Prof. Grzegorz Motyka o rzezi wołyńskiej

Obrazek użytkownika elig
Historia

  W weekendowym numerze dziennika "Polska" [z dnia 9.07.2016] ukazał się obszerny, na dwie kolumny, wywiad z prof. Grzegorzem Motyką zatytułowany "Rzeź wołyńska i jej apogeum: krwawa niedziela 11 lipca ’43" {]]>TUTAJ]]>}.  Ten sam naukowiec udzielił też wywiadu PAP.  Można go przeczytać w portalu Wp.pl {]]>TUTAJ]]>}.   Grzegorz Motyka zwraca uwagę na następujące fakty:

 "Nie stało się tak, jak utrzymują niektórzy historycy na Ukrainie, że ukraińscy chłopi nagle po trzecim roku wojny w spontanicznym odruchu poszli z siekierami mordować Polaków. To zwolennicy Bandery podsycali nienawiść i organizowali masowe mordy. Już w latach 30. stworzyli plan czystki etnicznej na ziemiach, które uznali za ukraińskie. (...) Dlatego wielu wciąż uważa, że rzeź wołyńska to nawiązanie do czasów kozackich, hajdamaków, którzy w oddolny sposób, sami z siebie zbuntowali się i zaczęli mordować Żydów i Polaków. Tymczasem prawda jest taka, że ludobójczą akcję na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zorganizowała grupa osób, która czytała książki zachodnich autorów, znała ówczesną europejską politykę, fascynowała się modnymi wtedy faszystowskimi ideami i autorytarnymi rządami, które rozwiązywały narodowościowe problemy za pomocą etnicznych czystek. Ci ludzie postanowili dokonać masowej zbrodni, ubierając ją w dawne szaty. (...)

  Nie ma żadnej wątpliwości, że to Kłym Sawur, dowódca UPA na Wołyniu, i Roman Szuchewycz oraz Centralny Prowyd OUN-B podejmowali decyzje o czystkach etnicznych na Polakach i że wszystko działo się według ich planu i scenariusza. (...) Z wiarygodnych, ostrożnych szacunków wynika, że na Wołyniu zginęło ok. 60 tys. Polaków, w Galicji Wschodniej 30-40 tys. i jeszcze kilka tysięcy na ziemiach dzisiejszej Polski. Razem daje to ok. 100 tys. (...) To prawda, że [Stepan Bandera] był w obozie i od końca 1941 do początku 1945 roku nie miał kontaktów ze swoją organizacją, ale dla ukraińskich nacjonalistów pozostawał symbolem. Wszystko, co robili, działo się w jego imieniu. A on nigdy od tego się nie odciął. Nigdy nie powiedział, że stało się coś złego. 

 Ludność ukraińska rozumiała, że należy walczyć o niepodległą Ukrainę, ale zabijanie bezbronnych ludzi budziło duże wątpliwości. W przypadku Wołynia mówimy o 25-30 tys. sprawców zbrodni, a mieszkało tam wtedy ok. 1,5 miliona Ukraińców. Wiemy też o co najmniej 800 osobach, które uratowały prawie dwa tysiące Polaków, narażając przy tym nierzadko swoje życie. (...)  Udział ukraińskiego duchowieństwa był niewielki, choć plotka o święceniu noży i siekier rozpowszechniła się już w czasie wojny. Tego typu zdarzeń nie było albo miały jednostkowy charakter. Metropolita lwowski Andriej Szeptycki nie zgadzał się, by grekokatoliccy kapłani szli do UPA. Na początku 1944 r. biskupi tego wyznania wydali nawet list pasterski o zbrodniach na duchownych, w którym potępili wzbudzanie nienawiści między oboma obrządkami. To naprawdę piękny dokument. (...)".

