Hartman propagatorem krzyża?

Obrazek użytkownika maciej1965
Idee

Jan Hartman kilka dni temu, po tragicznej w skutkach burzy z piorunami, sugerował usunięcie ze szczytu Giewontu krzyża, który według niego "wciąż zabija". Został jednak sprowadzony do parteru listem Burmistrza miasta Zakopane. Łopatologicznie wytłumaczono mu, że góry ogólnie są niebezpieczne, a krzyż nie zabija, lecz jest symbolem chrześcijańskim zakorzenionym w naszej polskiej tradycji i kulturze, a szczególnie kulturze Podhala, symbolem wiary o którym mówił wielokrotnie św. Jan Paweł II.

Widać pan Hartman wystraszył się tych słów, a może i innych znaków od środowisk góralskich, bo nagle prawie o 180 stopni zmienił zdanie. Proponuje, żeby niechrześcijanie ... stawiali własne krzyże. Pisze między innymi: "Krzyż na Giewoncie niechaj będzie – byle nie był tylko „Wasz”, to znaczy katolicki. ... Nikt nie usunie krzyża, bo zostałby za to pobity, a już z pewnością wyrzucony z pracy – jeśli byłby to urzędnik wydający pozwolenie bądź zlecenie takiej operacji. Jednak nie tylko groźba przemocy może ten krzyż ochronić – wystarczy, by stał się on krzyżem wszystkich ludzi: wyznawców Jezusa, wyznawców religii Mahometa, wyznawców religii Mojżesza, buddystów, a także ateistów."  ]]>https://hartman.blog.polityka.pl/2019/09/04/czym-jest-krzyz-wladzom-zakopanego-dedykowane/]]>

Czy Hartman jest aż takim ignorantem, czy tylko udaje? Jego propozycja, żeby krzyż stał się symbolem również Żydów, mahometan, buddystów i ateistów jest jawną prowokacją i kpiną z tych religii (tak, tak, ateizm też jest religią - w końcu ateiści głęboko wierzą, że Boga nie ma). Prawie wszystkie te religie maja swoje własne symbole, które są dla nich nie mniej święte, niż krzyż dla chrześcijan. Próba narzucenia tym religiom krzyża jako wspólnego symbolu jest wobec tego skrajnym brakiem tolerancji religijnej i empatii dla uczuć ich wyznawców, w końcu, jak pisze w św. Paweł w 1 Kor 1:23 "my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan". Tak więc Hartman okazał się ignorantem w sprawach nie tylko chrześcijaństwa, ale i wszystkich religii na które się powołuje, włącznie z własną. A podstawowa wiedza na ten temat powinna być znana człowiekowi z tytułem profesora. To źle świadczy o jakości jego "profesury".

Z drugiej strony, jako chrześcijanie powinniśmy nieść Dobra Nowinę wyznawcom innych religii. Gdyby kiedyś krzyż stał się symbolem jednoczącym wszystkich ludzi, było by to zwycięstwo Miłości, jaką jest Bóg. Ale nie o takie zjednoczenie chodzi Hartmanowi. On nie dąży do tego, żeby krzyż stał się rzeczywistym symbolem wszystkich ludzi zjednoczonych wokół Dobra i Miłości. On chce odrzeć go z tych wartości jakie niesie jako symbol nie samej męki, ale odkupienia człowieka. On chce go przejąć i wykorzystać, żeby stał się co najwyżej symbolem kulturowym. Logiem, jednym z wielu obok np. marki napojów, czy samochodów. Pięknym eksponatem w muzeum, ozdobą ściany w mieszkaniu, byle nie symbolem wiary. Gdyby się to udało, krzyż, jak zapewne chce Hartman, sam powoli zniknąłby z przestrzeni publicznej. Oderwany od wiary, stałby się niepotrzebny. Takie próby przejęcia krzyża przez środowiska lewicowe skutkują obecnie parodiami Mszy Św. odprawianej z durszlakiem na głowie, tęczowymi aureolami czy procesją z viaginą na marszach pederastów. 

Jednak krzyż - "znak któremu sprzeciwiać się będą", jak ufam potrafi się sam obronić. A już na pewno nie potrzebuje obrońców i propagatorów w rodzaju Jana Hartmana...

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (10 głosów)

Komentarze

Po co Wy nagłaśniacie te żydwsko-lewackie brednie (Hartman, Senyszyn - profesorzy po akademiach pierwszomajowych), że krzyż stanowi potencjalne niebezpieczeństwo dla turystów? Po co?

Co do wyładowań piorunowych, to mówię wszystkim znawcom - wszem i wobec - jako inżynier elektryk po Wydz. Elektrycznym Politechniki Warszawskiej, słuchający wykładów prof. Rogulskiego z techniki wysokich napięć, w tym wyładowań atmosferycznych - że krzyż nie ma najmniejszego wpływu na wyładowania w szczyt Giewontu. Dlaczego nie zapytacie kogoś co się na tym zna? Nie możecie zrobić wywiadu np. za mną na ten temat tylko powtarzacie te żydwsko-lewackie brednie?

Wstyd.

