Cug

Obrazek użytkownika jazgdyni
Idee

Trzy lata, jak się przeprowadziłem do dużego domu minęły.
Teraz nadchodzi trzecia zima, a ja się wreszcie nauczyłem panować nad kominkiem.

Ogrzewanie domu kominkiem to dla mnie nowość. Choć oczywiście mam również dobry piec gazowy. Gość od którego dom kupiłem, nie zostawił mi żadnych planów, żadnych dokumentów instalacji. Wszystko musiałem sam odkrywać i jakoś to opanować.
On w kominku miał postawione świeczki, pewnie od lat w nim nie palił, a jeżeli już to tylko w celach dekoracyjnych.
A sąsiad mi powiedział, że stale narzekał, iż na ogrzewanie musi wydawać 1500 złotych miesięcznie. Nie dziwię się. Facet był humanistą; nie miał bladego pojęcia o eksploatacji i utrzymaniu domu. Robił wszystko tak, aby się nie napracować, a co gorsza dowiedzieć się, jak w domu cokolwiek działa. Aż pieniądze się skończyły, popadł również we frankową pułapkę i musiał sprzedać pięknie zaprojektowany dom, którego nawet nie udało mu się dobrze wykończyć. Teraz ja to robię. I powiem – robię to z dużą przyjemnością.

Te 1500 zł/mc za zimowe ogrzewanie to sporo za dużo. Parę znaczących błędów szybko znalazłem w instalacji gazowej: za mały wymiennik ciepła, przekroje miedzianych rurek też za małe. Całe ogrzewanie chyba od początku nie było płukane.
Lecz cel dla mnie najważniejszy – uruchomić kominek.
Doszukałem się w internecie, że ten duży kominek z płaszczem wodnym, czyli palenisko ogrzewa wodę w całej instalacji grzewczej domu, jest Mercedesem wśród kominków, nawet przewyższającym słynne norweskie.
Więc dlaczego nie ogrzewać domu tym kominkiem, uzupełniając ciepło, jak trzeba, piecem gazowym? Piec pracuje cały rok na okrągło, bo produkuje ciepłą wodę.

Zacząłem wgłębiać się w tajniki takiej metody ogrzewania, szukając odpowiedzi na wiele pytań. Używać do palenia drewno, czy brykiety ze sprasowanych trocin? Jeżeli drewno, to jakie? I najważniejsze – co będzie najlepsze i najtańsze.
Bogu dzięki za internet i paru przyjaciół z doświadczeniem. Rezultat na dzisiaj taki, że palę mieszanką drewna i brykietów bukowych.
Drewno też wyłącznie bukowe i dębowe. Sezonowane. Jest jeszcze lepsze – suszone. Tylko o 20% droższe. A tak, jak w maju kupię sezonowane, ułożę pod dachem w drewutni, to mam takie prawie jak suszone.

Życie na morzu, gdzie praktycznie byłem w 24 godzinnym pogotowiu a teraz dodatkowo słuszny wiek, powodują, że pięć godzin snu w zupełności mi wystarcza. Choć moja pani doktor krzywi się, że to za mało, ale ja swoje wiem. Życie tak szybko teraz ucieka, że szkoda marnować na długie spanie. No i nie czuję takiej potrzeby.
Wprost przeciwnie – kocham tą porę o świcie, gdy między trzecią i czwartą schodzę na dół z sypialni (mojej kajuty). Nastawiam kawę na duży kubek, karmię kocicę, jak śpi w domu, a jak polowała gdzieś tam w swoim rewirze, to ją przywołuję i głodna szybko przychodzi. Psy śpią w najlepsze i są nieczułe na moją krzątaninę.

Potem włączam tv, zapalam pierwszego papierosa i oglądam kolejny serial, których na szczęście mnóstwo się nagromadziło w trakcie służby na morzu.

Gdy kończy się lato i nastaje chłodna jesień, czasami nawet w połowie września, albo jak w tym roku, pod koniec listopada, do tego porannego rytuału dołączam rozpalanie kominka.
To jest cała procedura, którą trzeba przestrzegać, jeżeli chce się mieć porządne efekty.
Popiół oczywiście usunięty z paleniska i popielnika. Teraz trzeba przygotować do rozpalenia. Po okresie wielu prób i błędów nauczyłem się ładnie i szybko rozpalać. A że piec duży, to wymaga sporego wkładu. Brykiety, nie za grube szczapy drewna, sporo suchego chrustu z tartaku, dwa malutkie kawałki białej rozpałki i już. Dysze otwarte. Powietrze swobodnie wnika i dostarcza dużo tlenu. Ogień początkowo wątły potężnieje, rośnie do góry, obejmuje coraz więcej paliwa.
Zamykam dysze i przysłony. To kieruje płomień i całe ciepło na wężownice płaszcza wodnego. I wreszcie on nadchodzi. Płomienie strzelają. Jest cug.
Kominek nie zgaśnie już sam, tak długo, jak mu wystarczy drewna.

..............

No właśnie – cug. W tym przypadku, w kominku to ciąg. Wytworzony energią spalania strumień powietrza i spalin idący wysoko do komina.
Idealnie, gdy się przestrzega reguł, to całą energię zostawia w płaszczu wodnym i ścianach kominka. I gdy paliwo jest dobre, to nie widać żadnego dymu, czy pary z komina.

To efektywne spalanie zaczyna się i nie będzie bez tego – bez cugu.

Cug to słowo staropolskie. Pewien jestem , że dużo starsze niż germańskie, które piszemy Zug. Ale o tym dalej.
Staropolski cug, to zaprząg konny, cztero, a nawet sześciokonny, gdzie konie biegną parami. Nie, jak ruska trojka. Nasze zaprzęgi były szybkie. A kierowało się cuglami.
Szybkość, pęd spowodowały, że tak zaczęto nazywać szybki ruch powietrza w piecu, czy kominie. A potem również każdy przeciąg.
Natomiast w języku niemieckim najpopularniejszym znaczeniem słowa Zug jest po prostu pociąg, kolej. Czyli też ruch. Podobnie jak w Polsce Zug to również przewiew, a Luftzug to przeciąg.

A ja zimową porą jestem zawsze zadowolony, gdy w kominku szybko mam cug. Wiem, że zaraz będzie ciepło i komfortowo...

..............

W tej chwili dobra zmiana, polska konserwatywna prawca, wrzód na d. lewackiej Europy, powód wściekłości oszustów i złodziei, oraz pozostałych sprzedajnych zdrajców, potrzebuje dobrego cugu.

Co ma nim być? Wydaje mi się, że jest to entuzjazm.
Gdy będzie ten cug, ten entuzjazm, to łatwo się nie da wygasić naprawy państwa.
Entuzjazm również należy do sfery emocjonalnej. Czasy są takie, że argumenty rozumowe, czy nawet zdroworozsądkowe mają znacznie mniejszy wpływ na zachowania, poglądy i decyzje społeczeństwa, niż zachowania emocjonalne.
Nie docenialiśmy tego początkowo. Aż totalna opozycja pod hasłem "ulica i zagranica" pokazały nam jak duży wpływ mają emocje. Niestety w ich przypadku wyłącznie negatywne. To głównie strach, niepewność i niepokój. A potem wmówione - nienawiść i pogarda. To tak silne emocje, stresogenne, każdy tego doświadczył, to wie, że dosłownie odbierają rozum. Zniechęcają do trzeźwego myślenia.
Najwyższa pora, żeby temu mocno się przeciwstawić również emocjonalnie i działać tak, by poczynania władzy, jak nie można rozumem, wzbudzały coraz większy entuzjazm.

