Manipulacja polityczna - kłamstwo

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Idee

Każda gra sił politycznych ma swoje sekrety, ale w politycznej grze manipulacyjnej zachowanie tajemnicy ma decydujące znaczenie, gdyż zdemaskowanie gry może skompromitować polityków i ośrodki, które reprezentują. Dlatego trudno jest przewidzieć kolejne posunięcia politycznych aktorów dopuszczających się manipulacji. Nawet jednak w najbardziej sekretnej grze politycznej obowiązują pewne reguły. Ich znajomość pozwala ustrzec się przed dezinformacjami i zorientować się, kiedy politycy starają się zwieść słuchaczy.

Głównym zadaniem manipulacji jest wprowadzić odbiorców w błąd i niejako „wymusić” na nich reakcje korzystne dla manipulującego. Politycy najczęściej posługują się w tym celu kłamstwem, półprawdami oraz ograniczaniem dostępu do informacji prawdziwych, chociaż już irlandzki satyryk i pamflecista Jonathan Swift ostrzegał w eseju z 1712 roku „Sztuka politycznego kłamstwa”, aby w koloryzowaniu „nie przekraczać granic prawdopodobieństwa”, gdyż może się to przykro zemścić. Prawie trzy wieki później amerykańska politolog Hannah Arendt odnotowała, że „kłamstwa często skuteczniej przemawiają do odbiorców niż prawda, gdyż ich autor wie, co odbiorcy pragną usłyszeć. Może więc odpowiednio przygotować informację do publicznego odbioru i uczynić ją wiarygodną. Natomiast prawda ma wadę, gdyż staje przed nami jako coś nieoczekiwanego, do czego nie jesteśmy przygotowani”.

Taktyka odwoływania się do przekazów zmanipulowanych, dezinformacji i bezczelnych kłamstw ma wielowiekową tradycję. Celował w niej Niccolo Machiavelli, florencki prawnik, dyplomata i pisarz, który polityczne kłamstwa, przewrotność i cynizm wprowadził jako regułę do relacji międzypaństwowych, co nazwano machiawelizmem. Celem jego naśladowców jest drogą szerzenia kłamstw i półprawd zniechęcić odbiorców do poszukiwania informacji prawdziwej. Istnieje bowiem określona pieniędzmi, czasem, trudem lub ryzykiem cena informacji prawdziwej, która może być po prostu zbyt wysoka w stosunku do korzyści płynących z jej posiadania.

Osoby odwołujące się do informacyjnych manipulacji balansują między podwyższaniem ceny informacji prawdziwej a ryzykiem zdemaskowania kłamstwa, co może spowodować określonie straty polityczne. Sztuka manipulowania nie jest więc prosta i łatwa. Autor dezinformacji musi tak wprowadzać w błąd, aby nie wzbudzać podejrzeń, a jednocześnie tak zabezpieczać sobie „tyły”, aby w przypadku zdemaskowania manipulacji nie stracić wiarygodności lub przynajmniej ograniczyć polityczne straty do minimum.

W analizach dezinformacji wyróżnia się cztery podstawowe metody manipulowania informacją. Najpopularniejsze jest kłamstwo, czyli świadome podawanie informacji nieprawdziwych. Metoda ta polega na wprowadzaniu odbiorców w błąd poprzez zastępowanie informacji prawdziwych fałszywkami lub na „rozpuszczaniu” informacji prawdziwych w morzu fałszu. Jest to metoda najstarsza, ale tylko pozornie najprostsza, bowiem cierpliwość odbiorców ma swoje granice i chociaż – głównie z lenistwa – są oni w stanie przyjąć do wiadomości drobne kłamstewka, to jednak, gdy cena zdobycia informacji prawdziwych stanie się niższa od spodziewanych profitów, to gotowi są zainwestować w dotarcie do prawdy. Wówczas zdemaskowanie fałszu, zwłaszcza przez zorganizowane grupy odbiorców, może przynieść bardzo poważne straty polityczne.