WAŻNE: Co do samego krzyża to nawet można przyjąć, że chroni on turystów w strefie samego szczytu (40 - 60 m samego wierzchołka) ponieważ "zbiera" część wyładowań które mogłyby uderzyć w tę strefę a więc nie w sam wierzchołek. Trzeba wiedzieć, że piorun nie zawsze bije w najwyższy punkt. Tak jest w przypadku drzew czy kilkudziesięciometrowych zabudowań i konstrukcji piorunochronów np. widocznych w wielkich rozdzielniach np. W Morach, ale już przy wysokich wieżowcach piorun może uderzyć w ścianę budynku! (budynek jest w chmurze) a Giewont jest właśnie takim bardzo wysokim "wieżowcem". Krzyż więc w pewnej części wspomnianej strefy  chroni ludzi a nie ich zabija. Zabija ludzi napięcie krokowe (tak to się nazywa) które pojawia się w wyniku przepływu prądu po powierzchni skał w okręgach wokół kanału piorunowego. Piorun to jest ładunek elektryczny który w kanale piorunowym wymusza prąd o natężeniu 80 000 A (statystyczny piorun, choć bywają większe jak ten który zmierzono w latach ’90 na Pałacu Kultury w Warszawie gdzie prąd osiągnął 500 000 A, a ile miał naprawdę to nie wiadomo, bo zabrakło skali w przyrządach pomiarowych). Problemem na Giewoncie jest niemożliwość przeprowadzenia ewakuacji w przypadku szybko następującej burzy, bo kolejki nierozumnych ludzi dalej prą na szczyt. To jest problem który powinien spróbować rozwiązać Park Tatrzański chociażby poprzez ustawienie odpowiednich tablic informacyjnych z instrukcją postępowania.

Tak mówi nauka.

Tu przykład uderzenia bocznego w Giewon olbrzymiego pioruna (sądząc po średnicy kanału piorunowego – patrz w czasie 1m37s:

https://www.youtube.com/watch?v=WWKraKRq2Xk

A tu przykład uderzenia w krzyż na Giewoncie też dużego pioruna – patrz czas 0 m 39 s:

https://www.youtube.com/watch?v=uRBRQ74qF28

A tu mój kolega "po fachu" tłumaczy kilka szczegółów – bardzo wartościowe:

https://www.youtube.com/watch?v=nC1AOK9qQG0

P.S. 

Bezpieczna strefa w pobliżu uziomu a dokładnie punktu wejścia zwodu metalowego do ziemi jest to przynajmniej kilkanaście metrów od tego punktu (choć lepiej takie miejsca omijać z większej odległości).

Dotyczy to też wieży czy stalowego komina (rodzaj punktu wyładowania nie ma znaczenia, bo dotyczy to ich zwodów (metalowa linka lub płaskownik o przekroju przynajmniej 50 mm2) zakopany końcem w ziemi zwykle na kilka metrów głęboko (mokra ziemia ma być). Wokół takiego punktu wejścia zwodu do ziemi w przypadku wyładowania tworzą się okręgi o wysokim potencjale elektrycznym malejącym z odległością a na powierzchni ziemi jest to napięcie rażenia, bo wraz z odległością maleje potencjał tych linii ekwipotencjalnych co oznacza, że jeśli ktoś stoi nawet w rozkroku na linii ekwipotencjalnej to nic mu się nie stanie a jeśli ktoś stanie w rozkroku twarzą do zwodu to pod jedną nogą może mieć 1000 V a pod drugą bliższą zwodu np. 8000 V i go porazi poprzez buty tzw. napięcie krokowe.

Vote up!
4
Vote down!
-1

panMarek

#1601726

a dodatkowo nauczyciel przedmiotów elektrycznych mogę tylko się z tobą zgodzić. Przedstawiasz fakty rzetelnie i zgodnie z zasadami elektrotechniki. Nie bez powodu koło stacji elektroenergetycznych stawia się tzw. zwody pionowe w postaci uziemionych masztów. Dziękuję za fachowy wykład, którego samemu nie chciało mi się stworzyć. Dodam, że o ile wiem, najwięcej ofiar był rzeczywiście w pewnym oddaleniu od krzyża. 

Jednak nie zgodzę się, że o bredniach Hartmana nie należy pisać. Dodam, że w jego wypowiedziach chodziło nie o elektrykę, ale o ideologię. Ja też nie odnosiłem się tu bezpośrednio do jego bredni o zabijającym krzyżu, ale do prób zawłaszczenia i desakralizacji krzyża przez lewactwo. Jego wypociny zamieszczają media i ludzie mają do nich dostęp, czy nam się to podoba, czy nie. A brednie pozostawione same sobie potrafią niestety przeniknąć do ludzkich umysłów. Dlatego uważam, że należało o tym napisać, tym bardziej, że przedstawione teorie są pozbawione jakiejkolwiek logiki i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Próba przejęcia krzyża i zrobienia z niego symbolu muzułmanów, żydów i buddystów nie przyszła by chyba do głowy czołowym twórcom purnonsensu. Autor sam się ośmiesza i wykazuje potworną niekompetencję, w tym brak podstawowej wiedzy na temat wielkich religii. A skoro przez lewackie środowiska jest kreowany na autorytet, to należy ludziom pokazać, jak niskich lotów jest ten autorytet. Może wtedy będzie mniej szkodził.

Vote up!
5
Vote down!
0

M-)

#1601750

Męski Różaniec Warszawa to nabożeństwa Pierwszych Sobót Miesiąca, podczas których setki mężczyzn wynagradzają Niepokalanemu Sercu Maryi za bluźnierstwa przeciwko jej Bożemu Macierzyństwu.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1601778

się. Pisać i neutralizować jego brednie. Pustak, burak, wykształciuch, pożyteczny idiota.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1602051