Jarosław Kaczyński wie o tym dobrze. I wie, że to działa. I nie trzeba jakichś specjalnych, rozbudowanych trików – parę prostych, celnych słów wystarczy, by ten entuzjazm zaczął się tlić.
Proszę bardzo – to "500+"; tak samo to "obniżenie wieku emerytalnego". Ale uwaga! To działa tylko wówczas, gdy się nowy projekt realizuje. Sama zapowiedź, czy nawet obietnica w ogóle nie działają. Tyle razy byliśmy okłamywani i zwodzeni obietnicami, że samo tylko opowiadanie o tym, co się zrobi, już od początku jest traktowane jako gołosłowne.
Tak więc entuzjazm może wzbudzić tylko ktoś uznany za wiarygodnego. Ktoś, kto nie zawiódł zaufania społecznego.
Ważne jest także, by entuzjazm obejmował jak najszerszą grupę rodaków. To musi być coś mocnego i dla wszystkich.
Darmowe leki dla emerytów 75+, czy obniżony ZUS dla 300 tysięcy mikro-przedsiębiorców, nie są w stanie spowodować powszechnej radości społeczeństwa. Owszem, ci których to dotyczy są zadowoleni. Ale ognik, który wówczas się zatli, cugu w Polsce nie spowoduje.

No więc co to ma być? Co jest w stanie wzbudzić taki entuzjazm, by Polska w końcu zaskoczyła. Tu jest jeszcze jeden warunek: to musi być coś, co spowoduje, że entuzjazm będzie powszechny i długotrwały.
Te powszechne, ale krótkie zdarzają się nam nawet dosyć często.
Polscy piłkarze wygrali mecz, gdzie raczej nikt nie dawał im dużych szans. Mamy entuzjazm przez dwa, trzy dni. Podobnie, jak dziewczynka, nasza Polka, ładnie zaśpiewała i wygrała konkurs Eurowizji. To maksymalnie dwudniowy entuzjazm.
Może więc zamiast jednego potężnego i narodowego entuzjazmu budować te małe? Tylko rozliczne, co spowoduje, że zleją się w całość? Jak strumyczki, co w końcu tworzą rzekę?
Nie wiem...
Najprościej jest dać coś ludziom. Coś, czego zawsze pragnęli. Lecz i tutaj mamy do czynienia z destrukcyjnym działaniem czasu. Po roku taki prezent powszednieje i jak wszyscy się do niego przyzwyczają, jakby to zawsze było, to początkowy entuzjazm wygasza.
To musi być coś innego. Coś zmienionego w systemie, co powoduje ciągłą nadzieję i nieustannie wzbudza marzenia.

Już jako dzieci pojęliśmy, że znacznie ważniejsze jest dążenie do szczęścia, niż spełnienie – osiągnięcie celu.
Z najwcześniejszych momentów naszego życia chyba wszyscy pamiętamy, że najpiękniejsze były chwile przygotowań do Bożego Narodzenia. Zakupy, krzątanina, choinka... świąteczne zapachy z kuchni. I wyczekiwanie pierwszej gwiazdki. A potem to już było (po rozpakowaniu prezentów, jako kulminacji) tak... niedzielnie. Dosyć normalnie.
Czy tak nie jest w seksie? Zdobywanie jest znacznie bardziej ekscytujące i może nawet trwać latami. A sam akt trwa krótko.
A w samym dążeniu,gdy cel już jest widoczny, nastał czas rykowiska, spokojne, trawożerne jelenie, barany, czy byki potrafią godzinami walczyć ze sobą, nawet na śmierć i życie, jakby te potulne i spolegliwe zwierzęta zamieniły się w bestie.
A tacy himalaiści. Lata przygotowań, wiele dni wspinaczki i walki. Ciągłe niebezpieczeństwa i pułapki... I po co? Żeby sobie chwilę postać na najwyższej w okolicy skale? A potem, cholera, jeszcze trzeba zejść na dół do normalnego świata.

Tak, to musi być jakiś ważny cel, który wzbudza potrzebę dążenia do niego, Potrzebę nie do opanowania. Wtedy powstanie entuzjazm.
Taki właśnie cug.

.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (13 głosów)

Komentarze

I to nie jest mój kaprys, czy gest bo mi tak się podoba.

Do tego artykułu nie mam zastrzeżeń i nie widzę powodów by go bezmyślnie pałować, tylko dla samego pałowania.

 

Vote up!
5
Vote down!
-1

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1610251

No i bardzo dobrze.

To i ja nie mam powodów, żeby się odgryzać.

A jak to od dawna widać, sam nie zaczepiam.

 

 

Ps. Twórzmy akcję poparcia do budowy łuku triumfalnego w Warszawie upamiętniającego zwycięstwo nad bolszewią w 1920.     Gawrionie, może nowa akcja na FB?

 

Vote up!
6
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610254

Obudować łuk triumfalny i postać Jezusa Chrystusa które społeczeństwo z Wielkopolski zbudowało za odzyskanie Niepodległości w 1918 roku.

A szwaby go w 1939 zniszczyli, a obecny prezydent Poznania Jaśkowiak nie pozwala by to odbudować.

I tylko się zastanawiam czy z miłości do szwabów, czy na złość Polskim patriotom, bo innego wariantu nie ma.

Vote up!
9
Vote down!
0

Jestem jakim jestem

-------------------------

"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------

Jestem przeciw ustawie JUST 447

#1610258

nie można tego........ złapać za fraka i wykopać z fotela ?

Nietykalne śmiecie jest?

Vote up!
7
Vote down!
0
#1610277

Zobacz na komentarze o Łuku Triumfalnym tu;
Co w tym temacie piszą "POLACY" zza Buga  zawisza i ruszkiewicz oraz reszta czerwonego ścierwa

http://jozio.neon24.pl/post/151761,czekam-na-pomnik

 

Vote up!
6
Vote down!
-1

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1610306

Znalazłem podobny (niemal identyczny)  wpis na innym portalu
Plagiat ???

8-))))))))

https://antykomunista.neon24.pl/post/151758,cug

 

ps.

i JESZCZE jest

jeszcze

 

 

 

Vote up!
5
Vote down!
-1
#1610253

"Lizusostwo", to bardzo brzydka wada.
Niektórzy mają to jednak we krwi...

Vote up!
6
Vote down!
-6
#1610255

****** aj

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1610256

Tobie też trzeba pejsy przystrzyc?

Vote up!
3
Vote down!
-2

...

#1610302

Wszelkie usiłowania odnalezienia antykomunista.neon24. pl odsyłają do niejakiego Husky'ego.

Nawet https://website.informer.com/antykomunista.neon24.pl  podaje: 

Husky - NEon24.pl

Husky - Zoologiczny antykomunista , mając do wyboru AK i NSZ wybrałbym NSZ przy całym szacunku do AK. UB-ekom i ich potomkom wstęp wzbroniony.

Więc co kaman? Ja zerżnąłem od ciebie, czy ty jakoś ode mnie?

Podaj ten tekst. Inaczej będę musiał komputer sformatować.

 

JK

Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610257

Ten Husky to znany plagiator, cos jak Zawiszak

8-))))))

Pozdr.

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1610260

Dałeś im pretekst do totalnej histerii z tymi atomówkami i F 16. Popuszczali w spodnie te ruszczyki i politruki oskarki.

Wymiękli i piszczeli. Nic nowego nie potrafili wymyślić.

Zaorałeś neona.

Vote up!
5
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610292

Ok, OK, OK!

 

już się połapałem 8-))))))))))).

Wq***wiłeś Ruszczyka. On służbowo musi czytać wszystkie Twoje wpisy. Bo jesteś na czarnej liście Departamentu II.

 

Serdeczności

Vote up!
5
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610262

- może być tylko raz na dobę załadowany drewnem i palenisko powinno działać 24 h.

