Trudno obronić się prawdzie

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

Przypadkowo natknąłem się na artykuł Ewy Kurek w „Warszawskiej Gazecie” (30 XI-6 XII 2018) p. t. Odrzucony doktorat Judyty, czyli co wolno religijnym Żydom w murach polskich uniwersytetów. Podobnie dziełem przypadku – choć może tu nie bez wpływu nań miał mój zwyczaj śledzenia publikacji poświęconych sprawom żydowskim w mediach amerykańskich – było zapoznanie się z recenzją Jana Peczkisa omawiającą książkę Warda Churchilla p.t. A Little Matter of Genocide: Holocaust & Denial in the Americas 1492 to the Present. (2001). (Niewielki przyczynek o ludobójstwie. Holokaust i jego zaprzeczenie w Amerykach od 1492 do dziś). ]]>https://www.goodreads.com/review/show/2647834892]]>

tych dwóch publikacji pojawiło się jakoś spontanicznie. Nie znam odrzuconej pracy doktorskiej Judyty Estery Cohner-Lewinowskiej, o której pisze dr Ewa Kurek, a której tytuł brzmi: Teologiczny wymiar Schoach we współczesnej myśli żydowskiej z perspektywy KiduszHaSchem /KiduszHaChaim. Nie wiem czy i dlaczego doktorantka użyła niemieckiej wersji: Schoah, zamiast powszechnie używanej angielskiej Shoah, będącej transkrypcją słowa hebrajskiego, ale sprawa ta nie ma tu znaczenia. Nie znam też książki Warda Churchilla. Polegam zatem na streszczeniu jej głównych tez w recenzji Jana Peczkisa. Jest on znany ze swych licznych publikacji na tematy polsko-niemieckie, polsko-żydowskie; publikacje jego zamieszczane są także w Polish Club Online. W jego dorobku jest około dwa i pół tysiąca recenzji poświęconych tej tematyce. Poglądy Jana Peczkisa zapewne nie odpowiadają ani niemieckim ani wielu żydowskim opiniom na temat Polski i Polaków, ale zaletą jego recenzji jest to, że relacjonuje on na ogół wiernie treść omawianych dzieł. Swoją własną opcję zaznacza, akcentując pewne partie recenzowanych dzieł, kosztem innych. Stąd też książka Churchilla nie mogąca zapewne zachwycić większości piszących o holokauście, nie tylko zresztą Żydów, ukazana została w omówieniu Peczkisa pod kątem istotnych zawartych w niej tez. Recenzent streszcza kolejno rozdziały dzieła Churchilla unikając ich komentowania. Pisze zatem, że holokaust nie może być we właściwym świetle poznany, dopóki panuje przekonanie o jego wyłączności, dopóki ludobójstwo popełnione na Romach i narodach słowiańskich będzie spychane w cień przez żydowski ekskluzywizm, podobnie jak przez neonazizm. Churchill widzi w zjawisku żydowskiego supremacjonalizmu w sprawach holokaustu uchybienie intelektualne, metodologiczne i psychologiczne, co w jego przekonaniu współistnieje z neonazistowską (raczej niemiecką – ZZ) wykładnią na temat zbrodni niemieckich. Polemizuje także z wyliczeniem Wiesenthala, mówiącego o 6 milionach Żydów i 5 milionach innych ofiar, stwierdzając, że ludobójstwo nazistowskie pochłonęło 26 milionów lub nawet więcej, z czego 6 milionów to byli Żydzi, milion lub ponad milion – Romowie, a reszta to w dużym stopniu Słowianie. Wreszcie Churchill proponuje obok Holokaustu termin Polokaust odnosząc go do ludobójstwa popełnionego na Polakach.

lly liked it
 

W recenzowanej książce poświęcono tej sprawie bardzo istotny fragment, nie odkrywający zresztą jakiegoś przeoczonego rozdziału historii okupacyjnej. Autor pisze: „W stosunku do Polaków [Shoah – ZZ] był przeprowadzany w pewnych etapach, wydaje się w celu stworzenia jakiegoś modelu dla podobnie etapowego wyniszczenia Ukraińców i innych narodów na wschodzie Bezpośrednio po zajęciu Polski Polacy zostali „dekapitowani” (tzn. eksterminowane zostały in toto ich środowiska kierownicze polityczne, intelektualne. Następnie masy ludności zostały relokowane, by mogły być lepiej wykorzystane dla ekonomicznych interesów Niemiec. Polacy głodem i ciężką pracą byli skazani na śmierć. Wreszcie finalnym etapem był Auschwitz”. Stwierdzenia zawarte w zacytowanym zdaniu posiadają swe niekwestionowane miejsce w historiografii mającej jako cel ukazanie prawdy. Ale ta prawda podważa unikalność holokaustu obecną w retoryce niektórych środowisk żydowskich. Churchill idzie zresztą dalej i do kategorii holokaustu zalicza politykę Europejczyków w obu Amerykach wobec tubylców od czasów Kolumba.

