Punkt siedzenia, punkt widzenia. Czyli wielkie odwrócenie ról. Czyli CETA.

Przecież wielu z nas tu pisze, że WSZYSTKIE główne partie naszej sceny politycznej grają do jednej bramki, tej przeciwko Polsce. I swoimi decyzjami to za wszelką cenę chcą utwierdzić. Ale część jeszcze ślepo wierzy, że jest inaczej. Nie jest. Jak teraz SLD jest przeciw CETA tak jak PiS było przeciw GMO a PO przeciw podwyżce podatków itd. Dopóki byli w "opozycji" (HAHAHA). Gdy byli (lub są) u steru władzy robią dokładnie na odwrót zwalając winę na wszystko inne wokół. Przypomina mi się debata przed referendum konstytucyjnym gdzie na najważniejszy temat oddania emisji pieniądza w ręce banksterów nikt się nawet nie zająknął, za to wszyscy toczyli boje o w zasadzie nic nieznaczącą preambułę i odniesienia do boga lub nie. Ale to są właśnie tematy zastępcze (jak teraz aborcja) żeby ludzi podzielić i żeby wspólnie nie wystąpili przeciw rządzącej kaście. Próbuje sie nas gotować jak żabę. Powoli by nie odczuć tego że parzy. Jednak zbyt wielu widzi co się dzieje naprawdę. Jednak to co robi (nie)rząd PiSu w sprawie CETA i GMO pokazuje ich hipokryzję i przekupstwo od wielkich korporacji. Przypomnę tylko że Szydło jest absolwentką tego samego kursu w USA co "chrabia bul" Komorowski. To mówi więcej niż można się spodziewać.  A zatrudnienie Greya? Sami sobie odpowiedzcie. Czy powierza się lisom pilnowanie kurnika? 

A tak na koniec. Ostatnio było słychać, że nasi (p)osłowie mają jechać na pielgrzymkę. Zgłosiło się wielu jednak gdy się okazało (dzięki Kukiz'15) że nie odbędzie się ona na koszt nasz tylko będą musieli zapłacić z własnej kieszeni ich chęć zmalała do zera. To m.in. ci którzy głosowali przeciw podwyżce kwoty wolnej od podatku. 

Czyms wyjątkowo kuriozalnym jest obrona przez PSL kraju przed traktatem, który negocjował nie-rząd PO-PSL. Co nie zmienia fakty dziwacznego zachowania PiS w tej sprawie...