Warto pamiętać aby dźwiczek kominka nie otwierać gwałtownie, tylko najpierw lekko uchylić aby nie było "szarpnięć" dymu do środka co i tak przy częstym paleniu nie ustrzeże przed częstrzym odnawianiem pokoju niż w weresji bez kominka. Dym robi swoje i uwidacznia się na suficie przy ciągach termicznych powietrza przy ścianach.

W kominku paliłem przez 10 lat z przyczyn ekonomicznych bo brakowało "kasy" na piec gazowy i instalację. Ciepło z salonu z kominkiem było rozprowadzone do dwóch pokojów dwoma rękawami aluminiowymi o przekroju około 20 cm wbudowanymi w mur. Łazienka i toaleta były centralnie w domu i ciepło uzyskiwały pośrednio przez mur i ruch powietrza przez drzwi i kratki wentylacyjne. Ręczniki suszyły się na grzejniku (kaloryfer) elektrycznym.

Kominek dziś służy tylko do celów awaryjnych i świąteczno-nastrojowych. Razu jednego była awaria zasilania prądem elektrycznym w zimie - 15 stopni a piece gazowe w tym i pompy elektryczne cyrkulacyjnie w takiej sytuacji nie działają (warto zwrócić uwagę jak jest u kolegi rozwiązany temat cyrkulacji wody w grzejnikach przy używaniu kominka i braku prądu elektrycznego ? - aby nie rozsadziło rur przy braku prądu, powinien przy piecu-kominku być zawór kulowy i powinna w obiegu działać samocyrkulacja).

Mimo braku prądu około 10 godzin bez użycia kominka temperatura w domu spadła tylko o 1,5 czy 2 stopnie ponieważ dom jest bardzo dobrze ocieplony styropianową termoizolacją . Nawet nie było potrzeby rozpalenia kominka aby dogrzać dom.

Nie można też wkładać mokrego drewna bo to powoduje złe spalanie i osadzanie się sadzy w kominie i możliwy zapłon co może spowodować popękanie komina od wysokiej temperatury zapalenia się sadzy i późniejsze poważne koszty z naprawą. Palącą się sadzę w kominie strażacy gaszą jak pamiętam solą i wrzucają ją od góry w komin, która zabiera tlen i bezpiecznie gasi płomień który jak raz widziałem palił się u sąsiada z komina niebieskim płomieniem wydając przy tym dźwięk jak w palniku acytlenowym spawacza :)

Vote up!
7
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1610264

Dziękuję za uwagi. Cenne.

Problem danfossowskich pomp cyrkulacyjnych rozwiązałem podpiętym UPSem. Pociągnie ogrzewanie kominkiem 10 godzin. Gazowy Buderus jest oczywiście martwy. 

Przymierzam się do zakupu małego generatora awaryjnego. Te małe, dosyć liche są już od 500. Lecz dobre, z bakiem na 10 godzin i akustycznie wyciszone, to już 2,5 - 5 tyś.

 

Zaciekawiła mnie uwaga, żeby kominek rozpalać TYLKO raz dziennie? Dlaczego? Ja rozpalam dwa razy - wcześnie rano i wieczorem.

Spadek temperatury, jak dzisiaj, gdy nad ranem spadło poniżej zera jest dwa stopnie. Uważam, że izolacja termiczna jest dosyć dobra. Ścian i dachu świetna. Nie mam tylko okien pasywnych, a okna mam wielkie (największe 3 x 2 metry). No i cała powierzchnia do ogrzania jest dosyć spora.

Drewno i brykiety mam wysokiej jakości z zaufanej firmy. Tak, że dymu, smoły sadzy nie ma. 

Nie wiem czy warto, ale po sezonie chciałbym palenisko (ścianki) albo wyskrobać, albo chemicznie wyczyścić. Trzeba to robić, czy nie?

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610267

- ponieważ prawie nic się nie osadza.

Z tym paleniem "tylko raz dziennie" nastąpiło nieporozumienie. Chodzi o to że jak jest dobre drewno (np. wysuszony dąb, buk, akacja) i ustawiony właściwie cug wlotami pod palenisko "szyberek" do spalania to do załadowanego kominka nie ma potrzeby podkładania drewna 24 h bo tyle kominek powinien spalać "jedną porcję". Tak jest napisane w fachowych pismach.

Ja tego efektu 24 godzinnego nie uzyskałem ale z 13 godzin tak bo po 13-tu godzinach kominek był jeszcze rozgrzany i był żar w palenisku i po tych 13 godzinach wystarczyło tylko podłożyć na nowo drewna (bez ponownego rozpalania) bo u mnie kominek zimą na początku pracował non stop, no chyba że przypadkiem wygasł bo zapomnieliśmy podłożyć opał :)
Drewno kupowaliśmy różne (i sosna i brzoza)i może dlatego trzeba było częściej podkładać. Zdaje się że najsłabsze energetycznie drewno to Lipa i Topola a mokre drewno zabierało dużo energii na odparowanie wody i obniżało to temparaturę spalania co powoduje odkładanie się się sadzy w kominie.
Używamy kominka z jedną, dużą szybą i z trzema wylotami powietrza z czapy kominka (zaciąg powietrza do ogrzania spod kominka.

Za chwilę poszukam instrukcji jak rozpalać właściwie w piecach i w kominkach aby nie dymiło i robi się to od góry a nie jak wielu od dołu i wtedy cały materiał dymi i gazuje nad paleniskiem a jęzki ognia "przepychają" się przez kanki drwa. Oczywiście najlepiej palić grubym drewnem bo drobnica szybko się wypala. Te drwa gotowe w siatkach na stacjach paliw są moim zdaniem zbyt drobno pocięte - nigdy nie kupowałem takich bo były jak dla mnie zbyt drogie ale komfort i wygoda kosztuje.

Vote up!
6
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1610276

Dowiedziałem się, że akacja jako drewno energetyczne jest najlepsza. Tylko czy jest u nas w sprzedaży?

80% mojego opału to buk. I to dobrze suchy. Kroją mi grubo. Tak, że sprawę paliwa do kominka, mam nadzieję, mam załatwioną. Ważny jest dostawca. Bardzo oszukują. Apelowałem do władz, żeby analogicznie, jak na węgiel, dawano także atestu na drewno w obrocie handlowym. Wystarczy znać tylko gatunek oraz zawartość wody. Zauważyłem w sieci OBI, że nasze brykiety eksportowane do Niemiec (dobre, ale za drogie) mają na etykiecie wszystkie parametry, łącznie z wydajnością kaloryczną. U nas też tak powinno być. Lecz na nasz rynek nawet niemieckie OBI oszukuje. Sprzedaje w paletach coś, co nazywa "Drewno mieszane". A te na stacjach benzynowych to już kompletny przekręt.

Jak mówiłem - najważniejsze to znaleźć zaufanego dostawcę z tanim transportem i dowozem.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610331

  Witaj! Mam drobną radę...Często do czyszczenia komina i paleniska wykorzystuje się preparat "spalsadz". Niestety ten preparat łączy się z parą i przekształca się w lotny kwaśny pyłek, który niszczy powłokę blachodachówki dachu swojego domu i okolicznych sąsiadów. Dlatego, ja używam soli kuchennej, która również skutecznie czyści komin. Od czasu, do czasu, jak nie zapomnę sypię na żar łyżkę stołową soli. Tego nie wymyśliłem, ktoś dawno mi ten temat podrzucił...Działa. Pozdrawiam!

Vote up!
3
Vote down!
-1

ronin

#1610279

Cześć!

 

Dzięki za radę.

Spróbuję tak robić. Zobaczymy jaki będzie efekt. A komin kominiarz sprawdził. Wentylację też.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610332

 ...a co do kominka to gratuluję jego klasy, mnie stać było tylko na polski KAW-MET-a z 20 litrowym płaszczem wodnym za 2600 PLN ale po kilku przeróbkach też zdaje egzamin i pomimo kosmicznych cen drewna (w Poznaniu i okolicach to od 180 nawet do 220 PLN za tzw metr przestrzenny) jest trochę tańszy od gazowego, które też posiadam.

