Gen. Anders i Monte Cassino...

Obrazek użytkownika Jacek K.M.
Historia

Oczywiście można zadawać pytania o sens decyzji gen. Andersa użycia 2 Korpusu, kiedy wiedział już o ustaleniach w Teheranie, o zbliżającej się niemieckiej przegranej, no i polskiej przegranej niepodległości. Czy trzeba było w tej sytuacji wykrwawiać polskiego żołnierza o skały wzgórza Mt. Cassino?  Przecież sam był dobitnie krytyczny wobec decyzji o wybuchu Powstania Warszawskiego, która według niego była zbrodnią i niepotrzebnym rozlewem polskiej krwi… Wygraliśmy bitwę, ale przegraliśmy wojnę. Wśród żołnierzy nadchodziła świadomość goryczy, przekonanie, że sprawy polskie mają się beznadziejnie (zgodnie z prawdą), nie udzielono pomocy powstaniu warszawskiemu. Niepodległość kraju, o który zaczęła się II wojna światowa  została przez szmalcowników/sojuszników sprzedana Stalinowi, którego ci żołnierze dobrze znali.

Wstęp

Gen. Władysław Anders, weteran I w. ś. (armia rosyjska), wojny polsko-bolszewickiej 1919-20 i II w.ś., 8 krotnie ranny. W zamachu majowym marsz. Piłsudskiego, po stronie rządu, był szefem sztabu d-cy obrony Warszawy.  Mistrz zawodów kawaleryjskich w Europie (1932 r. Puchar Narodów w Nicei). We wrześniu ‘39 r. dowodził Nowogródzką Brygada Kawalerii, ranny (Ukraińcy), w niewoli sowieckiej. Wzięty z Lwowskiego szpitala do Moskwy (Łubianka), po bezskutecznym nakłanianiu go do wstąpienia do Armii Czerwonej, przesłuchaniach/torturach został na podstawie umowy Sikorski-Majski, 08/04/41 r, uwolniony i desygnowany na organizatora i dowódcę tworzącej się armii polskiej w Rosji Sowieckiej.  Na skutek szykan i nieporozumień i na prośbę Churchilla, Anders wyprowadził w dwóch etapach w 1942 r. 115,000 żołnierzy i ich rodzin z Rosji do Persji. Z początkiem 1944 r. 2 Korpus Polski, dobrze wyszkolony, uzbrojony i zgrany z Brytyjczykami na Bliskim Wschodzie, został przesunięty na front włoski w rejon górzystego Monte Cassino.

Włochy – układ sił na Linii Gustawa

Głównodowodzącym Grupy Armii Sprzymierzonych był gen. Sir Harold Alexander, dowódcą 5 Armii (US) był gen. Mark Clark, d-ca 8 Armii (brytyjskiej) był gen. Sir Oliver Leese, (2 Korpus gen. Andersa wchodził w skład tej armii).

Frontem niemieckim we Włoszech dowodził marszałek polny III Rzeszy Albert Kesselring, (oficer Luftwaffe, wywodzący się z bawarskiej katolickiej rodziny). Kesselring nie chcąc zniszczeń słynnego  zwanego Atenami Średniowiecza wywodzącego się z 529 r. klasztoru św. Benedykta, nie obstawiał go wojskiem. Niemiecka linia obronna Gustawa biegła od Adriatyku na wschodzie, do Morza Tyrreńskiego na zachodzie.  Opactwo św. Benedykta dominowało nad doliną rzeki Rapido od wschodu i rzeki Liri od zachodu, wzdłuż której biegła główna droga na północ do Rzymu.

Nieudane szturmy

Pierwszy atak na zaciekle bronioną i silnie umocnioną linię Gustawa, rozpoczęła 5 Armia (US) 01/22/44 przy współdziałającym desancie na Anzio.  Opactwo szturmowali pierwsi Amerykanie, obok Francuzi, jednak natarcie przyniosło klęskę 30 Dywizji Piechoty (ponad tysiąc zabitych). Następny krwawy szturm Mt. Cassino przez 30 DP z 02/11/44, przyniósł straty do 90% pierwotnego stanu i doprowadził do jej rozwiązania. Trzeba przyznać, że Niemcy dołożyli wszelkich starań, aby nie dać Sprzymierzonym pretekstu do zbombardowania średniowiecznego klasztoru, który był klejnotem w historii religii katolickiej. Jednak naczelne dowództwo, jak i media w USA i W.B. wywierały silny nacisk nawołując do szybkiego przełamania oporu niemieckiego nawet za cenę zburzenia opactwa. Gen. Clark, na wniosek d-cy 2 Korpusu Nowozelandzkiego gen. Bernarda Freyberga (a właściwie d-cy Dywizji Hinduskiej, gen. Harry Dimoline), poparty przez gen. H. Alexandra, nakazał 02/15/44 zbombardowanie klasztoru.