Pomimo takiego zagrożenia, politycy – jak wskazuje historia – bardzo często uciekają się do kłamstwa, albowiem znają czynniki „łagodzące” ewentualną demaskację. Najistotniejszym jest czas. Nawet w dobie internetu odbiorcy informacji fałszywych muszą stracić sporo czasu na wyszukanie prawdziwych i tym samym zamienić wrażenie, że są oszukiwani na pewność. Czas jest też potrzebny na publiczne ujawnienie kłamstwa w sposób umożliwiający dotarcie do szerokiego kręgu odbiorców. W krańcowych przypadkach mogą minąć lata i polityk, który uciekł się do kłamstwa może już nie zajmować odpowiedzialnego stanowiska w życiu publicznym. Kłamstwo może też stracić z biegiem czasu polityczną wartość. Ponadto kłamca może również odwołać się do argumentu, że był to „grzech młodości”, albo „minionego okresu”, ale teraz zweryfikował przeszłość i jest „całkiem innym człowiekiem”.

Innym czynnikiem neutralizującym skutki wykrycia kłamstwa jest „odpowiedzialność zbiorowa”. Planując kłamstwo można zadbać za wczasu o podzielenie się nim z grupą stronników, na przykład sporządzając raport komisji. Wówczas ewentualna odpowiedzialność po wykryciu kłamstwa spada na całą grupę, rozkłada się na wiele osób i w rezultacie na jednostkę przypada ”ilość”warta najwyżej ogólnego stwierdzenia, że „politycy są nieuczciwi”.

Poważne ryzyko polityczne przy posługiwaniu się kłamstwem istnieje dopiero w sytuacji, kiedy odbiorcy zorganizowali się już w sprawne grupy zdolne ograniczyć do minimum „łagodzący” czynnik czasu  oraz dysponujące środkami umożliwiającymi koncentrację działań demaskujących na wybranym kłamcy lub na grupie dezinformatorów. Dla demaskatorów zorganizowanych w grupy „kontrwywiadu obywatelskiego” internet i media społecznościowe są bezcennymi narzędziami i przysłowiowym „biczem bożym” dla kłamców.

Mniej ryzykowną metodą niż kłamstwo jest ograniczanie dostępu do informacji. W przypadku zdemaskowania nie kompromituje bowiem w tak wielkim stopniu jak kłamstwo. W czasach PRL władze nawet nie maskowały ograniczania dostępu utrzymując cenzurę prewencyjną prowadzoną przez Główny Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Obecnie chętni do ograniczania dostępu mają więcej trudności, przede wszystkim z uwagi na gigantyczny magazyn informacji w postaci internetu. W zasadzie można im tylko zarzucić głoszenie półprawdy, ale z takiego zarzutu jest stosunkowo łatwo się oczyścić lub ograniczyć negatywne skutki w postaci potencjalnej utraty wiarygodności.

Metoda ograniczania dostępu ma istotną zaletę, bowiem umożliwia politykom manipulowanie informacją dla zwiększania własnych wpływów lub umacniania swej pozycji poprzez uchylanie rąbka tajemnicy w odpowiednim zakresie i odpowiednim osobom. Nadużywanie takiej metody manipulacji grozi jednak poważnymi zaburzeniami obiegu danych potrzebnych w procesach podejmowania decyzji. Posiadanie istotnych informacji, które dają możliwość wywierania wpływu, skłania bowiem dysponenta do traktowania ich jak osobistą własność, którą można wykorzystać do osiągnięcia jeszcze większego znaczenia.

Dla grup sprawujących władzę, nadmierne stosowanie metody ograniczania informacji wiąże się ze znacznym ryzykiem politycznym. Wprowadzanie ograniczeń wymaga bowiem zabiegów formalnych, np. uchwalania ustaw, nadawania klauzul tajności, tworzenia aparatu kontroli, itp. Procesy takie z jednej strony narażają rządzących na wiarygodne ataki opozycji, a z drugiej prowadzą do pełzającego limitowania jawności w życiu publicznym, co może doprowadzić do polityki zwykłego kłamstwa z całymi jej konsekwencjami.