 Przy umiejętnym paleniu suchym lub co najmniej dwuletnim sezonowanym twardym drewnem liściastym pod wiatą - bo tylko takie daje się spalać metodą żarzenia bez dużego płomienia i ryzyka wygaszenia paleniska - czyszczenie komina sam wykonuję raz na trzy lata i to wystarcza. Polecam drewno akacji, które rzadko jest tak "zarobaczone" drewnojadami jak dąb. 

 Przy kominku z płaszczem wodnym bardzo istotne jest to co Pan robi - czyli codzienne lub maksymalnie co 2 dni wygaszanie ognia i czyszczenie szyby - bo przecież cały urok kominka to żywy harcujący ogień i różnorakie wzory na zadymianej szybie, która jeśli się ją zaniedba i dopuści do całkowitego zadymienia zmieni nam uroczy kominek w zwykły piec!

 Kominek bez płaszcza wodnego jest łatwiejszy w utrzymaniu czystości szyby - wystarczy w nim zastosować specjalną samo oczyszczającą się szybę, która w tego typu kominku osiąga znacznie wyższą temperaturę i nalot dymu sam się spala. Ten komfort nie trwa jednak wiecznie i co kilka lat trzeba taką szybę wymienić na nową. 

 Awaryjne zasilanie pompy cyrkulacyjnej kominka a także zasilania pieca gazowego rozwiązałem sam w bardzo prosty sposób:

 1. Akumulator o pojemności co najmniej 80 Ah  z podłączonym na stałe prostownikiem do ładowania akumulatorów samochodowych z automatycznym systemem przechodzenia w tryb ładowania podtrzymującego po jego pełnym naładowaniu. W takim systemie nigdy akumulator nie zostanie uszkodzony przez przeładowanie i zawsze po kilkunastogodzinnym czy nawet kilkudniowym zaniku prądu w sieci sam uzupełni akumulator do 100% pojemności bez naszej ingerencji.

 Czas pracy akumulatora zależy oczywiście od jego pojemności (liczony w Ah - Ampero godzinach)  Przy wyborze akumulatora dobrze jest uwzględnić jego czas aktywnego stałego rozładowania a nie kierować się wysokością prądu rozruchowego, który jest istotny przy samochodzie (znaczny nagły pobór prądu przez rozrusznik silnika) a przy awaryjnym zasilaniu pompy czy pieca nie ma znaczenia.

 2. Przetwornica prądu stałego na prąd przemienny (z 12V / 230V) o mocy wyjściowej minimum 500W po stronie napięcia 230V i dopuszczalnym krótkotrwałym prądzie rozruchu 1000W.

 3. Przekażnik minimum 15A który po załączeniu zasilania z sieci 230V automatycznie przełącza przetwornicę z trybu zasilania awaryjnego w "stan czuwania" co uzyskuje się przez proste włączenie przekaźnika szeregowo w obwód włącznika mechanicznego przetwornicy (zamiast klawiszem włączamy przekaźnikiem)

 Uwaga! Włącznik przy właściwej pracy układu awaryjnego zasilania  musi być w pozycji "wyłączony" Nie należy z przetwornicy usuwać ani odłączać włącznika na stałe, bo może on być nadal wykorzystany przez nas do mechanicznego załączenia pracy przetwornicy w przypadku awarii przekaźnika (mój przekaźnik bezawaryjnie pracuje już 18 lat)

 Zasilanie pieca gazowego wystarczy włączyć poprzez listwę zasilającą - tą samą co zasila pompę cyrkulacyjną kominka po stronie wyjścia z przetwornicy. Taki sposób podłączenia gwarantuje nam, że prąd z przetwornicy będzie zasilał tylko układ kominka i pieca bo nie można tym układem zasilać całego domu z uwagi na jego małą moc.

 Przy odpowiednio większym akumulatorze układ wystarczy do zasilania pracy kominka nawet na kilka dni a na zasilanie pieca gazowego na co najmniej 2 doby. Czas zasilania pieca gazowego w trybie awaryjnym jest bardzo zależny od ilości jego rozruchów (wygaszania i ponownego zapalania) i można go przedłużyć nawet o dalsze kilka dni jeśli ustawimy pokrętło pieca gazowego na minimalną moc grzania - wtedy słabiej grzejąc znacznie dłużej pracuje bez przerw a i tak ogrzeje nam wystarczająco kaloryfery. Silnik pompy obiegowej pieca gazowego  w czasie pracy zużywa mało prądu tak samo jak pompa obiegu kominka, natomiast pobór prądu rozruchu pieca gazowego to około 10 Amper.

 Pomijając cenę akumulatora - części elektroniki to koszt około 300 PLN.

 W moim kominku zastosowałem też dodatkowo sterownik, który po osiągnięciu nastawionej temperatury wody samoczynnie uruchamia pompę obiegową i odłącza zasilanie grzania przez piec gazowy zachowują oczywiście jego funkcję podgrzewania wody. 

Vote up!
5
Vote down!
0

niezależny Poznań

#1610280

Szyby czyszczę pianką dwa razy w tygodniu. Zimne oczywiście. 5 minut roboty. Drzwiczek jest para i to jest chyba najlepsze. Łatwo obsługiwać i tak otwierać, by dym nie poszedł do domu. Ale zawsze trochę pójdzie.

Natomiast kwestia elektrycznego sterowania i zasilania awaryjnego w moim wypadku nie jest taka prosta. Panel elektrycznego sterowania zasilany z gniazdka w sieci, jest tuż przy kominku. Tu się głównie reguluje termostat włączający pompę cyrkulacyjną, a dwa wskaźniki pokazują temperaturę wody obiegowej i ciśnienie. Jest też przekaźnik zaworu bezpieczeństwa.

Toteż zestaw - bateria, inwerter 12VDC/240VAC, i przekaźnik sterowany zanikiem napięcia zasilania (co jest właśnie klasycznym UPSem) powinien także być tuż przy kominku.

Jak dotychczas w ciągu trzech lat, tylko raz była awaria zasilania, kiedy kominek się palił. Nie byłem czujny walcząc telefonicznie z pogotowiem energetycznym i woda obiegowa zaczynała się gotować. Była zabawa, bo szybkie wystudzanie kominka to niełatwa sprawa.

Teraz będę rozgryzał, jak systemowo rozwiązano wspólny obieg z grzania gazowego i kominkowego. A żeby było weselej, to w piwnicy jest jeszcze osobne pomieszczenie z piecem węglowym oraz z kotłem, chyba tylko dla gorącej wody, z dodatkowymi grzałkami elektrycznymi. To wszystko odciąłem (tylko zaworami). Z braku dokumentacji, to jest prawdziwy labirynt.

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610333

Ja miałem ten komfort, że sam budowałem dom na każdym etapie od ławy po dach i sam go wyposażałem w instalację elektryczną i hydrauliczną - tylko mury stawiał murarz po moim nadzorem. W obieg wody pieca gazowego włączyłem bezpośrednio układ wodny kominka dodając tylko dodatkowy 5 litrowy zbiornik przeponowy dla zapewnienia miejsca do zwiększającej się objętości wody podczas grzania kominkiem (taki zbiornik ma lub powinien mieć każdy piec gazowy ale z reguły jest on za mały by obsłużył również kominek, bo dochodzi tutaj dodatkowe kilkadziesiąt litrów cieczy grzewczej.)