Przeciwnikami bombardowania klasztoru byli generałowie Geoffrey Keyes i Charles Ryder. Ten pierwszy kilkakrotnie latał nad klasztorem i zapewniał, że nie widział tam żadnych niemieckich żołnierzy. Niemiecki marsz. Kesselring dowiedział się o planach bombardowania i wywiózł bezcenne zabytki oraz mnichów z klasztoru, zaś po nalotach, które tylko lepiej przygotowały teren do obrony, wzmocnił ruiny pododdziałami wyborowej 1 Dywizji Spadochronowej (d-ca gen. Richard Heidrich). Obronę odcinka Mt. Cassino powierzono gen. Fridolin von Senger und Etterlin (d-ca XIV Korpusu Pancernego).

15 lutego 239 amerykańskich bombowców (w połowie latające fortece B 17) pod dowództwem mjr Bradforda Evansa i mjr Franka Chappella w przeciągu 3 godzin barbarzyńskiego bombardowania zamieniło w gruzy ten unikalny zabytek chrześcijańskiego świata. Zginęło ok. 1000 okolicznych uchodźców, którzy pewnie w tym świętym miejscu czuli się bezpiecznie. Nie zginął ani jeden Niemiec.

W USA i W.B. w mediach zapanowała nieopisana radość sławiąca zburzenie silnej niemieckiej twierdzy, która powstrzymywała pochód sprzymierzonych. Niestety najlepiej (nie tylko propagandowo) wyszli na tym Niemcy sprawnie obsadzając ruiny klasztoru zniszczonego głupotą sprzymierzonych i z nich wykrwawiając przez kilka miesięcy atakujących wojsk alianckich, w tym Polaków. W tej bitwie na moment po bezmyślnym tym zbombardowaniu klasztoru, moralnymi zwycięzcami zostali Niemcy.

Kolejny szturm z 02/15/44 wykonały dywizje: brytyjska, hinduska i nowozelandzka, zakończył się on niepowodzeniem i ogromnymi stratami (ok. 4 tys. poległych).

2 Korpus atakuje Mt. Cassino

Wobec trudnej sytuacji operacyjnej sprzymierzeni zmontowali wspólną ofensywę 5 Armii i 8 Armii, mającą doprowadzić do złamania oporu niemieckiego aby otworzyć drogę na Rzym. D-ca 8 Armii gen. Leese zaproponował gen. Andersowi wykonanie natarcia przez 2 Korpus na najtrudniejszym odcinku obejmującym klasztor, dając Andersowi 10 min. do podjęcia decyzji.  W skład 2 Korpusu wchodziły: 5 Dywizja Piechoty (d-ca ppłk. Nikodem Sulik, 3 Dywizja Strzelców Karpackich (d-ca gen. Bronisław Duch) i 2 Brygada Pancerna (d-ca gen. Bronisław Rakowski).

11 maja o godz 11 pm, rozpoczęło się artyleryjskie piekło, a w ślad za nim już 12 maja, do natarcia ruszył 2 Korpus Polski.  W piekielnie trudnym terenie i dobrze wstrzelanej artylerii niemieckiej, za cenę ciężkich strat 2 Korpus rozpoznał niemieckie pozycje ogniowe, częściowo wycofując się ze zdobytych skalistych przyczółków, pod ciągłym ogniem wiążąc siły niemieckie i ułatwiając tym samym sojusznikom powodzenie w ich walkach.  Następne decydujące uderzenie z 16 i 17 maja doprowadziło wyczerpane do granic wytrzymałości oddziały do zwycięstwa. Niemcy nie mogąc utrzymać pozycji (bali się też okrążenia), wycofali się w nocy na 18 maja. Patrol 12 Pułku Ułanów Podolskich o godz. 10.20, 18/V/44 zatknął na gruzach Opactwa Mt. Cassino biało czerwoną flagę, a sierżant Czech odegrał melodię Hejnału Mariackiego.  Zwycięstwo!.

