Kijowski, czyli kto sieje wiatr, zbiera burzę

    Pan Mateusz Kijowski poszedł po rozum do głowy. Po ponad roku czasu od momentu gdy stał się znany za sprawą organizacji jakiej przewodniczył. Bo nie on ją stworzył. Kim byli prawdziwi twórcy "KOD-u" - nie wiem. Radosny i płodny ten proces został przewidziany i zaplanowany w szczegółach oraz rozpisany na role. Inną rolę przeznaczono dla Kijowskiego, inną dla Łozińskiego, kolegów z portalu "Studio Opinii" ze znanym z dawnych czasów Stefanem Bratkowskim na czele, a jeszcze inną dla dziennikarzy publikujących na łamach "Gazety Wyborczej" tematycznie podzielony zestaw haseł na manifę czy namiętnych relacji z imprez.

    Hasła były jednoznaczne i dość monotematyczne, co dowodzi spójności intelektualnej i jednoznacznej intencji ich źródła. Teraz pan Kijowski traci grunt pod nogami. Tyle że nie jest już osobą społecznie nierozpoznawalną. Co więcej, zapewne już do końca życia będzie kojarzony z KOD-em i jego społecznymi skutkami, nie załatwioną sprawą alimentów, aferą z fakturami za "społeczną" obsługę KOD-u. A jak ktoś sobie przypomni, to jeszcze dojdzie to jak nieudolnie próbował zrobić z siebie ofiarę pobicia przez nieznanych sprawców czy ofiarę hakerów.

    Teraz okazuje się, że (]]>http://fakty.interia.pl/polska/news-kijowski-odpowiada-na-zarzuty-w-kod-...]]>) "...W KOD-zie staramy się widzieć dobro w ludziach. Szukamy tego, co łączy, a rezygnujemy z tego, co dzieli. (...) Wiecie, co jest najważniejsze? Trzeba lubić ludzi! Nawet w polityce. Po prostu lubić."

    Czyżby pan Kijowski odżegnywał się tymi słowami od tego wszystkiego co robił ostatnio przez ponad rok, a podobną ilość czasu przygotowywał się przedtem pilnie? Czy właśnie spostrzegł że  ci co nim grali uznali że jego rola zakończyła się definitywnie i czas na zmiany? Chyba trochę za późno, skoro do rzeczy biorą się teraz ci których uważam za "oczko" bliższych rzeczywistym organizatorom KOD-u i kilku innych tego typu instytucji?

    "A miało być tak pięknie..."