 Przy samym kominku na jego odpływie ciepłej wody zainstalowałem zawór kierunkowy, aby w przypadku grzania piecem gazowym - kominek nie spełniał roli kaloryfera i nie powodował ubytku ciepła, bo pompa wodna pieca gazowego (przy wyłączonej pompie obiegowej kominka) wtłacza wodę do kominka w przeciwnym kierunku do jego obiegu!

Też przeżyłem armagedon wystrzału złączki rury odpływowej kominka skutkiem wyłączenia prądu i gwałtownego wzrostu ciśnienia co skutkowało zalaniem podłogi przy kominku i wypełnieniem całego salonu gorącą parą - istna sauna!

 Zaraz po tym wydarzeniu zainstalowałem awaryjne zasilanie z akumulatora 12V oraz zastosowałem dodatkowy zawór bezpieczeństwa tuż za zaworem zwrotnym (kierunkowym) bo zanim zadziałał zawór bezpieczeństwa w kotłowni skutkiem oporu przepływu cieczy w rurach, przy tak gwałtownym wzroście ciśnienia to było już mówiąc po poznańsku "po ptokach."

 Życzę sukcesu w dalszym rozszyfrowywaniu układu grzewczego, ale sądząc po znajomości tematu przypuszczam, że Pan nie odpuści i szybko się z tym upora bez dodatkowych rad. Jedyna korzyść z naszej wymiany poglądów i doświadczeń to wiedza dla innych użytkowników portalu, którzy z tym tematem jeszcze nie mieli do czynienia.

 Miałem poprzednio kominek HOLBORGA z szybami samooczyszczającymi z podwójnymi drzwiczkami ale miał za małą moc grzewczą na kaloryfery (zbiornik 5 litrów bez wężownicy) i potwierdzam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, lepsze jest już tylko z systemem podnoszenia szyby w pionie ale to cenowo i konstrukcyjnie bardzo wysoka "półka."

 Z rozwiązania z Holborga wykorzystałem system otworów nawiewnych na szybę, które miały dodatkowe przesłony regulujące intensywność nawiewu (zamykało je się wtedy gdy chciało się oczyścić szyby procesem spalania) co stwarzało "kurtynę powietrzną" odbijającą dym i iskry od przestrzeni szyby i bardzo znacznie obniżało jej zadymienie. Jeśli Pański kominek nie ma takiego rozwiązania, to wystarczy po otwarciu drzwiczek tuż za szybą równolegle do niej i najbliżej jej dolnej krawędzi wywiercić pionowo w dnie paleniska kilka lub nawet kilkanaście otworów o średnicy 5 mm w odstępie 10 mm od siebie (od komory spalania do popielnika) co stworzy samoistną kurtynę powietrzną która będzie pobierała powietrze z popielnika i znacznie zmniejszy zadymianie szyby.

 Pozdrawiam, Roman.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

niezależny Poznań

#1610353

Jak to dobrze, że dałem temat kominka, bo tyle cennych rzeczy się dowiaduję.

Zbiornik w instalacji kominka oczywiście mam. Jest to zbiornik otwarty, przelewowy, zainstalowany bardzo wysoko, blisko dachu. Dwa razy w tygodniu dopełniam instalację wodą, tak, że zbiornik zaczyna się przelewać.

Zawór bezzwzrotny jest zarówno na obiegu kominkowym, jak i gazowym. Tak, że gdy jedno źródło pracuje, to woda grzewcza nie idzie niepotrzebnie do drugiej części. I oczywiście, zarówno gaz i kominek mogą pracować jednocześnie.

System gazowy kontroluję bezprzewodowo sterownikiem nastawiając temperatury włączenia i histerezę na dzień i noc osobno, albo korzystając ze stałych 6 programów, albo też ręcznie sobie samemu programując. Również na każdy dzień tygodnia. W tej chwili "dzień" mam ustawiony na godziny 6 - 10 i 17 - 22, a temperaturę zadziałania na 21,4 degC. Moje panie komfortowo czują się od 22 stopni wzwyż. "Noc" startuje przy 20,0 stopni i wyłącza się przy 21,8. Buderus dodał jeszcze różne bajery, jak np. czujnik temperatury zewnętrznej. Lecz nie widzę, jak się piecem moduluje, a także firmowy konserwator powiedział mi, że to zbędny kłopot, więc te funkcję odciąłem.

Kolega w dopiero co wybudowanej chałupie, gdzie opala w sposób całkowicie automatycznie peletem, ma w instalacji akumulator ciepła, jakieś 1000 - 1500 litrów. Bardzo sobie to chwali. Nie mam wiedzy w tym temacie, choć ciekawi mnie to.

Pozdrawiam

 

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610355

Cyt: "Uważam, że izolacja termiczna jest dosyć dobra. Ścian i dachu świetna."

Możesz to rozwinąć? Pytam tak z ciekawości.

Vote up!
0
Vote down!
0

...

#1610408

Przed zakupem zrobiłem zimą badanie termowizyjne domu. Na statku miałem swój sprzęt pomiarowy - kamerę termowizyjną plus oprogramowanie i miałem obowiązek dwa razy w roku zbadać wszystkie rozdzielnice, szafy zasilające, tory prądowe, styczniki, przekaźniki, transformatory i dosłownie wszystko, co było pod prądem, aby wykryć zły kontakt, marne styki stycznika, niedokręcone złącza, itd. Badając różnice temperatur w poszczególnych miejscach aplikacja natychmiast wychwytywała usterkę, klasyfikowała ją w skali od 1 do 5, gdzie pięć oznaczało - natychmiast do naprawy, albo wymiany, a jeden, że należy obserwować i zwrócić uwagę przy następnym pomiarze.

Po takiej praktyce myślałem nawet o zakupie kompletu dobrego sprzętu ( 2,5 - 5 tyś USD) i otworzyć firmę prywatną do badań termowizyjnych. Kolega mnie zniechęcił, mówiąc z własnego inżynierskiego doświadczenia, że jeszcze nie ma klimatu, by tak zarabiać (lata ok 2005).

Teraz już niedrogo można sobie zrobić takie badanie budynku, wykryć wszystkie mostki termicznie i zobaczyć gdzie są straty ciepła i co trzeba uszczelnić. Punktem krytycznym oczywiście są okna. Najlepsze, tzw. okna pasywne są ca. o 50% droższe od normalnych (są jeszcze różne klasy i typy szczelności). W poprzednim domu ściany były z austriackich pustaków PORTOTHERM, na to 20 cm styropianu i tynk. I tam były okna, nie dość, że pasywne, to antywłamaniowe i żaluzje na parterze. Tutaj wymieniłem wszystkie okna na parterze, za wyjątkiem tarasu gdzie jest jedno okno trójdzielne, bez otwierania 3 mtr x 2 mtr wys. Mury natomiast to pół metra cegły, styropian i na wierzchu cegła licówka. Rezultat - pomiary termowizyjne wyszły  całkiem dobrze, nie mniej, te wspomniane okna musiałem wymienić.

 

A tak wygląda obraz cieplny domu (nie mojego) z kamery termowizyjnej:

 

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610581

Sprawny kominek jest znakomitym integratorem życia rodzinnego, przy którym spędzałem sporo czasu na rozmowach z Ojcem i rodziną, a przeróżnych skojarzeń o stwórczej misji cugu mam w pamięci tysiące.
Wcale nie żałuję, że wszystkie są antykomunistyczne.

Napisałem jeden tekst, który powielił się w dwóch prawie identycznych wariantach. Ten pierwszy, autentyczny i naturalny jest poniżej. A ten jest całkiem nowy i podmieniony.

A tutaj tylko jeszcze jeden wniosek, także od mojego taty. Prawdziwy cug jest zjawiskiem zupełnie naturalnym i nieuchronnym, które jest zwieńczeniem długiego i dokładnie przeprowadzenia wielu przeróżnych zabiegów, w których nic po drodze nie będzie zrobione byle jak, łamiąc reguły długoterminowej strategii zorientowanej na rozjarzenie się tego ognia buchającego w radosnym cugu.