Straty własne i zajęcie Rzymu

Straty polskie to 924 poległych żołnierzy i oficerów, 2,930 rannych i 345 zaginionych.  Zbudowano i uroczyście z honorami poświęcono polski cmentarz na Mt. Cassino 09/01/45 (pochowano 1,072 poległych i zmarłych z ran).

Polski wysiłek pomógł wydatnie nacierającemu w sąsiedztwie Francuskiemu Korpusowi Ekspedycyjnemu (d-ca gen. Alphonse Juin) z jego marokańskimi góralami.  Zwycięstwo pod Mt. Cassino, jako część sojuszniczego natarcia pomogło otworzyć drogę do Rzymu, do którego wkroczył gen. Clark - 8 Armia (ku niezadowoleniu gen, Alexandra, który zalecał dalszy pościg i osaczenie sił niemieckich). Kiedy gen. Anders złożył propozycję, aby w defiladzie zwycięstwa w Rzymie wystąpiły też oddziały 2 Korpusu, gen. Clark wyraził się, że nie przewiduje udziału jednostek straży pożarnej, czy też polskich jednostek.

Oceny

Bitwy o Mt. Cassino (4 bitwy, od stycznia 44) były jednymi z najcięższych w II wojnie światowej.  Zginęło w nich, bądź zostało rannych ok. 80 tys. sprzymierzonych i co najmniej 55 tys. żołnierzy nieprzyjaciela.  Wyniszczające natarcia przypominały nieodparcie okrutne i krwawe bitwy z I wojny światowej.

2 Korpus dalej walczył zaciekle, zdobywając Piedimonte, Ankonę, aż do zdobycia Bolonii.

Plany Churchilla, aby uderzeniem przez Bałkany zająć przed Sowietami: Belgrad, Wiedeń, Pragę w kierunku polskim, został zmieniony przez Roosevelta, który na prośbę Stalina, chciał otworzyć drugi front w północnej Francji.  Wobec tego kampania włoska i cały front włoski stały się drugorzędne, a 2 Korpus nie miał szans na dotarcie do Polski. Dotarł tylko na emigracje w Anglii...

Zwycięstwo pod Mt. Cassino miało znaczenie nie tylko wojskowe (planu natarcia nie popierał wizytujący 2 Korpus, Wódz Naczelny gen. broni Kazimierz Sosnkowski, przepowiadając ogromne straty i niepowodzenie), ale przede wszystkim moralno polityczne.  Zaprzeczało ono sowieckiej propagandzie, że Polacy z Niemcami nie chcą się bić, pokrzepiało żołnierzy 2 Korpusu i Naród w Polsce, pozwalając przetrwać kolejne tragedie i okupacje, stanowiąc źródło patriotycznej siły duchowej. Po klęsce wrześniowej potrzebowaliśmy zwycięstwa nad doborowymi dywizjami niemieckimi, bo nie można tylko wspominać niedoli i klęsk.  Bitwa ta pomogła w utrzymaniu higieny naszej pamięci historycznej, była bitwą o honor, a także depozytem dla Niepodległej Polski. Rozsławiła ona imię oręża polskiego w świecie i pozwoliła czerpać ze zwycięstwa wolę walki i wiarę w przyszłość.

Oczywiście można zadawać pytania o sens decyzji gen. Andersa użycia 2 Korpusu, kiedy wiedział już o ustaleniach w Teheranie, o zbliżającej się niemieckiej przegranej, no i polskiej przegranej niepodległości. Czy trzeba było w tej sytuacji wykrwawiać polskiego żołnierza o skały wzgórza Mt. Cassino?  Przecież sam był dobitnie krytyczny wobec decyzji o wybuchu Powstania Warszawskiego, która według niego była zbrodnią i niepotrzebnym rozlewem polskiej krwi…

Niemądrym pomysłem była sama idea frontalnego ataku na dobrze uzbrojone przez naturę wzgórze, której zwolennikiem był d-ca Nowozelandzkiego Korpusu gen. Bernard Freyberg, posiadający duże wpływy w naczelnym sztabie sprzymierzonych. Przeciwnikiem tej koncepcji, która oznaczała zburzenie klasztoru, był d-ca francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego gen. Alphonse Juin, który proponował natarcie oskrzydlające prowadzące na tyły niemieckie (po bitwie jego arabskie  oddziały gwałciły Włoszki i kradły co popadło).

