Chichot historii?
Na krótko, na Niezależna.pl pojawiła się wypowiedź jednego z czcicieli Tuska, który powiedział, że Tusk jest zbawcą Polski. Jest to oczywiste bluźnierstwo. Zbawca był i jest tylko jeden, a przenośne nazywanie tak kogokolwiek jest zawsze nadużyciem. W tym przypadku jest to podwójne bluźnierstwo. Jako kojarzenie, nawet przenośne, Tuska z dziełem zbawienia. Właśnie jego, którego część Polaków zażyczyła sobie jako instalatora w Polsce wszelkich możliwych zboczeń, jakie dziś zatruwają świat. Już Chrystus mówił o nieuchronności zgorszeń. „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt. 18,7). Każdy wiele razy w życiu gorszy bliźnich, nawet często nie zdając sobie z tego sprawy. Ale tu w grę wchodzą inne zgorszenia, polegające na propagowaniu zboczeń i ich obowiązkowe uznanie jako modus vivendi. Człowiek normalnie myślący i działający nie ma prawa nawet nazwać ich po imieniu. Jeśli to uczyni będzie karany, bezkarny zaś będzie bluźnierca. To jest Polska jaką nam zgotuje Tusk i jego paladyni. A wszystko to razem będzie nazwane demokracją, prawami człowieka, wolnością słowa i przekonań. Rzecz jasna ma to być rzekomo bezwzględna walka z językiem nienawiści, a wzorcem poprawnej retoryki będzie 8 gwiazdek, najbardziej czytelne hasło wyborcze ekipy Tuska. Jeśli piszę o zboczeniach, to jest ich teraz mnóstwo, od zamachu na życie, na razie nienarodzonych, do umocowanego prawem niszczenia rodziny. Osobna pula, to wychowanie, któremu grozi wprost katastrofa.
Krótko mówiąc, jeśli dotąd do Polski nie dotarły jeszcze bakcyle niszczące już od pewnego czasu społeczeństwa zachodnie, to teraz ten czas nadszedł. Polska stanowiła ariergardę tej starej, jeszcze jako tako zdrowej Europy. I teraz staje się jasne, co miała na myśli pani von der Leyen, kiedy tak z stęsknieniem wyglądała premierostwa Tuska. Przecież go dość długo szkolili jako architekta destrukcji Polski. I się nie przeliczyli, nawet w ocenie kondycji moralnej i mentalnej Polaków. Co prawda partia Tuska niczego by nie zdziałała, ale od czego są tzw. kanapówki, gremia nic nie znaczące same w sobie, ale odpowiednio pozyskane (wiemy co to znaczy) potrafią dołożyć się do każdego draństwa. Najwalniej przysłużyła się Niemcom i Tuskowi – właściwie to jedno i to samo – Pogańska Sprzedajna Lumpenelita. Niech inicjały nie wprowadzają nas w błąd. PSL ma te same, ale to stronnictwo nie istnieje od 1949 r. i już się nie odrodziło jako partia, ongiś w Polsce najsilniejsza, kultywująca tradycje polskie i katolickie, ale zarówno w PRL jak i po 1989 r. jako stronnictwo było już tylko i jest w dalszym ciągu chłopcem do wynajęcia. I co gorsze zawsze do parszywej i szkodliwej dla Polski roboty. I tak się też teraz stało. Rzecz w tym, by z pamięci to nie znikło i nie ulotniły się nazwiska, bo zawsze jest tyleż bohaterów narodowych, co i plugawiących dobre imię Polaka.
Historia po raz kolejny z nas zakpiła. Już zaczynało być normalnie, dobrze, chciało się w tej Polsce żyć. I znowu zniszczą to, co już zrobiono, a kolejne pokolenie będzie musiało zaczynać od nowa. Bo, że zniszczą, to pewne, choćby dlatego, że na to czekają Niemcy, by dalej mataczyć wokół IV Rzeszy. Ktoś mówił mi, że bez doświadczeń, jakie były w czasie obu okupacji Polacy ani nie zmądrzeją, ani nie odpokutują swej niewierności wobec Boga i Ojczyzny. To już byłoby coś, bo zasłużyli zarówno na chichot historii jak i na porządne lanie. Innymi słowy, tak działa Opatrzność.