 No dobrze, ale jeśli w rzezi wołyńskiej brała udział stosunkowo niewielka liczba Ukraińców, a większość nie popierała takich metod, to dlaczego obecnie stawia się na Ukrainie pomniki Banderze oraz Szuchewyczowi i czci się UPA?  Ay to zrozumieć, należy zapoznać się z inną publikacją prof. Grzegorza Motyki, a mianowicie artykułem zamieszczonym w portalu Niniwa22.cba.pl, zatytułowanym "Likwidacja OUN-UPA w ZSRR" {]]>TUTAJ]]>}..  Jest to krótka historia wojny między NKWD i UPA, która trwała do lat 60-tych.  Prof. Motyka pisze, iż:

 "Oblicza się, że w trakcie zwalczania UPA Sowieci zabili 153 tys., aresztowali 134 tys. i deportowali ponad 203 tys. mieszkańców zachodnich obwódów Ukrainy.".  Sowieckie represje dotkneły prawie 400 tys. Ukraińców.  Oprócz tego:

 "W latach 1946-1947 zmarło z głodu na Ukrainie, według różnych danych, od 800 tys. do 1 mln osób. (...) Przez kraj przetaczały się gigantyczne migracje. Na Ukrainę Zachodnią za chlebem trafiły tysiące mieszkańców ze wschodu. Z zachodu wracali do domów wywiezieni w czasie wojny do Niemiec na roboty przymusowe. Poza tym na Ukrainę przybyło w latach 1944-1946 ok. 488 tys. Ukraińców przymusowo wysiedlonych z Polski. Ponad 11 tys. Ukraińców przesiedlono z Czechosłowacji. Równolegle z Wołynia i Galicji Wschodniej przymuszono do wyjazdu prawie 800 tys. Polaków i Żydów oraz ponad 33 tys.".

 Gdy weźmiemy to wszystko pod uwagę, staje się jasne, czemu na Ukrainie prawie nikt nie pamięta o rzezi wolyńskiej.  Większość jej sprawców zginęła z rak NKWD.  Taki los spotkał dwóch głównych zbrodniarzy: Kłyma Sawura i Romana Szuchewycza [odpowiednio w 1945 i 1950 roku].  Również Stepan Bandera został zamordowany przez agenta Kremla w 1959 roku.  Ci, którzy uczestniczyli w rzezi wołyńskiej zostali zlikwidowani przez Sowietów, a jej świadkowie - w większosci deportowani  w głab Związku Sowieckiego.  Kilkaset tysięcy Polaków wysiedlono do Polski.  To nie działalność UPA była główną przyczyną tego, że w tej chwili na Wołyniu nie ma Polaków - to sowieckie deportacje.

 Ukraińcy pamiętają za to o kilkunastoletniej walce UPA z Sowietami.  W efekcie UPA stało się dla nich odpowiednikiem naszych Zołnierzy Wyklętych.  Watpię, czy da się to zmienic.

 Na zakończenie - kilka słów o prof. Grzegorzu Motyce.  To krakowski historyk, od lat specjalizujacy się w tematyce ukraińskiej, W 2011 roku opublikował monografię "Od Rzezi Wołyńskiej do Akcji Wisła. Konflikt Polsko-Ukraiński 1943-1947" {]]>TUTAJ]]>}.  W wywiadzie dla Wp.pl zapowiedział:

 "Mam nadzieję, ze jesienią ukaże się moja książka poświęconą sprawom Wołynia '43. Staram się pokazać zorganizowany charakter tej antypolskiej czystki, omawiam kwestię polskiego odwetu, ale zajmuje się również sprawami polityki historycznej Polski i Ukrainy w ostatnich dwudziestu pięciu latach. Próbuję również pokazać analogie Zbrodni Wołyńskiej, takie jak antyserbskie czystki etniczne do jakich dochodziło w Chorwacji w trakcie II wojny światowej. Między działaniami ustaszy i upowców można zauważyć wiele podobieństw.".

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

to jest najmądrzejszy tekst, jaki ukazał się necie w sprawie Zbrodni Wołyńskiej. Wielkie dzięki za ten skrót!

Dane, które Pani przytacza (za prof. Motyką) mówią więcej o współczesnych Ukraińcach, niż to, co nam się wtłacza do głów, jako historyczne echa tego ludobójstwa - że też tych liczb nikt nie zna, nikt nimi nie operuje by wyjaśnić skalę zdarzeń!