Mój tato opowiadał jak wiele było potrzebnych przeróżnych wysiłków tysięcy rodzin, ich marzeń i ambicji uporządkowanych działań elit realizujących twórczość "ku pokrzepieniu serc". Jak ważne było utrwalanie ważnych dla konsolidacji narodowej nadziei i szacunku do naszego polskiego dorobku i patriotycznej postawy. To była siła, która działała autentycznie i od pokoleń. To była aksjologia, to była kultura, to była tradycja, to była siła, która pozostała żywa, aktualna i sprawnie odpowiadająca na wyzwania przychodzące od przyszłości.

I takie wyzwania są w Polsce i przebijają się przez śpiewy Puczymordów i chóry Gęgaczy i jeden po drugim Grabców...

Problem w tym, że mało kto o tym wie, ponieważ nawiezione taczkami, razem z antypolskim gnojem fałszywe elity bez właściwości robią wszystko aby przemilczeć i zadusić ten płomień, który się tli i może za chwilę się rozpalić.

Nie ma mieszkań, nie ma elektromobilności, nie ma polskiego przemysłu kosmicznego, nie ma niczego - mimo, że faktycznie Polska staje się liderem globalnego przemysłu kosmicznego, organizuje się infrastruktura finansowa, korporacyjna i przemysłowa na poziomie "Polska - tech nation". Nasze polskie romantyczne "tech nation" budzi się i rozrasta po cichu, spokojnie i ambitnie...

Aż wybuchnie

Vote up!
7
Vote down!
0

michael

#1610274

To jest chyba klucz do sukcesu: " nic po drodze nie będzie zrobione byle jak..."

Maksyma "czy się stoi, czy się leży" zabiła niegdysiejszą solidność i jakość wykonania. Choć właściwie to jest trend ogólnoświatowy. Robi się kiepskie produkty, by szybko sprzedawać następne.

A co do naszego naturalnego zmysłu radzenia sobie dobrze - zawsze przywołuję 20 lecie międzywojenne. To się w głowie nie mieści i różne Tuski, czy Trzaskowscy nie są w stanie sobie wyobrazić, jak wspaniale i innowacyjnie potrafimy pracować. A w skali szczytu światowej jakości przywołuję pana Pateka, którego zegarki nadal są najdroższe na świecie i pana Kudelskiego, którego magnetofony mieli nawet szpiedzy, a klasowy dziennikarz musiał mieć przenośną Nagrę. To był absolutny szczyt.

O naukowcach, lwowskich matematykach, wrocławskich medykach i przedwojennych inżynierach może innym razem.

Odzyskamy cug.

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610334

Cug to niebywale ważna sprawa i przedmiot mnóstwa ciekawych skojarzeń i rozmów z moim Ojcem kilkadziesiąt lat temu. 

  • Całkiem niedawno pisałem gdzieś tutaj o skojarzeniu cugu w kominku z klasycznymi zjawiskami nędzy bolszewii - otóż, mój Tata mawiał o bolszewickim systemie doboru kadr, który dzieje się jak w kiepsko zaprojektowanym kominku, w którym cug zabiera w górę wszystkie śmieci. A więc kiepski kominek, kiepskie paliwo i fatalny ogniomistrz i mamy takie towarzystwo jak posłowie totalitarnej opozycji w Sejmie IX kadencji.
    A dzisiaj pan Marian Kowalski tak mówił w programie "Jedziemy" o awanturze o głosowanie - to wszystko mogło się zdarzyć, ponieważ to głosowanie działo się o pierwszej w nocy i dlatego mógł pojawić się chaos.
    Dlaczego o pierwszej w nocy?
    Ponieważ cała platformerska ekipa wybierała się do Zagrzebia, aby głosować na Tuska, który przecież tam nie miał żadnej konkurencji.
    Marszałek Sejmu, pani Elzieta Witek zrobiła tym ludziom grzeczność.
    Ale zróbmy taaakim ludziom grzeczność!
  • Tata opowiadał także, że cug to wiatr historii, który zdarza się w cudownym zbiorowym porywie takim jak w odpowiedzi na zawołanie "młodości, ty nad poziomy wylatuj".
    Ojciec mówił mi, że największym wrogiem komunistów, jest chwila, kiedy pojawia się taki cug, wielki zbiorowy poryw wiary, nadziei i miłości. W każdym poważnym społeczeństwie wiadomo, że w takich chwilach konieczna jest wielka troska, szacunek i staranność, aby wypielęgnować ten moment, w którym pojawi się cug. I komuniści doskonale o tym wiedzą i zrobią wszystko, aby ta chwila, w której pojawi się cug nigdy nie nastąpiła. Będą zadeptywać, dławić i mordować wszelkie przejawy wiary, nadziei i miłości - tłamsić je w zarodku.
    I o takiej brudnej akcji deptania idei, która niesie w sobie szansę na strumyczek powietrza składający się na cug mogliśmy znowu usłyszeć w tym samym dzisiejszym programie "Jedziemy" [link]. Cieniutki antystrumyczek wypowiedzi Rabiejów i innych przeciwników uczczenia setnej rocznicy zwycięstwa w "Bitwie Warszawskiej" 1920 roku.

A sprawny kominek jest znakomitym integratorem życia rodzinnego, przy którym spędzałem sporo czasu na rozmowach z Ojcem i rodziną, a przeróżnych skojarzeń o stwórczej misji cugu mam w pamięci tysiące.
Wcale się nie dziwię, że wszystkie są antykomunistyczne.

Vote up!
5
Vote down!
0

michael

#1610275

Taki cug powstał w 1980.

Niestety, bolszewicy szybko się zorientowali, uruchomili wszystkich agentów i przejęli kontrolę nad narodowym zrywem. Dlatego wyszło kiepsko.

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610335

Oni, znaczy czerwoni przygotowywali się znacznie wcześniej do takiego wrogiego przejęcia, dokładnie od jesieni 1967 roku. To był program zwany niekiedy planem Andropowa i Gorbaczowa. Gorbaczow był wtedy czeladnikiem u Andropowa. Po przerżniętej wojnie sześciodniowej. Rosjanie wtedy zmienili strategię swojego marszu na zachód i przeciwko Zachodowi.

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1610437

A czy mogą być w tym korzenie tego, jak w komunie odżył antysemityzm ale i jak może być podsycany i dziś ze Wschodu? Przecież to komunistom zawdzięczamy łatkę antysemitów, taka nasza "specjalizacja" w obozie KDL-ów. Może stoi za tym dziś coś wiecej, niż kreowanie chaosu i czarna propaganda antyamerykańska. Może strach, że w związku z historycznymi związkami, mogliśmy być istotnym sojusznikiem USA i przyjacielem Izraela a od nich mieć dostęp do najnowocześniejszych technologii militarnych? To by przecież dało nam potęgę regionalną. Niby bardzo naciągane, wręcz szurskie, ale przecież Rosji nie ma rękę nasze zbratanie z Ukrainą, no to tym bardziej z sojusznikiem nr 1 czy 2 Stanów. A o wywołanie konfliktów i uprzedzeń przecież łatwo, w rezultacie od dekad drogi się rozchodzą, trudno za to dojrzeć, że mogłoby być inaczej.

Vote up!
1
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1610510

"Idealnie, gdy się przestrzega reguł, to całą energię zostawia w płaszczu wodnym i ścianach kominka."

Np patrz Pan, a tylu ekspertów na całym świecie tego nie potrafi.

Udaje im się osiągać sprawność procesu spalania około 70% a w szczególnych przypadkach maksimum do 80% i reszta 20-30% idzie w komin(strata kominowa).