Chciałem posłuchać co Tusk miał do powiedzenia, ale wydoliłem tylko uchwycić fragmenty. 124 minuty, to już tortura. Mój mistrz mawiał, że jeśli ktoś nie może się zmieścić w rozsądnym czasie, to albo sam nie wie, co chciałby powiedzieć, albo chce coś ukryć. U Tuska było chyba jedno i drugie. Ukryć nie potrafił jednak tego, przed czym ostrzega na każdym kroku – mowy nienawiści do PiSu a prawdę mówiąc do Polaków. Przecież sam przedstawił się za granicą jako Kaszuba, czyli należący do mniejszości narodowej. Nie wiedziałem, że Kaszubi stanowią mniejszość narodową. Ale rzecz w tym, że Tusk na każdą okazję ma inną retorykę. Jednak to, co wysłuchałem w jego przemówieniu to ogrom cynizmu. Cynizm jest zawsze odrażający, ale człowiek inteligentny potrafi go ubrać w jakieś ciuszki czyniące go zjadliwym, u prostaka i prymitywa po prostu powoduje on odruch wymiotny. Cynizm Tuska i jego maleńkość przejawiła się nie tylko w przemilczaniu tego, co w Polsce dokonano w czasie ostatnich 8 lat, ale wręcz w usiłowaniu przestawienia tego czasu jako klęski Polski. Już to samo powinno zawstydzać każdego, kto jeszcze Polakiem się czuje, że musiał tego wysłuchać w polskim sejmie z ust cudzoziemca obecnego w Polsce na zasadzie akceptowania mniejszości narodowej.
Co do obietnic Tuska, to pewne jest usiłowanie likwidacji wszystkiego, co sprawia, że Polska rządzi się swoim prawem i szanuje swoją przeszłość. Przede wszystkim IPN, bo będzie mogła spać spokojnie klientela ongiś Niemców, komunistów, Rosjan i cała zgraja zdrajców, dla których wybiła dobra godzina. ABW, CBA chroniące Polskę przed szkodzącymi jej gangami. W miejsce tego, co ma gwarantować Polakom bezpieczeństwo będą komisje śledcze przeciw tym, którzy byli jego gwarancją. Do tego pewien rodzaj wykoślawionej pseudodemokracji dozwalającej tylko na poniewieranie drogich prawdziwemu Polakowi wartości i ochrona wszystkiego, co zbacza z naturalnego porządku rzeczy. To wizja Polski jaką mieli wszyscy zaborcy i okupanci. Czyli wpadliśmy w dół, z którego, jak wielu się wydawało, nareszcie się wygrzebaliśmy. Znowu, jak w PRLu, trzeba będzie kombinować jak tu przeżyć?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 440 odsłon
Komentarze
katharsis
13 Grudnia, 2023 - 11:53
Das Erste steht uns frei, bei Zweiten sind wir Knechte.
Pierwsze zależy od nas, w drugim jesteśmy sługami.
The first is up to us, the second we are servants.
Mądrość tego stwierdzenia potwierdza się w wielu przypadkach. Wszędzie tam, gdzie była odwaga, tam zakończyło się zwycięstwem. Wszędzie tam, gdzie było zwątpienie, tam zakończyło się przegraną. W 2020 roku ze względu na pandemię COVID-19 w kilku krajach odbyły się, bez żadnych problemów i sensacji, korespondencyjne lub mieszane wybory. W Polsce wtedy też miały odbyć się wybory korespondencyjne,
ale pod panicznym naciskiem PO prezydent Duda w ostatniej chwili zwątpił i zrezygnował z tego gotowego już planu. To był właśnie ten moment, kiedy poobijana
i pokanana już PO podniosła się z desek i uwierzyła, że jest w stanie pokonać PiS. Dzisiaj mamy tego gorzkie konsekwencje. Tak kończy się litość nad zranioną żmiją. Albo robisz coś z pełnym sercem, albo daj to wykonać innym. Go Big or go home. Zabrako tej żelaznej konsekwencji w działaniu ponieważ prezydent Duda koniecznie chciał być a nice guy, chciał być prezydentem wszystkich Polaków. Między dwoma zaborczymi mocarstwami nie można pozwolić sobie na błędy, na zwątpienia, na jazdę zygzakiem. Teraz mamy rząd, który jest rządem wszystkich totalniaków, tych od kodowców aż po zbowidowców i tych też spod znaku błyskawicy i serduszka z tęczową flagą w tle. To są dywizje rzucone na „tenkraj”, by zniszczyć wszystko, co mogłoby się jeszcze kojarzyć z polskością i ambicjami Polaków. Niemcy umożliwili Tuskowi powrót do władzy, a teraz przebierają go w szaty polskiego patrioty z którym bardzo trudno będzie uzyskać porozumienie. Gawiedź to kupi. PiS miał lepsze karty ale okazał się fatalnym graczem. Zbigniew Ziobro wykazał znakomity instynkt polityczny, wiedział w co Niemcy grają, wszystkie jego prognozy sprawdziły się ale niestety, nie miał tej siły przebicia, którą miał i zmarnował Mateusz Morawiecki. No i po ptokach. Teraz czeka nas błazenada na najpodlejszym poziomie udająca państwo, a rachunek za to przyjdzie nam wszystkim zapłacić. I tym po nas też. Czas na katharsis.