Wygraliśmy bitwę, ale przegraliśmy wojnę.  Wśród żołnierzy nadchodziła świadomość goryczy, przekonanie, że sprawy polskie mają się beznadziejnie (zgodnie z prawdą), nie udzielono pomocy powstaniu warszawskiemu. Niepodległość kraju, o który zaczęła się II wojna światowa  została przez szmalcowników/sojuszników sprzedana Stalinowi, którego ci żołnierze dobrze znali. Sam gen. Anders (w kraju została żona z 2 dzieci), przeciwny był wybuchowi powstania w Warszawie, ponieważ taka decyzja nie mogła prowadzić do zwycięstwa w istniejącym tam układzie sił.  Na przestrzeni lat przeprowadził kilka rozmów z Churchillem (Kair, jesień’ 42, 08/26/44 w 2 Korpusie we Włoszech i 02/21/45 w Londynie). W czasie ostatniej rozmowy nie było już gratulacji i podziwu dla męstwa i ofiar. Na protesty w/s oddania Polski Stalinowi Churchill odparował:

„Mamy dzisiaj dosyć wojska i waszej pomocy nie potrzebujemy.  Może Pan swoje dywizje zabrać. Obejdziemy się bez nich.

Gen. Anders – po wojnie

Po upadku Powstania Warszawskiego i odejściu do niemieckiej niewoli mianowanego Wodza Naczelnego gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego (też znakomitego kawalerzysty), gen. Anders otrzymał nominację na p.o. Wodza Naczelnego.

Dnia 26 września 46, działająca z nadania sowieckiego, Rada Ministrów w Warszawie pozbawiła gen. broni Władysława Andersa, polskiego obywatelstwa.  Jednocześnie namiestnicy Stalina pozbawili obywatelstwa innych 75 generałów i starszych oficerów (m.in gen. Stanisława Maczka).

Testamentem gen. Andersa dla nas, niech będzie jego credo:

Odrzućmy wszystko co nas dzieli, a bierzmy wszystko, co nas łączy”.  

Jak w przeszłości gen. Henryk Dąbrowski - chciał gen. Anders doprowadzić swoich żołnierzy „z ziemi włoskiej do Polski”, niestety sprzymierzeńcy mieli inne plany, żołnierze 2 Korpusu zostali skazani na tułaczkę po całym świecie, a w ich domu rządził ich wróg. Pod koniec wojny w 2 Korpusie służyli też trzej bracia gen. Andersa: Tadeusz, Karol i Jerzy.

Niektórzy zarzucają mu zdradę interesu polskiego przez wyjście z Rosji (bliżej ze Stalinem do wyzwolenia Polski), ale tak naprawdę Anders ratował Polaków- łagierników przed głodową śmiercią, a zerwanie stosunków dyplomatycznych w 1943 r (odkrycie katyńskiego ludobójstwa) tylko przyznaje rację decyzjom Andersa. Przecież Stalin traktował Polaków jak armatnie mięso i zapowiedział Andersowi sukcesywne wysyłanie każdej stworzonej polskiej dywizji zaraz na front.

Po wydostaniu się z Rosji Sowieckiej, podczas pobytu na Bliskim Wschodzie z 2 Korpusu zdezerterowało ok. 2 tysięcy polskich Żydów (jednak w Korpusie pozostało ok. 900), którzy tak jak Polacy postanowili walczyć o własną ojczyznę, jednym z nich był kapral Mieczysław Biegun (Menachem Begin, późniejszy premier Izraela). W odróżnieniu od Brytyjczyków Polacy nie ścigali i nie karali żydowskich dezerterów, Biegun podobno nawet poprosił o zwolnienie go z wojskowej przysięgi. W rzeczywistości gen. Anders sprzyjał polskim Żydom i nawet ich oficjalnie urlopował, żeby oszczędzić im nękań Brytyjczyków. Te 2 tysiące wyszkolonych przez Polaków żołnierzy stanowiło fundament  sił zbrojnych rodzącego się Izraela...

