie czuli i rozumieli swój moralny obowiązek reprezentowania interesów (dobra) rządzonego przez siebie kraju.

Podobnie zresztą postępowała Elżbieta Łokietkówna, matka Jadwigi Andegaweńskiej, która czując się Węgierką, w czasie gdy sprawowała rządy na Wawelu - stanęła po stronie Węgrów osiadłych w Krakowie. Mimo iż cudzoziemcy w Polsce naruszyli zasady "współżycia społecznego", nie ponieśli za to odpowiedzialności, co ostatecznie stało się przyczyną antywęgierskich rozruchów.

A historia zakonu Krzyżowców (Krzyżaków) czyli Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, który po wypędzeniu z Węgier został osiedlony na Mazowszu przez Konrada Mazowieckiego i od tego czasu fałszował dokumenty nadania ziem w Polsce - chyba najlepiej ilustruje fakt parcia German na Wschód. Z czym, od wieku XIII, mieliśmy bezustannie do czynienia.

Że później "parli pokojowo"? Bo przekupieni elektorzy wybierali w XVII - XVIII wieku Prusaków na królów Polski? Nie mniej ci królowie reprezentowali w naszym kraju interesy pruskie.  Wtedy nie posiadali już moralności poprzednich cudzoziemskich władców.

Niestety - współżycie "pokojowe" z Niemcami na ogół prowadziło do uzyskiwania przez nich określonych koncesji. W przeciwnym razie - współżycia nie było. Oczywiście - w specyficznych warunkach dochodziło także do polonizacji wielu Niemców, zwłaszcza gdy uznawali polską kulturę za atrakcyjniejszą niż własna.

Historycznie - myśmy, na ogół, chcieli żyć w pokoju, Germanie wciąż szukali Lebensraumu. Zmiana w mentalności nastąpiła w okresie III Rzeszy - ideą stało się tworzenie Państwa Wielkoniemieckiego z rzeszą niewolników, służącą "narodowi panów". Taka mentalność pokutuje w Niemczech po dziś dzień. Gdyby Hitler nie zaczął przegrywać wojny - nigdy by się tam nie pojawiła żadna "opozycja antyhitlerowska", czy "antyfaszystowska".

Piszę to bez emocji, ale - bez złudzeń. "Jak Świat - Światem - nie będzie Niemiec Polakowi bratem".

Co do wschodniego sąsiada także nie możemy się oszukiwać. "Paktować" można z nim tylko z pozycji siły.

Dawne Państwo Wielkomorawskie też nie jest naszym przyjacielem. I nie myśmy Czechów napadli, ostatnio w 1919.

Właściwie - powinniśmy mieć dziś własną broń nuklearną, może wtedy naszym sąsiadom zmalały by te "wielkopaństwowe" apetyty.

Dzisiejsze "napady" EU na Polskę to mentalny spadek wielopokoleniowych "tradycji" naszych sąsiadów.

Pozdrawiam,

 

 

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1630996

W pelni sie z tym zgadzam co Pani pisze. Tutaj sie tez prosi zeby przy okazji tego Pani

tekstu przypomniec niektorym ze naogol wladcy, a wlasciwie prawie zawsze mysla wylacznie

o wlasnych narodach. Haslo ktorym sie poslugiwalo nasze panstwo w przeszlosci czyli

za wolnosc wasza i nasza prowadzilo nas caly czas do zguby. Klasycznym przykladem

tego byla Odsiecz Wiedenska. Pogonilismy Turkow z Europy Zachodniej i co z tego?

Nawet wiekszosc tych panstw ktore ratowalismy od najazdu tureckiego pomniejsza nasz

udzial w tym zwyciestwie. Chelpimy sie walka na wszystkich frontach w czasach ostatniej

wojny, tymczasem nas nie zaproszono do podzialu lupow po zwyciezonych Niemczech.