Niejako przeciwieństwem metody ograniczania jest „informacyjne łapownictwo”, czyli udostępnianie informacji wyselekcjonowanym odbiorcom w zamian za polityczne profity. Na krótką metę wariant taki może być korzystny, gdyż korumpuje informacyjnie „wtajemniczonych” i powoduje rozbicie społeczności na „elitę wtajemniczonych” oraz szeroki (a podejrzliwy) krąg dezinformowanych. Na dłuższą metę „informacyjne łapownictwo” staje się nieopłacalne, gdyż stopniowo uzależnia dysponenta informacji od grupy ludzi, z którą „podzielił się”, co w krańcowych przypadkach może prowadzić do politycznego szantażu z ich strony.

Odwrotnością ograniczania informacji jest propaganda. W pierwszej metodzie utajnia się, bądź limituje, informacje niekorzystne. W drugiej – promuje się rozpowszechnianie informacji politycznie korzystnych. W dalszym ciągu jednak nie podaje się pełni informacji prawdziwych, co zmusza manipulujących propagandzistów do giętkości w formułowaniu komunikatów, haseł, prezentacji wizualnych, itp. W dobie internetu, mediów społecznościowych i powszechności kamer w telefonach wszelkie propagandowe kiksy mszczą się szybko i okrutnie. Skuteczna propaganda wymaga więc pewnego stopnia tajności, a tym samym wraca ryzyko stopniowej degeneracji tej metody do ograniczania informacji i dalej do kłamstwa.

Pozornie najwygodniejszą metodą jest przeładowanie informacyjne, które obserwujemy na codzień w internecie. Kiedyś posługiwano się cenzurą ograniczając dostęp do informacji, obecnie podaje się tak gigantyczne ilości informacji, że odbiorcy, a nawet ich grupy, nie są w stanie ich odebrać i przetworzyć w łatwy do zrozumienia obraz. W sytuacji, kiedy informacja, goni informację mnoży się liczba możliwych rozwiązań, a to wywołuje chaos, w którym manipulującemu stosunkowo łatwo jest jest podsunąć odbiorcom korzystną dla siebie interpretację. Tak jak kiedyś limitowano informację prawdziwą, tak obecnie limituje się, lub wręcz fałszuje, interpretację informacji prawdziwych i tworzy dalekie od faktów narracje. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że - przynajmniej na pewien czas – interpretacje te i narracje zostaną zaakceptrowane przez odbiorców, z uwagi na wspomnianą wyżej cenę prawdy. Kiedyś była to tylko cena dotarcia do informacji prawdziwych, obecnie jest ona pomnożona przez konieczność dokonania analizy dostępnych informacji i opracowania wiarygodnej, a nie zafałszowanej  interpretacji.

Stosując metodę informacyjnego przeładowania, manipulujący unika zarzutu dezinformacji,  ukrywania, a nawet ograniczania dostępu do informacji. Jednocześnie minimalizuje polityczne konsekwencje w przypadku ujawnienia faktu podsunięcia spreparowanej interpretacji. Autora fałszywki demaskatorzy mogą najwyżej oskarżyć o niekompetencję, ale nie o kłamstwo. W przypadku ataków łatwo go wybielać tłumacząc, że przecież chciał dobrze wedle swojej wiedzy, ale mu nie wyszło. Odwołując się do fałszywej interpretacji istotnych faktów, manipulujący może też uciec się do przerzucenia odpowiedzialności na komisje i podkomisje złożone z bardziej lub mniej anonimowych ekspertów, doradców, utytułowanych znawców przedmiotu, itp.

