Do czego rząd służy, a do czego nie

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jestem zwolennikiem życia rodzinnego i zwiększenia ilości czasu poświęcanego rodzinie. Ma to oczywiście także wpływ na moje poparcie dla polityki rządu w kwestii epidemii.

Jednak obserwując zachowania różnych osób w tej sytuacji i towarzyszące im emocje, chciałbym przeanalizować kwestię relacji zarządzeń rządu i ludzkich reakcji na nie, bo nie wszyscy rozumieją asymetrię z jaką mamy tu do czynienia.

Otóż rząd nie ma żadnych mozliwości żeby oddziaływać w sposób zindywidualizowany i dopasowany do specyficznej sytuacji każdego z 38 milionów obywateli. Rząd nie dysponuje 38 milionami guzików, które mógłby nacisnąć, rozpoznać sytuację każdego z nas i wydać adekwatne zalecenia. Rząd nie dysponuje znajomością takiej ilości zmiennych.

Inaczej w przypadku jednostek, z których każda ma do ogarnięcia skończoną ilość zmiennych.

Każdy z nas znajduje się w nieco odmiennej sytuacji. Inne są zagrożenia w stosunku do emerytów i matek opiekujących się dziećmi, a inne w stossunku do służb, które nie mogą siedzieć sobie w domu. Każdy z nas więc musi kierować się racjonalnością w ocenie własnej sytuacji, biorąc pod uwagę także rozporządzenia rządu.

Tak więc stopień ryzyka na poziomie indywidualnym różni się zależnie od miejsca w strukturze społecznej oraz przestrzeni fizycznej i każdy racjonalny człowiek jest w stanie to ryzyko mniej więcej określić. Problem w tym, że z tą racjonalnością wśród Polaków jest nienajlepiej, więc dobrze zrobią jeżeli pozostaną w domu.

Rząd może działać tylko na zbiorach statystycznych, wydawać ogólne zalecenia i dyrektywy ograniczające interakcje w kluczowych sferach. Reszta zależy od zdrowego rozsądku obywateli, który pomoże dopasować zalecenia do własnej sytuacji. Natomiast jeśli ktoś ma tendencję do emocjonalnego rozhuśtania, to niech lepiej siedzi w domu.

Ujmując to obrazowo, nie jestem zwolennikiem, jako pieszy oczywiście, niewolniczego stosowania się do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach. Projekt sygnalizacji ma charakter schematyczny, sztywny i nie przewiduje zmian w natężeniu ruchu ulicznego. Respektuję znaki sygnalizacji w godzinach szczytu, natomiast po tych godzinach kieruję się zdrowym rozsądkiem i jeżeli na horyzoncie nie widać jadących pojazdów, przechodzę na czerwonym świetle. Natomiast jest sporo ludzi, dla których wskazania sygnalizacyjne są jak dekalog i moje zachowania traktują z niechęcią.

Ludzie powinni zacząć świadomie liczyć się z konsekwencjami swoich działań. Jeżeli uprawiamy seks nie dziwmy się, że konsekwencją może być ciążą. Jeżeli chcąc uniknąć ciąży stosujemy środki farmakologiczne w celu oszukania natury, bądźmy świadomi szkodliwych efektów ubocznych i kłopotów z płodnością.

Obecny kryzys wywołany pandemią nie jest niczym nadzwyczajnym. Nie jest to problem, który stanowiłby wyzwanie intelektualne, bo badacze już pewne ustalenia poczynili, jest to problem natury egzystencjalnej i praktycznej. Od zawsze Ziemię regularnie pustoszyli jeźdźcy Apokalipsy, a problem zawsze budził lęki egzystencjalne dotkniętych nim jednostek i domagał się praktycznej reakcji.

Trzeba więc wyluzować i spojrzeć na zjawisko z perspektywy historycznej i przypomnieć sobie, że uroszczenia zadufańców starających się zbudować wieżę Babel źle się dla nich kończyły. Tak też kończy się nowa odsłona wieży Babel w postaci globalizacji. Trump ogłosił odwrót a koronawirus to przypięczętował i tyle.

Także nowa technologia medialna sprzyjająca gorączkowej bieżączce przyczynia się do wzmagania szkodliwego poziomu emocji. Bombardowanie niekorzystnymi wiadomościami nawet w dobrej wierze działa dołująco na umysły nastawione dotychczas wyłącznie na rozrywkę i korzystanie z życia bez ograniczeń.

Jeżeil przyjrzymy się skutkom epidemii, to trzeba sobie uświadomić jakie czynniki jej sprzyjają. Nie ulega wątpliwości, że głównym czynnikiem wzmożonych zarażeń są kontakty poprzez otwarte granice z krajami unijnymi. W województwach pólnocnych i wschodnich, graniczących z morzem, Rosją czy Ukrainą wskaźnik zarażeń jest znacznie niższy niż w pozostałych województwach. Nie ma darmowych lunchów.

Nie ma innej rady na kłopoty jak racjonalne, zbilansowane myślenie. Moje myslenie koncentruje si,ę, w pierwszejm kolejności, na kwestiach rodzinnych, a dopiero w drugiej, okresowo głównie, na kwestiach politycznych. Nie muszę ciągle myśleć o polityce z tego prostego powodu, że racjonalnie używam do tego narzędzi zewnętrznmych, mnie reprezentujących, czyli wybranych polityków. Nie dubluje się funkcji, drodzy Państwo, bo tu wkracza brzytwa Ockhama. I to doskonale widać przy okazji epidemii, do czego służy rząd.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Vote up!
6
Vote down!
-1
#1626301

Jeśli ktoś chce zrozumieć dlaczego wybory w maju łamią demokrację, stanowią krok do Polexit, powinny być zaskarżone i nieuznane przez SN, dążą do nich podli ludzie owładnięci żądzą władzy, to odpowiedź jest poniżej

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1626512