Wybory do PE wygrało PiS i postpezetpeerowcy.

Wybory, wybory i po wyborach. Jeżeli  przyjrzeć się wynikom  do PE to wygranych jest dwóch. PiS i postkomuniści. Postkomuniści  z PZPR odnieśli największe zwycięstwo od czasu sfałszowanych wyborów w 1947 r. Na czołgu antypis pod kierownictwem kpt. Schetino do Europy Zachodniej wjechało kilku postkomunistów, Belka, Cimoszewicz, Miller, Hubner, itd. bez jednego wystrzału.

Ataki bezpośrednie i pośrednie na PiS, skończyły się tak jak na załączonym po wyborach obrazku. Retoryka antykościelna, która miała zaszkodzić PiS, spowodowała zmobilizowanie konserwatywno-katolicko elektoratu.

Ponad 45% procentowe poparcie dla PiS świadczy o wyalienowaniu partyjnych bonzów i ich popleczników, wyborców nie interesuje retoryka antypis, tylko program i zwiększenie poczucia  stabilizacji, podniesienia poziomu życia, itd. to co robi PiS.

Klasyczny przykład nie działania retoryki ludzi skupionych wokół KE jest min. Zalewska, przecież w prasie były nawoływania do nie głosowania na nią, gdyż według totalnych min. Zalewska doprowadziła do deformy i należy ją rozliczyć.

Nie pomógł Tusk, Weber Franek T. , Polacy mają swój rozum i wiedzą na kogo mają głosować.

Mam nadzieje, że w PiS nie wpadnie w zachwyt i samozadowolenie i dalej będzie płynęło w kursie dotychczasowym.

Niestety słychać rechot historii, gdzie były członek NZS i Solidarności Walczącej podał rękę postkomunistom i wciągnął ich do szalupy zwanej Parlamentem UE.

Jeżeli chodzi o Warszawę, to przypuszczam, że zamiast Cimoszewicza na jedynce byłby koń lub osioł, to też byłby wybrany.