Jednak nawet ta pozornie bezpieczna metoda ma groźne cechy ujemne. Przy powszechnej dostępności informacji, każda zdeterminowana grupa może zaprezentować i przeprowadzić program dochodzenia do prawdy, który zostanie przyjęty przez odbiorców jako rzetelny, a jego ustalenia za wiarygodne. Skompromitowanie interpretacji manipulującego może doprowadzić do bardzo poważnych konsekwencji politycznych, zwłaszcza jeśli manipulujący nie przygotował awaryjnej intrepretacji „B”. Jednak nawet ona może tylko odwlec katastrofę, bowiem z konieczności musi być oparta na fałszywych informacjach.

Potencjalnie potężnym zagrożeniem manipulującego jest również konieczność stworzenia prawdziwej interpretacji faktów na własny użytek. Zwiększa to cenę manipulacji a jednocześnie grozi przenikaniem zawartości interpretacji prawdziwej do interpretacji podawanych odbiorcom, co grozi przypadkową kompromitacją. Możliwy jest również przeciek „interpretacji wewnętrznej” do przestrzeni publicznej, co grozi polityczną katastrofą.

Dualizm interpretacyjny może też doprowadzić do przesączania się elementów podawanej odbiorcom narracji fałszywej do sporządzanej na użytek wewnętrzny intepretacji prawdziwej, aż do stopnia uwierzenia we własne kłamstwa, co prowadzi do politycznie druzgocącego odcięcia się od realiów. Nie z niczego zrodziła się konstatacja, iż komunizm zawalił się ponieważ partia najpierw rozdawała naukowcom tytuły profesorskie w zamian za lojalność, a potem uwierzyła w ich ekspertyzy.   

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (19 głosów)

Komentarze

Komentarz niedostępny

Komentarz użytkownika Verita został oceniony przez społeczność bardzo negatywnie i jest niedostępny. Nie można go już odkryć. Bardzo nam przykro.. :(

Verita

#1582500

Jak rozpoznać zdrajcę w blogerze? 

To takie proste, wystarczy zobaczyc taki avatar

                                 

I wiadomo kto zacz

Vote up!
11
Vote down!
-5
#1582506

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika a nie mówiłem (niezweryfikowany) został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Rswy zdrjc, n pwn pwnn być dtą psć bzpśrdn z Lndyn... Jdnym słwm, njk "józk", pwnn stć w Swrs pd Pryżm, jk wzór dty... N czywśc zdrjcy...
Vote up!
3
Vote down!
-10
#1582532

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Zdecydowany amator nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Ten Heniek ciagle czepia sie Verity, teraz za pioro... chyba sie jakiejs fobii nabawil :-)))))

Albo ten Londyn mu nie sluzy, albo problem sie tam jeszcze poglebil ;-)))))

Tak czy inaczej te ciagle napasci a priori na markowa i Verite normalne nie sa, facet jest po prostu chory, jak kilku innych tutaj, zreszta jego kolegow :-)))) 

Vote up!
5
Vote down!
-8

chris

#1582534

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika a nie mówiłem (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Może żona go w domu bije, stąd ta agresja do kobiet ?.
Tu jest bardziej odważny :).

Vote up!
5
Vote down!
-8
#1582538

Niejaki @a mówię ci, że powinieneś stać w Sevres pod Paryżem, jako wzór kretyna...
Naumiej się pajacu pisowni jeśli chcesz Braunowej zaimponować
Panu Józiowi to ty możesz buty pastować i śmieci z domu wynosić, cięciu portalowy

Vote up!
3
Vote down!
-1

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1582581

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika a nie mówiłem (niezweryfikowany) nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

No dobrze, złapałeś mnie. Moim nieszczęściem było to, że trafiłem na "miszcza" mowy i pisowni francuskiej, w twojej oczywiście osobie.
Pociesza mnie tylko to, że jesteś totalnym głąbem i nieukiem, jeżeli chodzi o pisownię w języku polskim... Bo jak wytłumaczyć sytuację, gdy nawet własnego nicka nie potrafiłeś sklecić poprawnie ? :).
Tłumaczyć cię może tylko to, że z jidysz trudno się przestawić :):).