To jest najlepszy dowód, jak mało robią politycy, jak powierzchownie (operując kalkami postaw a nie wiedzą historyczną) traktują tę bolesną kwestię, z jednej strony opierając ją na patriotycznym koturnie, z drugiej - na politpoprawności; A TYMCZASEM kilka liczb, przytoczonych przez Panią, mówi więcej, niż ta  ich cała niedouczona krzątanina: mam oczywiście na myśli zasłużony los katów Polaków (z rąk NKWD) i zapewne w większości niezasłużone represje sowieckie wobec ukraińskiej ludności "cywilnej"...

Te kilka liczb winno pozwolić nam zrozumieć, że tak jak my, Polacy, nie mamy ŻADNYCH WIN w związku z pogromami w Jedwabnem czy Kielcach (a zdeprawowanych wojną sprawców osądziliśmy), tak i żyjący Ukraińcy NIE SĄ winni ludobójstwa na Polakach, a faszystowscy ideolodzy (Bandera) i opętani ich wskazówkami nacjonaliści ukraińscy, wykorzystując ciche poparcie niemieckich morderców Polaków, zostali wymordowani przez sowiecką czystkę ideologiczną - i za to ich dzisiejsza Ukraina pamięta, za ten opór wobec Rosji - bo przecież nie za Wołyń!

Dopiero na tym gruncie - martyrologii naszego, ale też (powojennej) tamtego narodu Polska winna się domagać szacunku dla Prawdy - potępienia ludobójstwa UPA - ALE JEDNOCZEŚNIE współczucia dla setek tysięcy niewinnych ukraińskich Ofiar sowieckiej czystki.

A tymczasem trwa "niemoc" polityczna, żenująca, bo pochodząca ze zwykłego nieuctwa: może dzięki Pani tekstowi coś wreszcie dotrze do tych historycznych głąbów i leni! 

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1516244

Piszesz tak jak gdybyś uważał, że za Jedwabne i Kielce byli odpowiedzialni Polacy tyle, że już nieżyjący. Czy nie wiesz dlaczego w Jedwabnem została przerwana ekshumacja ofiar, czy nie wiesz, że za Kielce odpowiedzialny jest Stalin i NKWD? "Kielce" były potrzebne Stalinowi do tego aby "pokazać" Światu, że Polaków nie można pozostawić samych sobie, no bo patrzcie co "potrafią" zrobić. Bez wiedzy, rozkazów i aprobaty Stalina nie mogło się dziać coś takiego jak "pogrom kielecki". Czy nie wiesz jak wysoki był procent żydów w komunistycznych władzach i NKWD? Sprecyzuj też kogo masz na myśli pisząc "historycznych głąbów i leni". Za wymordowanie dużej ilości ukraińskiej ludności odpowiedzialne są władze związku sowieckiego i to od nich (rosjan) niech oni domagają się przeprosin, a my domagamy się przeprosin od ukraińców żyjących obecnie, starych i młodych. Wielu rezunów jeszcze żyje i organizuje marsze na cześć bandziorów, a wielu młodych wie dokładnie co banderowcy robili z Polakam. Przed meczem Polska-Ukraina na niedawno zakończonych mistrzostwach Europy, na ukraińskich portalach roiło się od pogróżek, że zrobią nam na stadionie drugi Wołyń.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1516282

http://poloniatube.com/2016/07/11/73-rocznica-ludobojstwa-na-wolyniu/

Vote up!
3
Vote down!
0

Poloniatube

#1516257

abpa Szeptyckiego:

"...Udział ukraińskiego duchowieństwa był niewielki, choć plotka o święceniu noży i siekier rozpowszechniła się już w czasie wojny. Tego typu zdarzeń nie było albo miały jednostkowy charakter. Metropolita lwowski Andriej Szeptycki nie zgadzał się, by grekokatoliccy kapłani szli do UPA. Na początku 1944 r. biskupi tego wyznania wydali nawet list pasterski o zbrodniach na duchownych, w którym potępili wzbudzanie nienawiści między oboma obrządkami. To naprawdę piękny dokument. (...)".