Pierwszą żonę Andersa i dwoje dorastających dzieci przerzucono, przed zbliżającymi się wojskami sowieckimi, do Włoch. Córka Anna przybyła z mężem Jankiem i wnuczką Ewą. Następnie udali się oni na emigrację do Kanady, gdzie jedynego syna Andersa (ekonomista, miał syna Władysława) zastrzelił jakiś szaleniec.  Córka Anna odwiedzała ojca w Londynie (zm. 2006), “Mój Ojciec generał Anders”.

A sam gen. broni Wł. Anders był liderem niepodległościowej emigracji, uczestnicząc w jej chwalebnych i mniej chwalebnych wewnętrznych starciach i przepychankach. Druga żona 28 lat młodsza gwiazda estradowa Renata Bogdańska (pseudonim artystyczny) była Ukrainką.  Są opinie, że to dzięki jej wpływom gen. Anders uratował SS Galizien (u Churchilla) przed powrotem do Rosji.

Odszedł z życia w legendę 12 maja (w rocznicę zamachu majowego - kiedy to opowiedział się po stronie rządu, śmierci J. Piłsudskiego i natarcia polskiego na Mt. Cassino) 1970 r. W Londynie gdzie mieszkał z drugą żoną Ireną i córką Anną Marią, dzisiaj senatorem RP i przewodniczącą Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa,oraz sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnikiem premiera do spraw dialogu międzynarodowego.

Powrócił wódz na miejsce zwycięskiej bitwy i tam spoczął wśród swoich żołnierzy.

W  swoje bibliotece mam też jego wydane w 1949 r. wspomnienia z lat 1939-46: “Bez ostatniego rozdziału”, Newtown, 1949, “Klęska Hitlera w Rosji 1941-1945” (Londyn 1972) i “Sin Capitulo Final” (Barcelona 1948)

Po raz ostatni gen. Anders uczestniczył w uroczystych obchodach rocznicy bitwy w 1969 r, był już ciężko chory, na miejsce został podwieziony przez włoskich oficerów, którzy pomogli mu również dojść do mównicy, z której wygłosił płomienne i prorocze przemówienie obiecując wobec ok. 20 000 weteranów, ich rodzin i gości z Polski, że część z nich dożyje Wolnej Polski…

"Tu mu apel zagrała

Samotna trąbka

Ta ziemia - ta góra - skała

Tak polskością nasiąkła jak gąbka,

Tak polskim nasiąkła męstwem

I legendą i epopeją

I ostatnim zwycięstwem

I ostatnią polską nadzieją..."

          fragment "Werbel na pożegnanie Generała" Marian Hemar

W 1979 r w 35-rocznicę bitwy na polski cmentarz przybył Papież Jan Paweł II i osobiście odprawił mszę świętą wobec ponad 6 tys. Polaków przybyłych z całego świata i 30 tys. Włochów.  Zebranych przywitał premier rządu włoskiego Giulio Andreotti.

Był polskim Mojżeszem, który wyprowadził na bliskowschodnie pustynie (wbrew decyzjom Rządu Londyńskiego) z domu sowieckiej niewoli wymęczonych łagrami, wynędzniałych i obdartych niedobitków, żołnierzy, dzieci, sieroty, kobiety i starców.  Ratował życie, był wybawcą ponad 115 tys. Polaków z sowieckiej niewoli i zwycięskim wodzem na przegranej wojnie.

Nie było Polaka, którego rządzący krajem komuniści nienawidzili bardziej, był przecież symbolem męstwa, nieufności wobec Rosjan, niezależności i zwycięstwa, rycerskiej godności i wierności ideałom, liderem i legendą, z którą komuniści nie mogli sobie dać rady.  Ta wizja Andersa na białym koniu. Był biało-czerwoną płachtą na czerwonego byka.

Był szanowany i kochany i jak każdy wielki wódz w historii, Anders, ostatni hetman Rzeczypospolitej, najpierw wygrał bitwę o serca żołnierskie, aby mógł wygrać bitwę o Mt. Cassino. Gdy więziony na Łubiance, gen. Anders wyprowadził z równowagi śledczego NKWD, Rosjanin mu szyderczo przepowiedział: „Wy nie myślcie, że wam kiedyś pomnik postawią w Warszawie!”

NA ŚMIERĆ GENERAŁA ANDERSA

Matko, któraś w posiołkach i łagrach Workuty

Była łachmanem ludzkim z godności wyzutym,

Niewolnicą, skazaną w skwarnym Kazachstanie

Nie na śmierć lecz na długie, powolne konanie,

Gdy cię wszy obłaziły i cynga cię żarła . ..