Chciałbym tylko nieco przesunąć datę...
14 Grudnia, 2023 - 06:23
Brak odwagi którą ja osobiscie pojmuję jako zdradę, prezydent Duda wykazał gdy tylko się okazało, że PiS wygral wybory do sejmu. To wtedy, a malo kto odnotował ten fakt, Duda zrezygnował z członkowstwa w partii PiS. Partii dzięki której w ogóle miał szansę zaistnieć jako kandydat na prezydenta. I tylko dlatego wygrał wybory, bo został "namaszczony" przez PiS, przez Jarosława Kaczyńskiego.
Wszystko co później robił w najważniejszych sprawach dla odzyskania przez Polaków państwa, zaprzeczało programowi partii PiS, z której się przecież nominalnie wywodził.
To dla mnie osobiście był dzień prawdy, dzień katharsis. To to wydarzenie zdeterrminowało póżniejszą politykę PiS.
Była szansa pozbyć się Dudy, gdyby Kaczynski namaścił nowego kandydata, a moją faworyrtką była wtedy Beata Szydło. Niestety, Kaczyński popelnił wtedy ten sam błąd, mając już doświadczenie z tym czlowiekiem. Bo kto raz zdradził, zdradzi już potem zawsze. Taka jest natura zdrajcy. Czy chodzi o zdradę małżeńską czy o zdradę z poziomu władzy państwowej. Zdrada jest zawsze tym samym. Tak samo jak kłamstwo. Nie ma róznicy w zdradzie. Jest tylko różnica w obiekcie zdradzanym.
Tu mam i tego nie ukrywam, pretensję do Jarosława Kaczyńskiego. Bo to w sumie od jego decyzji zależało kto wystartuje do drugiej kadencji prezydenckiej. Wiedząc że jest czlowiekim dojżałym, liczyłem że podziela moją, w końcu bardzo prostą refleksję. Polska już wtedy stała w obliczu wielkiego zagrożenia. I stało się wszystko co mogło żebyśmy utracili Polskę. Trudno pogodzić się z tym, mając świadomość jak niewiele należało zrobić.
Gdyby rzeczywiście katharsis
13 Grudnia, 2023 - 12:57
Gdyby rzeczywiście katharsis to nie byloby najgorzej, ale przy rządach totalitarnych, a na to się zanosi, wypłyna znowu szumowimy na powierzchnię i jak za PRL , będą rządzić i gnębić Polaków . Już się to zaczyna, bo sięgają po ludzi z resortowych w ktorymś tam pokoleniu, a na czele stoi nie Polak - sam to wyznał - i tak naprawdę to nie wiadmo kto, bo przecież Kaszubi to nie mniejszość narodowa, jak on mniema. Jak mi kiedyś w RFN mówił pewien Gdańszczanin. In Danzig gab es keine Polen nur Kschuben und die waren alle Deutsche. Rzecz jasna, nie wszyscy, ale wielu.