Trudno lub wręcz niemożliwie byłoby w oparciu o materiał historyczny zakwestionować opinię Churchilla o wielopostaciowości holokaustu. Właściwie brak także innych racji, dla których miano by odmówić podobnej kwalifikacji innym mordowanym przez tych czy innych oprawców osobom i całym narodom.

Otóż właśnie, wczytując się w artykuł pani Kurek odnoszę wrażenie, że doktorantka UW padła ofiarą podobnego sposobu myślenia, jaki u wielu, nie tylko Żydów, panuje generalnie na temat holokaustu. Nie chcę tutaj streszczać wywodów dr Kurek, które oceniam jako niezwykle trafne, bo po „Warszawską Gazetę” może przecież sięgnąć każdy zaciekawiony opisywanym casusem. Moje zainteresowanie idzie w zgoła innym kierunku. Mam spore ponad pół wieku liczące doświadczenie w kwestii przewodów doktorskich i doboru recenzentów. Do rzadkości należy, żeby recenzent kompetentny w tematyce doktoratu, nawet jeśli dostrzeże w opracowaniu sporo mankamentów, nie mających jednak wpływu na istotę osiągnięcia naukowego dzieła, pracę odrzucił. Natomiast uczyni to bez wahania ktoś, kto wyłowi szereg pomyłek, niekiedy nawet o charakterze literowym, ale kto osobiście reprezentuje pogląd przeciwny treści zawartej w doktoracie lub kto uzna, że z takich czy innych względów pogląd taki nie powinien ujrzeć światła dziennego. Nie wiem, jak to było w przypadku pani Judyty Estery Cohner-Lewinowskiej, ale to, że jako ortodoksyjna Żydówka nie miała szans u Żyda, jak to się mówi niereligijnego, co wcale nie musi oznaczać bezbożnego, nie ulega kwestii. Tym bardziej łatwość w odrzuceniu takiej pracy miał ktoś, kto, delikatnie mówiąc, w kwestii religijnej przeszedł metamorfozę, od afirmacji do negacji.

W moim przekonaniu doktorantka miała pecha, bo raz, pan Śpiewak, choć z pewnością biegły w wielu dziedzinach, nie jest jednak historykiem co gorsza nie jest też teologiem. Praca zaś wymienionej pani jest historyczna i zarazem teologiczna. Pan Śpiewak wprawdzie ma na swoim koncie prace historyczne, wymienić wypada najbardziej znaną p.t. Żydokomuna. Interpretacje historyczne, Warszawa 2012, ale i ta i inne jego dzieła oceniane były niejednoznacznie. Żydokomuna doczekała się pokaźnej liczby omówień wprost panegirycznych, ale były także krytyczne. N. p. Wojciech Jerzy Muszyński – dr historii, pracownik naukowy IPN w podsumowaniu swej, powiedziałbym, wnikliwej recenzji pisze: „Reasumując: lektura najnowszej książki Pawła Śpiewaka skłania do wniosku, że nie sprawdził się on jako historyk. Nie każdy socjolog, nawet taki który uważa się za wybitnego, musi być równocześnie dobrym historykiem. Niemniej jednak należy żałować niskiego poziomu tej książki, gdyż fenomen żydokomuny zasługuje na rzetelną monografię. Zainteresowani będą musieli jeszcze na nią poczekać”. Także wywody socjologiczne pana Śpiewaka mogą budzi zastanowienie, n. p. kiedy swego czasu w wywiadzie dla Onetu grzmiał, że PiS zostanie zmieciony z powierzchni Polski przez „rozwścieczoną” inteligencję. Sprawdzalność tej przepowiedni leży w zasięgu ręki, natomiast awansowana przez profesora inteligencja pokazała i pokazuje swą wyjątkową klasę. Nie od rzeczy jest zatem pytanie czy pan Śpiewak kwalifikował się jako recenzent rzeczonego doktoratu? A jeśli nie, co chyba jest jasne, jaką odpowiedzialność bierze na siebie Wydział Historii UW za takie potraktowanie doktorantki?