Ty, któraś miała umrzeć - aleś nie umarła,

Westchnij dziś za Tego, co cię z tej niedoli

Wywiódł wtedy i Siebie, przeżyć ci pozwolił!

Sieroto, strzępie ludzki, mała kreaturko,

Szkieleciku, pokryty przeźroczystą skórką,

Skazany na zagładę w syberyjskiej kniei.

Mrący z głodu i zimna bez cienia nadziei

Na przeżycie... Zmów pacierz za Tego, co wtedy

Ciebie, gdyś był półmartwy, wyciągnął z tej biedy

I przywrócił do życia... Dziś Jemu potrzeba

Twej modlitwy, by drogę ułatwić. Do nieba.

Żołnierzu, zagubiony w azjatyckiej zimie,

W odludnych tajgach Komi, w tundrach na Kołymie,

Zniewolony, zaszczuty, ze złudzeń obdarty...

Wyniszczony szkorbutem, próchnicą przeżarty...

Pomódl się dziś za Tego, który dłońmi swemi

Wyprowadził cię wtedy z tej nieludzkiej ziemi

Poniżenia i brudu, hańby i zgnilizny,

Byś mógł stanąć na nowo w służbie dla Ojczyzny!

Polaku w którejkolwiek znajdujesz się stronie,

W Kraju czy poza Krajem -jeśli w tobie płonie

Umiłowanie tego, co wolnością zwie się

I haseł, które żołnierz na sztandarach niesie:

Bóg, Honor, i Ojczyzna - pomyśl, że dziś zgasło

Serce do końca wierne tym żołnierskim hasłom...

Pojmij to i schyl głowę, i westchnij! O, Panie,

Daj mu u Siebie wolność i odpoczywanie...!

 

(Chicago, 13 maja l970), FELIKS KONARSKI (REF-REN)

 

Jacek K. Matysiak , Kalifornia, 2018/05/12

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Dziś klasztor znów stoi na wzgórzu i wolne śpiewają ptaki,

Po Nim zostały krzyże i pieśń Czerwone Maki...

Wśród Towarzyszy broni w obcej ziemi leży

Lecz póki nie zmartwychwstanie - Ta ziemia do Polski należy...

Vote up!
8
Vote down!
0

niezależny Poznań

#1563863

Heroizm Polaków pod Monte Cassino jest do dziś opiewany, czy Anders odmawiając ataku wpłynął by w jakikolwiek sposób na losy Polaki po 1945 roku...?

Vote up!
5
Vote down!
0

Yagon 12

#1563927

Anders.

 dobrze  zrobił sprzeciwiając  się  Powstaniu  w  Warszawie , dobrze , gdy  wyprowadził   te  setki  tysięcy  z  nieludzkiej  ziemi ale....gdy  żonę  zdradził  z  młodszą  Ukrainką  źle , gdy   wiedząc  o  teherańskiej   pogardzie  wobec  Polski  zdecydował rzucić na  śmierć  i  kalectwo   tysiące rodaków  także  niedobrze. Gdy  chronił  SS  Galizien, to  już  zupełny  skandal.
 

Vote up!
5
Vote down!
-1

cover

#1563941

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Podobnie można podsumować postać Piłsudskiego....ale nie!!! Polacy kochają mity. Czy to można nazwać schizofrenią polityczną?
Będziemy świętować szumnie,przy dźwiękach fanfar 100 rocznicę odzyskania Niepodległości państwowej, a z drugiej strony poruszamy się na granicy absurdu irracjonalności, nierozumności w ogóle, nieprawości, zniewolenia przez obce ideologie (…) Jak opiewać majestat naszego Państwa, które obiektywnie, tj. ze swej wewnętrznej natury, jest dobrem, ale które dla tysięcy niewinnych Polaków jest faktycznie katem?” – pisze ksiądz profesor Guz.