Nie mniej, o tej "plotce" wspominają inni, niż prof. Motyka, historycy. I mówią o święceniu chleba i noża w archikatedrze św. Jura we Lwowie, na Wielkanoc 1943, które miały być znakiem - w miejscu dokąd przybędą, że należy zacząć "krojenie chleba" i "zbieranie okruchów". Poza tym zapewne "udział ukraińskiego duchowieństwa był niewielki".

Tak samo, jak o odpowiedzi abpa Szeptyckiego, której udzielił Polakom apelującym, by powstrzymał bezprzykładne bratobójstwo - "Polacy muszą zrozumieć, że nie ma dla nich miejsca na prawym brzegu Bugu".

I - była jakaś przyczyna, dla której zarówno kardynał Wyszyński, jak też JP II sprzeciwili się nadaniu biegu procesowi kanonizacji Szeptyckiego.

I wreszcie - o ostatnich chwilach życia Szeptyckiego, gdy zaczął żałować swojej odpowiedzialności za bratobójstwo.

Zrozumiałe wydaje się, że UPA - walcząc przeciwko Moskalom - doczekała pozytywnej oceny w społeczeństwie Ukrainy. A równocześnie - że bezprzykładny, ludobójczy mord, dokonany na polskiej ludności cywilnej jest przez wielu współczesnych Ukraińców traktowany jako "mord założycielski" państwa Ukrainy. I to już nie tylko "o jeden most za daleko". Jeśli nie uda się, w sposób rzetelny, podejść do sprawy relacji ukraińsko-polskich na przestrzeni czterech ostatnich stuleci (a nie ostatnich 25 lat), jeśli nie uda się znaleźć porozumienia na płaszczyźnie prawdy historycznej - to, niestety - "czarno widzę" dalsze relacje polsko-ukraińskie. Ukraińcy utwierdzają się w swoim "patriotyzmie" (to klasyczny przykład indoktrynacji nacjonalistycznej) oraz w wierze o "sprawiedliwej odpłacie" za "polskie zbrodnie przeciw Ukrainie". a my - nadal nie usłyszeliśmy słowa o odpowiedzialności Ukraińców za kresowe ludobójstwo.

A kto, dotychczas, słyszał o "naprawdę pięknym dokumencie", czyli liście pasterskim biskupów grekokatolickich o zbrodniach na duchownych?  Sama jestem ciekawa. Musiałabym przeczytać te opracowania prof. Motyki oraz - zobaczyć odniesienia do źródeł. Na razie - mam wiele wątpliwości.

Pozdrawiam.

Vote up!
2
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1516274

Witaj Katarzyno! Ja także mam duże wątpliwości co do "danych" jakiegoś Motyki i jego intencji. O tym co działo się na Kresach znam z relacji moich bliskich, które pokrywają się z opisami innych świadków i historyków. Aby poznać prawdę o tym ludobójstwie nie potrzeba mieć kogoś bliskiego, któremu udało się przeżyć te straszne czasy. Prawda o tych strasznych morderstwach powinna być znana dla każdego kto nie jest głuchy i potrafi czytać, ponieważ mówi się i pisze o nich już 73 lata. Nie uznaję też żadnego usprawiedliwiania czynów ukraińskiego chłopstwa i ich "duchowieństwa", żadne napuszczanie na Polaków przez nacjonalistycznych przywódców nie usprawiedliwia takiego ludobójstwa, a w szczególności takiego okrucieństwa w szczególności na kobietach i dzieciach. Dekalog jest taki sam we wszystkich językach i wszystkich odłamach chrześcijaństwa, nie potrzeba tu żadnych "ekspertów" do jego tłumaczenia, a piąte przykazanie to tylko dwa słowa. Rezuny podpalały także stodoły, obory i chlewy z zamkniętą zwierzyną, "niech się męczy, bo to polska gadzina". Na zakończenie dodam, że ja też o rzadnym liście pasterskim biskupów grekokatolickich też nie słyszałem.

Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
2
Vote down!
-1

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1516281