Co do drugiego recenzenta, pana Obirka, zastrzeżeń nie ma aż tak wiele, od strony formalnej właściwie żadnych, wszak habilitował się z historii. Jest e professo teologiem, aczkolwiek parał się różnymi dziedzinami, socjologii nie wyłączając. Ale pojawia się pytanie, czy nie prowadząc badań dotyczących sprawy holokaustu jest on w stanie zająć tak zdecydowane stanowisko w kwestii tak fundamentalnej dla postawy Żydów w czasie zadawania im śmierci przez Niemców. A tym właśnie zajęła się doktorantka? Wszak jest to problem motywacji w najważniejszym dla człowieka, momencie bo w chwili przyjmowania śmierci. Autorka podjęła więc problem w historiografii dość omijany, bo dotyczy on samej istoty holokaustu. Holokuast to znaczy ofiara całopalna. W znaczeniu ścisłym był to termin religijny na określenie ofiary całopalnej składanej Bogu. Skojarzono jednak holocaust z zagładą i dziś oznacza on ogół, ale czy słusznie, to samo co Shoah – zagłada – z tym że bez religijnej konotacji. Jest to niewątpliwe uproszczenie, którego religijni Żydzi nie mogli zaakceptować ani w czasie zagłady ani kiedykolwiek. Ustalenia pani Judyty Estery Cohner-Lewinowskiej dla właściwego znaczenia holokaustu są więc bardzo istotne i można mieć wątpliwość, czy erudycja, jaką może się wykazać pan Obirek stanowiła dostateczną podstawę do oceny pracy doktorantki w ogóle, a w szczególności tak ujętego problemu, jak to ona uczyniła.

Okazuje się zatem, że stwierdzenia Warda Churchilla i rezultat badań pani Judyty Estery Cohner-Lewinowskiej mają ze sobą coś wspólnego. W obu przypadkach zachodzi sprzeczność dokonań obu autorów z oficjalnie lansowaną wersja holokaustu.

Na marginesie tych uwag warto się zastanowić nad koniecznością uzasadnionego kompetencjami uczonych powoływania ich do oceniania dorobku innych. Pod tym względem źle się dzieje przy doktoratach, a także habilitacjach. Wielu pociesza się, że wkrótce te oceny znikną w ogóle, a zapanuje pełna uznaniowość (po cichu od dawna istnieje). Może rzeczywiście, przy całym tragizmie takiego rozwiązania, byłoby ono lepsze aniżeli ferowanie wyroków na zasadzie „bo takie odnoszę wrażenie”?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

ale w Polsce jak na razie nie ma szans, by podważyć wyłączność holokaustu. Prędzej to czuje przez skórę człowiek na wsi czy głębokiej prowincji, mający zapisany w pamięci przekaz rodzinny, aniżeli wyedukowany, politpoprawny polityk czy człowiek miejski ogłupiony przez nowoczesne media. Vide sprawa genocide dokonane przez Ukraińców.

Uszanowanie Panu!

Vote up!
9
Vote down!
0

insurekcjapl

#1578315

dotyczacych Holocaustu. Lecz ilosc nie idzie w parze z jakoscia - zwlaszcza odwolywanie sie do faktow...

Czytam sporo - i zauwazylem decydowana tendencje: im mniej naocznych  swiadkow danego zdazenia - tym wiecej bohaterstwa  (najczesciej Zydow) i wiecej ofiar (tez).

Ostatno wpadla mi w rece publikacja z 1960 r. (wiec 15 lat po wojnie) Franciszka Stryja  "W cieniu krematorium". Ciekaw jestem zdania historykow na ten temat - Stryj spedzil w obozach i wiezieniach niemieckich  ponad 6 lat - w tym wiekszosc czsasu w Oswiecimiu. Swoje wspomnienia spisal tuz po wojnie... a liczby i fakty podawane przez niego roznia sie bardzo od dzisiaj podawanych przez historykow...

I to nie jedyna publikacja naocznych swiadkow - zupelnie zapomniana i pomijana...

Vote up!
8
Vote down!
0

mikolaj

#1578327

o recenzję tej pozycji. Albo poda choćby zwięźle te różnice, o których Pan napomknął. Bo książka jest pewnie nie do dostania...?

Vote up!
4
Vote down!
0

insurekcjapl

#1578330

[link

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1578381

pierwsze wydanie z 1960r. Jak sprawdzilem w internecie - byly wydania pozniejsze - ostatnie chyba z 2014 r. 

Ksiazka jest do dostania - przez internet. Zastanawiajacy jest fakt, ze tego typu publikacja (swiadectwo wieznia) nie jest brana pod uwage podczas dyskusjina temat niemieckich obozow zaglady. Podobnych swiadectw jest wiele - najczesciej zupelnie zapomnianych (np. "Ocalalem z Treblinki" - J. Raichman, "Sobibor" M. Bem...)). Historycy za wiarygodne zrodla uwazaja dzisiaj zachowane dokumenty - a przeciez wiekszosc archiwow obozow koncentracyjnych zostala zniszczona... 

