Idźmy śladem Ukrainy!

         Tak się czasem dzieje, że nasi sąsiedzi w pewnych kwestiach są od nas mądrzejsi. Często przyczyną takiego stanu rzeczy są ich własne doświadczenia, tak pozytywne, jak i negatywne. 

         Od rozpoczęcia procesu demontażu Ukrainy minęło już sporo czasu. Polska polityka zagraniczna w "kwestii ukraińskiej", to kalejdoskop absurdów i kompromitacji polskiego M.S.Z., jednak okazuje się, że od częściowo zdemontowanej Ukrainy możemy się czegoś nauczyć. Za swoje doświadczenia Ukraina płaci wielką cenę, dlatego warto z jej doświadzeń korzystać, abyśmy i my nie musieli kiedykolwiek podobnej ceny zapłacić.

         Ukraińcy odrobili pierwszą lekcję już 16 września tego roku, gdy wygasły ukraińskie sankcje nałożone na Rosję. Pomimo buńczucznych zapowiedzi prezydenta Petro Poroszenki o zamiarach odbicia z rąk Moskali Krymu, Ukraina postanowiła rozpocząć wygaszanie konfliktu z Rosją. Ledwo zipiąca gospodarka ukraińska potrzebuje oddechu, a ten może zapewnić jedynie zakończenie wojny na poziomie gospodarczym z Rosją. Nawet otwarcie gospodarczych granic z Unią Europejską nie jest dla Ukrainy rozwiązaniem, gdyż ( nie licząć oligarchów) Ukraińców nie stać na to, by w tak krótkim czasie sprostać wszystkim regulacjom wewnętrznym, dotyczącym obrotu towarami na rynku wspólnotowym. Ogólnie jest to dobra wiadomość, szczególnie dla samych obywateli Ukrainy. Dla Polski i pozostałych państw UE powinien być to jasny sygnał, że wojnę na sankcje z Rosją czas zakończyć. Osobiście jestem zdania, że całe dochody jakie Polska jako państwo uzyska ze zniesienia sankcji, powinny być przeznaczone na zbrojenia. Putinowi można tak samo wierzyć jak Churchillowi czy Roosveltovi, czyli wcale. 

       Druga lekcja jest znacznie ciekawsza. Oto dzisiejsza "Rzepa" informuje, iż na Ukrainie obywatele będą mieli pełne prawo do posiadania broni. Obok tego przestanie istnieć pojęcie "obrony koniecznej", a także każdy posiadacz broni będzie miał prawo się z nią przemieszczać na terenie kraju. Wszystko w rękach parlamentu, jednak prokurator generalny Wiktor Szokin jest gorącym zwolennikiem tego rozwiązania. Zezwolenie miałoby być wydawane przez specjalny urząd w ciągu pięciu dni ( gdyby u nas tak szybko wydawano prawo jazdy czy dowód osobisty!). Zgodnie z ustawą od 16 roku życia ma być nadal dostępna broń pneumatyczna, od 18 gładkolufowa, a od 21 roku życia gwintowana. Jakież to nieeuropejskie! Odmowa ma mieć miejsce tylko w wypadku nie spełnienia wymogów formalnych, natomiast sam projekt niesie za sobą jeszcze dwie zmiany: [...]Na mocy tych zmian osoba posiadająca pozwolenie na broń bedzie mogła bez żadnych konsekwencji prawnych używać jej w obronie własnej oraz w obronie swojej własności prywatnej niezależnie od obrażeń jakie poniósł napastnik. Do tego posiadacz broni będzie mógł ją wyciagnąć i odbezpieczyć w sytuacji, która według niego stanowi pretekst do użycia broni. (1)

       Tak więc trzeba było "pomocy sąsiedzkiej", by ktoś na Ukrainie doszedł do wniosku, że bezpieczniej jest, gdy obywatele są uzbrojeni. Krymu te zmiany Ukrainie nie przywrócą, jednak my możemy z tego pewne wnioski wyciągnąć. Nie wierzę aby lewicowa koalicja taką zmianę wprowadziła w Polsce, nasz prokurator generalny nie pozwoli na to, by obywatele sami rozwiązali przykładowo problem "nadużyć komorniczych". Żadna z partii będących w ostatnich 25 latach w "obozach władzy" ze strachu przed własnym społeczeństwem nie zaryzykuje takiego kroku, choć straszą Polaków Rosją na potęgę. Z resztą w Rosji obywatele też mogą posiadać broń w domach. Widocznie władza w Rosji nie boi się swoich obywateli i nie traktuje ich jak idiotów lub zbrodniarzy. U nas nadal pokutuje przekonanie, że jeśli da się Polakom broń, to najpierw wymordują resztki Żydów, później Cyganów i tak dalej, aż po Hucułów, by na koniec wystrzelać się między sobą. 

       Jeśli jednak moi mili Putin nas najedzie, czerwonoarmiejcy znów zaczną palić, grabić, plądrować i gwałcić, to pamiętajcie, że jesteście bezbronni na własne życzenie. W końcu PiS poszedł za "głosem ulicy" i macie swoje "500+" zamiast "broń+ prawo do obrony nie koniecznie ujętej w ramy obrony koniecznej".

        Brawo Ukraino. Jestem pod wrażeniem, jednak zastanawiam się co uczyni władzuchna w Polsce. W końcu po jednej stronie Bugu będzie stał wynędzniały ale uzbrojony Ukrainiec, a po drugiej traktor za...60.000 Euro! Rozkułaczą czy zachowają rozsądek? Myślę, że w Kijowie mają akurat większe zmartwienia!

   1.]]>http://www.rp.pl/artykul/1204315-Ukraina-legalizuje-bron.html#ap-1]]>

   2. Ibidem