„Jakże upadły musi być rozum niektórych Polaków, którzy społecznie usprawiedliwiają aborcję, prawnie ją legalizują w naszym Państwie, żądają niekaralności i jeszcze na dodatek, żeby było jeszcze tragiczniej, z pieniędzy polskiej służby zdrowia, czyli z kieszeni Narodu Polskiego finansują te poszczególne akty zbrodni na najbardziej bezbronnych Polakach!
W tym wyraża się nasza narodowa tragedia tych dni !!!

https://www.pch24.pl/ksiadz-profesor-guz--aborcja-skutkuje-ekskomunika-sprawcow,60232,i.html

Vote up!
2
Vote down!
-3

Verita

#1563976

Najdzielniejsi z dzielnych Synów Twoich Polski

Aż do końca wiernych, leżą w ziemi włoskiej.

Czemuś Twoim synom kazała iść po to

By Monte Cassino było ich Golgotą?

Niech Ci co przeżyli dziś nie rozpaczają

Oni nie odeszli, nadal są i trwają,

Jak ginąc wierzyli że Polska powstanie

Tak śpiąc tu czekają na swe zmartwychwstanie.

Klasztor stoi na Górze, wolne śpiewają ptaki,

Po Nich zostały krzyże i pieśń Czerwone Maki…

Jak Chrystus na krzyżu życiem zapłacili

Za Biało – Czerwoną, byśmy wolni byli.

BÓG HONOR OJCZYZNA - to Ich zawołanie

Czy i ty to wyznasz, kiedy przy nich staniesz?

Vote up!
4
Vote down!
0

niezależny Poznań

#1563968

Witam Jacku K.M. Cały wpis o Gen. Władysławie Andersie oceniłem na najwyższą notę, gdyż na to zasługuje. Całe trudne życie i służbę Gen. Władysława Andersa postrzegam raczej dobrze, a decyzje o wyprowadzeniu Armii Polskiej z ZSRR oraz szturm na Monte Cassino, były wprost wzorowe i błogosławione. Jednakowoż decyzja o wstawieniu się za żołnierzami SS Galizien, była bez dwóch zdań błędna i czas niestety zweryfikował tamte postępowanie Gen. Andersa. Jego nadzieje się nie spełniły! Neobanderyzm odrodził się z całą mocą na współczesnej Ukrainie i szykuje nam kolejne b. krwawe ludobójstwo! Naturalnie absolutnie nie popieram jego cudzołożnego związku z Ukrainką, jeśli pierwsze mełżeństwo pozostawało wciąż ważne, bo wtedy byłaby to niegodziwość! Nie podoba mi się też ostatecznie jego krytyka Powstania Warszawskiego 1944! Dostrzegam tu bowiem żywą niekonsekwencję z posłaniem przez niego żołnierzy II Korpusu Polskiego na skalne bunkry, obsadzone przez doborową Dywizję SS na Monte Cassino. Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1563974

Przejrzyj, ilu galicyjskich miało związek ze zbrodniami, zauważ, że formalnie byli obywatelami RP i że nie można było wykluczyć nowej wojny. Czy osobiście posłałbyś na śmierć masę ludzi w prezencie Stalinowi, z regułą odpowiedzialności zbiorowej? Kierujesz się uprzedzeniem a nie sprawiedliwością, tej zaś lepiej nie powierzać sowietom

Vote up!
2
Vote down!
0

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1564021

też był Bohater spod Monte Cassino

:

http://old.niepoprawni.pl/blog/1601/antos-i-niedzwiedz-pod-monte-cassino

http://niepoprawni.pl/blog/poeta/epitafium-bohatera-czyli-o-wojtku-w-rocznice-dnia-jego-smierci-2-grudnia-1963-w

http://niepoprawni.pl/blog/poeta/milosc-niejedno-imie-ma-wojtek

https://results.searchlock.com/search/?q=wojtek+the+soldier+bear&tbm=isch

Vote up!
2
Vote down!
0
#1564034

Oczywiscie propagada bolszewicka  wychwytywala wszelkie jego male potkniecia aby naglosnic i je wyolbrzymic.

Trzeba tez odgraniczyc jego zycie prywatne od czynow ,ktore koltuneria i wrogowie zawsze mieszaja razem zeby go ponizyc.

Z tym SSGalicjen i krytyka Powstania Warszawskiego to nie taka prota jak komuna propagaowala sprawa ,ale niestety utknela w umyslach Polakow i dalej jest propagaowana.Na temat bohaterow powstania zawsze sie dobrze wypowiadal zreszta jego pierwsza corka Hanka brala w Powstaniu udzial i zostala odznaczona medalami.Pisze Hanka bo tak ja wszyscy mimo oficjalnego imienia Anna nazywali.Hanka byla oczkiem w glowie generala do momentu jak w wieku 16 lat "poszla w cug" z adjutantem swojego ojca .Anders  byl wsciekly i glosno krzyczal ze Romanowskiego  zastrzeli, ale zycie poszlo dalej.