Vote up!
4
Vote down!
0
#1610288

Moja nieprecyzyjność. Oczywiście, że nawet osiągnięcie 75% sprawności to w technice duże osiągnięcie. 100% nigdy nie istnieje. Nawet jeżeli do ultraczystej szklanej menzurki naleje się 1 litr wody, to wylać można tylko 999,2 ml. (wiązania atomowe)

Zazwyczaj maszyny poruszają się w obszarze sprawności poniżej 50%.

Tak, że jak najbardziej słuszna uwaga.

Lecz, żeby nie było aż tak źle, to rozwija się nawet do domowych zastosowań rekuperacja.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610336

- rozpalający i palący w piecach czy kominkach.

https://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/jak-palic-czysto-weglem/

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1610289

Znane z wielu dawnych kopalni (wentylacja za pomocą ognia) czy ze źle zaprojektowanych kominków.

Zbyt duży cug (za duży przekrój komina + zbyt otwarte drzwiczki) daje taki... cug, że wciąga z zewnątrz zimne powietrze do domu. Zamiast grzać - chłodzi cały dom. Znam kogoś kto ma tak właśnie "doskonale" zaprojektowany kominek. Fachowo nazywa się to "ujemnym współczynnikiem grzewczym" kominka.

Swoją drogą to jeszcze nie udało mi się znaleźć domu z kominkiem  w którym nie dało by się czuć dymu od razu po wejściu do takiego domu w sezonie "kominkowym". Kominków wokół mnie cała masa więc wiem o czym mówię. Jedynymi którzy tego nie czują są ich... właściciele. Cóż, przywykli.

Jednak gorsze są ubrania. Przesiąkają zapachem dymu i zimą często można powiedzieć nawet w kościele kto w kominku pali :) No cóż, każda przyjemność ma też swoją drugą stronę. Trzeba się pogodzić. Ja z tego powodu i z autentycznego braku czasu przerobiłem swój kominek na opalany... gazem. To nie to samo co naturalny, ale ceramiczne wsady emitujące drewno są do złudzenia podobne. Zwłaszcza gdy się rozżarzą. Mi to musi wystarczyć.

Coś mi się wydaje że polski cug to ten który chłodzi zamiast rozgrzewać. Pół roku temu podzieliłem się moimi spostrzeżeniami, iż przyjeżdżając do Polski tak dwa razy w roku, za każdym razem widzę drastyczne podwyżki cen towarów i usług. Chcę zapłacić tyle ile płaciłem ostatnio a tu cena już inna... Naskoczono na mnie że szerzą defetyzm a tu nagle sam GUS i rząd przyznają że inflacja jest mocna. Z prawami ekonomi po prostu nie da się dyskutować - "darmowe" pieniądze wpuszczone w obieg zawsze zamieniają się na wzrost inflacji. Tylko i wyłącznie ci którzy je otrzymują mają przez pewien czas jakąś korzyść, dopóki ta sama inflacja nie zatroszczy się o swoje. Wszyscy pozostali nie tylko że muszą się na tą darmową kasę składać to jeszcze realna siła nabywcza ich pieniądza szybciutko spada. To również dotyczy podwyższania płacy minimalnej metodami urzędowymi. Jeśli ta podwyżka nie zostaje realnie "wypracowana", to jedynie prowadzi do wzrostu kosztów, cen, spadku konkurencyjności "naszego" a w efekcie do spowolnienia wzrostu. Tak to już jest i nikt tego niczym nie zmieni. Darmowy pieniądz jest jak słoma w kominu... Nią się nie da na dłuższą metę nahajcować. Dobry gospodarz to wie i cierpliwie rąbie i suszy drewno na następną zimę mimo ża zajmuje to czas i dużo wysiłku.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1610297

To cały dosyć złożony proces wentylacji domu. Wszystko powinno być dobrze obliczone i zbilansowane. Na szczęście, szczególnie tu w Gdyni, ze względu na świetne Technikum Chłodnicze i z wielkimi tradycjami zakład Klimor, mamy fachowcó na światowym poziome.

Jak najbardziej piecem, czy kominkiem, można spowodować efekt zasysania do domu powietrza z zewnątrz. Tylko nikt tego nie wytrzyma dłużej niż parę dni.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610337

Mój brat ma kominek który chłodzi. Kilka minut po rozpaleniu w kominku zaraz włacza się gazowe ogrzewanie. Na szczęście ma tani gaz więc w kominku codziennie się pali :-)   W niektórych krajach akcyza i podatek za gaz są bardzo niskie, ot i cały sekret. Według mnie nie powinno być ich wcale. Energia jest dzisiaj tak niezbędna do życia jak buty kiedyś albo jak jedzenie. Zabieranie przez państwo pieniedzy za kupienie sobie butów, albo paliwa - zwłaszcza w polskim klimacie - jest co najmniej niehumanitarne.

Inny przykład: w Stanach i Kanadzie nie ma opłaty za korzystanie z autostrad i dróg wybudowanych i utrzymywanych z pieniędzy podatnika. Taka opłata była by niekonstytucyjna ponieważ jeśli podatnik za autostrady zapłacił i je utrzymuje to nie można go za to dodatkowo obciążać. Podobnie jest z akcyzą w paliwie. Musi w całości iść na infrastrukturę drogową. Podatek handlowy w paliwie (choć i ten jest czterokrotnie niższy niż VAT) rząd może przeznaczyć na co chce. Ale akcyza może iść wyłącznie na drogi. W Polsce za kacyzę w paliwach można by budować tysiące kilometrów "darmowych" autostrad rocznie. A ile z niej idzie na drogi? Mimo to rok temu znów ją podniesiono...

Skłamał bym mówiąc że cokolwiek z tego rozumię. Jedyne co rozumię to siedzenie przy kominku, nawet jeśli chłodzi... zawsze można rozgrzać się grzeńcem! 

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1610371

  Jeżeli komu należy się tytuł mężnego, to przede wszystkim tym, którzy wytrzymują przeciwności.
Cnoty moralne służą dobru przez to, że podtrzymują dobro rozumu przeciw atakom namiętności.   T. v Aq

 To rozumowi i woli przypada w udziale organizacja całego naszego życia, porządkowanie według wyznaczonych celów niższych władz zmysłowych.

Celem ostatecznym człowieka jest dobro najwyższe i nieskończone – Prawda Absolutna – Bóg, a po drodze do Niego godziwe życie na tym świecie, doskonalące nas jako osoby.

Vote up!
5
Vote down!
-5

Verita

#1610298

"Cnoty moralne służą dobru przez to, że podtrzymują dobro rozumu przeciw atakom namiętności."

No tak zgadzam się, ale przecież ataki namiętności są przyjemniejsze niż zwykle dobro rozumu, czyż nie? -:))

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Jerzy

#1610322

To ideał do którego powinniśmy dążyć.

Lecz zło i szatan istnieje i nie bez powodu nazywają go kusiciel.

I w takim świecie żyjemy codziennie.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610338

    

... podglądający jelenie na rykowisku, u którego seks, za sprawą viagry trwa krótko, u którego Boże Narodzenie kończy się wraz z rozpakowaniem prezentów....chcesz naprawiać Polskę cugiem?

Polski nie da się naprawić entuzjazmem ani emocjami.

Polskę można naprawić wiarą katolicką i rozumem.  Tego Polsce, rządowi i tobie brakuje.

Entuzjazm powszechny i długotrwały? Nie istnieje nic takiego...i nikt czegoś takiego nie zarządzi ani zagwarantuje.

Emocje, entuzjazm ...to tylko ważne źródło informacji o sobie samym, o Polsce, to dostęp do prawdy o sposobie myślenia Polaków.

Ci, którzy działają na zasadzie emocji stają się niewolnikami sfery emocjonalnej i skazują się sami na cierpienia.