Nasze miejsce zajeli Francuzi i tak na prawde my tego nawet nie analizujemy jak to bylo

mozliwe? Nawet mowi sie ze Niemcy byli tym zdziwieni, bo mowili: "to i z Francuzami

przegralismy?". Tymczasem gdzie byl Rzad Londynski ktory mial rzekomo wysoka

pozycje wsrod politykow alianckich? Mogl chociaz kwestionowac role Francuzow.

Mysle ze zmiana myslenia moze nastapic wowczas, gdy spoleczenstwo otrzezwieje

z naszej mitologii historycznej. Prawda jest taka ze mielismy potencjal w historii lecz

go nie wykorzystalismy. Teraz tez go nie wykorzystujemy, zyjac mitami ze ktos nas

bedzie bronil, ktos nas bedzie finansowo wspomagal. Unia nam jest potrzebna do czego?

Skoro szybciej sie rozwijamy niz unia, to chyba jest jasne ze to my ja wspomagamy

a nie na odwrot? Stare przyslowie mowi jak sobie poscielesz tak sie wyspisz.

Niemiec nam nie poscieli, a unia to wlasciwie Niemcy.

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

JanStefanski

#1631022

Pomijając "wykrzykniki emocjonalne" pewnie zgodziłbym się z e znakomitą większością tego, co Państwo napisali. Tylko jedno pytanie. Co z tym fantem zrobić? Sąsiadów raczej ani nie zamienimy na innych, ani nie wybijemy (czaszki można by w bardzo ładne piramidy układać, zob Czyngis Chan i potomni mogliby o nas jako o narodzie wielkim pisać), Broni jądrowej też mieć nie będziemy, m.in,  dlatego, że nasz sojusznik, USA na to nie pozwolą (choć Trump, zdaje się, proponował takie uzbrojenie Niemców), pogodzić się nimi nie idzie, bo to "wróg odwieczny". Podejrzewam, że jedyne sensowne wyjście, to przenieść Polskę w inne miejsce. Ja bym optował za jakimś ciepłym, z czystym morzem i niespecjalnie wysokimi górami (lubię wędrować, ale na wysokie, to zdrowie już nie to). No i żeby surowców było pod dostatkiem, aby  żadnej ropy czy inszego gazu za ciężka forsę nie kupować. No i jeszcze problem tych nieznośnych młodych ludzi, którzy zamiast siedzieć na czterech literach w kraju i jego siłę i zamożność powiększać cholera wie po co po świecie się rozłażą. Nie mówię, by ich np łańcuchami do Polski przywiązywać, ale możnaby zdrajców, co nas w potrzebie opuszczają np. obywatelstwa pozbawiać. Oczyścimy się w ten sposób z wątpiących i defetystów i żyć będziemy w szczęściu i zdrowiu do końca Wszechświata i jeden dzień dłużej. Przepraszam za sarkazm, ale naprawde nie widze z naszej sytuacji wyjścia.

 

Łączę pozdrowienia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#1631044

Szanowni Państwo! Potraficie wywrócić lażdy temat, każdy problem. Szkoda, że w ogóle coś pisalem, a pisałem dlatego, żeby dzisiejszej ograniętej amokiem nienawiści do Polski opozycji pokazać jak przybysze do do polskości potrafili ją cenić. A wy wywróciliście tę  myśl do góry nogami rogzrzebując odwieczny nawis historii stosunków polsko-niemieckich. Mimo wszystko dziękuję. ZZ. 

Vote up!
3
Vote down!
0
#1631195

Zdaje się, że to ja jestem głównym winowajcą, bo mało, że zareagowałem tak naprawdę nie na oryginalny wpis, ale na komentarze, to jeszcze utrzymałem sie w mym błędzie własciwie do końca dyskusji. Starałem sie to wyjasnić, ale chyba nie wyszło, Przepraszam raz jeszcze i serdecznie pozdrawiam,

Vote up!
1
Vote down!
0
#1631236