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1578393

Ważnym jest co powiedział: „Władysław T. Bartoszewski, który jest historykiem, antropologiem i dyrektorem Studiów Polsko-Żydowskich w Oksfordzie przyznał, że Holokaust jest „świecką religią Izraela”: „Trzeba zwrócić uwagę na jedną sprawę: jeżeli Holokaust jest świecką religią Izraela, jeżeli Izrael powstał dlatego że była zagłada… Gdyby nie było zagłady to w ’47 roku Narody Zjednoczone nie głosowałyby za ustanowieniem państwa Izrael. Jeżeli się zaczyna majstrować przy tym najświętszym temacie dla Izraelczyków, to musimy się spodziewać, że będą tego jakieś konsekwencje”.

Bardziej ważnym jest pytanie: „Czy Jonny Daniels zarzuci Władysławowi T. Bartoszewskiemu antysemityzm, tak jak to zrobił w przypadku posła Misiło, gdy ten powiedział o religii Holokaustu”?

https://wprawo.pl/2018/03/06/odlot-syna-bartoszewskiego-premier-morawiecki-przeprosic-marzec68-wideo/

PS

https://wprawo.pl/2018/02/21/komedia-amerykanscy-zydzi-atakuja-polske-filmem-haslem-polski-holokaust-wideo/

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

casium

#1578331

Generalnie to bardzo śliska sprawa, zwłaszcza jeśli się zauważy, że zginęła głównie wschodnioeuropejska biedota, a żadnemu Rothschildowi czy innemu Warburgowi włos z głowy nie spadł. No i sama nazwa holocaust = ofiara całopalna, też jakby jakaś taka dziwaczna i co najmniej dwuznaczna...

Vote up!
5
Vote down!
0
#1578337

Odszedł na zawsze. 

Vote up!
2
Vote down!
-2

michael

#1578344

Władysław T. Bartoszewski 

https://pl.linkedin.com/in/wladyslaw-t-bartoszewski-55627390

to doskonale wykształcony syn Władysława Bartoszewskiego absolwenta L.O. zwanego "profesorem"! Studiował, ale zawsze miał schody i tak to poszło...

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Bartoszewski

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

casium

#1578345

"Churchill idzie zresztą dalej i do kategorii holokaustu zalicza politykę Europejczyków w obu Amerykach wobec tubylców od czasów Kolumba."

Mam niejakie wątpliwości czy faktycznie tak łatwo można obie Ameryki i wszystkich Europejczyków wrzucać do jednego worka. Patrząc po dzisiejszym składzie etnicznym państw na obu kontynentach to holokaust został przede wszystkim zorganizowany przez heretyków (protestantów) w Ameryce Północnej, natomiast tam gdzie decydowali katolicy to ludność miejscowa przetrwała w stanie względnie niezłym. A że to niekoniecznie przypadek może też wskazywać przykład Australii.

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1578336

Tak, prawda potrafi być bezbronna, gdy natknie się na nieuczciwych "naukowców".

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1578342

stał się świecka religią poprawności politycznej, a w konsekwencji przemysłem pogardy, którego narodowość w obu przypadkach jest zjawiskiem instrumentalnym.

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1578343

Chyba nie ma i już nigdy nie będzie książki lepiej opisującej tamten czas, tamte zbrodnie bandytów niemieckich, niż TA książka Barda Warszawy - Stanisława Grzesiuka:

https://search.yahoo.com/yhs/search?hspart=adk&hsimp=yhs-adk_sbnt&param2=dc9c8e60-d383-401c-903b-ba8e656e0976&param3=defaultsearch_3.6~US~appfocus29&param4=bing-lp0-bb8~Chrome~Pi%C4%99%C4%87+lat+kacetu+-+Stanis%C5%82aw+Grzesiuk~D41D8CD98F00B204E9800998ECF8427E&param1=20180506&p=Pi%C4%99%C4%87+lat+kacetu+-+Stanis%C5%82aw+Grzesiuk&type=ds_appfocus29_cr

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1578349

Jest dla żydów niezwykle trudne

Zdarzają się wyjątki w stanie

Obiektywnie robić, choć żmudne

 

Żydzi- nacja będzie sądzona

I ukaże się ich otwarcie

Lecz Bóg jako właściwa strona

Obnaży ich, na kłamstwo parcie

Pozdrawiam

 

Vote up!
1
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1578401