Polsce potrzeba Króla, Chrystusa Króla ! Tylko On może uratować Polskę, każdą rodzinę i każdego z nas.

Vote up!
8
Vote down!
-8

Verita

#1610299

Głupoty gadasz i nawet jako fanatyczna chrześcijanka (katoliczka?) nie myślisz zbornie.

TO ENTUZJAZM, JAKI WZBUDZIŁ JEZUS CHRYSTUS WŚRÓD SWOICH UCZNIÓW, A POTEM W CORAZ SZERSZYCH KRĘGACH, STWORZYŁ NASZĄ RELIGIĘ, NASZE NORMY I REGUŁY, NASZĄ KULTURĘ I ZBUDOWAŁ NOWĄ CYWILIZACJĘ.

 

Ps. Dręczy cię jakiś facet po Viagrze? Są już lepsze lekarstwa.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610339

Jeśli to była okazja do taniego zakupu domu to się nie dziwię. Ale koszt ogrzewania domu, jeśli go przed zakupem znałeś, stawia Ciebie w szeregu albo bogatych, albo nieroztropnych. Niegdyś mieszkałem w mieszkaniu blokowym, w mieszkaniu o powierzchni 65m2. Koszt utrzymania bez energii elektrycznej był około 500-600 PLN.

Od pięciu lat mieszkam w domku ca' 150m2 i koszt utrzymania wzrósł do około 600-700 PLN, bez energii elektrycznej. Przy budowie sam przypilnowałem wielu obszarów krytycznych dla kosztów eksploatacji, szczególnie w ociepleniu.

Ogrzewanie mam w sieci ciepłowniczej a kominek jest  snobistyczny, by z małą żonką czasem wypić przy nim lampkę wina.

Vote up!
5
Vote down!
0

...

#1610305

Wiesz...
Koszty utrzymania, kominki, metraż, energia elektryczna, koszty ogrzewania...
To nie jest warte naszej uwagi i nic nie znaczą...
Mów o lampce wina wypitej z małżonką przy kominku, bo to jest sens życia i cała z niego radość...
Mów, bo chętnie posłucham...
Reszta nie jest ważna...

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1610307

Z całym swym zrozumieniem i szacunkiem do Ciebie, ale chyba masz marne doświadczenia życiowe.

Problem codziennej egzystencji polega na dbałości o jak najmniejsze, codzienne koszty utrzymania. Dopiero jak zadbamy o minimum zobowiązań, możemy myśleć o  lampce wina z małą żonką przy kominku.

Odkryję kolejną ze swych kart życiowych, perypetie, które mogą spotkać każdego.

Trójka dzieci, jedno z nich zaraz po porodzie, przy błędach lekarskich do dziś jest niepełnosprawne. Żona porzuciła pracę zawodową na rzecz opieki nad córką. To było ćwierć wieku temu. Sprawa z powództwa cywilnego przeciwko szpitalowi, gdzie zniszczono zdrowie córki trwała 6 lat. Po pierwszej rozprawie pogoniłem adwokata, zakupiłem literaturę prawniczą i przed upływem 2 tygodni wniosłem samodzielnie apelację. W sumie odwoływałem się dwukrotnie i za każdym razem z pozytywnym skutkiem. Potroiłem przyznane zadośćuczynienie, ale to nie zwróciło zdrowia córki. Jak na jedynego żywiciela pięcioosobowej rodziny, budowa domu bez zobowiązań "franciszkańskich" mogę śmiało stwierdzić, że jestem twardą mrówą, nie do zdarcia.

Ale doświadczenia życiowe sprzed lat nauczyły mnie jednego: nigdy, przenigdy nie dawaj po sobie możliwości zniszczenia Twojego życia. @jazgdyni trafił na okazję, przy której poprzednik był nieroztropny i mało zapobiegliwy.

Teraz mogę przy moim kominku wypić z moją małą żonką lampkę wina na Twoje i pozostałych blogerów zdrowie.

Vote up!
5
Vote down!
0

...

#1610313

Chyba mnie troszkę nie zrozumiałeś, ale jest też taka możliwość, że niezbyt precyzyjnie wyraziłem się.
W każdym razie, tak trzymaj i idź do przodu, do głównego celu, którym tak naprawdę jest ta symboliczna lampka wina wypita z żoną :).
Pewnie kiedyś mnie zrozumiesz :).
Powodzenia...

Vote up!
2
Vote down!
0
#1610314

Oboje macie rację. I bardzo dobrze. To nie jest dążenie do kompromisu i przekonywanie kogoś do swoich racji. To jest to, co najlepsze w dyskusji - wymiana poglądów.

Podstawowym celem życia jest dążenie do swego szczęścia. Czasami to tylko iluzja, ale zawsze coś ważnego, do czego się dąży. Samo dążenie jest ważne. Rzadko osiągnięcie celu daje prawdziwe szczęście.

Pojął to nawet i powiedział właśnie umierający młodo 53 letni miliarder Steve Jobs, twórca Apple.

Ta "symboliczna lampka wina", razem z żoną przy kominku to dla @a nie mówiłem, to wizja, dla której warto żyć i iść do przodu.

@mrówka spełnia się dbając o życiowe szczegóły. Pilnuje, jak księgowy, by bilans zawsze się zgadzał. Tylko to zapewnia spokój. Wszystko musi być uporządkowane. To też ważny cel w życiu.

Wcale nie jest tak, że ten, czy tamten jest ważniejszy. Każdy ma swój własny.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610328

Dziękuję Ci, za tą lampkę wina na moje również zdrowie.

Ja wina nie piję, ale szklaneczkę whiskey za pomyślność całej Twojej Rodziny. Podziwiam za odwagę, wytrwałość i umiejętność radzenia sobie w niełatwym jak przypuszczam życiu.

Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
4
Vote down!
0

Jerzy

#1610326

A wracając do moich "marnych doświadczeń życiowych", to mógłbym nimi obdzielić kilka osób na portalu, a jeszcze sporo pozostanie dla mnie :).

Vote up!
2
Vote down!
0
#1610396

Problemem jest fakt, że ja domu nie budowałem. Za to projektowałem dla paru bogatych Intelligent House.

Oczywiście klimatyzację - grzanie/chłodzenie oparłbym na pompie ciepła i rekuperacji.

Lecz świadomie kupiłem własnie taki dom. Duży i solidny. Grube ściany wyłożone cegłą licówką (nie imitacją), a dachy to gruba, holenderska dachówka ceramiczna. Sam "pokój kąpielowy", bo trudno to nazwać łazienką, ma 20 mkw. Cała instalacja wodna w domu jest miedziana. Garaż na 3 samochody wyłożony cały ceramiką. Itd. Okazji się nie przepuszcza.

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1610340

czytać pana choć nie zawsze się z panem zgadzam.Tu pan bardzo fajnie przeszedł z palenia w kominku do polityki PiS. Ja muszę przyznać ,że jestem nie do końca zadowolony z polityki PiS i pozytywne emocje mnie opuściły gdyż nie wierzę ,że te najważniejsze zmiany dadzą radę przeprowadzić. Czasami robią takie prostackie błędy ,że aż strach patrzeć. Teraz też myślałem ,że staną murem za Banasiem bo akcja Kittela czy jak mu tam i opozycji jest tak grubymi nićmi szyta ,że tylko ślepy tego nie widzi. Przeprowadzają te swoje czystki a jednocześnie cały czas otoczeni są i otaczają się ludźmi prl . Potrafią ci z PiS zwalniać tylko swoich i to tych co coś potrafią a tamci śmieją się im w kułak. Szkoda moich starych nerwów. 

Pozdrawiam

P.S.

Pan jak widzę wiary jeszcze nie stracił. Zazdroszczę! 

Vote up!
3
Vote down!
0

lupo

#1610483