W czasie okupacji na rodzenstwo Andersow Hanke i Jurka polowali zarowno Bolszewicy jak i Niemcy,udalo im sie ukryc i pod koniec wojny zostali w raz z matka przezuceni do Wloch do ojca i meza gdzie napatkala ich niemila niespodzianka.

W II korpusie zawiazal sie spisek ktory zamierzal potajemnie zgladzic kochanke aby podreperowac reputacje generala,ale do tego nie doszlo gdyz spiskowcy iwedzieli ze jak by wpadli to general by ich rozstrzelal,a Irina ktora byla w wieku corki Hanki wiedzila jak budowac swoja karjere i zycie.Tak ze wsumie general byl kwita ze swoja corka bo ona wziela sobie meza o tyle samo lat starszego co jej ojciec wziol sobie o tyle samo lat mlodsza druga zone.Ale uraz u Hanki zostal i byla po stronie matki i miala racje .Zycie Hanki zmienilo sie bardzo z dobrobytu w jakim byla wyhowywana wpadla -nie mowiac o czasach wojny ,w mizerie do Angli wyslala swoja jedyna corke Ewe ,ktora opiekowala sie jej babacia.Sami z mezem Romanowskim i wspolnikami probowali stworzyc biznes w e Francji ale im nie poszlo.Do Kanady emigrowala tylko Hnaka z Romanowskim,dopiero gdy ten zachorowal z pomoca z Angli przyjechal jej brat Jurek w tym czasie tez sciagnela swoja corke Ewe.

Hanaka dlugo nie utrzymywala kontaktow z ojcem ,uwazala ze z zemsty za jej ostracyzm Anders nadal drugiej swojej corce takie samo imie- Anna. Druga corka bardzo dlugo nic nie wiedziala o przeszlosci swojego ojca,ale juz jako podrostek dowiedziawszy sie o tym ze wLondynie miszka pierwsza zona generala odwiedzila BUNIE -Irene Andres i od tej pory zaczely sie kontakty.Dwie corki Andersa spotykaly sie i dwiedzaly i ich znajomosc byla serdeczna -bawili sie razem na roznych imprezach w Kanadzie i na Florydzie.

Niestety w Kanadzie Jurka Andersa dopadlo "dlugie ramie moskwy".Smierc syna genrala Andersa byla zemsta kacappwo za to ze ich general wywiozl w pole.Oczywiscie kto chce wierzyc  w warjata co na moscie w Ottawie zastrzelil Jurka to jego sprawa,synowie Kuklinskiego tez sie sami unicestwili.

Po smierci meza Hanka wyszla za Andrzeja  Nowakowskiego to malzenstwo bylo z rozsadku i dla finasowego ustabilizowania.Anrzej mi mowil ze barzdo drogo go kosztowalo to malzenstwo w zwiazku z tesciem ,gdyz wszytko finansowal.Ojciec tak jak i mama  Hanki przyjezdzali bardzo czesto do Kanady i na Floryde gdzie Nowakowscy mieli apartament.

Niestty obecna twarz PISu Anna Andesr mimo dobrej roboty dla Polski jest opciazona swoja niechlubna przeszlosci, ale jak juz pisalem nie trzeba mieszac rzeczy sluzby dla Polski i zyciem prywatnym.

Zydokomuna wydala wyroki smierci na naszych bohaterow w tym na gen.Andersa czy Maczka i to tez ciazylo na dzieciach ,Hanka dlugo nie mogla przyjechac do Polski , a jak  w koncu sie dostala do PRLu miala duzo problemow.

Znalem Hanke osobiscie i do konca swojego zycia mimo ciezkiej horoby byla osoba prawa i swiatla o pogladach prawicowych i to przez duza litere P.

Az do smierci zachowala trzezwosc umyslu mimo podawanej jej morfiny 23 czerwca 2008 jej ojciec powolal ja w szeregi swojego wojska - Anne (Hanusie ) podporucznika WP,Powstanca, odznaczonego srebrnym krzyzem za zaslugi  z mieczami.

Vote up!
5
Vote down!
-2
#1564066