Mafiozi z PO-PSL wyzuci z sumienia, z duszą kata
13 Grudnia, 2023 - 13:18
Banalizacja zła przez mafijne elity III RP
W okresie panowania komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) kontynuującej zbrodnicze sowieckie tradycje PPR — komunistyczna propaganda w PRL mówiła, że PZPR jest leninowską „Awangardą klasy robotniczej” oraz „Przewodnią siłą narodu”…
Od upadku PZPR-owskiej mafii minęło niemal trzydzieści lat. Jednak działalność PO, a więc dzisiejszej nowej „przewodniej siły narodu”, czyli partii Tuska i Kopacz czy Komorowskiego ze Schetyną jest wyraźnym dowodem na to, że w okresie maffijnych rządów PO–PSL stworzono — z wykorzystaniem wzorów PRL na tworzenie PZPR-owskiej nomenklatury — szczelny system selekcji negatywnej, w którym urzędnik czy pracownik oficjalnie musi przyjmować banalizującą zło, albo wręcz kryminalną mentalność elit III RP jako swoją.
Ponownie jak w PRL aparat rządzącej PO-PSL, czyli partii-mafii — stanowi realne centrum siły, komasując dla własnych mafijnych interesów władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
A wszystko to, przy aplauzie postkomunistycznych mass mediów, czyli tej czwartej władzy, jaka z uwagi na swoją antypolską, propagandową rolę czasem nawet nazywana jest nawet „medialnymi ściekami”… Dlaczego teraz, po wyzwoleniu się z niemal pięćdziesięcioletniej sowieckiej okupacji, musimy ponownie to przeżywać oraz doświadczać owej „banalizacji zła” w wydaniu postbolszewickich PO-PSL i lewactwa — niczym w komunistycznym PRL?
Pewnie dlatego, że przez „grubą kreskę“ Mazowieckiego, a więc swoiste przyzwolenie na „banalizację zła” w nowo tworzonej III RP, dawni oprawcy Polaków — a więc różni agenci i ich oficerowie prowadzący z WSI czy SB oraz wielu wysoko postawionych sowiecko-komunistycznych funków z PZPR — obejmowało wysokie stanowiska państwowe, albo piastowali lub ciągle piastują znakomicie opłacane stanowiska w biznesie… (…)
W pisanej trzykrotnie książce „Ponerologia Polityczna. Nauka o naturze zła w adaptacji do zagadnień politycznych” — psycholog Andrzej Łobaczewski pisze:
Podporządkowanie człowieka normalnego osobnikom psychicznie nienormalnym działa na jego osobowość traumatyzująco, fascynująco, zniekształcająco i nerwicorodnie. Dzieje się to w sposób, który unika zazwyczaj dostatecznej kontroli świadomości. Mimo więc oporów, psychicznie zmienione tworzywo przenika do jego osobowości.
Taka sytuacja pozbawia człowieka jego naturalnego prawa do zachowania własnej higieny psychicznej, dostatecznej autonomii swojej osobowości i częściowo możliwości używania swojego zdrowego rozsądku. (…)”
Teoretyczne państwo psychopatycznej elity III RP
Łobaczewski w swojej „Ponerologii Politycznej” znakomicie więc wyjaśnia sposób w jaki przestępcza, psychopatyczna elita III RP, czyli PRL-bis „odkrywa swoje odmienne sposoby działania i walki o byt”, jednocześnie podporządkowując swoim interesom społeczeństwo złożone z ludzi normalnych. A także pozbawiając przy tym wiele osób zdrowego rozsądku za pomocą zezwolenia na „kręcenie lodów” lub pośrednictwa agenturalnych, podporządkowanych, albo wysługujących się władzy PO mass mediów, często przy tym współpracujących z tajną agenturą różnego rodzaju tajnych, postpeerelowskich służb.
Tym samym, ta postsowiecka władza działa jako znacząca destruktywna siła w państwie, którym zarządza. W ten sposób władza ta sama określa się jako mafijna oraz antynarodowa. Jednocześnie jest to władza tworząca swój „światek o swoistych prawach i obyczajach”, w jakim normalne jest odbieranie instrukcji przez posłów PO od przestępców czy członków mafii w czasie spotkań np. na cmentarzu. Czyli PO-PSL oraz lewaccy degeneraci są władzą gotową do rabunku mienia państwowego, a nawet i do „wyrzynania watah”, byleby tylko — nawet za cenę zniszczenia państwa utrzymać się przy władzy… (...)
Wszyscy mówimy tym samym językiem — a nie możemy zapobiec przemocy
William F. Allman w swojej książce „Stone Age Present” (Epoka kamienna jest obecna) argumentuje, iż „Z punktu widzenia ewolucji my wszyscy mówimy tym samym językiem” — to jednak ciągle nie możemy zapobiec psychopatycznemu językowi przemocy używanemu przez psychopatycznych oprawców posługujących się eliminacjonizmem wobec przeciwników czy oponentów. (...)