Ps. A co do józia, to nie obrażaj chłopa , bo jaki z niego PAN, toż to widać , że chłopina w prostej linii z czworaków pochodzi :). Mogę zrozumieć, że się za nim ujmujesz, wszak wspólne pochodzenie zobowiązuje :).

Vote up!
4
Vote down!
-6
#1582585

że wspomniana przez pana Brzeskiego Hanna Arendt była także filozofem i pisarką. W 1963 roku wydała książkę o procesie żydowskiego zbroniarza Eichmana, pt. "Eichman w Jerozolimie" w której opisała udział Żydów w zagładzie własnego narodu.

https://wpolityce.pl/historia/382005-wazne-w-kontekscie-burzy-wywolanej-slowami-premiera-morawieckiego-przypominamy-fragment-ksiazki-hanna-arendt-pt-eichmann-w-jerozolimie

Vote up!
9
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1582537

Zanim ta gazeta cokolwiek pomyślała napisać o Hanie Arendt o tej autorce w wywiadach opowiadała pani Ewa Kurek, również pisarka. O tym że źródło owego przypomnienia w gazecie wpolityce.pl wywodzi się od pani Kurek to redakcja gazety nie raczyła nawet nadmienić. Po cóż to popierać niepoprawną politycznie ponoć "antysemitkę dr. Kurek skoro można ją za poglądy delikatnie kopnąć w dupę. Wszystko elegancko prawicowo jak Polak Polakowi w dwudziestoleciu.. i za co? Za to że dr. Kurek miała czelność wskazywać winy żydowskie i bronić Narodu Polskiego. Historia idealnie pasująca do komentowanego artykułu choć wydawałoby się że of topic.

Vote up!
10
Vote down!
0

norwid

#1582555

Istnieje takie twierdzenie że można małą grupę okłamywać bez przerwy lub też wszystkich okłamywać przez krótki czas. "Polskie Obozy Zagłady" w dziedzinie kłamstwa politycznego osiągną wyżyny wszechczasów. Naród Żydowski dzięki nim będzie mógł okłamywać WSZYSTKICH ZAWSZE. I kto im podskoczy? Czy tu jest jakiś cwaniak?

Vote up!
13
Vote down!
0

norwid

#1582557

i w tym tkwi problem, że...

cyt: "Pozornie najwygodniejszą metodą jest przeładowanie informacyjne, które obserwujemy na codzień w internecie."

Czytam informacje z wielu źródeł, właśnie po to, by nie zostać zmanipulowanym. Już jesienią 2015 byłem świadom wyboru mniejszego zła. Zaraz stanę przed kolejnym wyborem i co...? Mam oddać głos na formacje narodowościowe? Chciałbym, pod warunkiem, że tak oddany głos nie przełoży się na wygraną mętów z PO-KO. Jak żyć drodzy forumowicze, jak głosować?

Jeśli nawet nie dojdzie do najczarniejszego ze scenariuszy (zwycięstwa PO-KO), czy Braun i jemu podobni, cenni w polityce krajowej, znajdą czas do dalszej działalności będąc zajęci uzdrawianiem PE?

Jak żyć, jak głosować...?

Vote up!
5
Vote down!
0

...

#1582593

Oddanie głosu na stronnictwo pruskie i ruskie, tym są "formacje narodowościowe", oznacza wygraną PO i katastrofę dla Polski.

"Jeśli nawet nie dojdzie do najczarniejszego ze scenariuszy …"

Bez wątpienia, dojdzie.

Vote up!
5
Vote down!
-6

AgnieszkaS

#1582601

internet to śmietnik informacji, oni zaśmiecają go bzdurami, trole polskie sługusy NWO piszą na Polaków bzdury, jesteście oczerniani non stop. 

Prawda zawsze ma sens a kłamstwo niestety nie. Trole i sługusy NWO jak zwykle dadzą mi minusy, ale ja wam życze tego samego co wy mi życzycie  :)

I tak was zdepopulują :)

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1582608