„Człowiek wyzuty z indywidualności i sumienia, z mentalnością szpiega, z duszą kata”
Marian Zdziechowski, filozof, publicysta, profesor i rektor Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie oraz krytyk totalitaryzmów faszystowskich i komunistycznych, w swojej książce z 1937 r. „W obliczu końca” napisał:
Dzisiaj doskonale odpowiadają temu opisowi różne wyzute z godności, indywidualności oraz sumienia załgane typy, których wzorce podziwiane przez politruków michnikowszczyzny widzimy w różnych: Tuskach, Kopacz-kach, Schetynach, Komorowskich i Sikorskich oraz ich mafijnych wspólnikach w rabowaniu oraz niszczeniu kraju w rodzaju różnych: Zbychów, Mirów czy Rychów…
Całość: https://niepoprawni.pl/blog/andy-aandy/banalizacja-zla-przez-mafijne-elity-iii-rp
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
Proszę ludzi, którzy dziś
14 Grudnia, 2023 - 10:36
Proszę ludzi, którzy dziś wraz z Tuskiem i jego kanapiarzami wzięłi się za niszczenie Polski nie nazywać PSL. To nie jest Polskie Stronnictwo Ludowe, ale jakieś popłuczki tego, co z PSL zrobili w 1949 r. komuniści i ówcześni zdajcy ruchu ludowego. Ja jeszzce to prawdziwe PSL dobrze pamiętam, czego nie suponuje nawet u Kamysza.
Ahab & Co.,
14 Grudnia, 2023 - 12:11
Na pytanie skąd się biorą łachudry, jak dotąd naukowcy nie są w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi. To co życie robi z naszymi genami i to co geny robią z naszym życiem jest przedmiotem intensywnych badań w zakresie mniemanologii stosowanej. Jako dziecko często słyszałem „… twój tatuś taki inteligentny, a z ciebie taki bęcwał!”. Takie stwiedzenie podważałoby tezę o roli genów u potomstwa.
Z drugiej strony, moi rodzice żyli lepiej od swoich rodziców, a ich dzieci, czyli ja też, żyją lepiej od swoich rodziców, co by potwiedzało teorię o wpływie genów na rozwój ludzkości, czego z kolei zupełnym zaprzeczeniem jest życie jakie prowadzą moje dzieci. Tezy, genezy, antytezy, portezy... Tak na trzeźwo umysł ludzki nie jest w stanie tego pojąć.
Oczywiście, środowisko w jakim się wyrasta ma wpływ na nasze zachowanie i poglądy w wielu sprawach. Biografie dwóch największych zbrodniarzy, czyli Stalina i Hitlera są w wielu przypadkach bardzo do siebie podobne i przebiegają prawie równolegle. Stosunek do własnej matki, młodzieńcze rozterki, traktowanie kobiet, opętanie żądzą władzy, instrumentalizowanie własnego narodu i gigantyczne ego. Katastrofalnie gigantyczne ego było też tematem znanej powieści Hermana Melville, Moby-Dick, z roku 1851. W tej powieści kapitan Ahab ugania się po wszystkich oceanach za białym kaszalotem, żeby się na nim zemścić, poświęcjąc dla tego egoistycznego celu własną rodzinę, własną załogę i własne życie. A po jego męczeńskiej śmierci, jego krytycy i wrogowie, jak zahipnotyzowani, podejmują ten sam pościg, za tym samym białym kaszalotem i z tymi samymi konsekwencjami.
Żądza zemsty, to ogromna siła napędowa na której obecny rząd Tuska zdołał powrócić do władzy.Tak jak ongiś kapitan Ahab przemierzał bezkresne oceany, by dopaść białego kaszalota i go ukatrupić, tak Tusk przemierzał niezliczone salony i kuluary władzy w stolicach europejskich, by pozbawić PiS władzy w Polsce. Ta historia z zemstą zaczęła się tak … Kain był rolnikiem, a Abel pasterzem ... Bóg przyjął ofiarę Abla, na ofiarę Kaina nie chciał zaś patrzeć. Zasmuciło to Kaina, który chodził odtąd z ponurą twarzą ...